"Długi, deszczowy tydzień" to ulubiona lektura moich szkolnych lat, do której wielokrotnie wracałem (szczególnie, kiedy chciałem się zrelaksować i odetchnąć od bardziej "poważnych" dzieł). Pamiętam dobrze atmosferę dawnych deszczowych wakacji (sprzed ery komputerów i wyjazdów poza zaprzyjaźnione kraje socjalistyczne - a i tam z trudnością) w górach lub nad morzem. Te marsze do najbliższego kiosku "Ruch" po gazety z krzyżówkami, po "Przekrój", po kolorową "Panoramę". Ufff te wspaniałe czasy (i komu to przeszkadzało ....). Ale do rzeczy ....

Książka jest zabawna i ma ciekawą "kryminalną" fabułę - zawiera jednak tzw. "kardynalny" błąd logiczny --- co to znaczy (np. ofiara morderstwa osobiście wysyła list do znajomego po swojej śmierci, lub policja rozpoczyna śledztwo w sprawie, która się jeszcze nie wydarzyła). Odkryłem go dopiero przy którymś kolejnym czytaniu - rzeczywiście, jest praktycznie niezauważalny. Niestety dyskwalifikuje cały logiczny zamysł książki i powoduje, że opisana historia nigdy nie mogła się wydarzyć !!!!!!

Jeśli ktoś odkryje ten błąd i napisze do mnie - to stawiam mu piwo, lub wino, lub lody (do wyboru - zależnie od wielu i upodobań). Miłych poszukiwań ...

PS. Z reguły nie oceniam publicznie w BiblioNetce książek młodzieżowych, ale dla tej zrobiłem wyjątek.