Dodany: 02.03.2009 21:28|Autor: lose_myself

Książki i okolice> Książki w szczególe> Mistrz i Małgorzata (Bułhakow Michaił (Bułhakow Michał))

3 osoby polecają ten tekst.

"Mistrz i Małgorzata" lekturą nastolatków?


No własnie, czy uważacie, czy powyższa książka spodoba się młodzieży w wieku gimnazjalnym/licealnym?
Wyświetleń: 22097
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: satya 03.03.2009 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Ja byłam w liceum jak przeczytałam "Mistrza i Małgorzatę" i pokochałam od pierwszego wejrzenia. :) Znam co najmniej 6 osób, których reakcja była podobna. Ale przecież to kwestia gustu, prawda? Moja mama np. Bułhakowa nienawidzi. Mówi, że przez "Mistrza i Małgorzatę" nie mogła przebrnąć... A przeczytała kilkadziesiąt książek Kraszewskiego. :) Ciekawe, prawda?
Użytkownik: xenofontpompka 03.03.2009 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
To ciekawe... właśnie wróciłam (po kilkumiesięcznej przerwie) do lektury "Mistrza i Małgorzaty" i akurat trafiłam na ten temat. Zaliczam się do młodzieży w wieku gimnazjalno - licealnym i zwala mnie ta książka z nóg, choć nie wszystko rozumiem (trzeba uważnie czytać!). Jestem dopiero w połowie, więcej napiszę, gdy skończę.
Użytkownik: maricz 03.03.2009 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Czytałam ją w gimnazjum i sądzę, że jako tak młoda osoba nie potrafiłam zauważyć wielu motywów poruszonych w książce. Po omówieniu jej w liceum wiele rzeczy mi się rozjaśniło. Sądzę, że książka może spodobać się młodzieży, ale wiele osób może nie pojąć jej sedna, ze stratą dla powieści i starań autora dla ukazania czegoś głębszego niż tylko historii i diable i jego podwładnych czy czarownicach :)
Użytkownik: Cora 03.03.2009 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Przeczytałam w gimnazjum. Całe szczęście nie wiedziałam, że to lektura bo pewnie ominęłabym ją szerokim łukiem. A szkoda by było. Bo książka jest genialna! Miałam świetną zabawę przy jej czytaniu :)
Użytkownik: moreni 03.03.2009 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Ja "Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam jeszcze w gimnazjum. Książka mnie zachwyciła, jednak po inne dzieła Bułhakowa nie mam zamiaru jakoś sięgnąć, może kiedyś zmienię zdanie. Mnóstwo moich znajomych również czytało książkę w tym wieku, niektórzy nawet kilka razy. Myślę, że młodzież znajduje w niej ciekawą, dynamiczną akcję i pięknie opowiedzianą, nietypową historię miłosną. Na głębsze przemyślenia i poszukiwanie drugiego dna przychodzi czas później.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.03.2009 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Po raz pierwszy czytałam ją - jeśli się nie mylę - w II klasie liceum, co jest odpowiednikiem dzisiejszej I, dotarła do mnie od razu (choć może niekoniecznie ze wszystkimi subtelnościami - tego nie pamiętam) i od tej pory wchodzi w skład zestawu moich ulubionych lektur. W drugim pokoleniu mojej rodziny nastawienia wahają się od pozytywnego, ale nie aż tak entuzjastycznego jak moje, do neutralnego; żadne z pięciorga młodych ludzi nie miało jakiś szczególnych trudności z przebrnięciem przez nią (rzecz jasna, że z interpretacji ich nie odpytywałam - a nauczycielki pewnie też nie zdążyły), chociaż z tej piątki czworo to umysły ścisłe.
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 04.03.2009 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Jestem w tym wieku, konkretnie pierwszo licealnym. I w tym roku omawiałam Mistrza i Małgorzatę. I podobał mi się, choć nie wszystko rozumiałam. (Ale też nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia.) Na przykład nie docierały do mnie aluzje do komunizmu/socjalizmu. Nadal nie znam tego okresu, choć próbuję zrozumieć tamten czas.
Użytkownik: adrianna 07.03.2009 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Niekoniecznie. Przez Mistrza i Małgorzatę przebrnęłam z trudem w zeszłym roku. W ogóle nie mogłam "wczuć się" w klimat książki - te wstawki narratora: "Za mną, czytelniku!" doprowadzały mnie do szału.
Użytkownik: zwierciadło 11.03.2009 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
-"Mistrza i Małgorzaty" nie czytałam - niestety - w wieku gimnazjalnym czy licealnym...W moich czasach nie była lekturą obowiązkową. Owszem, sięgnęłam po nią wypożyczając z lokalnej biblioteki, ale wtedy nie rozumiałam jej....wydawała mi się lekturą udziwnioną.
Dzisiaj, z pewnością odkryłabym w niej rzeczy ważne i niezwykłe(!), więc kiedy nadarzy się okazja, powrócę do niej i spojrzę nań w nowym świetle:))
Użytkownik: Paulette-Genevieve 02.07.2009 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
"Mistrz i Małgorzata" nie należy do lektur najłatwiejszych lecz mimo to uwielbiam tą książkę. Przeczytałam ją w gimnazjum i jak większość nie zrozumiałam wszystkich wątków, motywów, aluzji. Teraz zdałam do II liceum i planuję powrócić do tej historii. Myślę, że mam nie tylko większą wiedzę co pozwoli mi lepiej zrozumieć sens książki, ale uda mi się dostrzec też to, czego wcześniej nie zauważyłam.
Do książki można albo dorosnąć albo spróbować rosnąć razem z nią. Ja planuję wybrać opcję drugą :)
Użytkownik: nisha 05.07.2009 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Twoje pytanie wydaje mi się trochę nieprecyzyjne - moim zdaniem, wszystko zależy od konkretnych przedstawicieli tej młodzieży i tego, czy czytania jako takiego nie uważają za karę od niebios.

"Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam w tym roku i muszę stwierdzić, że (na razie oczywiście) spodobała mi się najbardziej ze wszystkich licealnych lektur, które mam już za sobą. Porwał mnie zupełnie jej klimat, wątki śledziłam z zainteresowaniem, poza tym na dobre rozkochałam się w szatańskim kocie Behemocie i ciągle mam w pamięci scenę, kiedy to siedzi przy stole i je kiełbasę widelcem.

Niestety, z całej klasy moją miłość do tej książki podzieliły może trzy osoby. Spora część typowo nie przeczytała jej w ogóle ze względu na rozmiary albo porzuciła po kilku stronach, a parę osób, które przeczytały, uznało, że jest pozbawiona sensu. Niektórzy, co mnie osobiście trochę zaskoczyło, mieli problemy z "wyłowieniem" jakichkolwiek aluzji do ustroju totalitarnego w Moskwie i fabułę postrzegali jako bezładny ciąg fantastycznych wydarzeń typu lot Małgorzaty na miotle.
Użytkownik: Hissune 10.07.2009 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
"Mistrza i Małgorzatę" omawialiśmy w drugiej klasie liceum i, z tego co wiem, większości bardzo się podobało - jeśli nie ze względu na przesłanie, to przez fragmenty komediowe z udziałem Behemota i reszty ekipy :) Moim zdaniem umieszczenie "Mistrza i Małgorzaty" na liście lektur to świetny pomysł, zdecydowanie wyróżnia się ona na tle np. "Kordiana". Zresztą wszystko zależy od sposobu omawiania lektury i podejścia nauczyciela - nawet najlepszą książkę można przedstawić w taki sposób, żeby zniechęcić do niej wszystkich uczniów.
Użytkownik: aisza 10.07.2009 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Na temat wyboru lektur szkolnych można by dyskutować godzinami. Moim zdaniem większość z nich to książki bardzo wartościowe lecz kompletnie nie trafiające do dzieci i/lub młodzieży. Uczniowie narzekają, buntują się ale niestety w naszym społeczeństwie "dzieci i ryby głosu nie mają"! W rezultacie mamy bardzo ambitny kanon lektur i bardzo dużo uczniów który kanon ten omija szerokim łukiem. A szkoda...
Użytkownik: ola.jarynska 12.07.2009 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Omawiałam "Mistrza i Małgorzatę" będąc w klasie maturalnej. Pierwszy raz po książkę sięgnęłam w pierwszej klasie szkoły średniej. Uważam, że stary system, który zakładał naukę literatury w sposób chronologiczny (a nie tak, jak to się teraz często robi: motywami) był świetny, a omawianie "Mistrza i Małgorzaty" w trzeciej klasie sprawiało, że mało który uczeń nie pokochał lektury. I większość na dodatek zrozumiała :-)
"Mistrz i Małgorzata" to na pewno lepsza lektura niż kolejne powieści Żeromskiego, bo potrafi rozkochać w literaturze niemal każdego... :-)
Użytkownik: Camomille1988 18.07.2009 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
"Mistrz i Małgorzata" to jedna z niewielu książek,która mnie wręcz zachwyciła. Istnieje ogólne przeświadczenie,że jeśli coś ma status lektury szkolnej,to z pewnością nie warto tracić czasu na czytanie tegoż. Zdecydowanie błędne podejście! Przecież autor pisząc dane dzieło,nie zakładał,że zostanie ono zaliczone do kanonu lektur:\ Pokuszę się nawet o stwierdzenie,że książki,które czytałam,bo zostały z góry narzucone przez KEN,oszczędziły mi czasu na poszukiwanie naprawdę dobrej literatury:)
Użytkownik: Szat. 28.12.2009 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mistrz i Małgorzata" to ... | Camomille1988
Pierwszy raz "Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam bodajże w II klasie gimnazjum, potem sięgnęłam po nią po raz kolejny, w tym roku (I klasa LO) zamierzam przeczytać ją jeszcze raz, tym bardziej, że jest moją lekturą. I nie zamierzam poprzestawać, bo jest to książka (dzieło!) na tyle wyczerpująca, że i te trzy razy pewnie nie wystarczą, żeby ją zrozumieć. Póki co jest to dla mnie przede wszystkim książka o tym, że człowiek, mimo swojej fantazji, która nieraz potrafi i samego diabła przewyższyć w wymyślaniu zła, jest tak naprawdę stworzony do tego, żeby czynić dobrze - ba, nie tylko człowiek, ale i wszystkie stworzenia boskie - przecież nawet sam diabeł okazuje się całkiem szlachetny. Jest to dla mnie tym bardziej interesujące, że jestem katoliczką i ciekawią mnie takie zagadnienia związane z relacjami między Bogiem, człowiekiem, diabłem i naszą, nie zawsze idealną, naturą (:
Użytkownik: nataba 30.05.2010 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
sięgnęłam po tę książkę w liceum - niestety, po 50 stronach odpadłam. mam ją na półce i czekam na właściwy moment, żeby ją przeczytać - a z pewnością to zrobię. kwestia tego kiedy.
póki co jestem raczej bardziej zrażona niż zachęcona.
i wisi nade mną widmo nieprzeczytania 'klasyki' i poczucie swoistej ułomności z tego powodu. poczekam, może kiedyś dojrzeję.
Użytkownik: jakozak 30.05.2010 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: sięgnęłam po tę książkę w... | nataba
Milongo. Kochana. Mam do Ciebie wielką prośbę. Stosuj zasady pisowni polskiej w BiblioNETce (duże litera). Z góry Ci bardzo dziękuję. :-) Jola
Użytkownik: wyssotzky 30.05.2010 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Milongo. Kochana. Mam do ... | jakozak
Miałam ambitny plan poćwiczyć język angielski właśnie na "Mistrzu i Małgorzacie" (kiedyś może pokuszę się o język oryginału). Nie przebrnęłam, ale i tak mam satysfakcję z posiadania angielskiej wersji. Może dlatego, że angielskie wydawnictwa mają mniejsze zaufanie do inteligencji swoich czytelników, a może ze względu na odległość kultury rosyjskiej, "The Master and Margarita" jest wzbogacona mnóstwem ciekawych przypisów, dotyczących na przykład nawiązań politycznych lub autobiograficznych. Dla mnie bomba.
Użytkownik: locust 01.10.2010 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Ja pierwszy raz przeczytałam "Mistrza i Małgorzatę" jeszcze w gimnazjum, nie zdając sobie sprawy, że jest to lektura szkolna, wygrałam ją po prostu na jakimś szkolnym konkursie i uznałam, że skoro już ją mam, to warto ją przeczytać. O samej książce przed przeczytaniem wiedziałam niewiele, co w sumie na dobrze wyszło i mnie i książce, gdyż nie byłam do niej ani uprzedzona, ani nazbyt "podekscytowana" czytaniem dzieła już kultowego. Muszę przyznać, że mając te 14-15 lat trochę trudno mi było przebrnąć przez rozdziały o Piłacie, ale za to część moskiewsko-fantastyczna naprawdę mnie wciągnęła, pomimo braku zrozumienia niuansów totalitarnej rzeczywistości. Co dziwne, po raz pierwszy przy czytaniu zwróciłam uwagę na styl pisania, który bardzo mi się podobał; zwłaszcza to traktowanie drugoplanowych bohaterów z dużą doża ironii. Najbardziej jednak w mojej 14-15 letniej głowie utknęły fragmenty humorystyczne i postać Wolanda.

Kilka lat później, w 3 klasie liceum książka ta była na liście lektur, więc postanowiłam, że przeczytam ją jeszcze raz, gdyż mile mi się kojarzyła. Teraz bogata w te kilka lat doświadczeń dojrzałam i zrozumiałam więcej, a do tego byłam jeszcze bardziej zachwycona. I pomimo tego, że książkę czytałam drugi raz, przeczytałam ją chyba nawet szybciej niż za pierwszym razem. Może trochę przesadzę, twierdząc, że fakt przerabiania tej książki mnie ekscytował, ale bardzo chciałam wiedzieć, jak na tę książkę zareagują moi rówieśnicy z klasy, a także jak do jej omawiania zabierze się nasza polonistka. I cóż - zawiodłam się:/ Z mojej klasy przez całą książkę, wliczając mnie, przebrnęły 3 osoby, większość nie zadała sobie nawet trudu jej zaczęcia, a jakieś nieliczne przypadki przeczytały kilka pierwszych rozdziałów. Do tego na pytania polonistki, kierowane do tych nielicznych osób, które ją przeczytały, pojawiały się twierdzenia, że "za trudna", "niezrozumiała", "elementy fantastyczne utrudniają zrozumienie fabuły" itd. (jeden chłopak stwierdził nawet, że elementy fantastyczne tak gmatwały fabułę, że nie często nie wiedział, co się dzieje). Ja na pytanie polonistki, czy książkę mi się trudno czytało, odpowiedziałam w zgodzie z prawdą, że nie, dodając, że książkę czytało mi się łatwo i szybko. Po tych moich słowach na jej twarzy pojawiło się zdziwienie, nie wiem, czy spowodowane tym, że komuś z jej uczniów ta książka się NAPRAWDĘ podobała, czy tym, że i ona miała z nią trudności, a może z oby tych powodów naraz (własna pycha skłania mnie do twierdzenia, że była po prostu zdziwiona posiadaniem w swojej klasie kogoś tak wybitnego jak ja, kto byłby w stanie zrozumieć dzieło Bułhakowa:]). Samo omawianie książki, mimo iż bardzo cenię i szanuję moją byłą polonistkę, było takie "po macoszemu" (chociaż to pewnie przez brak czasu i fakt, że trudno omawiać książkę z klasą, w której tylko 3 osoby ją przeczytały).

Ale, ale za bardzo się rozpisałam i odeszłam od sedna pytania. A więc: przed omawianiem tej książki w liceum byłam pewna, że jest to książka, którą młodzież zarówno gimnazjalna, jak i licealna, jeśli nie pokocha, to przynajmniej polubi. Przykład moich rówieśników z klasy otworzył mi oczy i do dziś trochę mnie boli, że większość nawet nie dała tej książce szansy:( Myślę, że aby polubić "Mistrza i Małgorzatę" potrzeba nie tyle gruntownej wiedzy o czasach totalitarnej Rosji, ale przede wszystkim rozbudowanej wyobraźni, otwartej głowy i dozy marzycielskiego ducha. Może na koniec warto dodać, że większość moich rówieśników z klasy, to twardo stąpający po ziemi realiści, mający odrazę do fantastyki, oraz omijający szerokim łukiem nawet "Harry'ego Pottera".
Użytkownik: joanna.syrenka 01.10.2010 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pierwszy raz przeczyta... | locust
Mońka, no wybacz, ale ja z "Mistrzem..." też miałam problem, i jako nastolatka, i jako młodzież, a mam wrażenie, że nie brak mi ani wyobraźni, ani "otwartej głowy".
Więc może jednak przyjmij do wiadomości, że są na tym świecie inteligentne i bystre osoby (achhhh.... :D), którym po prostu ta książka nie spodobała się. Tyle.
Użytkownik: Eovyna 31.10.2010 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Jedna z niewielu lektur, które przeczytałam w trakcie liceum. Od niej zaczęło się zainteresowanie literaturą rosyjską. Bułhakow to mistrz, a Małgorzata to jego twórczość. Obnażenie systemu władzy, a jaki humor... Przecież to czysty spirytus... Nie ośmieliłbym się dać damie wódki...

Mistrz i Małgorzata to najlepszy rosyjski spiryt:)
Użytkownik: kasiczna 31.10.2010 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: No własnie, czy uważacie,... | lose_myself
Cóż, ja „Mistrza i Małgorzatę” czytałam w ... czwartej klasie podstawówki. Byłam chora i nic innego nie było pod ręką. Chyba za dużo nie zrozumiałam, ale niesamowicie mi się podobało i wracałam do niej kilkakrotnie.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: