Dodany: 09.02.2009 14:41|Autor:

Książka: Zatopiona zima
Hopkin James
Notę wprowadził(a): agnesines

nota wydawcy


Poszukujący, niespokojni, bezsenni...

Joseph przyjeżdża do Polski, kraju, który zna tylko z opowieści. Wszystko jest dla niego obce - skuty lodem Kraków, szeleszczący język, twarze, dźwięki, zapachy. Nie zamierza się jednak poddawać, bo to kraj kobiety, którą kocha i dla której wszystko porzucił.

Marta mieszka z mężem na blokowisku. Po pełnym namiętności angielskim romansie zostały jej wspomnienia, listy i poczucie pustki. Gdy Joseph przyjeżdża do Polski, powracają emocje i wątpliwości...

W zimowej scenerii Krakowa James Hopkin opowiada subtelną, mądrą historię o niespokojnych ludziach, którzy szukają swojego miejsca. Cechujące się głębokim wyczuciem obserwacje Anglika ukazują Polskę pełną niezwykłości, na które sami nie zwracamy uwagi. Przeplatając gorzki realizm magiczną historią miłosną, brytyjski autor pokazuje, co się dzieje, gdy granice - między państwami, ludźmi i duszami - przestają istnieć.


"Od tego są dobre książki i dobrzy pisarze - potrafią fascynująco i głęboko opowiedzieć nam na nowo to, co dotąd mieliśmy za banalne, codzienne i znane. Czułość i dotkliwość spojrzenia Jamesa Hopkina jest absolutnie wyjątkowa. To piękna i poruszająca powieść".
Olga Tokarczuk

"Bez wątpienia znakomity debiut. Niewielu pisarzy potrafi tak zaczarować język".
"Independent on Sunday"

"Hopkin w piękny sposób pokazuje, co to znaczy być obcym w obcym kraju".
"The Times"

"Pisarstwo pełne gracji i energii".
Ali Smith

[Znak, 2009]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1648
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: LeoniMa 24.02.2009 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Poszukujący, niespokojni,... | agnesines
Przeczytałam. Na początku miałam dość mieszane uczucia, przeważały negatywne. Bo język mi się nie podobał (dalej się nie zgadzam z opinią, że pisarstwo Hopkina pełne jest "gracji i energii"), bo irytowały mnie obie główne postaci, bo styl nie był wcale podobny do stylu J. L. Wiśniewskiego, jak zasłyszałam.
Ale miałam 353 strony, żeby się przekonać, że nie mam racji. I w sumie się przekonałam. Najpierw z coraz większą niecierpliwością czekałam na kolejne listy Marty. Przepełnione były bolesną tęsknotą, ale też wątpliwościami i niepewnością. Pojawiały się w nich rozczulające drobiazgi - historie z jej dzieciństwa, wspomnienia z wakacji, w czasie których się poznali, uwagi o polskiej obyczajowości, sprawozdania z minionych w towarzystwie męża i córki dni.
Później doceniłam fakt, że powieść jest pisana dwoma narracjami - obiektywną i pierwszoosobową - które w dodatku nie odpowiadają sobie czasowo, choć współwystępują. Tym sposobem czytelnik wchodzi w sam środek historii, by poznać jej początek i zakończenie. Fajna sprawa.
Z opisem Krakowa długo się nie zgadzałam, ponieważ autor pisał o tym mieście dobrze i źle. A ja wolałam nie czytać tego, co było złe ;) Opis Prowincji zaliczam natomiast do grona najładniejszych opisów, jakie kiedykolwiek czytałam. Kraków, nawet jeśli niedoskonały, zdecydowanie jest miejscem niesamowitym i tak został przedstawiony. Jako "magiczne miasto pełne folkloru i bajek".
Najciekawszą pod względem badawczym warstwą utworu jest nowe życie Josepha (Anglika) - w obcym kraju, z obcymi ludźmi i z niezrozumiałym językiem. Towarzyszy mu przeszywająca samotność, która (naprawdę!) wpływa na emocje osoby czytającej. Dobrze jest spojrzeć na własny naród oczami imigranta. Ciekawe i na pewno wzbogacające doświadczenie.
Myślę, że czytając tę książkę, nie zmarnujecie czasu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: