Dodany: 03.01.2009 00:39|Autor: lkara

Książka: Gra anioła
Ruiz Zafón Carlos

1 osoba poleca ten tekst.

Jak zachwyca, skoro nie zachwyca


Uwaga! W dalszej części tekstu znajdują się szczegóły zdradzające fabułę i zakończenie!


Tego autora chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Zafón zdobył sobie ogromną rzeszę fanów dzięki publikacji „Cienia wiatru” i zachęcony sukcesem, uraczył ich kolejną powieścią związaną z Barceloną, Cmentarzem Zapomnianych Ksiażek i rodziną Sempere. Muszę przyznać, że „Cień wiatru” nie wzbudził we mnie nagłej chęci wyprawy do Hiszpanii, by szukać owego Cmentarza i cały fenomen Zafóna był dla mnie nie do końca zrozumiały.

Podobnie sprawa się ma z „Grą anioła”. Nie jest to książka idealna, pozbawiona wad. Tomiszcze opasłe, około 600 stron. Oj, będzie się działo – można by powiedzieć. Ano, można by, ale dopiero kiedy przeczyta się jedną trzecią. Do tego czasu nie dzieje się zbyt wiele. Poznajemy głównego bohatera, którego dziecństwo zbyt szczęśliwym nie było, trochę z powodu biedy, trochę z powodu odejścia matki, trochę z powodu złamanego wojną ojca, który bardzo agresywnie reagował na widok swego syna czytającego książki. Szczęście jednak zjawia się w życiu Davida – młody mężczyzna okazuje się zdolnym literatem i szybko zdobywa uznanie, by niefortunnie związać się z nadmiernie eksploatującymi jego talenty wydawcami.

„Pracował nocą, by nad ranem pogrążać się w dziwnych snach, w których litery z kartki wkręconej w wałek maszyny zsuwały się z papieru i niczym atramentowe pająki wspinały po jego rękach, twarzy, przenikały przez skórę, gnieździły się w żyłach, by wreszcie zalać czernią serce i zasnuć źrenice kałużami ciemności”*.

Zdanie rozbudowane, nieco dramatyczne i niepokojące, ale w gruncie rzeczy oprócz mrocznego klimatu nie wprowadza zbyt wiele. A że „Gra anioła” mrocznieje z każdą stroną, takich okrąglutkich pustaków jest znacznie więcej.

Dodatkowo zakończenie wprawiło mnie w pewną konsternację. Oto bowiem (nie taki znowu) tajemniczy pryncypał po 15 latach zjawia się u Davida z dziewczynką w wieku około lat siedmiu, która okazuje się zmarłą przed laty miłością pisarza. Corelli wyjaśnia: „[…] będzie [pan] widział, jak Cristina dorasta, zakocha się pan w niej ponownie i zobaczy pan, jak starzeje się u pana boku, by pewnego dnia umrzeć w pańskich ramionach. Oto moje błogosławieństwo i moja zemsta”**.

Ponownie dramatycznie i patetycznie, a dla mnie zakrawa jeszcze na lekko chorą sytuację – oto pan w średnim wieku ma wychować ośmiolatkę, by następnie zapałać do niej wielkim uczuciem.

Mimo tych mankamentów nie uważam jednak „Gry anioła” za słabą książkę. Choć cały czas nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Edgar Allan Poe zręcznie skondensowałby całą historię do jednego, nieco dłuższego opowiadania, a uczucie grozy byłoby pewnie większe, to czytało się ją bardzo przyjemnie. Idealnie nadaje się na zimowe czytadło. Myślę, że tak właśnie powinno się traktować książki Zafóna – jako miłą rozrywkę na kilka wieczorów. Może nie taką, która robi z mózgu kompletną papkę, ale też nie taką, która rodzi wielkie pytania, wielkie emocje i wielki zachwyt. Z „Grą anioła” mam trochę tak, jak z filmami akcji – pamiętam, że widziałam, pamiętam, że wieczór minął szybko, bardzo ogólny zarys fabuły gdzieś tam pozostaje, ale po kilku tygodniach zapominam już kto, z kim, jak, gdzie i dlaczego. To moja osobista opinia, nie każdy musi się z nią zgadzać, ale, jak to powiedział pan Sempere: „To już wasza sprawa na co trwonicie czas i pieniądze. Ja sobie poczytam [niekoniecznie Zafóna – przp. L.], bo życie jest krótkie”***. Wracam więc do „Żydówki z Toledo” ;). Arrivederci!



---
* Carlos Ruiz Zafón, „Gra anioła”, tłum. Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas, wyd. Muza, 2008, s. 74.
** Tamże, s. 604.
*** Tamże, s. 212.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 15333
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 19
Użytkownik: jakozak 13.01.2009 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
Z ostatniego spotkania biblionetkowego w Katowicach wracałam autobusem. Siedziałam obok mocno zaczytanej dziewczyny.
- Co Pani czyta?
- Grę Anioła.
- Ciekawa?
- Bardzo.
Zatem ja też chętnie przeczytam. Mam nawet obiecaną.
Użytkownik: jakozak 27.02.2009 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ostatniego spotkania bi... | jakozak
Przeczytałam...
Był moment (w środku), że nawet piątka mi się marzyła. Za akcję, za dowcipne dialogi, za umiejętność przykucia uwagi czytelnika.
W drugiej połowie, a może po dwóch trzecich książki - bagatela po 400 stronach - odniosłam wrażenie, że autor postanowił coś zmienić, coś przeciąć i pogubił się.
Czy koniec mnie rozczarował? Jeszcze nie wiem. Nie wiem, czego się chciałam po książce spodziewać tak w sumie.
Kryminału, horroru, czegoś w rodzaju Pięknego umysłu (film), czy głębszych treści.
Głębszych treści raczej brak.

Czwórka. Poczytać warto.
Użytkownik: Marcos 20.02.2012 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam... Był mome... | jakozak
Dokładnie to samo spostrzeżenie. Gdzieś do 2/3 książki było pięknie. Świetne dialogi i wciągająca fabuła. Końcówka natomiast okazała się dziwna i nieprzekonująca.
Użytkownik: Tinkerbelle 02.02.2009 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
Zgadzam się, książka świetnie nadaje się jako zabijacz czasu gdy dopadnie zimowa grypa. Dobra, ale nie powalająca.
Użytkownik: estampida 23.02.2009 00:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
dzisiaj skończyłem czytać. książka bardzo dobra i ciekawa, chociaż jest jedno ale... jej największym minusem jest to, że przed nią był "Cień Wiatru". gdyby książki te ukazały się w odwrotnej kolejności, tak jak na to wskazuje chronologia wydarzeń ( bo przecież pod koniec Gry Anioła dowiadujemy się o synu Isabelli - Davidzie, którego losy zawarte są w Cieniu) to zarzutów co do tej książki nie byłoby żadnych. znaleźć w niej możemy wszystko to, co u Zafona najlepsze: wciągająca akcja, intrygi, wielkie romanse, niespodziewane zwroty wydarzeń, mnóstwo tajemniczości i fakt, że czytając tę książkę próbujemy razem z bohaterem rozwikłać całą zagadkę. jednakże odnoszę wrażenie, że momentami autor sam się pogubił, choć może był to celowy zabieg. ja jednak uważam, że książka ta pozostawia wiele niedomówień, niektóre wątki szybko się urywają, pozostaje wiele niewyjaśnionego. Czytając zakończenie tej książki odniosłem wrażenie, że wszystko dzieje się za szybko. Autor nie dał nam czasu na przemyślenie tego, co się stało. I jeszcze na koniec, coś co mnie osobiście się bardzo podobało, sam epilog. Może nie jest do końca zrozumiały, może ciągnie za sobą wiele pytań, ale jest niesamowicie wzruszający i ciepły. I właśnie z takim uczuciem zamyka się Grę Anioła i odstawia na półkę obok Cienia Wiatru. A sama wzmianka o śmierci Isabelli i jej synu Davidzie powoduje, że człowiek chce jeszcze raz sięgnąć po Cień Wiatru...
Użytkownik: Ingeborg 07.04.2009 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: dzisiaj skończyłem czytać... | estampida
Nie mogę się zgodzić, że minusem jest to, że przed nią był "Cień anioła". Ja akurat lubię takie zabawy czasem.
Użytkownik: estampida 21.05.2009 00:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę się zgodzić, że ... | Ingeborg
minusem w tym sensie, że wysoko zawiesił poprzeczkę. od 'Gry Anioła' oczekiwałem czegoś więcej a przynajmniej tego, co mnie urzekło w 'Cieniu Wiatru'. tymczasem w mojej opinii 'Gra Anioła' nie sprostała wymaganiom, które autor postawił sobie wydając Cień Wiatru. każdy, kto sięga po tę książkę spodziewa się czegoś ekstra, spodziewa się takiego uczucia jak po przeczytaniu CW ja się troche zawiodłem. ale książka ogólnie bardzo dobra. tyle tylko, że apetyt rośnie w miarę jedzenia ;)
Użytkownik: Ingeborg 27.05.2009 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: minusem w tym sensie, że ... | estampida
Ja właśnie byłam zaskoczona. "Cień wiatru" jak dla mnie nie jest książką wybitną. Raczej dość przeciętną, a "Gra..." mnie zdziwiła trochę bardziej... Poszedł w głębszą wodę i to mi sie spodobało.
Użytkownik: sheridens 30.06.2009 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: minusem w tym sensie, że ... | estampida
estampida, zgadzam się z Tobą w stu procentach. mnie również niesamowicie urzekł Cień Wiatru.. i pewnie dlatego po Grze Anioła spodziewałam się czegoś równie rewelacyjnego. ale właśnie, gdyby Cienia nie było, Gra nie stałaby się jedynie cieniem Cienia ;-) książka nie jest zła, ale moim zdaniem Zafon trochę za bardzo popłynął.
Użytkownik: derken 24.08.2009 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: dzisiaj skończyłem czytać... | estampida
Mały błąd... Isabella nie miała syna Davida tylko Daniela :)
Użytkownik: Neta 19.04.2009 16:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
"Cień wiatru" to był powiew czegoś nowego, innego, Barcelona, cmentarz zapomnianych książek, tajemnica.... jak powieść ocalona spod lekkiej warstwy kurzu.
"Gra anioła" zaczyna się dość ciekawie, a mniej więcej od połowy książki zaczyna wiać, tyle, że nudą. Odnoszę wrażenie, że autor na fali sukcesu pierwszej książki chciał coś szybko wydać, nie do końca przemyślał, nie dopracował i w rezultacie sam się w tym wszystkim zaplątał. Jedyne, co warte jest uznania, to bardzo zabawne, inteligentne dialogi, które główny bohater prowadzi ze swoją bystrą i niepokorną uczennicą. To jedyny atut tej książki, poczucie humoru... tego nie było w pierwszej powieści.
Użytkownik: ON-a 26.07.2009 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
"Cień wiatru" być może nie jest przykładem wybitnej literatury, ale nie da się ukryć, że klimat jaki stworzył autor oraz magia jaką roztacza on przed czytelnikami sprawia, że nie sposób być obojętnym wobec tej książki. "Gra Anioła" jeśli miała być na miarę swojej poprzedniczki nie sprostała moim zdaniem oczekiwaniom - po prostu nie zachwyca. Akcja nie zapiera tchu w piersiach z każdym przewróceniem kartki, bohaterowie nie zapadają w pamięć, fabuła i intryga nie powala na kolana nie wspominając już o zakończeniu. Niestety, mroczna Barcelona, Cmentarz Zapomnianych Książek oraz rodzina Sempere czasem nie wystarczą.
Użytkownik: Nazbanu 25.08.2009 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cień wiatru" być może ni... | ON-a
A ja mam zupełnie odwrotne wrażenie. Jednak mógł wpłynąc na to fakt, że książkę "Gra anioła" przeczytałam wczesniej niż "Cień wiatru". "Gra..." bardzo mi się spodobała i na długo nie mogłam przestac o niej myslec. Natomiast kiedy sięgnelam po "Cien wiatru" poczulam rozczarowanie, czegos mi w nim brakowało. I nie do konca rozumiem ten wydawniczy sukces jaki poniósł za sobą "Cien".
Użytkownik: Alele 25.01.2010 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Cień wiatru" być może ni... | ON-a
I mnie ta książka baaaardzo rozczarowała. Miejscami wręcz irytowała. Pewnie dlatego, że spodziewałam się klimatu jak z "Cienia wiatru". W czasie lektury Cienia delektowałam się każdym słowem i z żalem patrzyłam jak ubywa stron. Tę książkę chciałoby się czytać i czytać. Natomiast przy "Grze Anioła" nie mogłam się doczekać końca.

Użytkownik: narien 08.09.2009 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
A mnie ani jedna ani druga książka nie zachwyciła, natomiast "Gra Anioła" przynajmniej mnie nie rozczarowała - przed "Cieniem Wiatru" naczytałam się takich recenzji, że spodziewałam się nie wiadomo czego, przed "Grą" natomiast miałam już własne zdanie o pisarzu i nie liczyłam na literackie objawienie. Zafón umie zaciekawić czytelnika, budować napięcie i sprawić, że książkę pochłania się błyskawicznie (nawet, jeśli wyżej ładnie nazwane "okrąglutkie pustaki" są miejscami mocno irytujące). Niestety, problem polega na tym, że w pewnym momencie spiętrzona akcja zaczyna się rozpadać, bohater postawiony wobec poważnego zagrożenia zajmuje się trudno powiedzieć czym, a autor ostatecznie nic nie wyjaśnia i nie tylko pozostawia czytelnikowi otwarte zakończenie, co jest zabiegiem starymi sprawdzonym, ale również otwartą w ogóle większość wątków. Można sobie gdybać i wymyślać, o co tak naprawdę chodziło, ale jednak ja miałam poczucie, że właściwie nie wiem, co autor chciał powiedzieć, zakończenie zaś tylko powiększyło moje zdziwienie.
Użytkownik: Milly 28.09.2009 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga! W dalszej części t... | lkara
Jak już pisałam w poprzedniej recenzji, epilog książki rozczarował mnie dość mocno i nie tego spodziewałam się po całości. Widzę, że wiele osób podziela moje uczucia względem zakończenia. Czytałam wśród Waszych opinii, że epilog ten jest zakończeniem otwartym - odniosłam całkowicie inne wrażenie, właśnie było to dopowiedzenie do końca i zamknięcie wątku ewentualnej choroby psychicznej głównego bohatera i rzeczywistego istnienia pryncypała. To zamknięcie właśnie mi się nie podobało. Wolałabym sama snuć sobie domysły, mieć większe wątpliwości, nie mieć podanej odpowiedzi na tacy. A to właśnie sprawił ów epilog. Dodam jeszcze, że również odniosłam wrażenie, że pod koniec książki Autor zaczął gdzieś się spieszyć i akcja zbyt szybko wyrwała do przodu. Przyznam, że muszę wrócić te kilkadziesiąt stron do tyłu, by z perspektywy całości raz jeszcze przeczytać wszystkie wydarzenia mniej więcej od ostatniej wizyty Martina w domu pryncypała i odnalezieniu kukieł. Później akcja tak galopowała, że mam wrażenie, iż albo czegoś nie doczytałam, albo Autor za bardzo namieszał z tożsamością Diego Marlaski.
Użytkownik: Artola 06.02.2010 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już pisałam w poprzed... | Milly
Jestem w połowie książki. I liczę na to, że druga połowa będzie lepsza...Na razie jestem rozczarowana, bardzo...Takie pisanie o niczym...Jak to ktoś wcześniej napisał, gdyby to streścić do opowiadania, byłoby ok.
Użytkownik: swk1 24.06.2012 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem w połowie książki.... | Artola
Dokładnie. Tej książce brakuje tego czegoś, tego, co miał "Cień wiatru". Moim zdaniem za dużo tu długich, czasami wręcz bezsensownych zdań, nic niewnoszące opisy pojawiają się także nazbyt często. Książkę spokojnie można by streścić na kilkunastu stronach i nic przy tym nie tracąc. Nie wiem, czy Zafon swoją poprzednia książka postawił dość wysoko poprzeczkę, czy może po jednej jego książce schemat powieści się przejadł i czy po prostu poszedł na ilość w "Grze Anioła", ale ja tej książki na pewno nikomu nie polecę.
Użytkownik: zuza z. 17.07.2012 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie. Tej książce br... | swk1
Ja z kolei odniosłam wrażenie, że "Cień wiatru" jest kopią "Mistrza i Małgorzaty", chwilami nawet wydawało mi się, że czytam powieść Bułhakova (np. zdanie " (...) Im bardziej się ku mnie zbliżał, tym bardziej jego sylwetka się wydłużała i przybywało jej wzrostu")- przynajmniej pierwsza połowa. Myślałam, że w rozwiązaniu zagadki większą rolę odegra postać Andreasa Corelli. Według mnie zakończenie powieści strywializowane.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: