Dodany: 01.12.2008 22:00|Autor: McAgnes

Powinnam była to przeczytać, gdy byłam dzieckiem


Są książki dziecięce i młodzieżowe, które się nie starzeją i możemy je czytać, czy mamy lat siedem, czy siedemdziesiąt. Ale są też i takie, które powinno się przeczytać w odpowiednim czasie i więcej do nich nie wracać, co więcej, jeśli się nie trafiło na nie w odpowiednim czasie, to nie powinno się już do nich sięgać. Tak jest w przypadku "Każdy pies ma dwa końce". Z sentymentem wspominam film "Nie głaskać kota pod włos", nakręcony na podstawie książki Krystyny Boglar o tym samym tytule. Przygody sympatycznej PRL-owskiej rodzinki tryskały optymizmem mimo wszelkich kłód, bel i patyków rzucanych pod nogi. "Każdy pies ma dwa końce" jest historią o tej samej rodzinie, tym razem na wakacjach. Ale czytam, czytam, ma być śmiesznie, nie jest, ma być sympatycznie, jakoś nie bardzo...

Wyrosłam z tego. Pewnie i dzisiejsi siedmiolatkowie też, bo czy im to się w głowie pomieści, że luksusem jest podróż wakacyjna przez Polskę zapchanym po dach maluszkiem?

No i dla kogo teraz jest ta książka? Moim zdaniem - już dla nikogo, smutna i zapomniana, może już tylko zestarzeć się z godnością...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1516
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: