Kuczok rozbudza bohaterów, usypia czytelników
Nowa książka Kuczoka pt. "Senność" wydała mi się bardzo słaba, nudna i ckliwa.
O bohaterach pisano dużo. Adam, młody lekarz rodem ze śląskiej wsi, zajęty jest "wydobywaniem chłopca z mężczyzny". Zdradzana przez Pana Męża Róża ciągle zasypia. Robert, pisarz bez pomysłów, szykuje się na śmierć. W wątku o Robercie autor zawarł trochę przemyśleń na temat braku weny twórczej.
Wszystko w tej książce jest wydumane i przesadzone. Wszystkiego za dużo: ckliwych zachwytów nad Pięknisiem, wulgaryzmów i gier słownych, które nie zawsze są ładne... "Mój biedny bolesny Pięknisiu, któryś cierpiał rany, zmiłuj się nade mną, daj się pomiłować (...)"*. Brr.
Jak na mój gust, za dużo w tej książce opisów zachwycającego Pięknisia. "Adam moczy szmatkę w misce i przemywa jego skórę; lubi myć całego Pięknisia, obmywać go z zapachu ulicy, lubi mieć go przy sobie mokrego, ale i wycierać go potem ręcznikiem, obcinać mu paznokcie u nóg (u rąk Piękniś sam sobie obgryza), ścierać odciski, balsamować pachnącym kremem, pielęgnować, depilować"**. Nie mam nic przeciwko gejom, ale też nie jestem w stanie czytać o tym, jak się nawzajem depilują. Albo dla odmiany autor zarzuca czytelnika żalami: "Pięknisiu, mój Pięknisiu, czemuś mnie opuścił"***.
Za dużo wulgaryzmów. Nie oburzam się na kilka brzydkich słów, jeżeli są wplecione w dialogi. Ale w "Senności" jest więcej wulgaryzmów niż dopuszczalne kilka! Sceny erotyczne Kuczok też opisuje w jakiś odpychający sposób.
Wśród papierowych postaci wyróżniają się korzystnie tylko rodzice Adama, są odmalowani wspaniale, niemal widzi się ich i słyszy. Ze wszystkich scen w książce najbardziej podobała mi się ta, kiedy pełni dumy przyjeżdżają w odwiedziny do jedynaka.
Tylko Róża, Adam i Robert mają imiona, pozostałe postaci uparcie nazywane są przez autora Panem Mężem, Żoną, Pięknisiem, Teściem itp. Po co? Ani to oryginalne, ani ładne.
Podsumowując, książka ta ani nie odzwierciedla rzeczywistości, ani nie porywa akcją, nie daje żadnych wzruszeń, nie zachwyca stylem, który jest rozwlekły, wymuszony, rozdęty od neologizmów.
Senność ma być metaforą ludzi, którzy nie żyją naprawdę, tkwią w uśpieniu. Tak, tak, rozumiem tę metaforę, ale... nie rozumiem, dlaczego autor, rozbudziwszy bohaterów, usypia czytelnika?! Tytuł pasuje! Z powieści wieje nudą, pustką, brzydotą, sennością. Chce się spać... spać...
---
*Wojciech Kuczok, "Senność", wyd. W.A.B., 2008, str. 78.
** Tamże, str. 128.
*** Tamże, str. 169.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.