Dużym zaskoczeniem była dla mnie książka prezydenta Kielc, Wojciecha Lubawskiego napisana do spółki z dziennikarzem i redaktorem, Tomaszem Natkańcem. Nie spodziewałem się, że urzędnik państwowy może zdobyć się na napisanie tak wciągającej, lekkiej, ale miejscami bardzo poważnej powieści, gdzie historia Polski nie przesłania świetnie oddanych postaci. W książce „Małgorzata idzie na wojnę” dwaj mężczyźni oddają hołd odwadze kobiety, która nie zważając na przeciwności losu postanawia zawalczyć o to, co dla niej najważniejsze.

Bohaterką jest autentyczna postać – Małgorzata Szczerbińska. Autorzy stworzyli ją na podstawie archiwalnych listów, zdjęć, ale także dziennikowych zapisków. Te dokumenty stały się gruntem, na którym zbudowali fikcyjną opowieść. Fabuła zaczyna się od tego, że narzeczony Małgorzaty – na swoje nieszczęście – bez wiedzy przyszłej małżonki postanawia wyruszyć u boku Legionów Piłsudskiego (są lata I wojny światowej), aby walczyć o wolną i niepodległą ojczyznę. Dziewczynie nie podoba się decyzja ukochanego. Myślała, że wkrótce staną na ślubnym kobiercu i poukładają sobie wspólne życie. Cóż począć, trzeba niewiernemu kochankowi przywrócić zdrowy rozsądek. Małgorzata – jak głosi tytuł – idzie na wojnę; i jakby tego było mało – świetnie sobie na niej radzi, niejednokrotnie zawstydzając butnych i otępiałych mężczyzn. Ta historia jest niewyczerpanym źródłem zabawnych scenek.

Bardzo pomysłowa, lekka oraz wciągająca powieść. Polecam.