Dodany: 01.12.2008 10:19|Autor: margarites

Książki i okolice> Książki w szczególe> Gra anioła (Ruiz Zafón Carlos)

3 osoby polecają ten tekst.

Gra anioła


Czy ktoś pedejmie się interpretacji , szczerze mówiąc nie wiem co sądzić o tej książce? pzdr
Wyświetleń: 50967
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 54
Użytkownik: Pedro Salazar 02.12.2008 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Jakieś 10 min temu skończyłem ją czytać. I już wiem co się będzie jej zarzucać, że jest chaotyczna, że nic nie zostało wyjaśnione, że autor sam się pogubił w stworzonej przez siebie fabule.

Ja tak mocno przeżywałem ją podczas lektury i jestem nią tak wstrząśnięty, że ciężko mi ją obiektywnie ocenić. Wiem, że wzbudziła we mnie niesamowite emocje, przeróżne od pozytywnych do negatywnych. I o to chodzi właśnie bo to jest sztuka a sztuka istnieje nie po to, żeby ją szarpać interpretacjami tylko, żeby wywoływać emocje. A nikt chyba tak pięknie i realistycznie nie opowiadał o samotności, smutku, alienacji, cierpieniu jak Zafon.

Książka i wymyślona w niej chora, przygnębiająca opowieść przejmuje do głębi. A to że nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania powstałe podczas jej lektury jest plusem bo pozostawia niedosyt.
Użytkownik: makhan 28.12.2008 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś 10 min temu skończ... | Pedro Salazar
Co by nie mowic, Zafon pisac umie, pod wzgledem "technicznym" jest jednym z lepszych wspolczesnych tworcow - potrafi tak poprowadzic fabule, ze te 600 stron czyta sie bardzo gladko i szybko. Tak tez "Gre Aniola" przeczytalem w niecale dwa dni, ale po lekturze pozostaje niedosyt. O ile styl pana Carlosa pozostaje bez zarzutu, to fabula jest niedopracowana i zawiera kilka luk. Moze takie bylo zamierzenie autora, albo ja powiesc nie do konca zrozumialem, ale odnioslem wrazenie, ze pisarz troche sie pogubil. Nie jest to "Cien Wiatru", ale ksiazka nadal bardzo przyzwoita, z niecierpliwoscia czekam na kolejne tomy.
Użytkownik: Jakub12345 25.08.2012 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś 10 min temu skończ... | Pedro Salazar
Ja mam proste i logiczne wyjaśnienie, przynajmniej na większość trudnych do zrozumienia wątków. David cierpiał na zaburzenia psychiczne: schizofrenię lub rozdwojenie jaźni. Corelli to po prostu jego alter ego, druga osobowość, że tak powiem ,,opętana" przez książki i manię tworzenia. Mroczna strona literatury.
Wiele wyjaśnia ostatnia rozmowa Davida z inspektorem Grandesem na komendzie. Policjant wcale nie kłamał, kiedy opowiadał bohaterowi, co udało mu się dowiedzieć. Niezbitym dowodem, że Corelli = David, jest dla mnie końcówka ich rozmowy:
,,- A ta szpilka z aniołem - powiedział, pukając palcem w klapę marynarki.
- Tak?
- Nosi ją pan, od kiedy pana znam - dorzucił."
Użytkownik: jetaime 04.09.2012 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś 10 min temu skończ... | Pedro Salazar
Mam niewiele do wniesienia do tej dyskusji, poza moją osobistą refleksją, że dobrze zrobiłam sięgając po "Grę Anioła" tak późno. "Cień wiatru" czytałam tylko raz i wieki temu, przez co nie czułam się na siłach, by porównywać go z "Grą...".
Cechy wspólne, które mnie urzekają, to niesamowicie potoczysty styl Zafona i świetne dialogi, a także klimat Barcelony. Wiele osób zarzuca, że w "Grze..." jest ona jakaś inna - bardziej mroczna. Ja pamiętam "Cień..." jako równie mroczną powieść, no może trup nie słał się tak gęsto.
To, co intryguje w "Grze...", to przede wszystkim te niedopowiedzenia i wielość możliwych interpretacji. To takie niespotykane w dzisiejszej literaturze, szczególnie mam na myśli półki z bestsellerami. I te smaczki literackie. Bardzo dobra lektura, akurat na parę chłodniejszych wieczorów. Kiedy przeczytam ponownie "Cień wiatru", postaram się go nie porównywać zbyt mocno z "Grą Anioła".
Użytkownik: 0341 07.09.2013 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakieś 10 min temu skończ... | Pedro Salazar
Wydaje mi się, że autor specjalnie tak poplątał wątki dając przekonujące dowodu do kilku interpretacji fabuły, aby czytelnicy zastanawiali się i w rezultacie wybrali tę która im najbardziej odpowiada. Przy czym wszystkie są równoważne i żadna nie jest "prawdziwa". Nikt przecież nie powiedział, że zmyślona historia musi mieć sens i być w stu procentach logiczna. Jest tylko tym co wymyśli autor oraz tym jak zinterpretują ją czytelnicy. Autor postanowił dać nam kilka furtek, a my podążamy jedną z nich wedle osobistego uznania.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Zapewne gdybym przeczytał tę książkę jeszcze raz, tym razem pod kątem poszlak potwierdzających moją teorię, znalazł bym ich pewnie o wiele więcej... Znalazł też zapewne kilka detali, które by się nie zgadzały z moją wizją. Dlatego twierdzę, że książka nie ma jednej "prawdziwej linii" i jej fabuła jest pozostawiona do interpretacji czytelnika.
Użytkownik: zwierciadło 02.12.2008 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Twoje zdania na temat najnowszej książki Zafona rzuciły trochę światła co do jej tematyki. Słyszałam,że ma charakter paralelny w stosunku do poprzedniej, "Cień wiatru"...jeśli tak jest, to z pewnością ją przeczytam, wcześniej czy póżniej.Kocham taką tematykę, jej tajemnice, uroki, magię z Barceloną w tle!
Wiadomo, na trudne pytania nie ma łatwych odpowiedzi...:))
Użytkownik: prosiaczek 05.12.2008 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Zastanawia mnie ten zarzut, że Zafon się pogubił w fabule. Mi się wydaje, że ta gmatwanina postaci pod koniec powieści jest celowa, jakby wszystko było łatwe i poukładane, to sądzę, że autor nie osiągnąłby zamierzonego efektu i nie zmusiłby czytelnika do refleksji nad książką.

Ja ogólnie po przeczytaniu mam wrażenie, że muszę powtórzyć lekturę powieści, gdyż w pewnym momencie przestałam ogarniać, kto co dla kogo robi i w jakim celu, poza tym bardzo zastanawia mnie ta postać Pryncypała i chciałabym dokładnie przeanalizować to, za kogo mam go brać, za diabła, za znudzonego anioła czy za coś jeszcze innego.

Na koniec dodam, że zaczynając czytać "Grę Anioła" bardzo się bałam, że dostałam do ręki "Cień Wiatru 2" i że autor nie rozwinął się w sensie artystycznym, jednakże zostałam bardzo miło zaskoczona i mam nadzieję, że taki progress będzie jeszcze trwać i następna powieść jego pióra będzie przynajmniej równie boska, jak ta teraz.

Poza tym nie zauważyliście, jaka ta Barcelona w tych książkach Zafona jest magiczna? Aż mnie naszła ochota, na kilkudniową wycieczkę w tamte okolice. :)
Użytkownik: czapi800 13.12.2008 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Ja po przeczytaniu tej książki doszedłem do wniosku, że Zafon po wielkim sukcesie "Cienia wiatru" wziął zaliczkę na następną powieść i zobowiązał się ją w określonym terminie dostarczyć. No i dostarczył, mimo że wogóle nie miał pomysłu na tę powieść. Jest w tej książce Barcelona (nie tak sugestywnie opisana jak w "Cieniu"), jest cmentarz książek,który został tu wciśnięty zupełnie na siłę,jest wreszcie tajemnica i wątek sensacyjny(zupełnie bez sensu). Czyli jednym słowem "Cień wiatru 2". Tyle, że tak się ma do oryginału jak "Ryś" Tyma do "Misia" Barei. Taki chaos fabularny to można by wybaczyć Marquezowi czy Myśliwskiemu,którzy potrafią zaczarować słowem. U Zafona to historia powinna być sednem. Tak było w "Cieniu wiatru" i mieliśmy genialną powieść. "Gra Anioła" to po prostu 600 stron zadrukowanego papieru.
Użytkownik: emczyem 15.12.2008 15:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja po przeczytaniu tej ks... | czapi800
Hm, też odniosłam podobne wrażenie. Jednak nie krytykowałabym, aż tak książki, jest ciekawa co by nie powiedzieć i wciąga;) Jednak sam pomysł na książkę wydał mi się nieco naciągany i nie do końca dopracowany.

Jeśli chodzi o pryncypała, to też za bardzo nie wiedziałam za kogo mam go brać. Coś niecoś jak anioł, ale upadły raczej jak dla mnie. Taki trochę mroczny.
Użytkownik: Pani_Wu 15.12.2008 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja po przeczytaniu tej ks... | czapi800
Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że po sukcesie "Cienia wiatru" wydawcy przetrząsnęli Zafonowi zakamarki biurka i wydobyli pierwszą, niedowarzoną, niedojrzałą powieść i czym prędzej wydali, licząc na kasowy sukces. Bardzo raziły mnie dialogi, pełne kolokwializmów. Natomiast rzeczony anioł....no cóż...jest tam wymieniony z imienia :) To znana postać.
czapi800 niestety ma rację, wg mnie. "To po prostu 600 stron zadrukowanego papieru".
Użytkownik: Lubię czytać 16.12.2008 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja po przeczytaniu tej ks... | czapi800
Zgadzam się z opiniami od czapi800,i również z opinią prosiaczka, ale od początku.
-prosiaczek
Również w pewnym momencie doznałem oszołomienia jakby autor celowo szafował postaciami starając się zagubić w nich czytelnika.Tego nie było w "Cieniu..."
A ja spodziewałem się kontynuacji.
-czapi800
Ze wszystkim się zgadzam, a może wydawca w ogóle nie czytał rękopisu, chyba gdzieś już o tym czytałem ;)
-Pani_Wu
Tu już rządzą prawa rynku:sukces (bo świetna książka- mam na myśli 'Cień...")i następnie sukces trochę mniejszy, ale jednak (tzw.idź za ciosem)w
postaci "Gra..." - myśl przewodnia wydawcy, ludzie na to pójdą itp.
-nimfa pokręcona (emczyem)
Otóż to. Pomijając wszystkie przeciw, coś jest w tej książce co mnie nie pozwoliło jej odłożyć i zapomnieć przed przeczytaniem "...do
dechy", a wręcz przeciwnie, każdą chwilę jej poświęcałem.Ona mnie pochłaniała, ale nie fascynowała co stwierdzam ze smutkiem.Może tym razem
chodziło autorowi o inne spojrzenie na jego twórczość?
Mimo to z przyjemnością zacznę czytać kolejne opowiadanie Pana Carlosa Ruiz Zafóna jak tylko się ono ukaże.

Łącze pozdrowienia dla miłośników twórczości Pana Carlosa Ruiz Zafóna
Użytkownik: gos 19.12.2008 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z opiniami od... | Lubię czytać
Ja mam bardzo mieszane uczucia wobec tej książki. Kupiłam ją w dniu premiery i jeszcze tego samego dnia zaczęłam czytać. Trochę się bałam, że będzie kopią "Cienia wiatru", że będę czytać coś co już było.
Przyznaję, że momentami nie mogłam nadążyć kto co i dlaczego i to uważam, że jest na minusem lektury. Takie zagmatwanie w "Mistrzu i Małgorzacie" było do ogarnięcia a tu to trochę tak odbieram jakby autor sam nie był pewien czy się to wszystko jakoś zlepi.
Ale były w tej książce chwile, które bardzo mi się podobały, szczególnie urzekły mnie pierwsze zdania odnośnie próżności człowieka. Szczera prawda.
Lekturę oceniam na 4+, ale przyznam się, że po cichu liczyłam na coś więcej.

Pozdrawiam
Użytkownik: Beatlemanka 29.12.2008 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam bardzo mieszane uc... | gos
Mnie też "Gra Anioła" zawiodła, choć dopiero po jej przeczytaniu, w trakcie jest się targanym emocjami i nie myśli się o sensie tego wszystkiego, jednak im bliżej końca tym częściej zaczynałam się zastanawiać czy to się będzie "trzymało kupy". Moim zdaniem pewne wątki powinny być bardziej objaśnione, dla mnie całkiem dziwnym wątkiem jest wątek Marlaski, nie rozumiem jaki był jego układ z pryncypałem, prócz tego, że nie napisał dla niego tej książki, którą miał. Cmentarz książek całkowicie niepotrzebnie umieszczony, na siłę. I ogólnie, jak większość, mam wrażenie, że autor sam pogubił się w fabule, a jeśli był to zabieg celowy to dość nieprzemyślany.
Zdecydowanie bardziej podobał mi się "Cień wiatru", ze względu na spójność i realizm. Do tej pory nie rozumiem, czemu David stał się nieśmiertelny, oprocz tego, że zabił Marlaskę, nie rozumiem rzucania kłatwy(wyciętej gwiazdy na piersiach, a także na książkach) i tego "opętania" Marlaski i Cristiny, tego, że "coś w nich siedzi", zachowania Cristiony, gdy zdemoloewała cały pokoj, mówiąc, że "go nie wpuściła".
Jednak i tak książkę oceniam na plus, dialogi są moim zdaniem głównym atutem autora, kocham je ;) Genialne momenty takie jak pobyt w domu wdowy i odnalezienie jej ciała, przy mauzoleum i wiele innych, któe na pewno utkwią mi w pamięci.
Mimo wszystko, polecam ;)
Użytkownik: Beatlemanka 29.12.2008 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też "Gra Anioł... | Beatlemanka
A co do pryncypala i jego osoby, tak jak ktoś wspomniał, odpowiedź kryje się chyba na kartach książki:
"-Tego, który niesie światło?
Roures uśmiechnął się.
-Lucyfera"
Użytkownik: Streider 30.12.2008 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też "Gra Anioł... | Beatlemanka
Czytając pierwsze strony "Gry anioła", pomyślałem, że to drugi "Cień wiatru - książka rozpoczyna się znakomicie. Niestety, rozwinięcie kuleje. Niektórym wątkom Zafon nie poświęcił dostatecznie dużo czasu. Przykładowo, wczesne relacje Davida i Isabelli - jednego dnia chce ją wyrzucić z mieszkania, drugiego nie może bez niej żyć ;] Dochodząc do zakończenia, byłem mocno rozczarowany tą książką. Styl i język bardzo dobry, ale to, co opisuje, jest już znacznie słabsze niż wcześniej. Natomiast samo zakończenie, jak to zwykle bywa, przyniosło kilka trzęsień ziemi, i dobrze to powieści wyszło. Książka nie jest do końca zrozumiała, choć odpowiedzi na część "tajemnic", jak tożsamość pryncypała (ciekawe było to, że pryncypałem na początku nazywany był Vidal, a potem Corelli), były dość nachalnie sugerowane. Zakończenie podniosło moją ocenę tej książki, choć nadal uważam, że Zafon powinien poświęcić więcej czasu na jej korektę, przede wszystkim fabularną ;]

Nie podobają mi się w tej książce, w porównaniu do "Cienia wiatru", jeszcze dwie rzeczy. W "Cieniu wiatru" wszystko, co wydawało się na początku magiczne, tajemnicze i niewyjaśnialne, dawało się na koniec mniej wiecej racjonalnie wyjaśnić (może poza niewielkimi, nieznaczącymi dla fabuły smaczkami). Tymczasem w "Grze anioła" autor rezygnuje z tego wyjaśnienia, jak to w rzeczywistości wyglądało, wrzucając do świata przedstawionego istotę o nadludzkich mocach. Teraz już na wszystko może sobie pozwolić, bez zaprzątania głowy sensownością czy też wykonalnością trików fabularnych. Pójście na łatwiznę.

Druga sprawa - okładka jest słabsza niż w CW, i nie ma zdjęć w środku ;]
Użytkownik: kat-mat 03.01.2009 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też "Gra Anioł... | Beatlemanka
W pełni popieram opinię Beatlemanki. Czyta sę szybko i z zapałem. Język Zafona i technika pisania są bardzo dobre. Trzyma w napięciu szczególnie pod koniec. I tak powinno być... A na końcu klapa, bez ładu i składu. Sam Zafon chyba nie wie o co tam chodzi. Dziś rano, po przeczytaniu ( przez pół nocy!) "Gry.." mój mąż zapytał mnie czy jest taka wspaniała, odpowiedziałam, że beznadziejna i że się rozczarowałam. Ale i tak polecam...
Użytkownik: 1_Stach 25.02.2009 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też "Gra Anioł... | Beatlemanka
Chciałem napisać własną opinię, ale po twojej wypowiedzi nie mam juz nic do dodania od siebie. Dokładnie jest tak jak napisałaś!!!
Użytkownik: jaune 02.01.2009 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
dawno nie zawiodłam się na książce....też mam wrażenie, że autor pogubił się sam w tej historii.
Przy końcu to już trochę przeholował nawet z uśmiercaniem bohaterów.
Ewidentnie miałam wrażenie, że książka była napisana pod presją poprzedniej.
Użytkownik: AnnRK 03.01.2009 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Blady cień "Cienia...", ot co.
Oceniłam na czwórkę na cienkiej nóżce, chyba bardziej przez sentyment dla poprzedniej książki Zafona.
Użytkownik: jackasia 06.01.2009 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Początek był świetny...
Te historie, to stopniowanie, to czekanie na dalszy rozwój wydarzeń i na to- co dalej będzie... to były atuty... ale im dalej tym bardziej. Chwilami zbyt chaotycznie. Brakowało mi tej magii, która ciągle towarzyszyła mi na stronach "Cienia". A może właśnie źle ją oceniamy? Bo zauważcie, że każdy patrzy przez pryzmat pierwszej książki. A ja mam też wrażenie, że to nie "Cień" był pierwszy...
Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana, nie... Ale jednak czuję jakiś niedosyt, malutkie rozgoryczenie... Ale wiem, że Zafon to doskonały pisarz, jego dialogi powalają... I miłość do książek, i postaci, które kreśli...
Mimo wszystko- u mnie pięć!
Użytkownik: RobertP 06.01.2009 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Początek był świetny... ... | jackasia
Przeczytałem i.. .
Tak jak większość uważam że język pisarski autora jest bardzo lekki.Czytanie jego książek to na prawdę przyjemność.Czytając je bowiem ma sie wrażenie że żegluje sie po przez tekst książki, a szybkość tego żeglowania zależy tylko od naszego czasu który możemy mu poświęcić.Wydaje mi sie również że podstawowym atutem jego książek jest ta otoczka tajemniczości jaką autor przed nami rozpościera.To samo można by powiedzieć i o tej książce, ale jednak tylko do jakichś dwóch trzecich jej grubości.Potem gdy trup zaczął ścielić sie gęsto odniosłem wrażenie ze czytam jakiś kiepski kryminał. A że kryminałów raczej nie lubię, nie mówiąc już o tych kiepskich to i książka ta straciła dla mnie na wartości.Nie wiem, czy wpływ na to co napisał autor miały jakieś czynniki zewnętrzne(sugerowane tu naciski wydawcy o nowy tytuł, czy po prostu brak jakiegoś konkretnego pomysłu na jej zakończenie )w każdym razie uważam ze tym razem po prostu mu nie wyszło.
Nie zniechęci mnie to jednak do tegoż autora.Poczekam na jego kolejna książkę, i dopiero w tedy ocenię czy jest on coś dla mnie wart, czy jest on tylko tak na prawdę autorem jednorazowego wystrzału.
Użytkownik: siostra potwora 29.01.2009 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Nie czytałam "Cienia Wiatru", więc niczego nie oczekiwałam ani się nie spodziewałam. Prawdę mówiąc, trochę mnie ta książka zmęczyła. Nie wiem, czy to kwestia bohatera, który wypadł w moich oczach trochę blado, jako ktoś, kto nie umie się pozbierać, czy akcji. Nie chodzi o to, że najpierw dość powolna, tylko właśnie że potem tak okropnie przyspiesza i koniec jest jakiś niewyjaśniony.
Jak można by go zinterpretować? Corelli to chyba Lucyfer (jak sobie z zadowoleniem wykoncypowałam w połowie książki), ale poza tym trudno mi cokolwiek powiedzieć. Może chodzi o to, że pisarze zaprzedają duszę diabłu? Że dobrzy pisarze stają się nieśmiertelni?
A może nie ma żadnego głębszego dna i p. Zafon narobił zamieszania, żeby to ukryć i żeby czytelnik się zastanawiał?
Użytkownik: asik_151 29.01.2009 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
kilka godzin temu skończyłam czyać 'Grę Anioła'.
i powiem tak: czytając wzbudzała we mnie kilka rodzajów uczuć. połowę po prostu połknęłam jednym tchem. rewelacja. początek drugiej połowy zaczął mnie trochę irytować. najorsze było ostatnie 100 stron. czyli dziesiątki trupów. zanim doszłam do czytania epilogu myslałam że książka to totalna katastrofa. gdy zaczęłam czytac epilog znawu zmieniłam zdanie. nie wiem co było w nim takiego, ale poczułam że książka jest naprawdę dobra. i byłaby rewelacja gdyby autor zakończył na liście od Isabelli. ta końcówka z Cristiną i powrotem Cerelliego była nie potrzebna. i tylko nie potrzebnie zagmatwała zakończenie.
takie jest moje zdanie.

ale nie żałuje że przeczytałam. właśnie zastanawiam się nad oceną. między 4+ a 5-.
i z niecierpliwością czekam na nastepną książkę Zafona.
Użytkownik: Cora 30.01.2009 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Przez kilka dni po przeczytaniu tej książki nie byłam w stanie nic o niej powiedzieć. Jedynie, że mi się podobała. Że czytanie jej sprawiło mi ogromną przyjemność. I dalej tak myślę. Z tego co widzę sporo osób ma zastrzeżenia do tego całego chaosu, który jest w "Grze Anioła"... A mi właśnie on się podobał. To jak wszystkie wątki historii plątały się ze sobą, żeby na końcu utworzyć malowniczy supeł. Ale jak przyjrzeć się przez chwilę to wszystko nagle wydaje się jasne. No i to zakończenie... Pyszne. Idealne nawiązanie do wcześniejszych wydarzeń, które jest jednocześnie karą jak i przeprosinami Correli'ego. Można się dopatrywać drugiego dna. Może jest, a może go nie ma, to tak naprawdę zależy tylko od nas. Od tego jak podejdziemy do tej historii. Gdyby Zafon'owi zależało na czymś konkretnym to by to napisał. A tak daje nam okazje do wysilenia łepetyny i popuszczenia wodzy fantazji. Dla mnie bomba.
Użytkownik: bartosz_kawka 30.01.2009 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Ależ ta książka nie jest ani trochę choatyczna:) Przecież nie trzeba odpowiadać na wszystkie pytania, dokańczać wszystkich wątków, to nie jest kryminał. Odrobinę myślenia, wszystko chcecie mieć podane na tacy? Tak samo postać Pryncypała. Wiele osób zadaje sobie pytanie kim on jest? Odpowiedź jest oczywista, zawarta w tekście książki. Jeżeli jednak dalej uważacie, że jest to chaotyczna książka to przypomnijcie sobie "W poszukiwaniu straconego czasu".
Użytkownik: elizkass 01.02.2009 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Widzę, że nie tylko ja mam do tej książki mieszane odczucia. Rzeczywiście kunszt pisarza jest godny pochwały. Jest w stanie zaczarować czytelnika nie tylko piękną Barceloną, ale także słowem. Oczywiście lepiej mu się to udało w "Cieniu wiatru". Dużo lepiej. "Gra anioła" rzeczywiście wciąga, ale na koniec, kiedy czytelnik zastanawia się nad fabułą i ogólnym sesnem, czuje się trochę zawiedziony.. Widać, że autor nie poświęcił się tej książce tak jak poprzedniej. Poza tym rażą mnie w niej podobieństwa do "Cienia..|, szczególnie wciśnięty Cmentarz Zapomnianych Książek.
Użytkownik: Ingeborg 11.02.2009 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Trochę mnie smucicie... "Cień wiatru" czytało mi się dobrze. Nie postawiłam temu wysokiej oceny, ale książka skłoniła mnie do sięgnięcia po "Grę anioła"... a teraz czytam, że coś z nią nie tak. Dobrze, że to prezent... żałowałabym, że kupiłam tę a nie coś lepszego.
Użytkownik: dziata 17.02.2009 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Same negatywy widzę wygłaszacie...
Moim zdaniem książka wciąga jak odkurzacz i targa emocjami czytelnika przez co każda interpretacja będzie bardzo subiektywna. Wydaje mi się że Cmentarz zapomnianych książek został wprowadzony bardzo naturalnie, w końcu główny bohater był miłośnikiem książek od dzieciństwa. Czytając książkę miałam wrażenie, że każdy rozdział mnie zaskakuje, że nie kończy się w sposób przewidywalny. Dodatkowo uważam, że końcówka jest może nieco niejasna jednak z drugiej strony można to uznać za cel Zafona, żeby nic nie było oczywiste... I nie wiem na prawdę jak on to robi, że czytam jego lektury w specyficzny sposób, angażując się bez reszty i za to wszystko dostaje 5, bo mimo małego minusu (który można uznać za cel pisarza) książka jest doskonałym dokonaniem literackim.
Użytkownik: nornagest 21.02.2009 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Książkę przeczytałam jednym tchem. Bardzo interesująca. Prawdziwy mistrz pióra z tego Zafona. Może troszkę za często przyrównywał krople do łez. Więcej uwag nie mam ale nie jestem czytenikiem profesonalistą.
Kim był pryncypał?
Pryncypał na pewno był istotą duchową, nie człowiekem. Może był upadłym aniołem? Wykorzystywał wiarę w Boga do czynienia grzechu. Niestety największe krzywdy wyrządza rasie ludzkiej religia. Jednak to nie jest żadne odkrycie. Nie trzeba być filozofem, żeby zaobserwować tę regułę. Dlatego ja wypisałam się już dawno z jakiejkolwiek religii.
Z drugiej jednak strony pryncypał mogł być aniołem, szukającym czystej duszy, która pozostanie wierna sobie i nie sprzeda swojego talentu za żadne pieniądze i żadne obietnice.
Gdyby był diabłem, David na końcu też by się nim stał. David stał się pryncypałem. Nieśmiertelną istotą. Pryncypał wycofał się. Miał jednak moc, przekazania swojej misji Davidowi.
Diego był symbolem diabła. Skończyl pisać dla pryncypała Lux Aeterna. Pozostawał w grzechu i w konszachtach z czarownicami. Próbował odkupić swoją duszę. Myślę, że chciał zamienić swoją duszę na duszę Davida. Chciał, zeby jego ciało spoczęło w przeklętym pokoju. Niejako kaplicy przemian i odnowy Diega.
Nieskończony manuskrypt a spoczywający na Cmentarzu Książek jest symbolem czystej duszy swojego autora. Symbolem odwagi i symbolem odrzucenia tego co robi się wbrew swojej woli i czerpie z tego doczesne tylko zyski.
Nie wydaje Wam się, że Diego symbolizuje samego Zafona? A David niedościegnięty przez niego ideał...?

Czego nie rozumiem jeszcze? No więc dlaczego ojciec Vidala kazał zabić Davida? Bo skrzywdził jego syna jak mu się zdawało?
Nie do końca rozumiem też postać Irene. Może któś inteligentniejszy wskaże mi drogę. Bardzo mi zależy, żeby tę książke dokładnie zrozumieć.
Użytkownik: celinka 03.03.2009 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę przeczytałam jedn... | nornagest
Zawsze myślałam,ze czytając książkę najwięcej jej tajemnic kryje sie na początku i dochodząc do jej ostatnich stron wszystkie wątki zostają wyjaśnione. W" Grze anioła" jest odwrotnie. Z prostej fabuły przechodzimy w coraz bardziej zagmatwane wątki, postacie, aby w końcu się pogubić. Pojawienie się na końcu małej dziewczynki, którą bohater miał wychować, a potem się w niej zakochać wydało mi się niesmaczne i całkowicie zniszczyło początkową magie książki.
W którymś momencie miałam wrażenie, że autor mając na uwadze to, że "Cień wiatru" odniósł sukces, chciał stworzyć coś na jego wzór, ale coś mu nie wyszło. Nie miał pomysłu na zakończenie. Zdaje mi się, że albo ja czegoś nie zrozumiałam, albo autor sam sie pogubił. Rozczarowałam się, bo sięgnęłam po kolejną książkę tego autora tylko i wyłącznie dlatego, że zafascynował mnie " Cień wiatru". Jedyne, co wydało mi sie interesujące, to sposób, w jaki autor umie pisać. Książka mnie wciągnęła, sama nie wiem kiedy. Niestety pozostaje duży niedosyt.
Użytkownik: cesio 26.05.2009 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę przeczytałam jedn... | nornagest
Uwaga: moja wypowiedz zawiera istotne szczegóły dotyczące treści książki.

Zgadzam sie z Tobą. Nie tylko krople do łez, ale także inne porównania zdażały się być używane wielokrotnie. Ale może to wina tłumacza? Niestety, w przypadku bestsellerów tłumacze dostają bardzo wyżyłowane czasy na przetłumaczenie książki. Chociaż książka jest przetłumaczona, moim zdaniem, bardzo dobrze. W sferze językowej nie podobają mi się jedynie anachronizmy (np. "stadion olimpijski"), a także kolokwializmy w dialogach - poczucie humoru i słownictwo nie pasują do początku XX wieku. Są ewidentnie współczesne. Ale może to wina tłumacza, a nie autora?

A teraz pryncypał... W treści pada stwierdzenie, że jest nim Lucyfer. Ale to tylko opinia. Autor nie daje odpowiedzi. Może jest to alter ego każdego z nas? A może alter ego właściwe tylko dla pisarzy. Pisarz to jednostka skazana na samotność, na życie "przeklęte". To tłumaczyłoby dlaczego Isabella zarzuciła pisanie. Ano po to, żeby założyć "zwykłą" rodzinę i wieść w miarę przykładne, mieszczańskie życie.

Zgadzam sie z Tobą, że w powieści widać wyraźnie motyw poszukiwania czystej, nieskażonej duszy. Motyw ten pojawia sie przy końcu powieści, choćby w dialogi Davida z Vidalem. Ten drugi mówi o sobie, że jego dusza wcale nie jest czysta. Okazauje się, że jedyną "czystą" duszyczyką w powieści jest Isabella. Przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy David nie chce tego wykorzystać zrzucając na Isabelę swoją klątwę i w ten sposób się od niej uwalniając. Taki łańcuch przeklętych dusz szukających uwolnienia za pomocą kolejnej ofiary. A może ten łańcuch to relacja pisarz-czytelnik? Dziwne to dla mnie wszystko...

Czy motyw pomniku przedstawiającego Davida nie jest przypadkiem tęsknotą za nieśmiertelnością pisarza? Za "wybudowaniem sobie pomnika trwalszego niż ze spiżu"? Zafon ewidentnie wskazuje na nadprzyrodzoną moc słowa i oczywiście pisarza. Pisarz jako demiurg. Nie wiem, czy dobrze zorzumiałem, ale przy końcu powieści pada stwierdzenie, ze II Wojna Światowa przyniosła wydarzenia, które na kartach swojej powieści opisał David tworząc swoją militarną mitologię - religię, której fundamenty oparte są na lęku mas przed obcym. A zatem to David - pisarz i jego dzieło - byłby odpowiedzialny za okrucieństwa II WŚ. Trochę mi to nie pasuje do wzmianki o tym, że po wojnie powieści Davida zostały zapomniane (a raczej zeszły do podziemia - "pod ladę"), ponieważ zmiany polityczne w Hiszpani i władza, która nadeszła zabroniła ich rozpowszechniania.


Motyw anioła... Każdy z nas ma swojego anioła. David miał aż dwóch - Sempere oraz Vidala. Ten drugi nie do końca doskonały bo odebrał mu kobietę. Aniołem Isabelli był David - to on kierował jej życiem, wynajdywał dla niej intrygi, dzięki którym wyszła za mąż za młodego Sempere. Aniołem Davida był też Andreas, ale także postać, która uratowała go po wpadnięciu pod tramwaj. Jakieś pomysły, co oznacza ta scena?

Można też przyjąć, że - zgodnie z tym, co twierdził lekarz - w miarę rozwoju nowotworu David popadnie w coraz większe szaleństwo, straci umiejętność rozrózniania rzeczywistości od fikcji. Może więc Andreas istnieje tylko w nim? I to David zabija własnymi rękoma, zwłaszcza, że to właśnie on zabił - podpalając zresztą - detektywa i policjantów. A więc zginęli tak samo, jak poprzednie ofiary Andreasa.

A może motyw pisarza, który przyjmuje gratyfikację finansową w zamian za pisarstwo pod dyktando Andreasa to nic innego jak autoironiczny opis relacji między Zafonem, a jego edytorem i jego wydawcą?

Motywy Irene i Marlasci nie są dla mnie, niestety, zrozumiałe. Ich obecność w powieści przeszkadza mi. Podobnie jak obecność wiedźmy żyjącej w jakiś slumsach. Autor, moim skromnym zdaniem, przesadził z plątaniną wątków i im bliżej końca powieści tym bardziej obawiałem się, że nie zdoła powiązać ich w sensowną całość. Okazało się, niestety, że - przynajmniej dla mnie - tak się właśnie stało.





Użytkownik: narien 08.09.2009 17:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwaga: moja wypowiedz zaw... | cesio
"Można też przyjąć, że - zgodnie z tym, co twierdził lekarz - w miarę rozwoju nowotworu David popadnie w coraz większe szaleństwo, straci umiejętność rozrózniania rzeczywistości od fikcji. Może więc Andreas istnieje tylko w nim? I to David zabija własnymi rękoma, zwłaszcza, że to właśnie on zabił - podpalając zresztą - detektywa i policjantów. A więc zginęli tak samo, jak poprzednie ofiary Andreasa."

Za taką wersją przemawiałaby kwestia policjanta na temat szpilki z aniołem, który mówi Davidowi, że ten "nosi ją, od kiedy pamięta".

Niestety, ten sam policjant został wynajęty przez Vidala seniora, aby zabić Davida, więc jego wypowiedzi nie są wiarygodne. I tak jest prawie z każdym wątkiem - jedna osoba twierdzi tak, a druga inaczej. Są dowody na to, że pryncypał istotnie był istotą nadprzyrodzoną, ale są i na to, że był po prostu szalony - chociaż te akurat, moim zdaniem, średnio przedstawione, bo sam główny bohater sprawił na mnie wrażenie osoby, która nie bardzo wie, za co powinna się zabrać.
Dla mnie fabularny mankament książki opiera się właśnie na tym, że nie wiem, czy autor nie do końca poradził sobie z wyprowadzeniem fabuły do jakiegoś sensownego zakończenia, czy też raczej przebiegle nagromadził mnóstwo wątków, często ze sobą sprzecznych, licząc, że czytelnik zgubi się w ich gąszczu, będzie się zastanawiał i analizował i nie zauważy, że całość nie składa się do kupy.
Żeby nie było, nie uważam tej książki za całkiem beznadziejną, sądzę jednak, że w tym wypadku forma znacznie góruje nad treścią i że niestety, kiedy opowiada się historię to sama historia jest równie ważna, jak eleganckie i bardzo zmyślne (równie często jak przesadne i ocierające się o kicz) zdania-pustaki. Dużo większe wrażenie robi na mnie ktoś, kto potrafi opowiedzieć rzecz ciekawą w sposób prosty, niż osoba, która korzystając z niezłego warsztatu, kwiecistym stylem maskuje fakt, że tak naprawdę ma niewiele do powiedzenia.
Użytkownik: zwierciadło 13.03.2009 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Co do mnie, po skończeniu lektury książki " Gra Anioła" nie miałam odczucia żadnego niedosytu! Przy nielicznych powieściach, które w swoim życiu przeczytałam, chciałam, aby fabuła nie miała końca,żeby książka nigdy się nie skończyła,zaś w przypadku "Gry..." tak nie było. Byłam zadowolona, że powieść wreszcie się skończyła.Nużyła przy wywodach pryncypała...
W jednym, monumentalnym tomie powiązane są z sobą: powieść romantyczna, gotycka, kryminał. Akcja dzieje się w mrocznym klimacie tajemniczej Barcelony. Gra Anioła, to gra Złego( wobec którego bohater odczuwa silny niepokój, lód serca...) losem młodego pisarza Davida o jego duszę, o godne życie, który z czasem przyjmuje na siebie rolę detektywa...
Bohater-narrator powieści, szczęśliwie, wychodzi zwycięsko z tej walki, prawdziwego labiryntu i po raz pierwszy w życiu, pisze własną książkę, bez niczyjego dyktanda. Taką, w której słowa mają moc uzdrawiania(!)
To powieść o miłości do człowieka, do książek( piękne fragmenty na temat książek!), o przyjażni, takiej aż do śmierci, o wierze i sensie życia.
Fabuła powiązana jest z kadrami przyrody ukazanymi plastycznie, oryginalnie, ciekawie- stanowią tło dla rozgrywającej się akcji.
Zachwyciło mnie i wzruszyło zdanie z finalnej partii książki,w którym Izabela pisze do Davida w liście:" Chciałam, aby Pan wiedział, że byłam szczęśliwa, że dzięki Panu spotkałam mężczyznę, którego kochałam i który mnie pokochał, i że mamy syna, Daniela, któremu zawsze o Panu opowiadam i który nadał memu życiu sens niemożliwy do przybliżenia przez wszystkie książki świata"(!) Kultowi książki przeciwstawione jest szczęście z najbliższymi...Dla temu podobnych, olśniewających fragmentów, warto tę książkę przeczytać!:))
Użytkownik: stee 22.06.2009 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Zafon to świetny autor, podoba mi się jak pisze. Kiedy zaczęłam czytać "Grę anioła" porównywałam tę książkę do "Cienia wiatru" ze względu na pewne powiązania ze sobą tych dwóch książek. Jednak w trakcie czytania oderwałam myśl o "Cieniu wiatru" i skupiłam się na "Grze anioła". Bardzo mi się podobała ta książka, a szczególnie urzekło mnie zakończenie, które jest mistrzowskie, wzruszyło mnie bo było takie magiczne. "Cień wiatru" jak i "Grę anioła" opiewa słodka tajemniczość. Podobają mi się :)
Użytkownik: uqlele 29.06.2009 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zafon to świetny autor, p... | stee
Mnie niestety się nie podobała ta książka. O ile język był gładki i wprawny, to znaczy, nic mi nie "zgrzytało" przy czytaniu, o tyle fabuła była jakaś rozrzedzona. Czułam się bardzo zawiedziona w takcie lektury i po niej. Straciłam zaufanie do Zafona, wydaje mi się, że stać go na więcej. Zastanawiałam się też nad rolą tłumaczenia. Czy tłumacz poprawił ją czy też odwrotnie?
Mimo, że wywoływała we mnie skrajne emocje przy lekturze, jakoś już mało z niej pamiętam, mimo, że miałam ją w ręku zaledwie parę miesięcy temu. Chyba po prostu była mało "autentyczna". Tak dzieje się, kiedy autor pisze bez przekonania, sam nie wierząc w to, co tworzy. Kiedyś słyszałam, że dobry twórca to taki, który inspiruje innych do myślenia i do tworzenia. Mnie jakoś Zafon nie zainspirował. A szkoda, bo po "Cieniu wiatru" spodziewałam się po nim tego.
Użytkownik: Efreette 12.07.2009 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie niestety się nie pod... | uqlele
Pozwolę sobie polemizować! Wczoraj w nocy skończyłam czytać, nie mogłam się oderwać. Według mnie książka jest świetna, właśnie dlatego, że Zafon brawurowo uniknął powielenia "Cienia wiatru". Do pewnego momentu wydaje się, że koncept fabularny jest podobny i w związku z tym - że wiadomo, czego się spodziewać. Tylko, że zamiast oczekiwanego zakończenia, które w racjonalny sposób (tak, jak w "Cieniu wiatru", w którym przedstawione czytelnikowi, szczegółowe wyjaśnienie całej intrygi ocierało się o łopatologię) tłumaczyłoby wszystkie poplątane wątki, dostaje się obuchem w głowę. Trup ściele się gęsto, a prostych odpowiedzi brak, za to pytania jeszcze się mnożą. I trzeba zinterpretować samodzielnie, poskładać elementy krwawej układanki, które nie chcą się skleić natychmiast w oczywisty wzór. Jednym się to podoba, innym nie, ale przynajmniej nikogo nie pozostawia obojętnym...

Ciekawe, czym nas jeszcze Zafon zaskoczy w trzeciej i czwartej części cyklu!
Użytkownik: marketa 20.07.2009 01:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Irytuje mnie trochę przyznam ciagłe forumowiczów porównywanie do poprzednich tytułów autora - tak mówiąc o rzeczy ogólnie; wspominanie o naciskach wydawcy, próbach ciągnięcia niedawnego sukcesu, o spodziewaniach takich czy i innych i rozczarowaniach w konsekwencji. Raczej to istotne też, staram się jednak spojrzeć na książkę bez tych parametrów wokół, spojrzeć na książkę jakby nie było innych i zopiniować mniej lub bardziej udolnie. I idąc tym tropem trzeba powiedzieć że Gra Anioła jest w istocie grą prowadzoną z czytelnikiem, z kryminalnymi nieco kolokwialnymi elementami wstawianymi na wynos, owszem ciekawe niebanalne dialogi jakie zdarzają się tylko w literaturze czy kinematografii, sporo trupów i tym podobnych rozwiązań akcji, taka jednak powinna właśnie być ta książka, kto ma jakieś ale - zwyczajnie nie przepada za tym gatunkiem literatury. Książka bowiem napisana jest hm poprawnie, w dodatku wciąga kazdego kto względnie czytać lubi. Nie jest to podręcznik ani poradnik ani też filozoficzny skłaniacz do refleksji, to historyjka do przeczytania, zebrania myśli by zrozumieć fabułę i... do zapomnienia raczej, to wszystko, okazja do odrobiny zniecierpliwienia, napięcia, wzruszenia. Ale taka rola tej książki właśnie. Dlatego jest mistrzowska w swoim klimacie.
Użytkownik: jaworek777 26.07.2009 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Mnie ta książka nie zachwyciła. Według mnie autor powinien wymyśleć coś nowego, a nie ciągle ta Barcelona. Napisana ciekawym językiem, ale wątek niezbyt mi przypadł do gustu. Zawiodłem się na tej książce bardzo. Mam nadzieje, że następne książki Zafona będą lepsze.
Użytkownik: zzielona 01.12.2009 00:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Ja tam uwielbiam książki Zafóna - człowiek potrafi wprowadzić czytelnika w taki klimat, że świata poza książką w danym momencie nie widzi. Ja, gdyby nie to, że mam mało czasu, zapewne przeczytałabym tę powieść w dwa dni a tak to zeszło mi nieco ponad tydzień.

Książka jest genialna! Przyznać muszę, że pod koniec też się trochę pogubiłam i odniosłam wrażenie, że autor nie wyjaśnił paru kwestii do końca, ale to mi się bardzo podobało i sądzę, że to celowy zabieg z jego strony. W "Cieniu wiatru" wkurzył mnie koniec, gdzie wszystko było jasne i przejrzyste, i wszyscy się cieszyli bo był ten amerykański "happy end" - tutaj Zafón pozostawia lekki (jak kilka osób wspomniało) niedosyt, który zmusza do refleksji nad tą książką.

Ja uważam, że to arcydzieło i na tle aktualnych "bestsellerów" jest numerem jeden!
Użytkownik: chevreuil7 29.12.2009 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam uwielbiam książki ... | zzielona
Nie będę oryginalna, mówiąc, że książka jest według mnie zbyt chaotyczna i zbyt wiele wątków zostało poruszonych, zamkniętych natomiast "na odczepnego". Przyznam, że lektura mnie wciągnęła, ale liczyłam na dużo więcej. Niestety, do "Cienia wiatru" jej bardzo daleko - brak mi tej magii w każdym słowie (chociaż i w 'Grze anioła' język jest bardzo dobry) i niesamowitego napięcia, niezwykle sprawnie utrzymywanego i narastającego. W "Grze anioła", kiedy już zdawało się, że zaraz przeczytam fragment, który mnie zaszokuje lub zachwyci, nagle czar pryskał i autor zmieniał wątek... Najbardziej jednak brakuje mi bohatera na miarę Fermina Torresa, którego w "Cieniu wiatru" pokochałam za jego celne i jakże zabawne wypowiedzi :)Ale cóż, to nie miała być analiza porównawcza dwóch powieści Zafona, lecz ocena "Gry anioła"...Ogólnie powieśc jest ciekawa i mogę ją polecić, jednak na tytuł arcydzieła niestety nie zasługuje. Czekam na następne dzieła Zafona, bo polubiłam jego styl i zdążył już pokazać, na jak wiele go stać, więc wierzę, że uraczy czytelników jeszcze niejedną wspaniałą powieścią ;)
Użytkownik: mysia_martysia 02.01.2010 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Nie czytałam "Cienia wiatru", dlatego nie mogę się do niego odwołać i stwierdzić jak na tym tle wypada "Gra anioła".
"Gra anioła" to dla mnie przede wszystkim magiczna Barcelona, zachwycająca i intrygująca. Ten obraz magii miasta to jeden z elementów, które najbardziej zwróciły moją uwagę. Mogę się zgodzić z tym, że wątki są nie do końca jasne, jednak miałam wrażenie, że tak już powinno być. Świat przedstawiony jest w pewnym stopniu metafizyczny i tajemniczy i wydaje mi się, że ten oczywistość wątków mogłaby zakłócić tę magiczną aurę.
Użytkownik: hannibal07 12.01.2010 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Nie zgadzam się z opinią, że książka jest chaotyczna - raczej przegadana. W trakcie lektury miałem ochotę chwycić za długopis i dokonać skrótów. 100 stron mniej wyszłoby powieści na dobre. To kunsztowne przegadanie zdaje się również ukrywać płycizny myślowe dotyczące religii i brak klarownego pomysłu na istotę postaci pryncypała. Nie podobało mi się nagłe "zagęszczenie" wątku kryminalnego, ta trochę niespodziewana rzeźnia z innej bajki psuje melancholijny klimat tęsknoty i marzeń w zaułkach Barcelony. I wreszcie miłość Martina do niewłaściwej kobiety, mdłej i nudnej Cristiny. Bez zastrzeżeń wierzę autorowi, że tak w życiu bywa, ale wykazał tyle literackiej miłości do postaci Izabeli, że jej los trudno uznać za logiczny. I co z tego? Ano tyle, że książkę ...czyta się pysznie, wprost nie można się oderwać.
Użytkownik: Ellyza 01.02.2010 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się z opinią,... | hannibal07
Witajcie,
czytam tyle złych recenzji "Gry Anioła", ale śmiem się z nimi nie zgodzić. Dużo czasu zajęło mi rozgryzanie tej książki, to prawda i nie wiem czy udało mi się tego dokonać,jednak wskazałabym na coś, jeśli chodzi o samą fabułę, do której jest tyle przytyków.

Pamiętajmy, że Corelli poprosił Davida o stworzenie RELIGII, więc można na tej podstawie wnioskować, że jest to gra o duszę Davida. Być może pryncypał Corelli jest po prostu stworzeniem, które wystawia ludzi na próbę? Może David zwyczajnie umarł i jego dusza stała się nieśmiertelna i on w tej nieśmiertelności poprzez to wychowywanie Cristiny będzie mógł odkupić swoje grzechy?

Nie rozumiem tylko wątku z matką Davida, czemu nie chce się z nią spotkać? Nie wiem. W każdym razie nie wiem czy śmierć Izabeli i to, że zostawiła samotnego syna i ojca(kolejnego miłośnika książek) nie ma być takim pokazaniem, że życie toczy się kołem i mamy oto kolejnego chłopca, który zostanie wychowany bez matki itp itd.

Myślę, że to rzucanie klątw mogło być przerysowaniem po prostu ludzi, którzy źle nam życzą, próbując naszym kosztem np. odkupić swoje winy. Za to to masowe umieranie dla mnie miało chyba pokazać, że wybierając jedną drogę w życiu rezygnujemy z innych, a może, że w życiu trzeba wiele poświęcić?

Zrodziło się właśnie w mojej głowie wiele pytań i czy to właśnie nie jest FENOMENEM tej książki? Że każdy z nas rozważa ją w inny sposób, w każdym wzbudziła refleksje na inny temat? Może każdy znalazł tam jakieś przewinienie które popełnił? To jest dla mnie cudowne!

Nie podobała mi się tylko postać Izabeli, która dla mnie jest ukłonem w stronę komercji, tak samo język czasem szwankował, ale Zafon zdaje się tu sam siebie tłumacząc pokazując Davida, który pisze przecież książki pod publiczkę, bo takich od niego wymagają.
Użytkownik: Buffetowa 09.07.2010 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Książka jest niezła, ale mam wrażenie, że jak czytało się wcześniej 'Cień wiatru' to 'Gra anioła' nie wnosi w nasze życie kompletnie niczego nowego ...
Użytkownik: maslak666 13.01.2011 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest niezła, ale ... | Buffetowa
Ja mam takie pytanie jeśli jeszcze tu ktoś zagląda! Czy w tej książce występuje w ogóle motyw anioła? Bo zaczełam czytać z powodu na tytuł, ale w recenzjach ani słowa o tytułowym aniele i mam dylemat ponieważ motyw anioła jest potrzebny mi na maturę.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 14.01.2011 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam takie pytanie jeśl... | maslak666
Tej nie czytałam. ALe jeśli potrzebujesz dobrej i nie wyeksploatowanej książki z motywem anioła, to doradzam:
W zwierciadle, niejasno (Gaarder Jostein).
Nie wiem tylko, czy jest jakaś literatura przedmiotu odnosząca się do tej powieści poza recenzjami w prasie i portalach internetowych.
Użytkownik: Edycia 17.01.2011 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest niezła, ale ... | Buffetowa
Podobała mi się ta książka. Jeśli Ci chodzi o typowego anioła, którego widzisz na ilustracjach i czytasz w powieściach to raczej w tej książce nie ma. Rzecz jest bardziej skomplikowana osnuta tajemnicą i sensacją, oparta na rozmyślaniach...:)
Użytkownik: alicja225 13.09.2011 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Moja pierwszą myślą po skończeniu tej książki było: " pięknie, znowu nie rozumiem o co chodzi ". Jakaż była moja ulga, kiedy zajrzałam na forum i okazało się, że nie tylko ja:). Miałam duży kłopot z oceną tej pozycji. Tak do 3/4 było 5,5. Jednak im bliżej końca, tym gorzej. Wiele osób wspominało tutaj, że miało wrażenie, że autor się pogubił. Ja dodałabym, że chyba nie bardzo miał pomysł jak skończyć tą książkę. Jednak moja ogólna ocena to 4. Ze względu na język. Lubię taki klimat, chociaż słusznie ktoś wspomniał, że w czasie kiedy rozgrywała się akcja powieści, takie rozmowy raczej nie miały miejsca. Pozwolę sobie zacytować według mnie najciekawsze.

"- Źle pan wygląda - zawyrokował.
- Niestrawność - odparłem.
- A co panu zaszkodziło?
- Życie. " [1]

"- Z kim pan rozmawia?
- Nie rozmawiam, monologuję. Przywilej pijaka." [2]

"...Powiedziała, że ucieknie i że nigdy już jej nie zobaczymy. Jej święta matka o mało co spazmów nie dostała, a ja podniosłem głos i zagroziłem, że ją poślę do klasztoru.
- To niezawodny argument dla poskromienia siedemnastolatki - skwitowałem." [3]

" Najważniejsze, że pan nie próżnuje. Zawsze powtarzam, że bezczynność osłabia ducha. Mózg musi być czymś cały czas zajęty. A jak się nie ma mózgu, to przynajmniej ręce." [4]

" Życie nauczyło ją, że potrzebujemy małych i wielkich kłamstw bardziej niż powietrza. Mawiała, że gdybyśmy mogli tylko przez jeden dzień, od wschodu do zachodu słońca, zobaczyć bez owijania w bawełnę całą prawdę o świecie i o nas samych, odebralibyśmy sobie życie albo postradalibyśmy rozum." [5]


Czytając ostatni fragment zatrzymałam się na dłużej. Zastanawiałam się czy autor ma rację. Do dnia dzisiejszego - nie wiem:)


[1] Carlos Ruiz Zafon "Gra anioła" tłum. Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2008, str 146
[2] Tamże, str 218
[3] Tamże, str 244
[4] Tamże, str 293
[5] Tamże, str 531
Użytkownik: Niedostępna 30.03.2012 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Ruiz Zafón Carlos...
Pamiętam jak jakiś czas temu, szukając książki, nie młodzieżowej ,prostej w fabułę i ogólnie takiej, którą czyta się na jednym wdechu , nic nie rozumiejąc, wpadłam na "cień wiatru" . przypominając sobie ten moment sama z siebie się śmieje ;) patrzyłam na tylną stronę książki czytając krótkie streszczenie i zastanawiałam się nad tym, czy ją kupić czy jednak wybrać pamiętniki wampirów ;)))) sami się domyślcie po co wtedy poleciałam. Jakieś 2 miesiące później , chcąc nie chcąc owa książka znalazła się u nas w domu, Moja mama przeczytała ją w 3 dni. Od razu po pracy siadała na kanapie i po prostu czytała... Po tym, jak w końcu ją zostawiła na półce z innymi książkami, z braku innych możliwości i funduszy , zaczęłam i ja podróż po magicznej Barcelonie, pełnej mrocznych tajemnic.oczywiście nie muszę pisać , że od tego czasu "cień wiatru" jest moją ulubioną powieścią a Ruiz Zafón Carlos jednym z moich ulubionych pisarzy. jakiś czas potem wchodząc do księgarni ujrzałam "grę anioła" i nie zwracając uwagi na nic innego dokonałam zakupu . Książka leżała, leżała i ogólnie nie zachęcała do przeczytania jej,również jak już się za nią zabrałam, brnęłam przez kolejne strony... zaczynałam powoli wątpić w autora cudownego "cienia... " jednak przeczytawszy najbardziej toporne fragmenty, wczułam się w tekst i wraz z Davidem Martinem przeżywałam całą historię. nie przeczytałam jeszcze całej książki,wiedziona ciekawością dotarłam na stonę i tępo zgadzałam się z komentarzami reszty użytkowników. Jednak moje wrażenie jest takie iż autor nie tyle się pogubił, jak sam zżył się z postacią Davida. w książce są takie fragmenty, które brzmią jak kawałki z pamiętnika. np. ten w którym Martin poszedł na cmentarz książek i ukrył tam "kroki nieba" myślał wtedy że zostawia tam swoją duszę. Problemy głównego bohatera również nie wydają mi się wyssane z palca, ogólnie mówiąc 100% duszy Carlosa. możliwe że się mylę oczywiście lecz jest są w niej opisane sytuacje które on sam przeżył lub się z nimi zetknął.
Więc ja osobiście twórczości Carlosa oddałam swoje serce, nie ważne co napisze.każdemu polecam je wszystkie
Użytkownik: ritamargarita 04.05.2012 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ruiz Zafón Carlos... Pam... | Niedostępna
"Cień wiatru" przeczytałam ponad 6 lat temu, zrobił na mnie ogromne wrażenie i pozostał na zawsze w mojej duszy.
Z racji tylu emocji i również przez skrajne recenzje z czytaniem "Gry anioła" zwlekałam... wczoraj skończyłam ją czytać zajęło mi to 4 dni.

I...rozczarowanie.

Książka napisana pięknym językiem, z dużym potencjałem, który nie został wogóle wykorzystany.

Wielu recenzentów zarzuca "Grze anioła", że niepotrzebnie pojawia sie tam Cmentarz Zopomnianych Książek, rodzina Sempere a mnie ten zabieg bardzo się podobał. Cykl ma docelowo liczyć 4 tomy - więc musiała być jakaś oś łącząca te wszystkie książki - za to autor paradoksalnie mógłby dostać 5... i to tyle pozytywnych ocen.

Wielu recenzentów pisze, że książka jest nudna do 200 strony, potem nabiera tempa, a ostatnie 100 stron to już taka "jazda", że nawet trudno się połapać kto z kim...
Niestety nie miałam wogóle takiego wrażenia. Strona 300 - nie dzieje sie nic, 400 - nie dzieje sie nic, liczyłam, że choc te magiczne 100 ostatnich stron mnie powali na kolana i niestety nie powaliło. Może gdyby ta książka była o połowę krótsza - dałaby radę??

Nie wiem liczyłam chyba na jakieś trzęsienie ziemi, na to, że jak w "Cieniu wiatru" nie będę mogła się doczekać co dalej z każdą przewracaną przeze mnie stroną. Ba gdzieś czytałam, że to niemal horror - ja bojaźliwa z natury - nie czułam ksztyny strachu. Była ciekawość, cokryje się za zamkniętymi drzwiami na końcu korytarza - i to kolejny absolutnie niewykorzystany pomysł Zafona.

Niemniej miło było powrócić do dusznej atmosfery Barcelony, poprzechadzać sie po jej uliczkach, jednak jeśli powrócę do Barcelony Zafona to tej z "Cienia wiatru", chwilę temu wyszedł 3 tom "Więzień nieba" i chyba na razie dość, nie jestem chyba gotowa na kolejne rozczarowanie (po cichu mam nadzieję, że będzie jednak miłe).


Użytkownik: misstag 04.07.2012 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Gra Anioła. W sumie, po części podobała mi się, bo trzeba przyznać, styl ma znakomity, ale to chyba kwestia wyrobienia i wyćwiczenia, nie ma w stylu czegoś takiego, że bym się czuła oczarowana. Po prostu książka na dobrym poziomie. Momentami czułam jakbym czytała jakąś zakazaną baśń. Ale okrutnie realną i przerażającą baśń dla dorosłych. Może to właśnie przez tę książkę, którą Martin pisze dla pryncypała. I nic co się wydaje prawdziwe prawdziwym nie jest.W sumie, do teraz nie wiem, jak powinnam interpretować zakończenia, choć mnie przeraziło. Cała książka mnie przeraziła, jest taka jakaś brutalna i nadmiernie realna.
Nie rozumiem wielu motywów, choćby ten fragment, kiedy Martin prowadzi Izabellę do Cmentarza Zapomnianych Książek i każda wybrana przez niego to Lux Aeterna. No i najbardziej porażający moment Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Nie wiem, czy byłam gotowa na coś takiego, spodziewałam się czegoś pięknego, w dobrym stylu z pięknymi opisami i urzekającym opisem Barcelony. Tutaj Barcelona jest koszmarna. Noc zaśmiecona koszmarami i okrutnością wciskającą się w każdą cegłę.
Użytkownik: emsta 26.08.2012 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Czytałam książke bardzo dawno ... nawet nie jestem w stanie określić kiedy dokładnie to było. Pamiętam jednak, że byłam trochę rozczarowana. Kończąc czytać 'Cień wiatru' nie mogłam się doczekać następnej jego książki ale z każdą następną działo się coś takiego, że autor tracił na wartości. Już nie chodzi nawet o sam chaos jaki zapanował w fabule ale od ciekawej tajemnicy z nutką fantazji przechodzi wręcz do tak zaostrzonej fikcji plecionej w dziwny sposób, że aż zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno ten autor. Fakt, że nie ma sposobu by się od niej oderwać i jest ciekawa, powiedziałabym nawet, że warta polecenia dla każdego kto czytał jakikolwiek inny tytuł Zafona. Jednak ta część rozczarowania pozostała, a szkoda.

m.
Użytkownik: mo0onika 30.01.2013 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Właśnie dzisiaj skończyłam czytać "Grę anioła". Prawdę mówiąc nie wiem do końca co mam napisać... Śmiało mogę stwierdzić, że ta lektura była o niebo lepsza niż "Cień wiatru". Bardziej wciągała i lepiej się czytało. "Cień wiatru" natomiast nudził mnie w wielu momentach, brakowało "adrenaliny".
Pod koniec "Gry..." działo się tak dużo, że sama się pogubiłam i mam wiele pytań. Z tego co widzę nie jestem sama ze swoimi wątpliwościami :) Wydaje mi się, że autor za dużo chciał wyjaśniać na raz i tak naprawdę odbiorca nie jest w stanie tak szybko podążać. Mnie się przynajmniej nie udało.
W pewnych momentach, tak jak piszą przedmówcy, myślałam, że główny bohater ma jakąś chorobę psychiczną i się wciela w postać "pryncypała". Na końcu już totalnie zgłupiałam i jednak odrzuciłam tą wersję z alter ego. A co do tego nieszczęsnego końca... wskrzeszenie Cristiny było niepotrzebne.
Użytkownik: redlin 07.06.2018 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś pedejmie się int... | margarites
Hmmm... Książkę czytałem z z kilkudniowymi przerwami przez około dwa miesiące i tym tłumaczyłem sobie, że nie do końca zrozumiałem co autor chciał przekazać. Postanowiłem przeczytać jeszcze raz, ale w międzyczasie zacząłem czytać opinie w internecie i okazuje się, że nie jestem odosobnionym przypadkiem :). Czyli albo to arcydzieło albo kicha. Trzeba przeczytać jeszcze raz.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: