Dodany: 18.02.2009 23:10|Autor: misiak297

Niezapomniana wyprawa nad wodospad z klejnotem pałacu lodowego


Wydaje mi się, że (wbrew pozorom) trudno jest pisać o książce, która bezgranicznie zachwyca. Trudno jest pisać o tym z jaką intensywnością się ją przeżywało od pierwszej do ostatniej strony. Trudno jest pisać ze świadomością, że żadna recenzja nie odda właściwie kunsztu danej książki. A jednak spróbuję.

W swojej baśniowej opowieści Tarjei Vasaas zabiera czytelnika pod usiane gwiazdami norweskie niebo. W krainę pełną błyszczącego śniegu, orzeźwiającego wiatru i twardego, nieustępliego lodu. Tutaj właśnie rozgrywa się historia małej Siss. Poznajemy jej dziecięce odczucia, rozmaite relacje z otoczeniem, dzieje pierwszej prawdziwej przyjaźni z tajemniczą dziewczynką, Unn, a w końcu kontakt ze śmiercią i odrodzeniem.

W cieniu zdarzeń - a może raczej na pierwszym planie - znajduje się tytułowy pałac lodowy - monumentalna, majestatyczna narośl na szalonym wodospadzie, "który szumem swym wypełnia powietrze, który wstrząsa ziemią i nie posiada kresu"*. Pałac ma w sobie jakiś złowieszczy magnetyzm, który nie mniej niż bohaterów przyciąga też czytelników. Trudno nie odczuć respektu, patrząc na to cudo, kryjące w sobie wiele tajemniczych komnat.

Przestrzeń tej opowieści można podzielić na dwie płaszczyzny - realistyczną i poetycką – przy czym ta druga wydaje się bardziej rzeczywista niż pierwsza. Dlaczego? Tu już zasługa tkwi w niewątpliwym kunszcie autora. Każde – dosłownie każde – słowo w tej niewielkiej książeczce tchnie poezją. Na szczególną uwagę zasługują porywające opisy chłodnej, lodowej rzeczywistości. Jednak Vesaas z równym powodzeniem potrafi pisać o emocjach swoich bohaterów. Na uwagę zasługuje połączenie swoistej dynamiki (krótkość zdań) z porywającą statyką godną szemrzącego strumyka. Styl Autora to czyste, przekonujące piękno połączone z ujmującą prostotą:

„Zimno kąsało. Ziemia chrzęściła pod stopami Siss, lód trzaskał na jeziorze. Nareszcie ukazał się malutki domek ciotki Unn. Światło padało na biało oszronione brzozy. Serce biło z radości i nadziei”**.

Dzięki wszystkim swoim atutom "Pałac lodowy" to książka, do której chce się wracać. Jej głęboko metaforyczny wymiar sprawia, że każdy czytelnik z pewnością inaczej zinterpretuje tę z pozoru prostą historię związaną z tajemniczym pałacem. Z równym powodzeniem można nie kusić się na interpretację - po prostu się zachwycając.

Zachęcam Was do lektury tego dzieła zwłaszcza w tym czasie, kiedy wszystko otula biały puch. Chociaż właściwie pióro Vesaasa tak sugestywnie maluje obraz zimy, że pora roku jest w gruncie rzeczy obojętna. Jedno jest pewne: to książka, która na długo pozostaje w pamięci.



---
*Tarjei Vasaas, "Pałac lodowy", tłum. Beata Hłasko, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1979, s. 135.
**Tamże, s. 12.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3565
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: Kuba Grom 20.02.2009 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że (wbrew ... | misiak297
zbiegiem okoliczności równierz niedawno przeczytałem tą książkę, i podobnież byłem zachwycony. Nawet miałem zamiar napisać recenzję, ale z braku pomysłu zrezygnowałem.
Użytkownik: Bozena 11.03.2009 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że (wbrew ... | misiak297
Bardzo ładnie napisałeś, Misiaku, bardzo. Książka jest rzeczywiście jedyna w swoim rodzaju. Czytając - mogłam sobie wyobrazić skandynawski chłód (i nie tylko), bo i trochę pamiętam prawdziwie u nas zimne zimy. :-)

Wiesz, jestem niepocieszona, albowiem niemal wszystkie kartki z posłowiem autorstwa Henryka Berezy ktoś po prostu wyrwał. Ale... ale troszeczkę zostawił:

"Pisarka wielkość Tarjei Vesaasa [...] jest nieznana mimo sławy i uznania, jakie stały się jego udziałem. Widzi się w nim wielkość rzeczywistą, ale peryferyjną, tylko norweską, lub tylko skandynawską".[HB]

Dobrze, że dotarł on i do nas! :-)
Użytkownik: Barney 08.06.2011 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że (wbrew ... | misiak297
Znakomita książka, do której długo dojrzewałam. Podsunęła mi ją mama, gdy byłam w wieku bohaterek - 11 lat. Zaczęłam i utknęłam. Potem próbowałam jeszcze kilkakrotnie. Przeczytałam w całości w wieku lat bodajże 19. Niezwykły klimat, charakterystyczny, jedyny i unikalny dla literatury skandynawskiej. Pamiętam, że trochę zaimponowałam mojej polonistce, wspominając o tej powieści w maturalnej pracy pisemnej:-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: