Dodany: 27.11.2008 14:55|Autor: mazalova

Czytatnik: Arogancje literackie

1 osoba poleca ten tekst.

Empik, święta, Zafon, Coehlo, literatura okazjonalna oraz mój smutek


Korzystając z tego, że znalazłam odrobinę wolnego czasu do całkowitego zmarnowania, oraz odnosząc wrażenie, że bardzo mnie tu brakuje, a także dlatego, że zimno mi w ręce i chciałabym je jakoś rozgrzać, postanowiłam spisać luźno kilka moich przemyśleń około-literackich i wydawniczych.



Prima di tutti: dorwałam ostatnio w Empiku wspaniałą pozycję - tym wspanialszą, że darmową - pod tytułem:
ok, nie pamiętam pod jakim tytułem, ale wiem, że cel był szczytny i pozycja była katalogiem inspiracji świątecznych oraz książkowych nowości na Wigilię.
I, kuźwa, wszystko jasne, zbliżają się święta, podniecają się sprzedawcy czekolady, złodzieje choinek oraz wydawcy. I apeluję do Was - do Was, do czytaczy, nie do złodziei choinek czy wydawców - apeluję z głębi swojego jestestwa: nie kupujcie książek wyprodukowanych z okazji świąt.
Nie róbcie tego. Zjedzcie sobie kołoczka, nawpychajcie więcej w siebie makowca, albo zabierzcie swojego psa do teatru. Kupujcie bliskim pod choinkę siódmą parę skarpet albo szósty flakon perfum o zapachu spóźnionego lizolem lata. Róbcie co chcecie, ale, do licha jedynego, nie zgadzajcie się na literaturę okazjonalną jak Prince Polo o smaku piernika, które rzuca się ludziskom na pożarcie cztery dni przed Mikołajem.
Widziałam w Empiku wspaniałą, oczywiście, wielobarwną książkę pod tytułem - a jakże - "Święta, święta" Annie Sanders, z obowiązkową okładką, która wygląda jakby była robiona tak, żeby pasowała do papieru do pakowania prezentów. Jest to książka, oczywiście, ciepła, wzruszająca i idealna na prezent. I dlatego jej nie kupujcie. Kiedy dajecie komuś taką książkę, to jest trochę tak, jakbyście mówili: "wiem, droga Agatko, że coś tam lubisz czytać i wprawdzie tego nie rozumiem, bo sam zajmuję się dłubaniem w uchu i niszczeniem klocków Lego, ale nie mam nic przeciwko temu, że lubisz czytać, a że mam gdzieś twoje gusta i wybory i że zupełnie nie obchodzi mnie czego chcesz i co lubisz, to kupię Ci książkę, która będzie pasowała do okazji, ładnie wyglądała pod choinką i którą będziesz mogła sobie czytać do kompotu z suszonych śliwek. Zastanawiałam się też nad zakupem zestawu pod prysznic, ale ktoś zwrócił mi uwagę, że byłby to sygnał jakobyś śmierdziała - więc daję ci książkę, bo chodzą we wsi plotki, ześ taka inteligentna". Nie róbcie takich prezentów. Są równie praktyczne jak czerwona czapka Mikołaja - można w niej posiedzieć dla śmiechu przez trzy dni świąteczne i zrobić z siebie idiotę na potrzeby rodziny, która nie ma ze sobą o czym rozmawiać ale zawsze chętnie się pośmieje, ale poza okresem świątecznym już się jej nie założy: no chyba, że ktoś uważa, że ma na tyle jaja w sobie, żeby nosić ją do pracy - wtedy polecam czapkę w kształcie koziego pyska, efekt o wiele dłużej trzyma ludzi na ziemi.

Wyczaiłam też w Empiku nową powieść Zafona. Tak, tego Zafona od Cienia wiatru, tego samego, którego rok temu w okresie światecznym już zmasakrowałam.
I co – i deja vu. Zbliżają się święta – inna sprawa, że co roku zaczynają się zbliżać coraz wcześniej, wynika z tego, jak sądzę, że co roku mają do nas coraz dalej i muszą wychodzić z domu coraz wcześniej, żeby dotrzeć na czas – wstyd, moje drogie święta, w epoce, gdy świat się kurczy, bo mamy samoloty. Ale do rzeczy: zbliżają się święta i wydawnictwo what-his-name i what-his-face wydaje nam nowego Zafona, bo to taka ładna, elegancko wydana książka, akurat pod choinkę.
Wzięłam do ręki tą Grę anioła, gdyż taki oto tytuł nadaje nasz Zafon i otworzyłam na pierwszej lepszej stronie: dialog identyczny z dialogiem z Cienia wiatru. Wszystko tak samo, cholerne deja vu. Jedna sprawa, kiedy autor ma na tyle rozpoznawalny styl – dla którego się go uwielbia i kupuje – że wystarczy jedno zdanie, by rozpoznać who's talking. Jedna sprawa, że są autorzy, którzy wiele utworów piszą o tym samym: są autorzy od śmierci, są od miłości, są autorzy od Barcelony – ale kuźwa, jedna rzecz to mieć w życiu i w twórczości stały motyw – a jak to powiedział ktoś mądry, mądrzejszy nawet niż ja sama :-P – każdy człowiek, który ma charakter, ma też stale powracający motyw czy przeżycie – ale to inna sprawa niż walić wszystko na jedno kopyto i potem to sprzedawać pod dziesięcioma różnymi, acz podobnie idiotycznymi tytułami.
I tym samym, aczkolwiek już jakieś sto lat temu – a dokładniej rok – zauważyłam, że Zafon jest jakimś zubożałym akolitą Disney'a – tak teraz wiem już na pewno, że jest to fabryka literatury posledniego sortu, wszystko co najgorsze z Hollywoodu – Zafon zresztą mieszka w Los Angeles i jest zafascynowany amerykańską kulturą i amerykańskimi serialami – to uwaga do wszystkich, którzy hołubią w głowach obraz Zafona jako pisarza z dobrymi europejskimi tradycjami, romantyka i mieszkańca magicznej Barcelony – facet rok w rok, w okresie świąt, robi was w konia, sprzedając magiczno-romantyczno-retro historie uformowane z silikonu, plastikowych palm kokosowych i z opakowań po coca-coli.
Więc apeluję z głębi mojego małego, cynowego serduszka – gdyż tak, wbrew pozorom jakieś tam serce mam: coś w tym rodzaju, coś sercopodobnego się we mnie kryje mimo wszystko – apeluję i wołam: ok, trzeba wspierać przemysł, zwłaszcza w dobie kryzysu ekonomicznego, gdy huty upadają i ludzie przez stres przestają dawać mleko – ale błagam was, nie wspierajcie, kuźwa, ksiązek sfabrykowanych, książek, które są trzepane dla kasy, książek-produktów, książek napisanych przez marketingowców. Szanujcie się i, do licha, szanujcie lasy.
Na koniec moich rozmyślań zrobię to, co robię zawsze, czyli pojadę po Paolo Coehlo. Tak, widziałam świąteczne – ekskluzywne – wydanie Alchemika, przygotowane – a jakże – na potrzeby świąt i świątecznych obrotów (chociaż niby z okazji 20 rocznicy wydania książki). Szczycę się bardzo rozwiniętą wyobraźnią, ale, dobry Boże, nie umiem sobie wyobrazić intencji kogoś, kto kupuje tę, jakże wyjątkową, edycję Alchemika – zapewne dwa razy droższą od normalnego wydania, a różniącą się od niego jedynie srebrną okładką i tym, że w środku dodano jakieś dziadkowskie rysunki symboli alchemicznych. Pytam się, why? Pytam się: po co?
Kasa, misiu, kasa – tyle to wiem sama, intencje wydawców znam – intencje klientów chciałabym poznać. Jeśli są wśród was ludzie, którzy mają Alchemika na własność od dziesięciu lat i chcą mieć go jeszcze raz, tylko, że ładniejszego i bardziej lśniącego – to, mówię do was poważnie acz z całym szacunkiem: idźcie najeść się sztucznych kwiatków i jazda z powrotem przed telewizor.
No, a zakładając, że ktoś Alchemika jeszcze nie ma, ale co miesiąc wypożycza go z biblioteki szkolnej i czyta z takimi samymi łzami w oczach jak za pierwszym razem: po co Ci droższa ksiązka z jakimiś idiotycznymi rysunkami? Chcesz sobie odbić to, ze przez dziesięć lat musiałeś czytać cudzą wersję, poplamioną czekoladowym mlekiem?
No i wreszcie: zakładając, ze ktoś to kupi, bo w ten sposób chce uczcić dwudziestolecie tej książki w Polsce: do diabła, obawiam się czy za dziesięć lat nie urządzi mi tu, w Polsce, jeden z drugim, polskiego rodzaju Bloomsday: Paoloday, Coehloday, cały dzień, nie wiem, szesnastego marca, będzie obchodzony z wielką pompą, będą seminaria, odczyty, golonka i kiełbasa z cebulą, a ulice polskich miast wypełnią się ludźmi przebranymi za wielbłądy i pasterzy, w poszukiwaniu własnej legendy.

Nie, dzięki. Już mi wystarczy Halloween: dasz cukierka i masz spokój.



Tak więc, podsumuję teraz dla tych, którym nie chciało się czytać mojej recenzji (shame on you!), a którzy zaraz będą chcieli się mi mądrzyć w komentarzach:
pobyt w Empiku napełnił mnie smutkiem i kaszlem. I nie chodzi o rynek, rynek mnie nie smuci, co do tego jaki jest rynek książki w Polsce, ja nie mam złudzeń od jakichś stu lat. Ale wy wszyscy, którzy im to nakręcacie, a potem udajcie intelektualistów – no bo w końcu coś tam kiedyś czytacie i parę rzeczy nawet popełniliście na b-netce – wy wszyscy napełniacie mnie smutkiem. Nie kupujecie swoim przyjaciołom pięknie wydanego Ulissesa, nie kupujecie nowości polskiej poezji współczesnej, nie kupujecie książek genialnych i zapomnianych, bo to nie jest trendy. Kupujecie Bluszcz, kupujecie nowego Zafona, bo kiedyś tam się sprawdził, kupujecie książki z choinka na okładce, bo pewnie fajnie się będzie czytało po Pasterce, kupujecie książkę noblisty, bo tacy jesteście eleganccy i takie macie czyste, skórzane buty; kupujecie nową edycję Alchemika, bo ładnie wygląda na półce (i niezły byłby z niej szpan, gdyby wszystkiego nie psuło nazwisko autora) – a potem siedzicie na forum i na innych bzdetach usernetowych i trzepiecie posty jaka to literatura teraz mała, jaka nudna, jaka miałka, jak ciężko znaleźć dobrego pisarza współczesnego.
Wcale nie ciężko, trzeba tylko nie kupować książek z półki EMPIK POLECA, tylko czasami przykucnąć i przelecieć wzrokiem te najniższe regały, albo te miejsca, gdzie nigdy się nie zapuszczacie, bo macie uczulenia na kurz.






No i czekam teraz na wpisy tych, którzy zaraz zaczną wchodzić w dupę, że oni to takich książek nigdy nie czytają, wręcz odwracając głowy z niesmakiem ilekroć je widzą, prezenty zawsze kupują takie, żeby zobaczyć zachwyt w oczach najbliższych, bo to cenniejsze niż wszystko inne na świecie; telewizora nie mają od kilku wieków, bo wyrzucili go przez okno po tym, jak dowiedzieli się, że król Walezy uciekł z Polski; a tak w ogóle to czas mija im na czytaniu Dantego i grze na skrzypcach.
Akurat.
Odsyłam do listy bestsellerów i wyników oglądalności Tańca z gwiazdami oraz na lodzie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16835
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 70
Użytkownik: jakozak 27.11.2008 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Pas. W sumie nawet mnie to na początku rozbawiło, ale nie znoszę, gdy ktoś próbuje na mnie napluć. No i wulgarności nie cierpię. Choćby to było nie wiem, jakie trendy i jakie niby intele...
Użytkownik: mazalova 27.11.2008 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Pas. W sumie nawet mnie t... | jakozak
Przerąbane masz w takim razie, dla mnie to jeden z moich najbardziej romantycznych tekstów :)
Użytkownik: hburdon 27.11.2008 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przerąbane masz w takim r... | mazalova
Mnie się tam podoba. :)
Użytkownik: koko 27.11.2008 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Pas. W sumie nawet mnie t... | jakozak
Jolu, wystarczy się nie identyfikować! A potem pozostaje tylko podziwiać kunszt owego trendy intele ;)
Użytkownik: jakozak 27.11.2008 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, wystarczy się nie i... | koko
Cześć, Koko. :-)
Napisałam, co miałam napisać i nie będę więcej wchodzić w wątek, a na pewno odzywać się. :-)
Użytkownik: zwierciadło 27.11.2008 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
mazalova,to raczej Ty masz przerąbane! Poprzez taki tekst - wulgarny!- drogą eliminacji przez miłośników języka mówionego i pisanego...nie respektowania Twoich opinii:((
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: mazalova,to raczej Ty mas... | zwierciadło
Nie rozumiem, poważnie, nie rozumiem co jest wulgarnego w tym tekście. Nie napisałam ani razu słowa "d..." ani "k...wa". Napisałam kuźwa. Kuźwa nie jest najgorszym z przekleństw, to nie jest forum ani recenzja rodzaju ludzkiego, tylko mój czytatnik i trudno, żebym nie przedstawiała w nim MOJEGO SUBIEKTYWNEGO zdania. Tak widzę świat, a to, że Cię uraziłam, bo skrytykowałam książki, które sama już kupiłaś i Twój sposób myślenia: to nie do mnie te pretensje. W Ciebie nie celowałam; w nikogo nie celowałam. Nie będę pisała w czytatniku, że "połowa ludzi lubi dżem, szanujemy ich, ale sami kupujemy majonez i to też jest dobre".
Zwierciadło, ja nie piszę czytanek, okej? Nazwa mojego czytatnika (Arogancje literackie) w pełni usprawiedliwia moje tutaj harce: Ty swoim komentarzem poświadczyłaś/eś, że nie rozumiesz o co mi chodzi - i ok, tak też może być.
Więc się już tak tym nie przejmuj, do jasnej ciasnej! :) (przepraszam za ten wyjątkowo ohydny wulgaryzm :-)
Użytkownik: hburdon 28.11.2008 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem, poważnie, n... | mazalova
Hmmm, Mazalova, ad "nie napisałam ani razu słowa", idź no i przeczytaj ostatni akapit swojej czytatki. Chyba że pisząc "d..." masz na myśli jakieś inne słowa na "d", na przykład "dobrostan" albo "denuncjacja" albo, nie wiem, "demaskator", których rzeczywiście nie użyłaś ani razu.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm, Mazalova, ad "... | hburdon
Przyznaję Ci rację, Haniu. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie przyszło mi to słowo do głowy, bo użyłam je w związku frazeologicznym :-P
Użytkownik: bazyl3 28.11.2008 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm, Mazalova, ad "... | hburdon
"Dementorzy", żeby było w temacie marketingowej święconki :)
Użytkownik: melissa 27.11.2008 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Mazalova, to chyba rzeczywiście był Twój zmarnowany czas.
Jeżeli naprawdę zależy Ci na podniesieniu kultury w kraju, to zacznij od siebie. Na początek usuń wyraz "kuźwa" ze swego słownika i popracuj nad tolerancją.
Ludzie mają prawo kupować takie zabawki, jakie pragną posiadać, a jakim prawem Ty dajesz im rady takim cynicznym tonem - tego nie pojmuję.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mazalova, to chyba rzeczy... | melissa
Jasne, że mają prawo - ja tego nie kwestionuję. Poględzę w MOJEJ czytatce. Jaki to dla Ciebie problem? Lamentujesz, melisso, tak, jakby od moich - cynicznych, zgadza się - rad zależało to czy polskie rodziny będą miały udane święta.
No i koniec końców: ludzie mają prawo kupować takie zabawki, jakie pragną posiadać, a ja mam prawo pisać, żeby tego nie robili - mam prawo pisać co mi się podoba. Jakim prawem mi to prawo odbierasz, co? :) I to jeszcze takim napastliwym tonem, jesteś gorsza ode mnie :) - tego nie pojmuję :)
Użytkownik: melissa 28.11.2008 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasne, że mają prawo - ja... | mazalova
Nie bulwersuj się. Wystawiasz tyłek do ludzi, to Cię po nim biją. Spodziewałaś się czegoś innego?
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie bulwersuj się. Wystaw... | melissa
Nie widzę związku z moją odpowiedzią, aczkolwiek pewnie starałaś się być bardzo logiczna i rozsądna - i doceniam to.
Użytkownik: melissa 28.11.2008 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie widzę związku z moją ... | mazalova
Ajajaj....! Taka inteligentna, krasomówcza, a związku nie dostrzegła! ;)

Użytkownik: mazalova 28.11.2008 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ajajaj....! Taka intelige... | melissa
Skoro nam do siebie nie po drodze, melisso, to bądź łaskawa już mi tu nie pitolić swoich smutów. Napisałaś co miałaś napisać, odpisałam co miałam odpisać, nie zrozumiałaś, czego miałaś nie zrozumieć i dałaś się złapać na co miałaś się złapać. Powiedzmy, że jak na jeden dzień nam starczy.
Użytkownik: melissa 28.11.2008 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro nam do siebie nie p... | mazalova
To może nie marnuj talentu na łapaniu ludzi, tylko napisz coś takiego, co warto będzie oprawić w złotą ramę? Chętnie przeczytam, a może nawet kupię. ;) W ten sposób przekonasz się, jak trudno jest stworzyć coś wartościowego i jak niewielu jest amatorów takich majstersztyków. Wtedy też pojmiesz, dlaczego kicz tak pięknie się sprzedaje, nawet w miękkiej oprawie.
Mnie też ogarnia smutek na widok pierwszych półek w księgarniach- tym większy, im piękniejsze są wydania różnych miernot. Czasami prawdziwe skarby znajduję na dolnej półce, zapomniane, zakurzone i niestety w bibliotekach jest podobnie.
Znam polonistkę, która tak lubi Paulo Coelho, że posiada wszystkie jego książki, nawet duplikaty w różnych wydaniach, a im piękniejsze, tym szczęśliwsza... Żenada, prawda? Ktoś tak literacko niewyrobiony uczy młodzież.
Ale skoro jest popyt na tandetę, to trzeba to uszanować. Nie oglądam
"Mody na sukces", jednak krytykowanie tych, którzy to robią świata nie zmieni. Tym bardziej, jeśli sobie po nich "pojadę".

To tyle. Rozpisałam się, ale nie chcę, byś mnie źle wspominała. ;)

Użytkownik: mazalova 28.11.2008 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: To może nie marnuj talent... | melissa
Nie mam najmniejszego zamiaru źle Cię wspominać, dziękuję za to rozpisanie się, pewnie od takich rzeczy trzeba było zacząć. Pozdrowienia :)
Użytkownik: Natii 28.11.2008 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: To może nie marnuj talent... | melissa
=> Znam polonistkę, która tak lubi Paulo Coelho, że posiada wszystkie jego książki, nawet duplikaty w różnych wydaniach, a im piękniejsze, tym szczęśliwsza... Żenada, prawda? Ktoś tak literacko niewyrobiony uczy młodzież.

Czy polonista z definicji ma prawo i obowiązek lubienia tylko książek z tych wyższych półek?
Użytkownik: aborygen 27.11.2008 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Cóż to znaczy "kuźwa"?

Jeśli naprawdę masz jaja(choć to w twojej wersji musi śmiesznie/nieestetycznie wyglądać) to już zarysuj porządnie ten portal (a nuż bana dostaniesz). A ty tylko ślizgasz się po nim jak "znani" po lodzie.

Jeśli to jest problem twojego życia- kwestia że nowy-stary Coelho się świeci, to gratuluję beztroskiej egzystencji.

Zrobiłaś szumik, mały szumik. Wklej jeszcze kilka linków do stron porno i będziesz "naprawdę zła". :P Wszyscy cię znienawidzą, a ty będziesz zacierać zmarznięte rączki i mówić lisie "hihi- ale zemnie "diabeł" intelektualny".
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż to znaczy "kuźwa... | aborygen
Aborygen: Twój komentarz to jest idem per idem, nie będę na niego bezpośrednio odpowiadać: to tak, jakbyś szedł ulicą, zobaczył, że ktoś napluł i sam spróbował trafić własna ślina w plwocinę na ulicy, żeby Twoje było na wierzchu.
Podejrzewam, że jesteś spod znaku panny i rzeczy, które nie zgadzają się z kodem binarnym, wprawiają Cię w zły nastrój :)

Użytkownik: aborygen 28.11.2008 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Aborygen: Twój komentarz ... | mazalova
Ależ gdzież mojemu marnemu komentarzowi stawać(leżeć) obok twego "Wielkiego Zła".

To jest tylko próba "sokratejskiej sztuki położniczej". Może z jaja, które groźnie syczy przez skorupkę, wykluje się coś ciekawego, bo na razie to nawet słaba jajecznica z tego nie wyjdzie. Choć niektórych irytuje.

Jakże dobrze mnie poznałaś po tej jednej wypowiedzi. Twoja czytatka tak mnie zdenerwowała, aż się rozpłakałem ze złości. Cały dzień tylko o tym myślę. Taaaak, masz olbrzyyyymi wpływ na mój nastrój. :)
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ gdzież mojemu marnem... | aborygen
O tym co to jest jajo, a co jajecznica, a co robienie szumu i szumiku, sam wiesz najlepiej, jako autor kilku bardzo poważnych recenzji, które nie zebrały w sumie nigdy więcej komentarzy i nie miały - razem wzięte - większego odezwu niż moja jedna, jajarska, okropna czytatka bez żadnego konkretnego tematu.

To Ty się musisz bardziej postarać, bo to od Ciebie skwierczy: chciałbyś piekła, a nie możesz mieć :-)

Keep smiling :)
Użytkownik: aborygen 28.11.2008 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: O tym co to jest jajo, a ... | mazalova
Jak na osobę nawróconą na stronę antykomercyjną, bardzo się cieszysz z swej popularności "diabełku".

Ponieważ nikt nie jest tak mądry jak ty, to chyba nikt nie może zrozumieć, że w całej działalności na bb, tak naprawdę chodzi o rozgłos!!!
Jakże wspaniałe odkrycie!

Tak masz rację jestem niespełnionym prowokatorem. Przecież w pisaniu recenzji chodzi tylko o komentarze pod nimi. Żeby ludzie krzyczeli, żeby chwalili, żeby było "show".

Punkt informacyjny. Jesteś na Biblionetce. Po milionie komentarzy nie zostaniesz prezydentem. Chcesz być biblionetkowym "M jak miłość"- idziesz w dobrą stronę.

Mam taką skromną myśl, że ta czytatka jest jak wznowiony Coelho. Wydana z okazji zbliżających się świąt. Żeby więcej osób ją przeczytało. Błyszczy i świeci. Znany autor. A o niczym.

a co do śmiania, to jesteś miłym "odskocznikiem" :P w szary poranek. Nie żeby na serio, ale pośmiać się to jak najbardziej. :D
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak na osobę nawróconą na... | aborygen
A Ty jak na osobę bardziej zdystansowaną i ponurą, za bardzo to wszystko przeżywasz. Zamknijmy tę dyskusję i po sprawie. Ilekroć próbujesz mi dosr..., tylekroć Ci g... zostaje na zębach. Tak, jestem teraz wulgarna. Nie zadawaj się więc z prymitywem, wracaj do swojej katedry i czytaj co tam czytasz. Nie po drodze nam do siebie, to nie po drodze: nie ma co o to krzeseł łamać. Tyle.
Użytkownik: aborygen 28.11.2008 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A Ty jak na osobę bardzie... | mazalova
:D miłego dnia życzę.
Użytkownik: bazyl3 28.11.2008 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: O tym co to jest jajo, a ... | mazalova
"O tym co to jest jajo, a co jajecznica, a co robienie szumu i szumiku, sam wiesz najlepiej, jako autor kilku bardzo poważnych recenzji, które nie zebrały w sumie nigdy więcej komentarzy i nie miały - razem wzięte - większego odezwu niż moja jedna, jajarska, okropna czytatka bez żadnego konkretnego tematu."

Zaprawdę godny to argument w ustach (palcach?) kogoś, kto staje w obronie zepchniętego, cichego, zapomnianego, nienagłośnionego, a przecież rewelacyjnego, w opozycji do nachalnie wyeksponowanego, okrzyczanego i marketingowego. Zostawiam Cię zatem ze swoją jajcarską czytatką, która jest bezprecedensowym przykładem marketingu osobistego. Boję się, że gówno, o którym piszesz gdzieś niżej, może i mnie ochlapać. O, przepraszam! Już ochlapało.
Użytkownik: Siledhel 27.11.2008 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Całkiem mądrze, całkiem mądrze. I ciekawie. A to wszystko bezkrwawo, brawo, brawo - chciałoby się napisać, ale jak widać co niektórzy poczuli się urażeni... nie rozumiem, dlaczego?
Użytkownik: moldur 28.11.2008 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Opinia bardzo subiektywna, zapełniona oskarżeniami po brzegi tak, że aż kipi. Rozumiem zima nadchodzi, palce drętwieją, miło jest je rozgrzać wylewając coś do sieci. Ale spychać pod jedną linię wszystkich, to już lekki przesadyzm.
Rozumiem intencję autora bowiem sam nie znoszę ludzi, którzy rzucają się na pierwszą lepszą książkę z brzegu, na chłam, który został im zaproponowany z góry, nie kierując się własnymi gustami. Ludzi, którzy ślinią się i pocą w nadmiarze widząc lśniące brokatem, błyskające okładki książek z "superedycji", gdzie każdą kartę aż chce się pogłaskać i szeptać: "Mój ssskarbie...".
Ale nie rozumiem jednak, jak można poddawać takiej stereotypizacji. Czy wszyscy na święta (również z innych okazji) kupują książki, które, świecąc wołają: "Kup mnie"?
Nawet jeśli robi tak większość, to z pewnością nie wszyscy.
Oczywiście książka jest do czytania, co również sugeruje autor, ale jak widać niektórzy ludzie lubią być ponad przeciętni. Nie tylko móc powiedzieć: "Tak mam tę książkę i czytałem", ale jeszcze dodać, że jest ona w supertwardej, jak stal, okładce, na każdej stronicy widnieje jakiś rysunek, opatrzona jest piętnastoma posłowiami ważnych osób i można jej używać, jak otwieracza do piwa. Nie wszyscy tak mają, ale wiele chce pokazać więcej, tracąc przy tym gust literacki.
Opinię autora popieram jedynie w części, bowiem znam problem, ale sposób, w jaki został ujęty nie przypadł mi do gustu.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Opinia bardzo subiektywna... | moldur
Jasne, że nie wszyscy: ale całkiem sporo, jak widać na załączonym obrazku, ilu poczuło się głęboko dotkniętych.

Uderz w stół itd.



Do licha, moldur, ja zakładam, będąc na b-netce, że mam do czynienia z myślącymi ludźmi: i że dzięki temu nie muszę pisać na początku każdej recenzji, że "ja i tylko ja i jest to wyłącznie moje zdanie tylko, myślę, że..." - bo to się narzuca samo przez się, jak sądzę, że nie wypowiadam się w imieniu wszystkich sprzedawców butów ani mieszkańców Tczewa tylko we własnym jeno - i tak samo nie uważam za uzasadnione kończenie każdej swojej wypowiedzi "oczywiście, nie dotyczy to wszystkich ludzi" "wszelkie prawdopodobieństwa są przypadkowe" itd. Uważam, że to jasne. Generalizuję i używam stereotypów; to są moje figury stylistyczne, nie merytoryczne.
Użytkownik: Annvina 28.11.2008 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Szkoda, szkoda, szkoda... rzeczywiście zmarnowany czas. Z jednej strony fajny temat i z wieloma opiniami w Twojej czytatce się zgadzam, a z drugiej strony rażą wulgaryzmy i wrzucanie wszystkich do jednego worka. Podejrzewam, że jesteś sfrustrowana, że w Twoim otoczeniu (z resztą podobnie jak w moim) większość stanowią ludzie, dla których główną rozrywką intelektualną są programy typu „show”.
Rozumiem Twoją frustrację, co jednak nie pozwala Ci obrażać innych. Rozumiem poniekąd retorykę Twojej czytatki, ale nie jestem pewna, czy Biblionetka to najlepsze miejsce na takie apele. Mam wrażenie, że właśnie tutaj spotykają się ludzie, którzy nie polecą na błyszczącą okładkę, na hasło „bestseller”, na literaturę okazjonalną, dlatego mam wrażenie, że to, co napisałaś, jest trochę nie na miejscu.
Zgadzam się z Twoim potępieniem literatury okazjonalnej i błyszczących wydań bestsellerów. Bardzo spodobała mi się Twoja refleksja o coraz wcześniejszym „zbliżaniu się świąt” – im wcześniej one się zbliżają, tym bardziej mnie to denerwuje. Za kilka lat święta zaczną zbliżać się już w styczniu ;)
Czuję się jednak w obowiązku nieść kaganek oświaty i wyprowadzić Cię z błędu – istnieją ludzie, choć to rzadkie zjawisko (przynajmniej poza biblionetką), których opisujesz w ostatnim akapicie. Na przykałd, nie chwaląc się, ja :) Kupuję prezenty długo przed świętami kierując się gustem obdarowywanych, empiki raczej omijam na rzecz małych księgarenek, a najchętniej antykwariatów, z telewizora nie korzystam od kilku lat, bo akurat ucieczki króla Walezego nie pamiętam, kurcze, chyba za młoda jestem ;) Wprawdzie Dantego nie czytam i na skrzypcach nie gram, ale chyba po Twojej czytatce będę musiała to nadrobić :)
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, szkoda, szkoda...... | Annvina
I chwała Ci za to, Annavino, że taka jesteś. O wrzucaniu ludzi do jednego worka pisałam już wcześniej, w komentarzach wyżej.
I chwal się, że jesteś taka jak ludzie w ostatnim akapicie, jak najczęściej. Ale co do tego, że tutaj spotykają się w większości - na b-netce - ludzie, którzy nie lecą na bestsellery - miałabym już trochę wątpliwości. Chyba teraz Ty generalizujesz, prawda? :)
(wszystko też zależy od tego z kim, wirtualnie, przestajesz) :)
Użytkownik: mchpro 28.11.2008 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, szkoda, szkoda...... | Annvina
Szanowna Annvino
Miałem ochotę zabrać głos w tej burzy w szklance tego, co kto lubi, ale musiałbym Twoją wypowiedź w całości powtórzyć. No, może z wyjątkiem tego fragmentu o młodym wieku.

Aha, i jeszcze jedno... Ponad 20 lat temu służyłem w wojsku i wówczas zdarzało mi się używać publicznie słów nie tylko na "d", ale i na "k". Ale żeby w BiblioNETce?
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
A tak w ogóle, to dotknęliście mnie trochę - nie sądziłam, że kiedykolwiek napiszę te słowa - tym, że nikt nie zauważył jak wielką przemianę moralną przeszłam i że pierwszy raz w historii mej kariery na b-netce, stanęłam przeciwko komercji. Dotychczas zawsze twierdziłam, że nie gardzę DOBRĄ literaturą popularną, że podziwiam książki, którym opracowano dobrą strategię sprzedaży, że szanuję autorów, którzy mają na siebie pomysł i umieją sprzedać swoją książkę.
Moja notka o świętach jest dla mnie mega-romantyczna, ponieważ nigdy bym nie sądziła, że to wszystko, ten rwetes marketingowy, kiedykolwiek tak skrytykuję i zjadę.
Aczkolwiek, jak widzę, wielu ma on obrońców i wielu by za niego umarło.
No i dobrze, why not.

I wszystko by się pewnie udało, gdyby nie ostatni akapit, który wszystkim pozamykał usta i wszystkich wkurzył, bo chcieli koniecznie coś od siebie dodać, a nie wiedzieli już co. Więc mnie oskarżacie o wulgarność (litości!) i o generalizowanie. Ok, wasze prawo.

Pamiętajcie tylko, że czytatnik to moja kamienica, Wy tu jedno czynsz płacicie :)
Użytkownik: bazyl3 28.11.2008 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
A ja tam i na "Mam talent", i na "M jak miłość" okiem rzucę. "Prison breaka" oglądam i po Zafona pewnie sięgnę. Bo gusta me pospolite, jako i ja sam pospolity jestem. Tak pospolity, że połowy użytych przez Ciebie (pewnie, żeby tekst był bardziej trendy) amerykanizmów, nie zrozumiałem :D
Użytkownik: McAgnes 28.11.2008 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Miałam w rękach ten katalog i ze zdziwieniem stwierdziłam (ale muszę to jeszcze sprawdzić), że Eco i jego "Historie" w świątecznym wydaniu (jedno pudełko) jest tańsze o połowę. Dwa tomy naraz, oczywiście. I teraz wzdycham ciężko, było się spieszyć z nabywaniem?...

Co do reszty notki: prawda, ale przejaskrawiona, żeby ten reflektor świecił mocniej na sedno problemu.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam w rękach ten katal... | McAgnes
Right you are.
Użytkownik: mchpro 28.11.2008 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Right you are. | mazalova
Ale dlaczego po angielsku? Czy to jest teraz trendi? A może dżezzi?
Użytkownik: hburdon 28.11.2008 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego po angielsku... | mchpro
Mówienie językami zawsze było trendi, n'est-ce pas? (Powiedziała Hania zanurzona w Tołstoju, któremu ani francuski, ani niemiecki najwyraźniej niestraszny, jawohl.)
Użytkownik: mchpro 28.11.2008 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówienie językami zawsze ... | hburdon
Mówienie językami jest w porządku już od czasów 12 apostołów. Ale po angielsku, francusku czy rosyjsku to ja rozmawiam raczej z osobami nieznającymi polskiego. Z Polakami staram się po polsku :-)

Gdzieżbym śmiał porównywać się z Tołstojem. Jego bohaterowie posługiwali się francuskim, ale czy Tołstoj był tym zachwycony? Nie wiem.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego po angielsku... | mchpro
Lubię angielski.
Użytkownik: mchpro 28.11.2008 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubię angielski. | mazalova
Ja też lubię angielski. I polski.
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też lubię angielski. I... | mchpro
I czekoladę i dostawać listy.
Użytkownik: mchpro 28.11.2008 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: I czekoladę i dostawać li... | mazalova
Smacznego. I miłej lektury :-)
Użytkownik: illerup 28.11.2008 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego po angielsku... | mchpro
A teraz nie mówi się "fresz"? Chyba, że to jeszcze między trendi a dżezzi było :D
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A teraz nie mówi się &quo... | illerup
Nie, nie, teraz się mówi konstrumpczicziwadze.
Użytkownik: illerup 28.11.2008 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie, teraz się mówi ... | mazalova
Ładnie :)
Użytkownik: magdalena maria 28.11.2008 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego po angielsku... | mchpro
A znacie Oginskiego? Przyznaję, że to trochę dziwak. Jean Oginsky lansuje hasło mówmy w Polsce po polsku. Kto wie czy nie stanie się jednym z zasłużonych dla Ojczyzny dzięki temu odkryciu. Ja tylko uważam, że pan Oginsky ma rację - trzeba znać języki obce dla literatury i zagranicy, a w Polsce mówić po polsku :D
Użytkownik: mchpro 28.11.2008 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A znacie Oginskiego? Przy... | magdalena maria
No, był jeszcze Mikołaj Rej z Nagłowic. Nie znałem go wprawdzie osobiście (choć to niemal czasy Henryka Walezego), ale jakże słusznie napisał on coś takiego:
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają."

Tym optymistycznym akcentem kończę swoje mieszanie w tej szklance.
Użytkownik: Joka Bees 29.12.2008 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Right you are. | mazalova

你說得對。A ja przepadam za chińskim;-)))
Użytkownik: hburdon 28.11.2008 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam w rękach ten katal... | McAgnes
Oooooo, Eco za pół ceny? O matko, ale to ciężkie i trzeba będzie wozić... Ale za pół ceny? Co za delamyt! Tfu, trudne słowo na d. Dymelat.
Użytkownik: McAgnes 28.11.2008 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Oooooo, Eco za pół ceny? ... | hburdon
Czekaj, czekaj, mówiłam, że muszę porównać cenę z okładek z ceną z katalogu, nie wykluczam, że coś się mi pomyliło, wieczorkiem sprawdzę. I dam znać.
Użytkownik: hburdon 28.11.2008 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czekaj, czekaj, mówiłam, ... | McAgnes
A mogłabyś ewentualnie dać znać na priva? O ile czytatka mnie rozweseliła, o tyle komentarze pod nią są coraz prymitywniejsze i obawiam się, że do wieczora będę musiała całość wrzucić do ignorowanych.
Użytkownik: Natii 28.11.2008 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
A ja jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś, kto lubi "Alchemika" i już go posiada, kupi sobie to drugie wydanie. Bo widzisz, ja mam (na razie) dwa wydania mojego ukochanego "Winnetou". I guzik mnie obchodzi, że to nie jest najwyższa literatura, etc. Ja kocham tę książkę i zamierzam zebrać jej wszystkie polskie (i trochę niemieckich, i może jeszcze angielskie, i norweskie dla porównania) wydania. I bardzo mi z tym dobrze. :-)
Użytkownik: mazalova 28.11.2008 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jestem w stanie zroz... | Natii
Mylisz się moja droga, Winnetou to klasyka :)
Użytkownik: Natii 28.11.2008 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mylisz się moja droga, Wi... | mazalova
:-)))
Użytkownik: Natii 28.11.2008 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jestem w stanie zroz... | Natii
Hm, a jeśli chodzi o kupowanie prezentów - kupuję na dłuuugo przed świętami, jeden czeka już od wakacji. I zawsze najwięcej radości mi sprawia fakt, że "utrafiłam". :-)
Użytkownik: Annvina 28.11.2008 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, a jeśli chodzi o kupo... | Natii
Ja też, ja też :) większość prezentów już mam, a te, których nie mam, są już zaplanowane, muszę tylko porównać ceny. Nie znoszę kupowania prezentów na ostatnią chwilę, brrrr!!!! Uwielbiam kupować prezenty - i trafiać :)
Przy okazji, bo później zapomnę - napisz mi Nati, czy dostałaś Upiora, bo wysłałam jakiś czas temu.
Użytkownik: hburdon 28.11.2008 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też, ja też :) większo... | Annvina
A dla mnie kupowanie prezentów stanowi część przedświątecznych przygotowań, których z zasady nie zaczynam przed grudniem. W grudniu zaczynam puszczać kolędy w samochodzie, wyciągam dzieciom okolicznościowe książeczki i zaczynam rozglądać się za prezentami. :)
Użytkownik: Natii 28.11.2008 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też, ja też :) większo... | Annvina
Aaach, Annvino, zapomniałam Ci napisać - płyta doszła bezpiecznie już jakiś czas temu. :-)
Użytkownik: Annvina 01.12.2008 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaach, Annvino, zapomniał... | Natii
Ufff!!!
Użytkownik: martini_rosso 29.11.2008 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Na szczęście zawsze można jako prezent kupić w empiku bon. Choć jeśli ktoś ma literackie marzenia nie mieszczące się w tzw. mainstreamie, to i tak może mieć problem z zakupami.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.11.2008 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Niestety obawiam się, że nie mam wśród swoich bliskich krewnych (bo tylko im kupuję prezenty pod choinkę) ani jednej osoby, która ucieszyłaby się z "pięknie wydanego Ulissesa" albo "nowości polskiej poezji współczesnej"; i co, mam popełnić oczywisty idiotyzm i obdarować kogoś książką, na którą nawet nie spojrzy, tylko po to, żeby "im (wydawcom) nie nakręcać", a samej zaspokoić pragnienie bycia anty-trendy? A dlaczego pięknie wydany Coelho, jeśli ktoś go lubi, ma być gorszy od pięknie wydanego Joyce'a, którego ten ktoś akurat nie cierpi albo - tylko, po prostu - nie rozumie?
Chyba uległaś dość powszechnemu zresztą dziś przekonaniu, że każda książka, której towarzyszą intensywne zabiegi reklamowo-marketingowe, jest z założenia zła, bo "pisana dla kasy". Mnie też odrzucają anonsy typu "już 300 000 000 sprzedanych egzemplarzy", ale pamiętajmy o tym, że gdyby żyli dzisiaj Dante, Balzac, Dostojewski etc. (strzeliłam kolejnymi nazwiskami, które mi przyszły do głowy, bez żadnej głębokiej intencji), to ich wydawcy też zmuszeni byliby korzystać z marketingu. I gdyby tak na okładce "Zbrodni i kary" widniała "zajawka" : "Fascynująca opowieść o kulisach zbrodni, przetłumaczona już na 16 języków, 10 miesięcy na rosyjskich listach bestsellerów" - to co, też by jej nie należało czytać, a tym bardziej kupować? Po co się tak gorączkować, czas pokaże, czy każda reklamowana pozycja jest zła, czy nie...
Użytkownik: mazalova 29.11.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety obawiam się, że ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo przytomna uwaga, dot59, możesz zostać jednym z moich glosatorów, ale pamiętaj, że rozsądek i wyważenie nigdy nikogo nie zainteresują tak jak gorączka :)
Użytkownik: Kuba Grom 29.11.2008 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo przytomna uwaga, d... | mazalova
zauważ mazalovo, ześ się sama ostatnio zachwycała "Chemią śmierci", i że cię ta książka do siebie przykuła tak, iż pomimo wątpliwych wartości literackich nie miałaś nawet jak jej po mazalowsku zjechać.
Nawet Lem lubiał od czasu do czasu pooglądać Startreka, choć o bzdurności serialu doskonale wiedział; na starość go konsumpcjonizm zakaził?
Użytkownik: zwierciadło 30.11.2008 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
mazalova:))Dopiero po wpisaniu mojej odpowiedzi na Twoją opinię co do książek autorstwa Carlosa Ruiza Zafona "Cień wiatru" i "Gra Anioła", najnowszej jego książki... zwróciłam uwagę - spóżnioną uwagę, niestety - na tytuł Twojej czytatki i raptem zrozumiałam(!) Przecież taki styl pisania wpisany jest w tego rodzaju czytatki:ostre, pikantne, z czarnym humorem w tle.
I nie dlatego, z kolei ja, ostro zripostowałam Twoją czytatkę,że "dotknęłaś" książek Zafona, które przeczytałam! Owszem, czytałam "Cień wiatru" i oceniam tę książkę wysoko, należy do moich ulubionych, takich z magią!
"Gry Anioła" nie czytałam jeszcze,a Twoją opinię wzięłam pod uwagę, możliwe,że jest taka jak poprzednia, na jej wzór pisana, o charakterze paralelnym...
dlatego między innymi jeszcze jej nie kupiłam...może kiedyś, ze względu na moje zamiłowanie dla takiej tematyki!
Pozdrawiam:))
Użytkownik: ChiChi 28.12.2008 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Muszę dodać od siebie nieco optymizmu - Polaków jest jakieś 40 milionów (przynajmniej jeszcze niedawno tak było, kto by co chwilę liczył), a nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek program telewizyjny ściągnął przed ekran tylu ludzi - ba, połowę z nich! Oczywiście, tylko dlatego, że znajomi wyciągnęli paru z nich na kręgle i głupio byłoby znowu się wykręcać, korek był na głównej drodze (bo gdzie indziej), dekoder się zepsuł albo mleko komuś wykipiało i akurat musiał bagno sprzątać, a telewizor był w innym pokoju. Albo po prostu dlatego, że na konkurencyjnym kanale leciało akurat konkurencyjne show, które też chce mieć wysoka oglądalność i nie można ich zawieść. A i tak tych, których wszelkie przeciwności losu nie odciągną od telewizora będzie więcej niż czytelników czegokolwiek. Niemniej jednak - twórcy programów telewizyjnych na 40 milionach ludzi wgapiających się w reklamy nie zarobią i może się zdarzyć ktoś, kto któryś z wymienionych przez Ciebie punktów spełni. Chociaż liczyłabym raczej na gitarę, ewentualnie pianino - ot tak, dla zwiększenia prawdopodobieństwa. Pozdrawiam.
Użytkownik: wwwanda 29.12.2008 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystając z tego, że zn... | mazalova
Symptomatyczne jest to, że obok książek zapomnianych podajesz akurat Ulissesa i jakąś enigmatyczną polską poezję wpółczesną, chyba też kierujesz się tym co wypada...
Intelektualnym snobom akurat wypada Ulisses i poezja, a "prostakom" (w Twym mniemaniu) książki z choinkami na okładce.
Dorzuć coś konkretnego i oryginalnego do tego Ulissesa, bo to już ograne i nudneee...
Użytkownik: mazalova 30.12.2008 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Symptomatyczne jest to, ż... | wwwanda
Co z tego? Ja lubię Ulissesa i tyle.
Użytkownik: wwwanda 30.12.2008 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Co z tego? Ja lubię Uliss... | mazalova
No i dobrze, pozdrawiam i więcej nie zaglądam i nie przeszkadzam
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: