Dodany: 03.12.2008 16:32|Autor: Sylverka
Rozczarowanie
Mój tata powiedział mi kiedyś: "Są tylko dwa rodzaje książek: książki napisane ze smutku i książki napisane dla pieniędzy. Kiedy czyta się książkę, nie ma się wątpliwości, z którego jest rodzaju".
Niestety, muszę przyznać, że chociaż C. Funke jest bardzo cenioną przeze mnie pisarką, "Atramentowa śmierć" niezmiernie mnie rozczarowała. Niemal czuło się celowe przedłużanie akcji i wprowadzanie kolejnych niepotrzebnych wątków. "Kontrakt był podpisany na trylogię, więc trzeba napisać wspaniałą ostatnią część" - wydaje mi się, że autorką kierowały tego rodzaju myśli. W "Atramentowym sercu" czuło się zafascynowanie pisarki własnym pomysłem, w "Atramentowej krwi" zafascynowanie fantastycznym światem stworzonym ze słów, w "Atramentowej śmierci" czuje się... sztuczność. Wiem, że moja opinia nie odciągnie nikogo, kto przeczytał dwa wcześniejsze tomy, od przeczytania ostatniego i jest to sprawa najzupełniej naturalna. Mimo wszystko zawód, jaki sprawiła mi pani C. Funke, wymagał podzielenia się swoimi odczuciami z innymi czytelnikami.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.