Dodany: 30.03.2009 16:42|Autor: Małgorzata_

Przeczytałam i żyję


Po pierwsze: nie przeczytałabym „Księgi bez tytułu”, gdybym… nie wygrała jej w konkursie. Po drugie: nie przeczytałabym „Księgi bez tytułu”, gdyby nie reklamowano jej, jako książki, która… zabija. Cóż za ironia: wygrać książkę, która zabija.

A więc po pierwsze: przeczytałam, po drugie: przeżyłam. Tak przynajmniej mi się wydaje. Jeśli oddycham i ciągle mogę myśleć, to chyba żyję. Chociaż z drugiej strony mogłam się zamienić jednego z „żywych trupów”, od których aż się roi na stronach tej książki.

Santa Mondega – miasto zapomniane przez Boga. Jego centrum spotkań towarzyskich i najnowszych wieści z miasta jest podrzędny bar „Tapioca” prowadzony przez Sancheza. Tam rozpoczęła się największa w dziejach Santa Mondega masakra wywołana przez niejakiego Bourbon Kida, zakończona śmiercią ponad setki mieszkańców. Pięć lat później, kilka dni przed zaćmieniem słońca (które notabene występuje co pięć lat tylko w Santa Mondega), przybywają do miasta nowi goście: detektyw z wydziału zjawisk nadprzyrodzonych Jensen, płatny zabójca Jefe, zabijaka Rodeo Rex, dwaj bracia zakonni hubalanie oraz dziewczyna zbudzona ze śpiączki. Powiększają oni już niemałą plejadę przedziwnych postaci miejskich. Różnią się wszystkim, ale łączy ich jeden cel. Wszyscy chcą zdobyć na własność obdarzony magiczną mocą klejnot „Oko Księżyca”.

Z informacji wyszukanych w Internecie wynika, że „Księga bez tytułu” miała swoją premierę właśnie on-line. Ukazywała się w odcinkach, budząc wielkie zainteresowanie. Dopiero potem jedno z wydawnictw dało jej szansę zaistnienia i odniesienia sukcesu w formie papierowej.

Czy potrzebnie?

„Księga bez tytułu” nie jest literaturą wysokich lotów. Jest to być może efektowny miszmasz filmów Quentina Tarantino z charakterystyczną dla niego mieszanką stylów – kryminału gangsterskiego, horroru, czarnej komedii, komiksu, przyprawiony dużą dawką przemocy i okrucieństwa, a wszystko to spływa hektolitrami krwi. Jednak jako książka ma wiele mankamentów, m.in. marny styl i niewybredny język, brzmiący w dialogach groteskowo.

Po przeczytaniu stwierdzam, że książka mnie ani nie zachwyciła, ani nie wciągnęła. Gdybym jej nie przeczytała, nic by się nie stało.

Reasumując – ta książka może zabić, ale tylko… krytyka literackiego.


PS. Gdyby jednak ktoś uwierzył w śmiercionośną moc tej książki, niech ją w ciągu tygodnia skseruje i odda ksero komuś innemu.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6178
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Tusia91 06.05.2009 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze: nie przeczyt... | Małgorzata_
Recenzja bardzo dobra. Już wiem, co myśleć o tej książce.
PS. Ale przed skserowaniem i oddaniem dalej trzeba uważać na małą dziewczynkę wychodzącą z telewizora;] Pozdrawiam!
Użytkownik: jacekszulc 16.05.2009 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja bardzo dobra. Ju... | Tusia91
Konkretnie i na temat.
Dziękuję za recenzję
Użytkownik: kawson 24.12.2009 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Konkretnie i na temat. D... | jacekszulc
Nie jest to książka o miłości, jakimś wampirze który zakochał się w kobiecie. Jest to książka która mnei naprawdę wciągnęła. Bohaterowie świetni, klimat świetny. Można się czepić przekleństw, ale nie każdy lubi czytać "romantyczne wyznania" przy nieskalanych wypowiedziach. Polecam chłopakom lub dziewczynom, które nie są zakochane w książkach p.Meyer.
Użytkownik: kate_666 31.01.2010 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest to książka o mił... | kawson
Ha, ja gdybym doszła do końca to bym nie przeżyła. Doszłam aż do 1\3 i uznałam, że to za dużo.
Zdecydowanie książka niskich lotów.
Najciekawszy w tej książce to był zdecydowanie tytuł. Nic więcej nie przyciąga większej uwagi. Niestety...
Użytkownik: qba67 11.03.2010 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, ja gdybym doszła do k... | kate_666
Najprawdziwsza prawda, nudna, próbuje być skrzyżowaniem Pratcheta z Kingiem i Bondem, a nie jest ani zabawna, ani straszna, ani klimatyczna. Poza tym ma twardą okładkę. Odkładam po 200 stronach.
Qba
Użytkownik: evrenthall 11.09.2010 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze: nie przeczyt... | Małgorzata_
Przeciętna...Ot takie sobie czytadło.
Użytkownik: r_tomas 26.10.2010 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze: nie przeczyt... | Małgorzata_
Słuchałem audiobooka i przypadł mi do gustu, nie jako wybitne dzieło literackie, lecz jako interesująca historia z wartką akcją, coś co można poczytać dla rozrywki. Książka opływa w soczysty język i jest ogólnie skrzyżowaniem Desperados, Pulp Fiction ze sporą dozą thrillera/horroru no i czarnego humoru. Pewnie niemały wpływ na ocenę miała tu interpretacja czytającego, bo pan Barciś wypadł - moim zdaniem - bardzo dobrze w tej roli.
Użytkownik: BurzowaChmurka 28.09.2011 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Słuchałem audiobooka i pr... | r_tomas
Nie jest to literatura bardzo wysokich lotów. Ot czytadło z wartką akcją, stylem faktycznie przypominająca Tarantino ("Od zmierzchu do świtu"). Mózg się od książki raczej nie pofałduje, ale za to dostajemy dawkę specyficznego humoru, satyry i ironii. Prześmiewczy styl ktory bardzo mi odpowiada. Dobrze się bawiłam czytając i chętne posłucham audiobooka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: