Dodany: 28.01.2009 15:19|Autor: misiek1787

Ogólne> Offtopic

1 osoba poleca ten tekst.

zawód: tłumacz


Witam. Chciałbym się dowiedzieć czy wśród nas jest osoba która wykonuje zawód tłumacza, lub osoba która chciałaby w przyszłości wykonywać ten właśnie zawód. Dodam, że zastanawiam się nad takim właśnie sposobem na życie. Zapraszam do rozmowy. :)
Wyświetleń: 22190
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 54
Użytkownik: Kaoru 28.01.2009 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
O tłumaczeniach to z Jolą przede wszystkim :)
Użytkownik: misiek1787 28.01.2009 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: O tłumaczeniach to z Jolą... | Kaoru
a jak mam ją znaleźć, jestem tutaj nowy, więc potrzebuję nieco pomocy :)
Użytkownik: jakozak 28.01.2009 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O tłumaczeniach to z Jolą... | Kaoru
Jaką Jolą? Ja tylko noszę imię i nazwisko naszej tłumaczki. Poza tym nie mam z nią nic wspólnego.
Imarba jeszcze u nas jest?
Użytkownik: Kaoru 28.01.2009 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaką Jolą? Ja tylko noszę... | jakozak
Ale mnie się coś kojarzy, że bardzo dawno temu w jakiejś dyskusji na temat tłumaczeń właśnie ostro dość broniłaś swojego zdania... Czy źle mi się kojarzy? Jeśli źle to bardzo Cię kochana przepraszam :-)
Użytkownik: jakozak 29.01.2009 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mnie się coś kojarzy,... | Kaoru
Nie pamiętam... Jako znawca? Myślę, że nie. :-)
Sporo osób mnie o to pytało. Jedni w BNETce, inni prywatnie.
Użytkownik: miłośniczka 28.01.2009 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaką Jolą? Ja tylko noszę... | jakozak
Jolu, ale ja też Cię o to ostatnio pytałam, pamiętasz? ;P Mylące, ale nie niemiłe skojarzenie. ;)
Użytkownik: jakozak 29.01.2009 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, ale ja też Cię o to... | miłośniczka
Pewnie, że to dla mnie zaszczyt nosić nazwisko i imię tak wspaniałej kobiety. Trochę też i mnie to dołuje, bo w końcu tylko moje nieuctwo, nieudacznictwo i lenistwo spowodowało, że nie robię czegoś równie mądrego.
Użytkownik: miłośniczka 29.01.2009 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że to dla mnie za... | jakozak
Powariowałaś? Kochana, nie tylko tłumacze światu potrzebni :-) Ja sobie na przykład nie wyobrażam, żebyśmy tutaj nie mieli naszej Joli. No nie. Nigdy!
Użytkownik: jakozak 29.01.2009 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Powariowałaś? Kochana, ni... | miłośniczka
Dzięki. :-)))
Wzajemnie. Twój entuzjazm i przyjazna energia bijąca od Ciebie są mi bardzo potrzebne. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 28.01.2009 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
Chcieć to bym chciała, ale mi w życiu wyszło inaczej, więc tylko dorabiam sobie tłumaczeniami na zlecenie. Wyżyć z tego bym nie wyżyła, niestety. Na razie mam dwa stałe źródła zleceń, jedno niewielkie (kilka stron na miesiąc), ale regularne, drugie w większych porcjach, ale periodyczne. Wysłałam parę ofert na ogłoszenia w prasie/ internecie, odpowiedziano mi "dziękujemy, skontaktujemy się, jeśli będzie zapotrzebowanie" i na tym się skończyło. Tylko ze słyszenia wiem, że podobno "ktoś" zapewnił sobie całkiem niezłą egzystencję tłumaczeniami harlekinów, ale kto? gdzie? jak załatwił sobie tę pracę? - tego już nie...
Użytkownik: misiek1787 28.01.2009 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Chcieć to bym chciała, al... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja słyszałem, że rozbieżności pomiędzy zarobkami tłumaczy są bardzo duże, od kilkuset do kilku tysięcy złotych. To zależy od stylu tłumacza i od jego zdolności językowych. Najlepiej było by podpisać umowę z wydawnictwem, tylko, że tam za zwyczaj mają już zaufanych i sprawdzonych pracowników i trudno jest się tam dostać. Słyszałem także, że trzeba sobie wyrobić markę, a potem zlecenia same się znajdą, ale żeby to zrobić ktoś musi nam dać szansę a to jest chyba najtrudniejsze...
Użytkownik: kasiczna 28.01.2009 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
Ja chciałabym zostać tłumaczem chociaż nie wiem jak mi to wyjdzie :) I tak się podczepię pod Twój temat: co trzeba zrobić, żeby uczyć obcokrajowców polskiego? :)
Użytkownik: miłośniczka 28.01.2009 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja chciałabym zostać tłum... | kasiczna
Nie wiem, czy się nie pomylę, ale czytałam kiedyś bloga jednej z naszych biblionetkowiczek i tak mi się kojarzy coś, że to chyba była Czerwona żaba. Ona uczy obcokrajowców języka polskiego. Może spróbuj jej zapytać? :-) Od razu mówię, że nie daję sobie ręki uciąć, czy się nie pomyliłam! :-)
Użytkownik: misiek1787 29.01.2009 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja chciałabym zostać tłum... | kasiczna
nie wiem ale na sam początek to chyba nauczyć się obcego języka, żeby móc później uczyć obcokrajowców naszego :)
Użytkownik: kasiczna 29.01.2009 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: nie wiem ale na sam począ... | misiek1787
To wiem :) Ale nie wiem czy sam obcy język wystarczy, czy konieczna jest jeszcze polonistyka:)
Użytkownik: misiek1787 29.01.2009 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: To wiem :) Ale nie wiem c... | kasiczna
No cóż, ja też tego nie wiem. Przez zostanie tłumaczem mam na myśli tłumaczenie książek, nie jakichś dokumentów i tym podobnych rzeczy, a co będzie to się zobaczy...
Użytkownik: miłośniczka 29.01.2009 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, ja też tego nie w... | misiek1787
Sama tłumaczę teraz opowiadanie, które w Polsce jeszcze się nie ukazało. Kto wie, jeśli mi się uda, to może wyjdzie i u nas na światło dzienne. Ja już nawet opracowałam chytry plan, jak wkręcić się w światek tłumaczeń literatury. ;-) Wiem jednak jedno: to kawał ciężkiego chleba. Przynajmniej dla mnie, w tym momencie. I przyznam, że tłumaczenia specjalistyczne, jeśli jestem zaopatrzona w odpowiednie słowniki, idą mi jednak nieco szybciej.
Użytkownik: misiek1787 29.01.2009 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: To wiem :) Ale nie wiem c... | kasiczna
A co takiego widzisz a nauczaniu obcokrajowców jęz. polskiego?
Użytkownik: miłośniczka 29.01.2009 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A co takiego widzisz a na... | misiek1787
Hmmm... No cóż... Znajomość zasad, reguł, które niekoniecznie znasz, jeśli operujesz danym językiem "od zawsze". Jeśli one są u Ciebie reakcją, bezwarunkowym odruchem, a nie potrafisz ich sformułować ani "od ręki" podać wyjątków, to raczej nie pomożesz tym, którzy z językiem mają problemy, jeszcze go nie umieją. Uwierz. To tak, jakby ktoś, kto spędził 5 lat za granicą, chciał uczyć w szkole języka angielskiego. Jego uczniowie znaliby język na zasadzie "Kali jeść, Kali spać". Może to nie do końca adekwatne porównanie, mimo wszystko myślę jednak, że coś w nim jest.
Użytkownik: kasiczna 29.01.2009 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A co takiego widzisz a na... | misiek1787
Myślałam nad tym jako nad dodatkiem, bo nie wiem, czy znajdę pracę jako tłumacz. Poza tym przy wyjeździe za granicę zawsze można znaleźć pracę jako nauczyciel polskiego :) Przy tym wydaję mi się to bardzo sympatycznym i interesującym zajęciem:)
Użytkownik: miłośniczka 29.01.2009 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
A w jakim języku obcym się tak wyspecjalizowałeś? ;-) Pochwal się nam. :-)
Użytkownik: Marusha8 31.01.2009 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
Bardzo ciężko jest wyżyć z samych tłumaczeń, zwłaszcza na początku. Po pierwsze- duża konkurencja, po drugie- ceny tłumaczeń nie są wygórowane biorąc pod uwagę ile czasu potrzeba czasem na przetłumaczenie jedenj strony. Po trzecie- mimo tak wielu biur tłumaczeń, wcale nie łatwo jest się gdzieś zahaczyć, bo oni dostają ciągle mnóstwo ofert od wielu poczatkujacych tłumaczy ( np. w biurze, dla którego tłumaczyłam, pracowało 500 tłumaczy!). Kolejna sprawa- trzeba miec jakąś dziedzinę "w jednym paluszku"- obryte zwroty, słownictwo w obie strony.No i nie czarujmy się- trzeba doskonale znać język polski! Ukończenie samej filologii na pewno nie wystarczy. Trzeba ćwiczyć, dokształcać się,zbierać teksty paralelne i tworzyć swoje własne glosariusze. Istotne jest też to, czy chcesz tłumaczyć ustnie czy pisemnie. Jeśli ustnie to musisz na bieżąco ćwiczyć pamięć, mieć stalowe nerwy, doskonały słuch i nie bać się wystąpień publicznych. To trudny, choć bardzo ciekawy kawałek chleba.
Użytkownik: misiek1787 31.01.2009 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciężko jest wyżyć ... | Marusha8
a co jeśli ktoś chce tłumaczyć książki? Co wtedy z jedną konkretną dziedziną...?
Użytkownik: Marusha8 31.01.2009 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: a co jeśli ktoś chce tłum... | misiek1787
Ale masz na myśli beletrystykę czy literaturę fachową? Znajomośc jakiejś dziedziny na pewno pomaga w tłumaczeniu książek fachowych,ale jeśli ktoś chce tłumaczyć np. powieści, to oczywiście nie jest mu to aż tak potrzebne. Wiedza w ogóle, wiedza ogólna, na pewno bardzo ułatwia pracę tłumacza. Tłumacząc książki, których akcja rozgrywałaby się np. w średniowieczu, warto przedtem "posiedzieć" w temacie, poznać słownictwo w języku docelowym, "przegryzć" archaizmy, by dobrze oddać klimat epoki. Myślę, że na pewno warto spróbować, choćby dla siebie samego :-)
Użytkownik: alva 01.02.2009 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
Chciałabym zostać tłumaczem, ale na razie sama siebie sprawdzam i muszę powiedzieć, że to, zaraza, nie jest łatwe. Macie rację, perfekcyjne posługiwanie sie językiem POLSKIM jest tu niezbędne, szczególnie jak się siedzi kilka godzin nad tekstem oryginalnym i powoli zapomina się podstawowych zwrotów we własnym języku;) Znajomość słownictwa z konkretnej dziedziny też pomaga. Próbuję swoich sił na książce fantastycznej, no i nie ma siły, musiałam zapoznać się z terminami historycznymi oraz uzbrojeniem.
A poza tym, czy znajomość jednego języka wystarczy, aby znaleźć pracę w tym zawodzie?
Użytkownik: Marusha8 01.02.2009 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym zostać tłumacz... | alva
Można znalezć pracę znając tylko jeden obcy jezyk, ale jeśli nie jest to angielski, to na pewno warto go też znac i umieć w nim tłumaczyć. Łatwiej się też tłumaczy, gdy np. w tekście powiedzmy niemieckojęzycznym znajdziesz zapożyczenia z francuskiego czy angielskiego i własnie te jezyki też znasz. Ojej, temat tłumaczeń to temat rzeka, naprawdę :-)Tłumacz musi mieć też sporo cierpliwosci i wytrwałości w poszukiwaniach, bo pracuje nie tylko ze słownikami, ale i z różnymi leksykonami, wydawnictwami encyklopedycznymi, musi zrozumieć co tłumaczy, a dopiero potem jak to ubrać w słowa.W sumie fajnie, bo zajmując się pozornie tylko jezykami, uczysz się całego mnóstwa innych rzeczy.
Użytkownik: misiek1787 02.02.2009 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Można znalezć pracę znają... | Marusha8
W sumie fajnie byłoby zobaczyć kiedyś na karcie tytułowej książki napis: ''Przełożył... misiek1787'' :). Jeszcze lepiej byłoby oczywiście zobaczyć to na okładce książki ale jak na razie to nie zamierzam rozpoczynać kariery pisarskiej.
Użytkownik: maczopikczo 02.03.2009 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie fajnie byłoby zob... | misiek1787
Użytkownik misiek1787 2009-01-28 18:18:12 napisał(a):
Ja słyszałem, że rozbieżności pomiędzy zarobkami tłumaczy są bardzo duże, od kilkuset do kilku tysięcy złotych. To zależy od stylu tłumacza i od jego zdolności językowych. Najlepiej było by podpisać umowę z wydawnictwem, tylko, że tam za zwyczaj mają już zaufanych i sprawdzonych pracowników i trudno jest się tam dostać. Słyszałem także, że trzeba sobie wyrobić markę, a potem zlecenia same się znajdą, ale żeby to zrobić ktoś musi nam dać szansę a to jest chyba najtrudniejsze...

Misiek, tak się składa, że jestem tłumaczem z całkiem dużym doświadczeniem. Wkleiłem powyżej cytat z Ciebie, bo to, co piszesz, w zasadzie jest prawdą - każdą strzałą trafiłeś w dziesiątkę. Do pierwszej uwagi dodałbym jeszcze konkretne wydawnictwo i umiejętność negocjacji.
W drugim punkcie mówisz o marzeniach, które raczej się nie ziszczają. Wydawnictwa NIE zatrudniają tłumaczy na umowę o pracę. Prawie zawsze jest to umowa o dzieło. To znaczy, że zarobić na życie się oczywiście da, ale musisz być bardzo zdyscyplinowany, jeśli chodzi o planowanie domowego budżetu, bo nie ma co liczyć na to, że pieniądze będą Ci wpływać regularnie co miesiąc w stałej kwocie. Poza tym sam opłacasz sobie wszelkie ubezpieczenia, składki itp. Na pocieszenie pozostaje Ci fakt, że w tym zawodzie masz koszty uzyskania przychodu na poziomie 50%, więc podatek jest dość niski. Tyle jeśli chodzi o sprawy finansowo-administracyjne, jeśli można tak je nazwać.
Masz absolutną rację, jeśli chodzi o wyrobienie sobie marki. Wtedy rzeczywiście trudno opędzić się od dobrych zleceń. Musisz tylko pamiętać, że poziom trzeba cały czas co najmniej utrzymywać, a najlepiej podnosić. Nigdy nie wolno Ci osiąść na laurach i odwalać fuszery tylko dla kasy. Żeby być DOBRYM tłumaczem beletrystyki, musisz to kochać - i to wcale nie jest pusty frazes; ważna jest nie tylko dobra znajomość języka, z którego tłumaczysz, musisz mieć też duże, instynktowne wyczucie języka polskiego, najlepiej samemu dużo czytać (ze zrozumieniem wartości danego tłumaczenia). Niezmiernie cenna jest też znajomość "z pierwszej ręki" kultury danego kraju i języka potocznego, którego się tam używa.
Otrzymanie pierwszej szansy jest rzeczywiście najtrudniejsze. Sam na początku wysłałem lub zawiozłem osobiście setki próbek do wszystkich wydawnictw w Polsce. Z tych kilkuset wydawnictw odezwało się jedno. Bardzo skrytykowali to, co napisałem. W pierwszej chwili byłem wściekły na nich, że tak okrutnie zjechali moje dziecko, nad którym mozoliłem się przez cały weekend (dopiero później dotarło do mnie, że próbka musi być wypieszczona i perfekcyjna, a weekend to zdecydowanie za mało). Po wypiciu paru piw przyszło otrzeźwienie i spojrzałem chłodnym okiem na ich uwagi. Oczywiście we wszystkim mieli rację. Dopiero wtedy zauważyłem, jakie niezdarne, pospieszne i bzdurne były te moje próbki. Przepisałem wszystko od nowa, stosując się do uwag recenzenta, i zaniosłem ten tekst do tylko jednego (zupełnie innego) wydawnictwa. Stwierdziłem, że jeśli go nie przyjmą, to idę uczyć w szkole i porzucę głupie marzenia o tłumaczeniu. Minął rok i nic się nie działo. Zdążyłem już zapomnieć o tej próbce (chociaż na szczęście udało mi się uniknąć losu nauczyciela). Nagle pewnego dnia zadzwoniła do mnie pani redaktor z wydawnictwa i powiedziała, że w końcu znalazła chwilę, żeby rzucić okiem na moje wypociny (a po moim - wtedy dość ekscentrycznym - wyglądzie nie spodziewała się żadnych cudów), i zaskoczona stwierdziła, że próbka jest całkiem fajna. Od razu dostałem pierwszą książkę do przetłumaczenia. Kiedy przetłumaczyłem kolejny rozdział, dawałem go swojej przyjaciółce, żeby powiedziała, co o nim myśli. To była prawdziwa wojna. Wyleciałem z chaty, straciłem na jakiś czas przyjaciółkę, ale gdyby nie ona i jej bardzo krytyczny stosunek do mojej radosnej twórczości, pewnie drugiej książki już bym nie dostał. Zwłaszcza na początku ważna jest pokora. Twoja wizja wcale nie jest najlepsza - jest obarczona emocjami. O wiele ważniejsze jest to, co myśli postronny, krytycznie nastawiony czytelnik. Jeśli uda Wam się wypracować kompromis, to masz pół sukcesu w kieszeni. Ta pierwsza książka jest dla mnie do dzisiaj wyznacznikiem tego, jak powinienem tłumaczyć książki. Z panią redaktor utrzymujemy do dzisiaj przyjacielskie kontakty, (autolans mode on) wydawnictwa cenią sobie moje tłumaczenia, twierdząc, że prawie nie trzeba do nich zatrudniać korekty ani redakcji (autolans mode off), pieniądze są, żyć można, wyjeżdżać na wakacje też, pełen komfort pracy w dowolnych godzinach (oby tylko zmieścić się w terminie) i mnóstwo innych zalet. Naprawdę warto się postarać, żeby być dobrym w swojej dziedzinie (żeby przez całe życie nie tłumaczyć artykułów do gazet albo ścieżek dialogowych do filmów). Trzeba tylko pamiętać, że nie piszesz dla siebie, lecz przede wszystkim dla czytelników. Pokora. Cierpliwość. Dyscyplina (czas i pieniądze). I dużo pasji.
Trzymam za Ciebie kciuki. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej, to daj sygnał tutaj albo na maila. Może chciałbyś też przysłać jakieś próbki, żebym się nad nimi popastwił? Zobaczymy, ile są warte i co można zrobić z Twoim talentem. Za jakiś czas chcę też uruchomić własne wydawnictwo. Kto wie, co się może zdarzyć?
Pozdrawiam, maczopikczo
Użytkownik: hburdon 03.03.2009 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Użytkownik misiek1787 200... | maczopikczo
"Po wypiciu paru piw przyszło otrzeźwienie"

Przepraszam, że tak wyłuskałam z długiego tekstu, ale bardzo mi się spodobało. :)
Użytkownik: maczopikczo 04.03.2009 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Po wypiciu paru piw... | hburdon
Hania, czasem trzeba wypić, żeby otrzeźwieć. To prawda stara jak historia hedonizmu. :D
Użytkownik: misiek1787 09.03.2009 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Użytkownik misiek1787 200... | maczopikczo
Fajnie, że ktoś się odezwał, myślałem że nikt już nie będzie kontynuował tego tematu... Pozdrawiam
Użytkownik: maczopikczo 11.03.2009 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajnie, że ktoś się odezw... | misiek1787
I co, Misiek, robisz coś, żeby się rozwijać w tym kierunku? Pozdrawiam.
Użytkownik: misiek1787 12.03.2009 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: I co, Misiek, robisz coś,... | maczopikczo
Prawdę mówiąc, to rozpoczynając ten temat miałem na celu dowiedzenie się czegoś więcej o tym jak wygląda praca tłumacza, jakie są jej strony pozytywne i negatywne, a także w co zamierzam się kiedyś wpakować. A od czego najlepiej byłoby zacząć?
Użytkownik: maczopikczo 12.03.2009 23:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdę mówiąc, to rozpocz... | misiek1787
OK, domyślam się, że chodzi o pieniądze i warsztat. O niektórych sprawach powiedziałem Ci już w poprzednim wpisie (tym długim). Mogę jeszcze dodać, że przynajmniej na początku warto mieć inną, stałą pracę, bo może Ci być trudno utrzymać się tylko z tłumaczenia. Ewentualnie można polegać na bardzo wyrozumiałej - i nieźle zarabiającej - partnerce (lub partnerze - ale w to już nie wnikam ;P). Jeszcze inne rozwiązanie to tłumaczenie literatury równolegle z tłumaczeniami specjalistycznymi. Powinieneś się nastawić nawet na kilka lat pracy w takim trybie. Na początku zapewne będziesz dostawał dość przeciętne książki, a honoraria nie będą ścinały z nóg, ale jeśli okażesz się fachowcem godnym zaufania i inwestowania, to wkrótce pojawią się coraz lepsze i ciekawsze zlecenia.
Podstawowy warsztat to - przynajmniej w moim wypadku - niezawodny komp z zainstalowanym pakietem Office (chociaż z całego pakietu używam tylko Worda), elektronicznym słownikiem Fundacji Kościuszkowskiej, multimedialnym słownikiem PWN i dostępem do Internetu. Przydaje się też elektroniczna wersja Oxford English Dictionary (Full Edition). To wszystko. Trzymaj się z daleka od programów wspomagających tłumaczenie (chyba że wykonujesz tłumaczenia specjalistyczne) i od elektronicznych tłumaczy. Pierwsze w tłumaczeniach literackich zupełnie się nie przydają, a drugie to w ogóle jakaś kosmiczna bzdura. W necie większość odpowiedzi na trudne pytania znajdziesz oczywiście w Google, a poza tym na www.urbandictionary.com, www.synonimy.pl i synonimy.eu. Każdy tłumacz ma zresztą zestaw ulubionych stron, z których korzysta. Bardzo się przydaje pobyt w którymś z krajów angielskojęzycznych, żeby liznąć trochę żywego języka. Sam mieszkałem pięć lat w Londynie, prawie nie przebywając z Polakami, i tam nauczyłem się więcej niż na studiach.
Powtórzę to, co w poprzednim wpisie - dużo czytaj, po polsku i po angielsku. Pomagałem już kilku tłumaczom i za każdym razem okazało się, że ważniejsza jest nieźle rozwinięta umiejętność pisania po polsku i dobrego zrozumienia sensu, tonu oraz stylu oryginału, niż sama znajomość języka angielskiego. Jeśli czegoś nie zrozumiesz, zawsze możesz to sprawdzić, ale jeśli nie umiesz o tym napisać, to sprawa jest trudniejsza i musisz długo popracować nad piórem. Na początek polecam też przeczytać rozdział o interpunkcji, który znajduje się w każdym większym słowniku ortograficznym, bo niestety jest to problem większości ludzi. Dopiero potem warto zastanowić się nad stylem. Przede wszystkim - zwłaszcza na początku - warto postawić na prostotę. Różne dziwne, niszowe słowa, przeładowanie slangiem, ozdobniki i pseudoelegancke - a w rzeczywistości okrągłe, "barokowe" - zwroty potrafią zabić każdą książkę.
Jeśli jesteś naprawdę zainteresowany tłumaczeniem, to powtórzę swoją propozycję, żebyś wysłał mi na pocztę jakieś próbki. I własnie od tego zacznij. Możliwe, że zastanawiasz się, czy warto, bo kto wie, czy z drugiej strony nie siedzi jakiś oszołom (ja bym tak pomyślał przez chwilę ;P). Sprawdź sobie w bibliotece parę moich książek, na przykład "Dom z obserwatorium", "Balladę o Lee Cottonie", "Lęk i odrazę w Las Vegas", a już wkrótce również "Opętanych" Palahniuka czy "Piekielny Brooklyn" Huberta Selby'ego, i sam zdecyduj, czy warto, dobrze?
Trzymam kciuki i pozdrawiam. :)
Użytkownik: misiek1787 13.03.2009 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: OK, domyślam się, że chod... | maczopikczo
Otóż tak się właśnie zastanawiałem, kto siedzi po drugiej stronie, no cóż, w najbliższym czasie postaram się sprawdzić tych kilka książek...
Użytkownik: misiek1787 13.03.2009 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: OK, domyślam się, że chod... | maczopikczo
Przeczytałem tych kilka recenzji, ale tak na prawdę to nie wiem za bardzo co chciałeś mi poprzez nie powiedzieć/przekazać... :) Pozdrawiam.
Użytkownik: maczopikczo 14.03.2009 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałem tych kilka r... | misiek1787
Misiek, tylko tyle, że coś tam już przetłumaczyłem, więc mogę Ci pomóc, jeśli chcesz. Nic więcej. To miał być taki sygnał, że nie wciskam Ci kitu. OK, jeśli będziesz chciał, to wyślij próbkę, jeśli nie, to nie wysyłaj. Tak czy owak, z przyjemnością przeczytam za jakiś czas książkę, którą przetłumaczyłeś.
Użytkownik: misiek1787 15.03.2009 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiek, tylko tyle, że co... | maczopikczo
Prawdę mówiąc to nie mam za bardzo czasu, żeby się tym teraz zająć, ale zobaczymy, może za jakiś czas... Mam rozumieć, że są to wszystkie książki które przetłumaczyłeś? W najbliższym czasie postaram się jakoś zdobyć kilka z tych pozycji o których mówiłeś, myślę że będzie to ciekawe doświadczenie: porozmawiać o książce, jeśli nie z autorem to przynajmniej z jej tłumaczem :) Pozdrawiam.
Użytkownik: maczopikczo 16.03.2009 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Prawdę mówiąc to nie mam ... | misiek1787
W porządku, jak będziesz miał czas, to propozycja jest aktualna bez żadnego limitu, jeśli chodzi o termin :) Oczywiście podałem Ci tylko kilka najnowszych tytułów, uznałem, że nie ma sensu wklejać tutaj długiej listy, bo i po co? Chciałem tylko, żebyś widział, że rzeczywiście zajmuję się tłumaczeniem literatury i być może nabrał zaufania do moich wypowiedzi - i nie myślał, że tak sobie z czapki wymyślam, jak wygląda ta praca. Miło mi, że chcesz przeczytać te książki, chociaż - rzecz jasna - absolutnie nie jest Ci to niezbędne. O ile to możliwe, po prostu czytaj jak najwięcej wszystkiego.
Użytkownik: misiek1787 24.03.2009 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W porządku, jak będziesz ... | maczopikczo
Czy Twoja praca polega ma tłumaczeniu literatury z jęz. angielskiego na polski, czy także w drugą stronę?
Użytkownik: maczopikczo 28.03.2009 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy Twoja praca polega ma... | misiek1787
Tylko na polski. Trzeba być nie lada gigantem, żeby podjąć się tłumaczenia literatury w drugą stronę :P Co innego przetłumaczyć na angielski instrukcję obsługi żelazka, a co innego powieść Myśliwskiego czy choćby Masłowskiej (chociaż możliwe, że ona okazałaby się jeszcze trudniejsza).
Użytkownik: Wolfchen 30.07.2012 00:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Użytkownik misiek1787 200... | maczopikczo
Witam :-)
Z gory przepraszam za brak polskich znakow, brak polskiej klawiatury...
W zwiazku z tym, ze powaznie zainteresowalam sie "kariera" tlumacza ( najlepiej literackiego ) mam kilka pytan co do probek. Czy jest wazne jaki tekst sie wykorzysta do tlumaczenia? Czy powinien to byc tekst, ktory juz posiada tlumaczenie na polski, czy lepiej siegnac po zrodla jeszcze nie przetlumaczone?
Mam nadzieje, ze moje pytania nie sa "glupie". Jestem stuprocentowa nowicjuszka z duza iloscia zapalu i bardzo dobra znajomoscia jezyka niemieckiego, co chcialabym wykorzystac :-)
Pozdrawiam
Wilczek :-)
Użytkownik: silvercherry 08.06.2009 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
Przeczytałam uważnie cały topic i tak zaczęłam nad tym wszystkim dumać... Od wielu lat marzę, żeby być tłumaczem beletrystyki, niestety jakiś czas temu musiałam porzucić moje marzenie (mam nadzieję, że tylko na jakiś czas). Mimo to cały czas się zastanawiam, jak się zaczyna taką pracę? Wybieram książkę, tłumacze tylko jej fragment i wysyłam do wydawnictwa czy tłumaczę całą od razu i wysyłam?
Użytkownik: misiek1787 09.06.2009 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam uważnie cały... | silvercherry
Miło, że ktoś się odezwał, myślałem, że nikt już nie zagląda do tego tematu. Niestety nie orientuję się za dobrze w tych sprawach ale myślę, że maczopikczo będzie wiedział. Pozdrawiam :-)
Użytkownik: maczopikczo 10.06.2009 01:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam uważnie cały... | silvercherry
Cześć, silvercherry, już odpowiadam (w miarę możliwości). Moim zdaniem najlepiej jest przygotować niewielką próbkę książki, która jeszcze nie została przetłumaczona na język polski. Próbka raczej nie powinna przekraczać dziesięciu stron maszynopisu (czyli kartek w formacie A4 zapisanych dwunastopunktową czcionką Times New Roman z podwójną interlinią). Miej na uwadze fakt, że lepiej pokazać jakość, a nie ilość, bo wydawcy zazwyczaj dostają tak dużo próbek, że z braku czasu i tak skupiają się na kilku pierwszych stronach. Oczywiście nie muszą to być pierwsze strony książki. Wybierz taki fragment (lub fragmenty), który najlepiej czujesz i który pokaże jak najszerszy wachlarz Twoich umiejętności. Daj swoje tłumaczenie do przeczytania mamie, znajomym, nieznajomym i uważnie wysłuchaj ich opinii. To jest Twoja pierwsza redakcja i czytelnicy. Wprowadź stosowne poprawki. Potem zrób sobie listę wydawnictw, które ewentualnie mogą być zainteresowane literaturą, którą chcesz tłumaczyć (porządny, chociaż nie wiem, czy pełny spis polskich wydawnictw znajdziesz np. pod adresem http://wirtualnywydawca.pl/a/link_list/lcat_symbol​/wy.html). Zrób nalot dywanowy drogą e-mailową i pocztową, a tam, gdzie to możliwe, idź osobiście. Do maila ze swoją ofertą załącz próbkę. Jeśli któreś wydawnictwo przekonasz (i akurat będzie zapotrzebowanie), to najprawdopodobniej dostaniesz do przetłumaczenia kolejną próbkę - tym razem od wydawcy. Musisz się do niej przyłożyć równie dobrze. Pamiętaj, żeby nie stawiać na czas (bo na razie nie masz ostatecznych terminów), tylko na jakość. W końcu pozostaje już tylko mocno trzymać kciuki, co ja również czynię, pozdrawiając. ;)
Użytkownik: maczopikczo 10.06.2009 01:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, silvercherry, już ... | maczopikczo
P.S. Oczywiście oprócz próbki tłumaczenia powinnaś też załączyć zeskanowany lub zapisany w Wordzie właściwy fragment oryginału.
Użytkownik: silvercherry 10.06.2009 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: P.S. Oczywiście oprócz pr... | maczopikczo
Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Teraz już wszystko wiem co i jak. Pozostaje wybrać książkę i znaleźć czas na spokojne tłumaczenie:)
Użytkownik: misiek1787 14.06.2009 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, silvercherry, już ... | maczopikczo
No cóż, ja czasami zastanawiam się, czy tłumacze beletrystyki nie zaczną w przyszłości być po prostu nie przydatni. Czytając posty na forum różnych użytkowników biblionetki dochodzę do wniosku, że ''kampania'' w szkołach, reklamie, która miała na celu pokazanie, że warto się uczyć języków obcych odniosła zamierzony skutek. Coraz więcej ludzi nie potrzebuje przetłumaczonych książek, ponieważ czyta je w oryginale. Często zanim pojawią się one w polskiej wersji. Czy w najbliższej przyszłości zawód tłumacza stanie się zawodem wymarłym,? jakim na przykład jest dziś zawód zduna :-)?
Użytkownik: Kulpix 28.07.2010 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć, silvercherry, już ... | maczopikczo
Witaj maczopikczo! Mam pytanie. Nagle przytrafiła mi się próbka do zrobienia - tłumaczenie fragmentu książki dla wydawnictwa. Tekst przyjemny i dość łatwy, ale nie dla kogoś, kto jest przyzwyczajony do tłumaczenia suchych i nudnych tekstów finansowych. A ja od 2 lat wykonuję wyłącznie tłumaczenia tekstów specjalistycznych i takich ogólnych, niezwiązanych z literaturą. Nigdy nie tłumaczyłam literatury. Przyłożyłam się jednak do tej próbki i jest już skończona. Zanim jednak wyślę ją do wydawnictwa, mam masę wątpliwości do rozwiania. Na przykład taka: zdarza mi się popełniać błędy interpunkcyjne lub stylistyczne. Czy przed wysłaniem tekstu powinnam zapłacić komuś za korektę?
Druga moja wątpliwość dotyczy stylu - w jaki sposób obiektywnie ocenić swój styl. Wystarczy dać to do przeczytania kilku osobom z rodziny, poprawić, wysłać i czekać na krytyczną recenzję od wydawnictwa? Jak wyglądały pierwsze krytyczne oceny Twoich tłumaczeń przez wydawnictwa? Kulpix
Użytkownik: joanna.syrenka 13.06.2009 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
test (przepraszam, ale coś sprawdzam)
Użytkownik: misiek1787 14.06.2009 13:41 napisał(a):
Odpowiedź na: test (przepraszam, ale co... | joanna.syrenka
Ze swojej strony chciałbym powiedzieć, że jako mysz doświadczalna, wcale się nie obrażam :D :D
Użytkownik: silvercherry 17.06.2009 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze swojej strony chciałby... | misiek1787
Nie jestem do końca pewna czy to tak będzie, ponieważ trzeba pamiętać, że niektóre książki pisane są naprawdę trudnym językiem. Ja sama znam angielski całkiem nieźle, ale jak kiedyś znalazłam sobie do poczytania książkę beletrystyczną, której akcja rozgrywała się miedzy prawnikami, którzy używali żargonu prawniczego to nie byłam w stanie wszystkiego zrozumieć. Tak samo jak nie jestem pewna czy wyłapałabym wszystkie żarty Pratchetta czytając go tylko w oryginale:)
No i oczywiście nie możemy zapominać, że dobre książki nie są pisane tylko w języku angielskim ;)
Użytkownik: Sherlock 08.08.2011 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
http://forum.gazeta.pl/forum/w,11943,10475574,1047​5574,_Nasze_wydawnictwo_nie_lamie_umow_.html

http://forum.gazeta.pl/forum/w,11943,31337380,,_Na​sze_wydawnictwo_nie_lamie_umow_2_.html?v=2
Użytkownik: lilunia 24.09.2012 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Chciałbym się dowi... | misiek1787
Sama próbowałam swoich sił w tłumaczeniach, ale zrobiłam podstawowy błąd... nie miałam wykształcenia filologicznego, które na tę chwilę uważam za podstawę przy tego typu pracy. Ale to było wieki temu, kiedy szukałam swojej drogi zawodowej i chciałam się sprawdzić w różnego rodzaju pracach. Myślę, że ten link może Ci się przydać http://zarabianie2e.pl/zawod-tlumacz.html bo są tam najważniejsze informacje o tym, jak zostać tłumaczem i na jakie zarobki można się nastawiać, i tutaj też podkreślają, jak ważne są odpowiednie kwalifikacje.

Praca tłumacza jest niesamowicie odpowiedzialna. Niektórzy twierdzą, że tłumaczyć można tylko na swój język, tzn. ten, który zna się doskonale. Jednak z tego co widzę, w praktyce wygląda to nieco inaczej, chociaż nie jestem w stanie ocenić na ile tłumaczenie Polaka z języka polskiego na angielski odbiega od tekstu rodowitego Anglika. Jeśli więc zastanawiasz się nad zawodem tłumacza, przemyśl to porządnie.

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: