Dodany: 10.03.2014 11:01|Autor: LouriOpiekun BiblioNETki

Książki i okolice> Z życia bibliofila

4 osoby polecają ten tekst.

Robienie zdjęć książkom w księgarniach


A więc znów założę kontrowersyjny temat...

Lubię dodawać książki do BNetki, najchętniej nowości. Nowości można szukać na stronach wydawców, innych stronach w necie związanych z książkami, oraz buszując po księgarniach. I o tę ostatnią metodę mi chodzi.

Otóż, aby było łatwiej sprawdzić i zapamiętać, wchodzę sobie do księgarni i oglądam półkę z nowościami (ale nie tylko) i jeżeli jakiegoś tytułu nie kojarzę z BNetki, to robię książce zdjęcie, aby później sprawdzić książkę na stronie.

Przez kilka miesięcy nie było kłopotów (i ogólnie nadal nie ma), ale ostatnio spotykam się z problemem - w bodajże 2 księgarniach zapytano mnie, po co fotografuję książki, natomiast w jednym przypadku wręcz z wrogością zabroniono mi tego robić.

Argumentowałem, do czego jest to mi potrzebne, i że księgarnia to nie obiekt wojskowy, ale ekspedientka była nieprzejednana. Nie miałem czasu czekać i tłumaczyć się kierowniczce, skamląc o zgodę, ale jestem sfrustrowany. Stąd mój wpis.

Czy spotkaliście się kiedyś z podobnym traktowaniem i problemem?
Czy może możecie mi dać jakąś radę/zaproponować rozwiązanie, sposób prowadzenia dyskusji/ znacie prawo konsumenckie w tym temacie, aby wiedzieć, czy ja mogę, a czy oni mogą mi zabronić?
Wyświetleń: 11015
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 28
Użytkownik: Eida 10.03.2014 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zdarzyło mi się robić w sklepie zdjęcia, ale nikt z obsługi sklepu nie zaszczycił tego nawet komentarzem, o wrogości nawet nie wspominając. Co prawda fotografowałam nie książki, tylko odkurzacze, ale to chyba nie ma jakiegoś specjalnego znaczenia. Moja druga połówka regularnie przysyła mi zdjęcia lamp, poduszek, pościeli i innych artykułów, kiedy sam robi zakupy do domu, a chce mieć pewność, że to, co wybrał spodoba się także i mnie i nigdy nie miał z tego powodu nieprzyjemności, dlatego jestem szczerze zdumiona czytając Twój wpis.

Teoretycznie właściciel sam może ustanowić regulamin sklepu, ale o ile potrafię zrozumieć zakaz wchodzenia do księgarni z lodem, czy hot-dogiem, to zakaz fotografowania jest dla mnie absurdalny i niezrozumiały. Czy panie ekspedientki jakoś argumentowały ten zakaz, czy to było twarde "nie bo nie"?

Z pobieżnej lektury artykułów w internecie wnioskuję, że nie ma przepisów, które by zabraniały fotografowania: http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/646541,w_sklepie_mozna_robic_z​djecia_aby_porownac_ceny_produktow.html (tutaj w kontekście skanowania kodów produktów, ale o samym fotografowaniu też jest mowa).

Może następnym razem uprzejmie poproś o wskazanie podstawy prawnej do takiego zakazu?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.03.2014 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdarzyło mi się robić w s... | Eida
Nie jestem pewien, ale zdaje się, że chodziło o to, że ta sieć księgarń rzuca np. jakieś nowości, na które ma wyłączność i że to w jakiś (jaki? keine Achnung!) sposób byłoby konkurencyjnym działaniem na ich szkodę. I że może okładka jest zastrzeżona czy cóś?? A może szpiegostwo cenowe? Mniej więcej wyszło że jestem szpiegiem wrażych konkurencyjnych księgarni. Może np. wprowadzam do BNetki, księgarnie nasze partnerskie widzą to, dodają do oferty i sieć traci, bo ludzie nie pofatygują się do księgarni, tylko w BNetce z innego sklepu nabędą?

Teoretycznie mógłbym patrzeć tylko na stronie, ale jest niespójna z "rzeczywistością"...
Użytkownik: Eida 10.03.2014 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewien, ale zd... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ciekawe czy jakbyś chodził po księgarni z notatnikiem, to też zaglądaliby Ci przez ramię i kazali przestać pisać?

A możesz zdradzić, która to sieć księgarń w każdym kliencie z aparatem fotograficznym/komórką widzi szpiega z konkurencji?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.03.2014 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe czy jakbyś chodzi... | Eida
Też tak sobie pomyślałem, ale pani była impregnowana na zdrowy rozsądek ;)

Mogę zdradzić, najwyżej Admin zrobi CIACH - jeden z Matrasów pod Centralnym w Wawie. Akurat taki, co mi jest po drodze do pracy :/
Użytkownik: Szeba 10.03.2014 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Też tak sobie pomyślałem,... | LouriOpiekun BiblioNETki
Na nic nie była impregnowana, po prostu miała polecenie z góry i już.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.03.2014 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Na nic nie była impregnow... | Szeba
Szczerze to zdaje mi się, że to nie to - z tego co mówiła do mnie i jak zapytywała o to co zrobić innych ekspedientów (nie mieszali się) wywnioskowałem, że była zwyczajnie nadgorliwa. Albo chciała się wykazać, albo trzęsła się nad tym jak kwoka nad kurczętami. A może czytała jakąś książkę podróżniczo-antropologiczną o ludach, które boją się fotografii, bo ponoć zabiera im część duszy albo pozwala odprawiać rytuały voodoo, i jej się udzieliło?
Użytkownik: ka.ja 10.03.2014 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze to zdaje mi się,... | LouriOpiekun BiblioNETki
... albo też okropnie boi się stracić pracę i dlatego próbuje z góry przewidzieć, o co tym razem szefostwo może mieć pretensje. Nie byłabym dla niej taka surowa. Zdarza mi się robić zdjęcia w bardzo różnych miejscach i spotykam się z bardzo różnymi reakcjami, każda z nich ma jakieś przyczyny. Na wielkim targu warzywnym pogoniono mnie bardzo stanowczo, a robiąc zdjęcia karczochom, brzoskwiniom albo kukurydzy, nie mogłam przecież złamać ani prawa autorskiego, ani żadnego innego.
Użytkownik: fnord23 10.03.2014 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem pewien, ale zd... | LouriOpiekun BiblioNETki
Problem dotyczy ogólnie sklepów i myślę, że najczęściej wynika z obaw przed konkurencją (zwłaszcza ze strony sklepów internetowych). Istnieją aplikacje pozwalające na skanowanie kodów kreskowych za pomocą telefonów i porównywanie cen. W prostszym wariancie robisz zdjęcie tego samego produktu w kilku sklepach i później wybierasz sklep z niższą ceną.
Inna możliwość jest taka, że w sklepie są jakieś nieprawidłowości (BHP, pozorne promocje, itp.), które mógłbyś udokumentować zdjęciem. Albo zwyczajne głupoty, które potem lądują w Internecie i psuję "renomę" sklepu/sieci.
Myślę, że księgarń dotyczy to w mniejszym stopniu, ale takie zakazy spotyka się dość często. W Internecie jest sporo artykułów na ten temat - wystarczy wpisać "fotografowanie w sklepach" w wyszukiwarce.
Użytkownik: Szeba 10.03.2014 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
No nie gadaj, że naprawdę tłumaczyłeś sprzedawczyni w sklepie od początku świata, że jest ci to potrzebne do wprowadzania nowości na jakąś tam Biblionetkę (a co to jest ta Biblionetka??)? :) Chciałabym to zobaczyć i posłuchać sobie z boczku ;)

A poważnie - po co wchodzić w szczegóły i osobiste sprawy? Mówisz spokojnym, pewnym i zdecydowanym tonem, że robisz fotografie li tylko okładek, bez żadnego tła itp. i że jest to absolutnie dozwolone przez polskie prawo, a w razie upartego wciąż sprzeciwu powołujesz się na jakiś paragraf numer z sufitu i profesjonalnie brzmiącą nazwę przepisu, czy ustawy - najlepiej, żeby było coś w tej nazwie o prawach autorskich i żeby była do zapamiętania, bo wskazane jest ją czasem i parę razy powtórzyć. W ekstremalnych przypadkach kończysz "a jak nie, to proszę z kierownikiem", jeśli oczywiście masz ochotę dalej się użerać...
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.03.2014 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie gadaj, że naprawdę... | Szeba
Miałem wenę i fully professional objaśniłem w 2-3 zdaniach, po co mi to.

Niestety nie przepadam za takim ściemnianiem, jak radzisz - chyba brak mi pewnej "przebojowości"... Natomiast pani była oburzona, jakbym jej pod sukienkę wsadzał aparat ;) a alogiczna argumentacja wytrąca mi broń z ręki.
Użytkownik: Szeba 10.03.2014 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem wenę i fully profe... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wypraszam sobie! To nie jest ściemnianie, tak jest, tylko niestety nie znam numeru i tytułu ustawy, paragrafu itd. I co? to znaczy, że nie mogę się na nie powołać, bo mam kiepską pamięć? ;) Trochę elastyki umysłu i wyobraźni mam, coś za coś ;)
(przy okazji tekstu o wstawianiu zdjęć okładek na blogi coś o tym więcej kiedyś czytałam, szczegółów nie pamiętam)
Użytkownik: henia04 10.03.2014 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie gadaj, że naprawdę... | Szeba
Dla mnie to zbyt skomplikowane. Ja robię bardzo szalenie zadowoloną twarz i proszę bardzo uprzejmie o napisanie tego na kartce, z datą, imieniem, nazwiskiem i stanowiskiem, plus adres miejsca zdarzenia/sklepu, bo bardzo chętnie przećwiczę mój dział prawny z odszkodowań.
Nawet bez wspominania o odszkodowaniach nikt nie chce dać takiego czegoś na piśmie i ucieka. Szkoda.
Użytkownik: verdiana 10.03.2014 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
No nie wierzę! Jakie prawo zabrania fotografowania okładek? Niech Ci podadzą wykładnię, skoro tak twierdzą.

2 dni temu fotografowałam nową kolekcję Wibo w Rossmannie, a Wizaż ma w ogóle apkę na telefon pozwalającą po kodzie kreskowym odszukiwać dany kosmetyk w bazie i sprawdzać recenzje (nb. szkoda, że w bnetce takiej nie ma). Gdyby to było niezgodne z prawem, już dawno by ich pozwano!
Użytkownik: asbb 10.03.2014 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wierzę! Jakie praw... | verdiana
Robienie zdjęć przedmiotów w sklepie nie jest samo w sobie zakazane, ale każdy sklep może sobie tego zabronić we własnym zakresie. (Tak samo jak mogę komuś powiedzieć, że nie podoba mi się, aby robił zdjęcia w moim domu lub ogrodzie). Ich podwórko – ich prawo. Osobną rzeczą jest to, że ludzie w ogóle ludzie bardzo się boją, jak się im robi zdjęcia. Może to taka pozostałość poprzedniej epoki, gdzie zakaz fotografowania strzegł dworce, urzędy, fabryki przed szpiegami i innymi wrogami ludu.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 11.03.2014 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Robienie zdjęć przedmiotó... | asbb
Znalazłem w temacie Prawa autorskie treść:
"W polskim "prawie foto" nie ma czegoś takiego jak ochrona przedmiotu. Jest tylko ochrona wizerunku (osoby). Nie można skutecznie zabronić fotografowania budynku, samochodu czy innego przedmiotu (okładki książki). Właściwie to nie można zabronić nawet fotografowania ososby, ochrona polega na kontroli prawa do publikacji. Nie dotyczy to oczywiście wyjątków z ustaw szczególnych (wojsko chociażby). Jeśli sam/a sfotografujesz okładkę książki, to takie zdjęcie zawsze można opublikować dopóki jest to zdjęcie okładki. Nie można takiemu czemuś się przeciwstawić. Oczywiście umieszczenie takiego zdjęcia na okładce własnego wydania to co innego, gdyż nie jest to już zdjęcie okładki, a skopiowanie okładki."

Dodatkowo poszperałem po sieci (ciężko ominąć strony o fotografice) i doczytałem się, że problemem było/jest fotografowanie TREŚCI książek przez studentów - tańszy sposób na zdobycie materiałów. Może to jakiś trop?

Nie jestem do końca przekonany co do tego "zabronienia wejścia do księgarni". Wiem, że istnieje zapis w prawie dotyczący obowiązku sprzedania na żądanie towaru eksponowanego w sklepie, więc także obejrzenia go i zanotowania informacji - czym to się niby różni przy foto? Nie wyobrażam sobie także wyproszenia mnie lub jakichś (de iure karalnych) czynności usunięcia mnie ze sklepu. Dom czy teren prywatny to inna para kaloszy - sklep, jeżeli nie jest zamknięty (inwentaryzacja, przyjęcie towaru, kłopoty techniczne), raczej nie ma prawa zabronić mi wejścia, o ile nie łamię prawa (np. nie niszczę asortymentu, nie kradnę, nie brudzę).

Tak czy inaczej, najbardziej interesuje mnie, jak sobie poradzić z takimi dyktatami - niezależnie od ich (nie)zgodności z uzusem?
Użytkownik: verdiana 11.03.2014 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłem w temacie Prawa... | LouriOpiekun BiblioNETki
Niech Ci zacytują wykładnię. Konkretnie, paragraf niech wskażą, a nie własne widzimisię. Sklep, nie sklep - też musi się trzymać prawa, nie jest ponad nim.
Użytkownik: asbb 11.03.2014 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Niech Ci zacytują wykładn... | verdiana
Wystarczający jest np. znaczek zakazu fotografowania koło wejścia do galerii handlowej… Natomiast jak kiedyś miałem rozmowę o fotografii z nadgorliwym ochroniarzem, to prosiłem aby wezwał policję lub dał mi spokój i wybrał to drugie.
Użytkownik: Maksymilian Górski 12.03.2014 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Czy ktoś się spotkał z zakazem fotografowania książek w bibliotece?
Użytkownik: Eida 12.03.2014 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś się spotkał z za... | Maksymilian Górski
Znaku zakazu nigdy nie zauważyłam, ale też nigdy się za nim nie rozglądałam, ani nawet nie przyszło mi do głowy, żeby robić zdjęcia książkom w bibliotece.
Użytkownik: Maksymilian Górski 12.03.2014 11:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
W zasadzie to chodziło bardziej o czytelnie, czasem bardzo przydatne jest zrobienie zdjęć, kiedy książki nie można wypożyczyć. Z tego jednak co wiem, pracownicy w takim przypadku nakazują korzystać z ksera.
Użytkownik: sydney1605 12.03.2014 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie to chodziło ba... | Maksymilian Górski
Mi Pani w czytelni nawet poradziła, żeby robić zdjęcia, ponieważ ksero, w czytelni, w której byłam było bardzo drogie. Poza tym zauważyłam, że bardzo dużo osób robi zdjęcia w różnych czytelniach i nigdy nie słyszałam, żeby bibliotekarki robiły komuś wyrzuty, chyba nawet wolą to niż kserowanie, bo nie niszczy książek.
Użytkownik: KarolinaPozyt 30.05.2014 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przypuszczam, że osoba, która zwróciła Ci uwagę sama nie wiedziała dlaczego masz tych zdjęć nie robić.
Nie spotkałam się z taką sytuacją, ale też raczej nie robiłam zdjęć książkom, za to słyszałam o innym przypadku. Chłopak oglądał sprzęt elektroniczny w jednym z sieciowych sklepów, i porównywał ceny w internecie. Ktoś z obsługi to zauważył i zabronił mu tego, nie wiem na jakiej podstawie, bo przecież wiadomo, że kupując sprzęt typu aparat fotograficzny lub komputer porównuje się ceny praktycznie w każdym sklepie...
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.06.2014 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zajrzy, ja sam też nie miałem od tamtego czasu problemów z fotografowaniem w sklepie, ale przy okazji innej (nie mojej) historii umieszczono kilka linków w temacie:
http://digitalbranding.pl/2012/05/23/prawo-fotografa-1
http://fotoprawo.pl/index.php/2012/02/kogo-i-co-mozna-zgodnie-z-prawem-fotografowac/
http://www.milekq.republika.pl/dokumenty/photograp​ic01.html
Użytkownik: Ania1985 10.01.2020 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Cześć,
bibliotekarze jak i księgarze mają problem z takimi osobami , ponieważ każdy myśli że zrobi sobie zdjęcie i pójdzie do domu. Jakby tak było to po co sprzedawać książki ? Jest to zachowanie nie na miejscu jeśli ktoś ci pozwoli zrobić zdjęcie w środku to wyraża zgodę na nielegalne rozpowszechnianie części dzieła. W księgarniach się kupuje legalnie książki a nie rozpowszechnia ich treści....
Odpowiedź zacytuję do do twojego pytania "W artykule 117 czytamy, że Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w celu rozpowszechnienia utrwala lub zwielokrotnia cudzy utwór w wersji oryginalnej (...) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch." Każdy ekspedient powinien o tym wiedzieć i są tacy, to te osoby które zwróciły Ci uwagę.

Pozdrawiam, mam nadzieję że odpowiedź jest satysfakcjonująca.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.01.2020 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, bibliotekarze ja... | Ania1985
Okładka książki nie jest książką - kupujesz całą książkę, a nie jej okładkę. Temat dla mnie jest w ogólności raczej niebyły na tę chwilę (czasem robię sobie zdjęcie interesującej książki do zanotowania w celu poszukania większej ilości informacji/opinii o niej), jednak przejrzałem raz jeszcze wszystkie powyższe komentarze i sfotografowanie OKŁADKI książki nie jest owej książki "utrwalaniem lub zwielokrotnianiem w wersji oryginalnej". Nie podobają mi się takie nadgorliwe naciągnięcia przepisów. Nie przekonuje mnie to ani trochę.
Użytkownik: miłośniczka 10.01.2020 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, bibliotekarze ja... | Ania1985
Droga Aniu, myślę, że tu gra rolę fraza "w celu rozpowszechniania". Jeśli chcesz coś sprawdzić w domu, to nie rozpowszechniasz, a masz na własny użytek. A swoją drogą, temat został wyeksploatowany w tej dyskusji, jak słusznie Louri zauważył. Zerknij sobie na posty powyżej, myślę, że trochę i Tobie rozjaśnią temat, bo właśnie takie argumenty jak Twój zostały w nich obalone. :-)
Użytkownik: EerieState 06.06.2023 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc znów założę kontro... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wiele razy robiłam zdjęcia w księgarniach (choć nie jakoś nałogowo). Zwykle po to, żeby zapamiętać książkę, która mnie zainteresowała (i sprawdzić, gdzie mogę ją kupić taniej albo znaleźć w bibliotece), żeby porównać wydania albo po prostu coś mi się wizualnie spodobało. Nigdy nikt nie zwracał mi uwagi z tego powodu. Robiłam zdjęcia i w dużych sieciowych księgarniach i w mniejszych, również w antykwariatach.

Myśle, że reakcja ekspedientki była niepotrzebna. Nie fotografujesz przecież przypadkowych ludzi bez ich zgody, tylko książki. Nikomu to nie szkodzi. Rozumiałabym zwrócenie komuś uwagi za jedzenie czy przenoszenie jedzenia (chociażby lody) blisko książek, ale robienie zdjęć? Może to kwestia dziwnych zasad tych pracowników. Jak dla mnie - bez sensu.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.06.2023 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiele razy robiłam zdjęci... | EerieState
Dzięki za słowa wsparcia. Na szczęście od tamtego czasu już się zbytnio z tego typu pretensjami nie spotkałem :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: