Ochłap?
to chyba tytuł dobrze posujący do tej ksiązki. Jakąś godzine temu skończyłam ją czytać i szczerze mówiąc jestem mocno rozczarowana. Nawet troche żałuje tej kasy którą na nią wydałam.
Jeśli chodzi ogólnie o Kłamcę to byłam Lokim mocno oczarowana od pierwszych stron pierwszej części. Ale to co się dzieje w 3 tomie to moim zdaniem całkowita porażka. Książka wogóle nie tchnie urokiem pierwszych części. A poza tym w kilku miejscach odczuwałam chęć mordu w stosunku do pana Ćwieka za to że nie dość że Loki raczej rzadko w tej książce występuje, to jeszcze za to że raczej sie z tego cieszyłam (całkowicie zmarnowany potencjał nordyckiego boga plus raczej dziwne zmiany w jego charakterze w stosunku do poprzednich części dały marny efekt).
A poza tym, do licha, może ktoś kto czytał tę książkę mi wytłumaczyć, dlaczego nagle moc Lokiego zaczeła działać przeciwko niemu? Chodzi mi o motyw jego zmian przy końcu książki. O ile dobrze pamiętam z poprzednich części Loki dość często przyjmował postacie innych, i to bezproblemowo (jak chociażby ten brzydki numer co wyciął tej super modelce), a tu nagle podczas zmian zmieniona postać zaczyna przejmować nad nim kontrole. To moim zdaniem mocno nielogiczne.
Cóż, pozostaje czekać na 4 tom i mieć nadzieję że będzie lepszy pod wieloma względami. W każdym razie płakać mi się chciało nad tym co się z tą książką stało :( A co wy o niej sądzicie?
Pozdro