Dodany: 04.03.2009 22:27|Autor: simson
Dla nieprzepadających za twórczością Coelho
Powiem szczerze, nie umiem wytrzymać tej szmiry, którą tworzy pan Coelho. Nie cierpię tej całej jego wielkiej, "bogatej duchowo" twórczości. Źle mi się robi, jak tylko o tym myślę.
"Weronika..." leżała na półce z "Na brzegu rzeki Piedry..." któryś już miesiąc. Byłam niechętnie nastawiona do obu (już wtedy miałam ugruntowaną opinię na temat autora i jego dzieł). Przeczytałam kilka książek tylko po to, żeby móc się śmiało wypowiadać, że gościa strasznie nie lubię.
Te dwie książki miały być podsumowaniem "przygody" z panem Coelho.
Zaczęło się od "Rzeki...". Powstało jeszcze większe zwątpienie w autora, zrodziły się nudności po przeczytaniu, a ta książka to dla mnie teraz tylko kawał bagna, który pochłonął cenne dwie godziny mojego życiorysu.
Przeczytanie "Weroniki..." było skutkiem długich namawiań przez jednego z moich przyjaciół. On też nie przepada za autorem, więc mamy o czym mówić (bądź nie mówić). Namawiał, namawiał. Przeczytałam. I nie chcę mówić dużo.
Powiem więc tylko tyle, że książka Paulo Coelho opatrzona tytułem "Weronika postanawia umrzeć" sprawiła, że został mi jeszcze jakiś cień wiary w autora. I większość stron to były ciarki. Tytuł, który do teraz wzbudza emocje.
Weronika. Postanawia. Umrzeć.
Nie wiem, spróbujcie sami. Jeśli pałacie do gościa gigantyczną antypatią, to książka "Weronika postanawia umrzeć" spowoduje, że będziecie pałali tylko dużą. :)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.