Antytelenowelowa rzeczywistość
Nie sugeruj się, Drogi Czytelniku, tytułem tej książki. Nie jest to bynajmniej mroczna opowieść z krypty, ale po prostu historia rosyjskiego chłopca, Saszy Sawielewa.
Sasza jest chorowitym dzieckiem, a lista jego dolegliwości wydaje się nie mieć końca. Bogu dzięki, chłopiec ma troskliwą babcię, która całe serce wkłada w pomoc wnuczkowi. Czasem przy tym porządnie rzuci mięsem, wyzwie wszystkich dookoła, ale w gruncie rzeczy kocha swojego wnuka.
Paweł Sanajew przedstawia nam w swojej książce nietypowy obraz rodziny - i nie jest to na pewno wizja rodem z "M jak miłość". Bohaterowie Sanajewa są dalecy od prawie perfekcyjnych Mostowiaków: Sasza bywa niegrzeczny i płaczliwy, mama jest tylko od święta, taty w ogóle nie ma, a babcia jest bardzo nerwowa. Do tego dochodzi dziadek artysta i ojczym niedoceniony artysta. Psychoterapeuci rodzinni mieliby co robić.
Ale mimo tych dysfunkcji czytelnik darzy sympatią rodzinę Saszy. Co więcej, postać babci, która całą swoją energię wkłada albo w opiekę nad chorowitym chłopcem, albo w przeklinanie swojej niedoli - bawi i wzrusza. Złość babci jest przerysowana, zaskakująca, ociera się o groteskę. Z drugiej jednak strony sytuacje przedstawione w książce są bliskie życiu: dziadkowie naprawdę mogą stać się rodzicami, rodzice gubią się w miłości, a choroba trwa znacznie dłużej niż jeden sezon filmowy.
Książkę polecam więc tym, którzy z optymizmem patrzą na życie. I tym, których nudzi telenowelowa cukierkowa rzeczywistość.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.