Dodany: 17.03.2009 18:30|Autor: Anna 46
Kontrkonkurs dla Jean
Jak to? Nikt jeszcze nie męczy naszej Organizatorki-Debiutantki?
Najwyższa pora to zmienić.
Taki smakowity fragmencik na początek:
B. Pomógł pani M. wejść na stopnie, zaprowadził ją do przedziału i pobiegł dopilnować, żeby bagażowy załadował nasze manatki. J. usadowiła panią M. na ławce, podała jej lornetkę i haft, znalazła jej chusteczkę i szal, po czym dygnęła i wyszła z wagonu.
- Dokąd ona idzie? - zapytałem V., patrząc, jak J. biegnie peronem na koniec pociągu.
- Do drugiej klasy - wyjaśniła V. - Służba nie podróżuje z pracodawcami.
- Jak oni sobie radzą bez służących?
- Nie muszą - odparła, podkasała spódnicę i weszła na stopnie.
Rzeczywiście nie musieli. B. wrócił zaraz po zakończeniu załadunku, żeby przynieść pani M. pled i zapytać, czy jeszcze czegoś potrzebuje.
- Poduszki - oznajmiła. - Te kolejowe ławki sa bardzo niewygodne.
- Tak, jaśnie pani - powiedział B. i wybiegł galopem. Wrócił po minucie, zdyszany i rozczochrany, niosąc brokatową poduszkę.
- Pociąg z Reading ma korytarz, jaśnie pani - wysapał - ale w tym są tylko oddzielne wagony. Przyjdę jednak usłużyć pani na każdej stacji.