Dodany: 21.04.2009 15:54|Autor: wyssotzky

"Spacze"


Pisarzy można podzielić na dwie kategorie. Przynajmniej tak to wygląda z punktu widzenia czytelnika. Są tacy, którzy wydają się codziennie siadać przy biurku i pisać. Znają swoje powołanie od zawsze, a ich fantazja dostarcza im dużo więcej materiału na książkę niż rzeczywistość widziana za oknem. Są jednak inni - pisarzami zostali jak gdyby po drodze, obserwowali i doświadczali świata, w którymś momencie stwierdzając, że ów świat należy napisać. Najczęściej to autobiografowie lub reporterzy - nie zawsze jednak.

Dubravka Ugrešić w „Ministerstwie bólu” odtworzyła dobrze jej znaną rzeczywistość. Trauma, z która zmagają się imigranci z byłej Jugosławii z pewnością nie jest nieautentyczna. Bohaterowie znajdują się w obcej, a raczej nie-swojej Holandii. Na Bałkanach z powodu różnych narodowości byliby sobie wrogami, tu są jedynie nie-przyjaciółmi, posługującymi się tym samym językiem, serbsko-chorwackim, chorwacko-serbskim, chorwackim/serbskim, z całą pewnością nie-jugosłowiańskim. Są tu swoi-nieswoi - bo samotność wśród nich jedynie się potęguje, i miasto-niemiasto, Amsterdam z domami jak dla lalek. Jest tęsknota – nie-tęsknota, bo czy można mówić o tęsknocie, jeżeli nie ma już tego, za czym się tęskni, jeżeli nazwy ulic, które znaliśmy, już nie istnieją? Nie-pamięć - od tego spróbuje grupę studentów z byłej Jugosławii uchronić ich nauczycielka, główna bohaterka książki, którą łatwo utożsamić z samą Dubravką Ugrešić.

Uniwersalny to dylemat: czy zapomnienie może uwolnić człowieka od traumy, którą przynosi wojna? Czy też należy mówić, ale czym jest mówienie? Czy należy je uznać za katharsis, czy za rozdrapywanie starych ran?

Dubravka Ugrešić oczywiście nie napisała autobiografii. Wplotła do książki fikcję, niestety zauważalną zbyt wyraźnie, moim zdaniem przesadzoną, natrętną. Wydaje mi się wręcz, że moja uwaga w trakcie czytania koncentrowała się zbyt często na tym, aby oddzielać zdarzenia prawdopodobne od pozostałych, niczym pasma warkocza. To niedobrze, bo w ostateczności zabrakło mi w „Ministerstwie bólu” spójności.

Dla Polaków to jednak dobra lektura, bo, mimo że najbliższa przeszłość nie obeszła się z nami tak okrutnie, miniony wiek przyniósł wiele momentów, nad którymi warto by było zapłakać. „Płakać nad wyobrażonym kłębowiskiem splątanych taśm filmowych, obciążonych pojemną estetyką, typu wschodnia, środkowa, południowo-wschodnia i ta jeszcze inna Europa...”*.



---
* Dubravka Ugrešić, „Ministerstwo bólu”, tłum. D.J. Cirlić, Wydawnictwo Czarne, 2006, s. 227.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2185
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: lapsus 21.04.2009 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisarzy można podzielić n... | wyssotzky
Super. Czasem to, co wydaje się przesadzone i natrętne, jest bardzo prawdziwe. Ale to tylko taki sąd przed`przeczytaniem, bo już zaczynam polowanie. Właśnie wspólne doświadczenie, o którym piszesz, czyni prozę Europy Środkowej i Wschodniej tak bliską naszej wrażliwości. Możemy tylko dziękować Bogu, że mamy "Czarne". Ja robię to co rano.



Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: