Dodany: 07.12.2008 00:32|Autor: groch

Zaproszenie na herbatkę


Zima w pełni i co tu się dziwić, że mam ochotę na wieczór pod kocem, z herbatką, herbatnikiem i książką, najlepiej też o herbatce.

Chcesz i masz, jak to niektórzy mówią.

Oto w 2008 roku w Polsce ukazała się "Irlandzka herbatka" Ciarána Carsona (napisana w 2001). Zakupiłam ją w maju na targach książki w Newcastle i przeleżeć musiała do zimy, aby sprawić mi przyjemność - i rzeczywiście sprawiła.

Ciarán Carson jest rodowitym Irlandczykiem z Belfastu. Urodzony w 1948 roku, debiutował jako poeta, wydał już kilkanaście tomów poezji, kilka powieści, tłumaczeń i esejów. Jakiego rodzaju powieści wychodzą spod pióra poety?

Przede wszystkim "Irlandzka herbatka" to doskonała mieszanka fikcji i faktów, mitów i folkloru, opowieści o powieściach i ich autorach. Niezwykły ten napar składa się ze stu jeden składników-rozdziałów, takich jak "Whisky", "Rdza", "Tytoń", "Perła", "Złoto", "Wołowa Krew", "Beladonna", "Wielbłądzia Wełna", "Herbata Pomarańczowa", "Koniczyna" - od której zresztą pochodzi oryginalny tytuł książki: "Shamrock Tea". Shamrock, czyli trójlistna koniczynka jest symbolem Irlandii. W powieści wchodzi ona w skład niezwykłej mieszanki, zwanej właśnie irlandzką herbatką, którą można nie tylko pić, ale czasami i palić. Ma ona niezwykłe właściwości, powoduje lewitację i przenoszenie się w czasie, ale tylko za pomocą obrazu Jana van Eycka "Podwójny portret Arnolfinich", znanego też jako "Małżeństwo Arnolfinich".

Z początku zresztą zdaje się, że powieść jest jakąś fantazją na temat obrazu. Oto trójkę dzieci, narratora - Carsona, Berenice i Maeterlincka spotykają dziwne rzeczy, kiedy wpatrują się w obraz. Powoli odkrywają oni swoje prawdziwe przeznaczenie i misję, którą powierzają im inni. Nie można zaprawdę napisać nic więcej, gdyż zepsuje to radość odkrywania powieści. Za to można odkrywać do woli pochodzenie cytatów i symboli, którymi naszpikowana jest cała narracja. W jakiś przedziwny sposób połączone są one w całość, i rzeczywiście pozazdrościć można autorowi umiejętności detektywistycznego łączenia przyczyn i skutków. Jak ktoś mówi w powieści: "Ach, ta płynąca ciągle naprzód fala czasu! [...] Zmiata ona wszystko na swej drodze i niweczy wszystkie nasze wysiłki, zmierzające do odtworzenia przeszłości! Albowiem za jedną historią kryje się zawsze następna..."*.

I taka jest dokładnie ta powieść. Jedna historia wyrasta z poprzedniej, jedno zdanie może być przyczynkiem do następnego rozdziału, do następnej historii...

Muszę przyznać, że chociaż powieść czyta się znakomicie, to nie jest to raczej łatwa lektura ze względu na ilość odniesień. Aby w pełni zrozumieć wszystkie niuanse, trzeba by chyba czytać równolegle na przykład o Ludwiku Wittengsteinie, a może nawet znać jego "Traktaty logiczno-filozoficzne", znać postać Artura Conan Doyle'a i jego powieści, no i wiedzieć co nieco o wszelakich świętych, którzy goszczą na każdej niemal stronie. Z drugiej strony to przecież fikcja stworzona ze zgrabnie połączonych faktów w iście poetyckim stylu. Całkiem przyjemna kombinacja!



---
* Ciarán Carson, "Irlandzka herbatka", tłum. Maciej Świerkocki, wyd. Stowarzyszenie A Kuku Sztuka, 2008, s. 178.



[Tekst napisałam do "2B" 31 - magazynu informacyjnego dla Polonii w rejonie North East w Anglii]



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1514
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: