Dodany: 15.12.2004 10:50|Autor: marzenia

Gdy zabraknie matki...


Wszystko znowu wydarzyło się przez wiatr. Tym razem swej mocy, a jednocześnie wymówki, użyczył wielki Santa Anas. To on poruszył kwiatami białego oleandra, a ich zapach sprawił, że obudziły się zmysły. I nakazały zmiany. Krwawe, broczące nienawiścią. Ich ciężki aromat obudził tkwiące w ludziach demony, a już szczególnie upatrzył sobie tę białą kobietę. Siostrę w kolorze włosów i skóry. Białą jak śnieg, którego nie widział, białą jak same kwiaty, gdy przeglądały się w stojącej wodzie.

Biała kobieta, której dziwaczne barwy były spadkiem po brutalnych nordykach, tego dnia splamiła swoje ręce czerwienią, której nic nie mogło sprać. Zabiła... Uwolniła siłę demona, nie bacząc na białą córkę, której życie stanęło na głowie. W której życiu, od tej chwili, wszystko miało się zmienić. W dniu, w którym jej matkę oddzieliły od niej więzienne mury, dwunastoletnia dziewczynka otrzymała szansę, o jakiej wiele dzieci marzy. By zmienić rodziców. Tylko że ona tego nie pragnęła. Tak, miała problemy ze swoją matką-pisarką, zbyt eteryczną, niedostępną; ale kochała ją. Na swój dziecinny sposób. Były tylko one. Ingrid i Astrid. Jedna bielsza od drugiej. Potem pozostała tylko Astrid i sny, w których matka jest ślepa na jej prośby, na jej dokonania, na jej istnienie oraz kamienie, które wypadają z ust zamiast słów. Zapowiedź przyszłości?

Dziewczynka rozpoczyna swoje dorastanie, z jednej strony nauczana przez listy swej "białej" matki, z drugiej karmiona przekonaniami i etyką matek zastępczych. Każda z nich jest inna. Każda inaczej ją kształtuje, ale w gruncie rzeczy pozostawiają jej wybór. Zresztą Astrid nigdzie nie zagrzeje miejsca. Albinoska, dziwaczka, wytykana palcami przez dzieci, późniejszy obiekt męskich westchnień. Wciąż szukająca miłości, blokowana jednak listami apodyktycznej matki, która nie pozwala jej wzlecieć. Hamuje jej prawdziwe ja, pragnie, by zachowała się w dziecku jej własna cząstka, ale też kryje tajemnice, bo zbyt boi się ją utracić.

Wspaniałe są te kreacje Janet Fitch. Porywające, wzruszające, magiczne, a jednak tak prawdziwe. Przemykające obok siebie, czerpiące jedna z drugiej, by ciągle się zmieniać. Przede wszystkim "Biały oleander" to powieść o dorastaniu. Dorastaniu dziewczynki, ale też spotkaniach, którymi zaszczyciła tak różnorodne kobiety. Dla niektórych była nagrodą, dla innych karą, jednak zawsze dążyła do tego, by odnaleźć prawdę.

Czy ją odnajdzie, jakie kobiety staną na jej drodze i które naprawdę ją ukształtują? Przekonajcie się sami. Wstąpcie do uroczej krainy, świata kwiatów i wiatrów. Nakarmcie zmysły magią, która dostępna może być dla każdego.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7231
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: elinor65 21.05.2007 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystko znowu wydarzyło ... | marzenia
Rzeczywiście wydaje mi się, że powieść "Biały oleander" potrafi czarować. Jeden się podda temu czarowi, a drugi nie. Jeśli tak, to nie należy wówczas zaglądać "pod podszewkę" warsztatową.
Pod koniec książki, kiedy autorka zaczęła zgłębiać bardziej stosunki społeczne w Stanach, czar jakby osłabł, ale ogólne wrażenie nadal bardzo dobre.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: