Dodany: 09.03.2014 12:33|Autor: ktrya

Czym jest wolność?


Niedawno miałam możliwość przeczytać wspaniały komiks, i jeden z piękniejszych - którego piękno nie ogranicza się do cudownych, wykonanych miękką kreską, portretów zwierząt, gdzie z każdego pyska bije swoisty charakter. Ujęła mnie tematyka tego dzieła. Kiedy przedstawia się historie wojen, zwykle opowiada się o dramatach ludzi, ewentualnie zwierząt wojskowych czy opuszczonych przez właścicieli. Natomiast raczej pomija się dramat dzikich zwierząt trzymanych w ogrodach zoologicznych znajdujących się w miejscowościach, gdzie rozgrywa się konflikt zbrojny. Autorzy „Lwów z Bagdadu” nawiązali do prawdziwych wydarzeń, które miały miejsce w kwietniu 2003 w Bagdadzie, kiedy wskutek bombardowania wiele zwierząt opuściło zoo, m.in. cztery lwy, będące tytułowymi bohaterami komiksu.

Mamy tu więc cztery lwie postacie; każda reprezentuje inną postawę i inne wartości. Najstarsza w stadzie jest Safa, która najlepiej pamięta czasy w dziczy i… nie wspomina ich dobrze. Ślepe oko to pamiątka z tych czasów. Dlatego jest zadowolona z pobytu w zoo, gdzie nie musi z nikim walczyć ani zdobywać jedzenia. Jest lojalna wobec „chlebodawców”, ma też jakiś system wartości, skoro po wyjściu na wolność nie pozwala swoim towarzyszom spożyć ciała dozorcy.

Drugą samicą jest Noor. Lwica tęskni za wolnością, która jest dla niej jak ziemia obiecana. W celu jej uzyskania próbuje nawiązać współpracę z innymi gatunkami. Chwilami budzi się w niej uśpiony instynkt, brakuje jej prawdziwego polowania. Jednak w momencie, gdy niespodziewanie wydostaje się na swobodę, staje się ostrożna, bo tkwi w niej przekonanie, że na wolność trzeba zapracować. Dba o zachowanie swojego honoru i mimo głodu puszcza gazelę wolno.

Królem stada jest Zill, który ma dość obojętny stosunek do zoologicznej niewoli. Rozleniwił się, jedzenie dostaje pod nos, więc taka sytuacja jest mu „na łapę”.

Najmłodszy, Ali urodził się już w zoo, nigdy nie poznał dziczy, ale jest ciekawy świata. Stąd też rodzi się problem, jak wytłumaczyć mu, co to jest horyzont?

W powyższej charakterystyce postaci wielokrotnie pojawił się problem wolności, wokół którego zasadniczo skupia się ten komiks. Safa uważa, że „wolność jest złudzeniem”, a Noor, że „wolność nie może być podarowana. Trzeba na nią zapracować”*. Kiedy z kolei ta druga zaczyna się lękać odpowiedzialności, niespodziewanie znalazłszy się w upragnionej sytuacji, Zill uważa, że to „niewoli trzeba się nauczyć”**. Jednak po kilku latach „niewoli trzeba się oduczyć”***. Przez jej czas naturalne instynkty pozwalające zwierzętom przetrwać w naturalnych warunkach – zanikły. Zill stracił kondycję, dzięki której mógł gonić ofiarę. Lwy straciły czujność umożliwiającą uniknięcie niebezpieczeństwa. Co gorsza – zaufały ludziom, bo w końcu to oni przynosili im jedzenie.

Niewolę zwierząt w ogrodzie zoologicznym można przełożyć na zakłamany system polityczny. Wielbłądy wmawiały lwom kłamstwa na temat niedostępnej dla nich rzeczywistości, aby były bierne, nie miały wystarczającej motywacji do walki o wolność. Komiks pokazuje, czym jest wojna. Wobec niej bezsilna jest nawet natura, gdyż jej prawa zostały zdominowane przez człowieka.

Odnosząc się do sytuacji Iraku: lwy są jasnym symbolem irackiego społeczeństwa, którego historia jest bliska naszej, bowiem Polska przeżyła coś podobnego z Rosjanami. Amerykanie nie zostali przedstawieni w korzystnym świetle, bo choć uwolnili Irak spod reżimu Husajna, pod ich okupacją doszło do kolejnych dwóch wojen: zewnętrznej z USA i domowej między ortodoksyjnymi muzułmanami a zwolennikami prosocjalistycznego dyktatora. Pojawiająca się w komiksie postać żółwia pamiętającego nawet czasy Wielkiej Wojny odzwierciedla dezorientację irackiego społeczeństwa, wiedzącego, że jest wojna i na czym ona polega, ale jej sensu, po tylu latach konfliktu, dalej niepojmującego.

W komiksie znalazło się też miejsce na pałac Husajna i osobę samego dyktatora - w ciele niedźwiedzia (sic!). Przy okazji wyszperałam w Internecie informację, że Saddam Husajn w swoim pięknym babilońskim pałacu trzymał zwierzęta, (z) którymi bawili się jego synowie. Jaki charakter miała ta zabawa, można się domyślić, zresztą pokazuje to sekwencja przedstawiająca tę posiadłość i torturowanego lwa. Niedźwiedzi terrorysta otrzymuje bardziej zasłużoną karę (bo umiera powoli) niż rzeczywisty odpowiednik, który parę miesięcy po wydaniu komiksu został powieszony.

W kilku z recenzji, jakie czytałam, krytykowany jest antyamerykański charakter tego komiksu; ja chwalę jego pacyfistyczny wydźwięk, tym mocniejszy, że bohaterami są zwierzęta. Bowiem na krzywdę ludzką jesteśmy bardziej odporni, w końcu człowiek człowiekowi zgotował ten los. Ale kiedy giną niewinne zwierzęta, kiedy „zwierzęcość” staje się cechą lepszą niż „humanitaryzm” – bardziej to do nas przemawia, prawda?


---
* Brian K. Vaughan, Niko Henrichon, "Lwy z Bagdadu", przeł. Tomasz Sidorkiewicz, wyd. Mucha Comics, 2008, s. 33.
** Tamże.
*** Tamże, s. 64.


[Tekst wcześniej został wcześniej opublikowany na blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 481
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: