Dodany: 27.03.2009 14:00|Autor: Anna 46

Moje życie z Mozartem


Do „Mojego życia z Mozartem” zasiadłam wieczorową porą i odłożyłam natychmiast; jedenasta w nocy raczej nie sprzyja słuchaniu muzyki .
Nazajutrz, rankiem, wedle jedenastej zasiadłam, wpadłam i nie wstałam, póki nie skończyłam.
Książeczka niepozorna, malutka, na jedno dopołudnie/popołudnie/wieczór.
Autor w formie listów rozmawia z Mozartem o swoich smutkach, problemach, tragediach wręcz, ale i radościach, olśnieniach – życiowych zakrętach i zwyczajnie; o tym, jak muzyka Wolfganga Amadeusza wpłynęła i wpływa na życie Autora.
Bardzo to osobiste jest i dlatego bardzo do mnie przemawia. Uwielbienie dla Mozarta wyziera z każdego zdania w książce, dla jego muzyki i geniuszu.

Dołączona do książki płyta (oczywiście z utworami Mozarta), pomaga tym, którzy Mozarta nie znają, bądź znają „tak sobie”. Jako, że Mozarta kocham i trochę znam, już siłą rozpędu po lekturze włączyłam „Czarodziejski flet” – jedno z ulubionych Schmitta. A swoją droga, tylko taki geniusz jak Wolfgang Amadeusz mógł zrobić z kiepskiego libretta takie cacuszko ponadczasowe, które w 1791 roku zachwyciło „ludowych widzów” podmiejskiego Freihaustheater i zachwyca do dziś.

Nie ma „ludzia”, który by nie słyszał czegokolwiek Mozarta. Tak mniemam. Fragmenty Eine kleine Nachtmusik potrafi zanucić, bądź zagwizdać każdy. Wielu ma swoje najukochańsze „kawałki mozartowskie”. Moje pokrywają się tylko częściowo z tymi na płycie. Nic to! Wszystkie są ukochane, tylko niektóre bardziej.

Wolfgang Amadeusz Mozart – dziecko, zdominowane przez ojca; dziecko, które nie miało dzieciństwa, cudowny małolat do podziwiania, maszynka do robienia pieniędzy. I może dlatego (Amadeus - film Miloša Formana ) jako mężczyzna był skory do wygłupów, żartów i kalamburów nie najwyższego lotu. Chociaż w książce Wyznania Konstancji Mozart (Duquesnoy Isabelle) wygląda to trochę inaczej; ciekawych odsyłam.



„ Powiedzieć ’kocham Mozarta’ to stanąć nago i przyznać, że moi bliźni mogą jeszcze odkryć w głębi swej duszy dziecko, zadowolenie i radość. Powiedzieć ‘kocham Mozarta’ to krzyczeć, że chce się nam śmiać, bawić, turlać w trawie, całować niebo i pieścić róże. Mozart to witalność, szybkie nogi, bijące serce, uszy pełne dźwięków, słońce, które kładzie nam na ramieniu swą ciepłą dłoń, to len koszuli, która muska nasza pierś, to cud życia.
Dajesz nam lekcje szczęścia, przywracając rzeczom ich smak, z każdej chwili wydobywając słodycz truskawki lub mandarynki. Mała Muzyka Nocy? Nie, Wielka Muzyka Światła. Radośnie zamieniasz nasze życie w pochwalny śpiew, w którym jest miejsce nawet na ból i cierpienie, albowiem być szczęśliwym nie oznacza bronić się przed nieszczęściem, ale je akceptować. (…)
A kiedy mówię Mozart, to nie wypowiadam jedynie Twojego nazwiska, mam na myśli niebo, chmury, uśmiech dziecka, oczy kota, twarze ludzi, których uwielbiam. Twoje nazwisko staje się zaszyfrowanym kodem do tego wszystkiego, co godne jest uczucia, podziwu, zadziwienia, do tego, co nas porusza i chwyta za serce, do całego piękna świata.”*

Prawda. :-)

Jakim człowiekiem był Wolfgang Amadeusz, co zrobił, czego nie zrobił – nieważne!
Za samo Agnus Dei z Mszy Koronacyjnej C-dur KW 317 - Najwyższy Kompozytor dawno, dawno temu odpuścił mu wszystko!


----------------
* Eric-Emmanuel Schmitt „Moje życie z Mozartem”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, str. 110-111

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5428
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: Czajka 28.03.2009 07:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Chyba sobie zaraz puszczę. :)
Użytkownik: Anna 46 28.03.2009 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba sobie zaraz puszczę... | Czajka
Puść sobie koniecznie Mozarta; cokolwiek. :-)

Kędy latasz, Ptaszę lube, coś Cię ostatnimy czasy mało widzę.
Użytkownik: Czajka 28.03.2009 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Puść sobie koniecznie Moz... | Anna 46
Pracuję ciężko w nowej pracy. :))
Linka z Kyrie - przecudna.
Użytkownik: Czajka 28.03.2009 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Puść sobie koniecznie Moz... | Anna 46
A tu byłaś?
[artykuł niedostępny]
Użytkownik: carmaniola 28.03.2009 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Oj, chyba i ja jakiegoś Mozarta zapuszczę. I na dodatek na "Wyznania Konstancji..." zapoluję! (Jak już uporam się z Marcelem.) :-)
Użytkownik: Anna 46 28.03.2009 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, chyba i ja jakiegoś M... | carmaniola
Mozart uskrzydla; łatwiej sobie poradzić z Marcelkiem. Hyyy... chociaż znam takich, że nawet Wolfgang Amadeusz nie pomoże. :-)))
Użytkownik: carmaniola 28.03.2009 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Mozart uskrzydla; łatwiej... | Anna 46
Mozart chociaż uskrzydlić może na Marcelka nie pomoże. Ale taka starodawna ciuchcia i owszem. Wystarczy usiąść na torach a pociąg do Balbec sam popchnie Cię dalej. :-)
Użytkownik: verdiana 28.03.2009 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Aniu, udało Ci się zdobyć II część "Wyznań Konstancji"?

Mozart mi towarzyszy intensywnie ostatnio. Od czwartku, kiedy byłam na koncercie Mozartowskim...

(NOWA ORKIESTRA KAMERALNA
Paweł KOS-NOWICKI – dyrygent
Jan Jakub BOKUN – klarnet
Tytus WOJNOWICZ – obój
Adrian JANDA – klarnet
Leszek WACHNIK – fagot
Henryk KOWALEWICZ – róg
Wolfgang Amadeus MOZART:
– Koncert klarnetowy A-dur KV 622
– Sinfonia concertante na obój, klarnet, fagot i róg Es-dur KV 297b)

...nie mogę przestać go słuchać. :-)
Użytkownik: Anna 46 28.03.2009 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, udało Ci się zdobyć... | verdiana
A skąd! Nigdzie nie widziałam. W mojej bibliotece nie ma, a na Allegro nie patrzyłam.

Też sobie zapuszczę koncert klarnetowy - kocham! :-)

Polecem wariacje naszego Frycka Ch. na temat La ci darem la mano z Don Giovanniego.

Là ci darem la mano,
là mi dirai di sì;
vedi, non è lontano,
partiam, ben mio, da qui.

Vorrei, e non vorrei,
mi trema un poco il cor,
felice, è ver, sarei,
ma può burlarmi ancor!

Vieni, mio bel diletto!

Tyle umiem :-) i w kółko to ostatnio u mnie leci (oryginał i wariacje Chopina), na przemian z Agnus Dei i Kyrie z Wielkiej Mszy c moll - tu jest świetne pod Eliotem Gardinerem:
http://www.musbook.com/video/mozart-kyrie-from-great-mass

A przepraszam, Czarodziejski flet jeszcze. :-)

Użytkownik: verdiana 28.03.2009 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A skąd! Nigdzie nie widzi... | Anna 46
U mnie przeważnie utwory fortepianowe, najlepiej solo, bez orkiestry - uwielbiam!

Dzięki za linka!!

Edit: Jak na zawołanie, Last.fm właśnie mi odtworzył "Domine Jesu" Mozarta. ;)
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 28.03.2009 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Przygodę z muzyką poważną dopiero zaczynam. Jej początkiem był Chopin w wykonaniu Blechacza. Teraz, kto wie, może przyjdzie czas na Mozarta? Spróbuję się wsłuchać...
Użytkownik: Marie Orsotte 28.03.2009 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Strasznie podstępna ta biblionetka. Chciałam już odejść od komputera, a po powyższej czytatce dosłownie muszę wejść na youtube i obejrzeć kilka fragmentów "Wesela Figara" w reżyserii Ponnelle'a :)
Użytkownik: spornik 29.03.2009 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Ja jednak polecałbym listy samego Mozarta. Wydało je chyba Pwn w 1991 r i strasznie trudno je upolować, ale na pewno o wiele bardziej warto do nich sięgnąć niż do wyznań Konstancji, która jednak o muzyce nie miała zielonego pojęcia. I tutaj uwaga taka: Mozart ma dwie twarze: ta popularna i skierowana w stronę mas, z "Czarodziejskim Fletem", "Weselem.." i innymi operami, z "Eine Kleine", Symfonią g-moll itd. Ale jest jeszcze Mozart o może nawet ciekawszy, jednak tylko dla ambitnych: Mozart kombinujący w kwartetach smyczkowych, ścigający się trochę na tym polu z wielkim Haydnem (kto wie, czy nie większym niż sam Mozart), Mozart koncertujący (same koncerty fortepianowe to dziedzina niezmierzona i niezgłębiona, jest ich chyba ponad 20, z czego co najmniej kilka to arcydzieła ), czy Mozart w sonatach skrzypcowych (z fortepianem) - wszystko to jest trochę mniej popularne, niemniej równie cenne, i stanowi niejako treść sztuki Mozarta, bez której przegrałby z kretesem z Haydnem czy Beethovenem (a tak może z nimi rywalizować, ale czy wygrywa, tego nikt nie wie.). Co nie oznacza, że opery są złe: też są fajne.
Użytkownik: Anna 46 29.03.2009 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jednak polecałbym list... | spornik
Konstancja pojęcie o muzyce miała; zrezygnowała z marzeń o własnej karierze dla męża i zwykle bywała pierwszą wykonawczynią jego utworów.

Rodzina Weberów tradycje muzyczne też miała (nie wspomnę o Weberach z "von") - starsza siostra Konstancji, Alojza była znaną śpiewaczką (sopran) i pierwszą miłością Wolfganga Amadeusza.

W "Wyznaniach Konstancji Mozart" jest bardzo dużo autentycznych listów Mozarta, jego ojca i siostry - wszystkie do Wolfiego - Konstancja nie dostąpiła zaszczytu akceptacji z ich strony.


"Ale jest jeszcze Mozart o może nawet ciekawszy, jednak tylko dla ambitnych" - e tam, zaraz ambitnych. "Druga twarz Mozarta" nie jest mi obca - kocham go od lat za całokształt.

Polecam Ci Wyznania Konstancji Mozart (Duquesnoy Isabelle); przeczytaj, potem osądzisz.
Dziękuję za polecankę - Listy (Mozart Wolfgang Amadeusz) już w schowku; jak dopadnę, przeczytam z przyjemnością. :-)

Użytkownik: cordelia 31.03.2009 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Do „Mojego życia z Mozart... | Anna 46
Mówisz, że Agnus Dei z Koronacyjnej rozgrzesza Mozarta ze wszystkiego? Czyli muszę tego posłuchać! :-)

Bo dotąd, mimo mojego bezgranicznego dlań uwielbienia, nawet Requiem nie wystarczało, żeby wybaczyć mu Laudamus z Wielkiej Mszy c-moll KV 427, a zwłaszcza te okropne - przynajmniej w moim odczuciu i w wykonaniu Lelli Cuberli - koloratury. Widać im większa miłość, tym większe wymagania... ;-)
Użytkownik: Anna 46 01.04.2009 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówisz, że Agnus Dei z Ko... | cordelia
Omatko, podoba mi się to i lubię arie koloraturowe; może trafiłaś na nie najlepsze wykonanie. Spróbuj to: http://www.youtube.com/watch?v=uG4dJ7Yv3lo (Gloria i Laudamus Te.

Jeśli nie za Agnus Dei to za La ci darem la mano. :-)
Użytkownik: cordelia 01.04.2009 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko, podoba mi się to ... | Anna 46
No, pod batutą McCreesha to wszystko brzmi dobrze! :-) Dzięki za link. Jakiś czas temu zwróciłam uwagę na płytę z tym nagraniem i zastanawiałam się, czy byłaby zdolna wyleczyć mnie z alergii na to nieszczęsne Laudamus, ale nie pomyślałam, żeby poszukać na YouTube. A widzę, że byłaby zdolna! :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: