Dodany: 23.03.2009 16:21|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Śląsk to także „tamci”...


Tragiczne lata podziału Śląska na polski i niemiecki, armia III Rzeszy gotująca się do ataku na kłopotliwych sąsiadów, przygnębiająca atmosfera nieuchronności - i na tym tle próba ukazania losów i mentalności tej części śląskiego społeczeństwa, która świadomie wybrała niemieckość albo wzrastała w niej w sposób bezrefleksyjny, nie zastanawiając się, skąd pochodzą i dlaczego tak, a nie inaczej brzmią tutejsze nazwiska: Piontek, Willimczyk, Kotulla, Wondraczek, ani czemu „swoich westchnień do Boga nie mogła sobie wyobrazić w innym języku, jak tylko: mój ty bosze kochany…”[1]. Ani Valeska, ani nikt z jej bliskich i znajomych, tańczących polkę i krakowiaka na pośpiesznie - żeby zdążyć przed wybuchem wojny - urządzonym weselu Irmy, nie wie, o co właściwie ma być ta wojna i dlaczego „Polaczki dostaną od nas po uszach”[2]; tutaj, prawda, czyta się raczej po niemiecku, ale nie hitlerowskie szmatławce, straszące „polskim terrorem”[3], tylko co najwyżej tygodniki dla gospodyń i katolickie powieści… I jeszcze w poprzednim pokoleniu „nikomu to nigdy nie przeszkadzało, gdy ojciec na przykład liczył pieniądze po polsku, raz, dwa, trzy, cztery, lub po niemiecku”[4].

To niemal ironia losu, że tylko Georg Montag, który „zapomniał, że jego ojciec nazywał się Beniamin Montag (…), że dziadka nazywano Mojszele Poniedielnik”[5] i w odróżnieniu od większości mieszkańców swojej dzielnicy „walczył w czasie wojny światowej za Rzeszę Niemiecką”[6], zdaje sobie sprawę z czegoś, czego nie wiedzą ani Piontkowie, ani księgarka Willimczyk, ani doktor Kamenz, a co raczej czuje niż wie ksiądz Pattas - że „tragedia Górnoślązaka polega na tym, że nie jest on ani Polakiem, ani Niemcem, lecz właśnie Górnoślązakiem, i że w każdym wypadku robi mu się krzywdę, gdy zalicza się go do Polski albo do Niemiec”[7]. To właśnie on, potomek ludu przez setki lat pozbawionego własnej ziemi, wypędzanego, poniżanego, ośmieszanego, wie, co znaczy wybierać między dwiema kulturami, dwiema religiami, dwiema narodowościami; to on, Żyd z urodzenia, Niemiec i katolik z wyboru (ojcowskiego wprawdzie, nie własnego, ale zakorzenionego w świadomości mocniej niż pamięć o przodkach), obiera za przedmiot swoich dociekań historycznych sylwetkę wielkiego przegranego - Wojciecha Korfantego, nienawidzonego i wyszydzanego przez Niemców, skrzywdzonego przez własnych rodaków - by w trakcie tych studiów dać najtrafniejszą i najzwięźlejszą syntezę polskości: „K. był Polakiem, ponieważ chciał nim być. A więc było to takie proste. (…) Był to ktoś poszukujący swojej tożsamości, wyrosły między Polską i Niemcami, kto dokonał między nimi wyboru, ponieważ tego chciał”[8].

Kto chce zrozumieć powikłaną historię tego wcale niemałego skrawka ziemi, niezależnie od tego, czy „tu musi żyć i chętnie tu mieszka”[9], czy „w Budkowicach, Jellowej, Knurowie, w Siemianowicach, w Małej Panwi, Gogolinie, Zabrzu”[10] - albo którejś innej z kilkudziesięciu miejscowości wspomnianych przez proboszcza w płomiennej mowie na weselu - tylko się urodził, ale wciąż jeszcze ma w sobie „śląską muzykę słów”[11], czy nawet nie ma z tym regionem nic wspólnego, lecz chce go poznać dla samego poznania - nie powinien tej powieści omijać. Podobnie jak trzech kolejnych, stanowiących jej kontynuację, które - mam nadzieję - uda mi się rychło zdobyć.



---
[1] Horst Bienek, „Pierwsza polka”, przeł. Maria Przybyłowska, wyd. Czytelnik, Warszawa 1983, s. 113.
[2] Tamże, s. 320.
[3] Tamże, s. 117.
[4] Tamże, s. 114.
[5] Tamże, s. 89.
[6] Tamże, s. 90.
[7] Tamże, s. 124.
[8] Tamże.
[9] Tamże, s. 236.
[10] Tamże.
[11] Tamże, s. 237.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1906
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Marylek 24.03.2009 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Tragiczne lata podziału Ś... | dot59Opiekun BiblioNETki
"tragedia Górnoślązaka polega na tym, że nie jest on ani Polakiem, ani Niemcem, lecz właśnie Górnoślązakiem, i że w każdym wypadku robi mu się krzywdę, gdy zalicza się go do Polski albo do Niemiec” - tez sobie ten cytat wypisałam. Wciąż mnóstwo jest takich ludzi. Znam sobiście starsze małżeństwo, które podczas ostatniego Spisu Powszechnego zadeklarowało narodowość śląską, bo po raz pierwszy była taka możliwośc. I bardzo to oboje przeżywali.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: