Dodany: 13.11.2008 20:56|Autor: misiak297

Ludzie bezdomni XXI wieku


"Każdy z nas śni sen radości lub bólu" (Pedro Calderón de la Barca)


Wojciech Kuczok znowu olśniewa, znowu zachwyca, znowu zaskakuje (zaraz, czy na pewno?). W każdym razie zabiera czytelnika do krainy na wskroś rzeczywistej, tak rzeczywistej, że aż ciężkiej, przytłaczającej, a jednak podszytej jakimś ulotnym, smutnym oniryzmem. W trzy równoległe historie, trzy światy, trzy swoiste ciągłe tragedie.

Robert jest pisarzem, wypalonym, choć dawniej uznanym. Jego życie polega na wiecznym uciekaniu od tego, od czego uciec nie może. Chcąc nie chcąc, każdego dnia wraca do swojej Żony - natrętnej hipochondryczki, Teścia - zawziętego polityka i Teściowej - fanatycznej wyznawczyni Ojca Dyrektora, strzegącej jak smok rodzinnej harmonii. Cała trójka tych sępów oczekuje, iż Robert wkrótce powieli swój dawny powieściowy sukces. Teść zatrudnia go w zacisznym sądowym kantorku, gdzie wypalony literat pod stałą kontrolą powinien stworzyć kolejny bestseller. Tak, Robert chce uciec, a nie może, nawet w ciepły, miękki sen, gdyż nic mu się nie śni. A gdy się zbudzi, znów powita go harpiowata Małżonka, rozwrzeszczane radyjko Teściowej i laptop zawziętego Teścia.

Róża to aktorka, której twarz stopniowo ściera się z bilboardów. Jest piękna jak jej kwietna imienniczka, wiecznie senna jak Śpiąca Królewna, ma nawet swój ustronny pałacyk, kanapowego pieska i Pana Męża. Właśnie, ten książę nie za bardzo pasuje do bajki. Pan Mąż żyje w świecie cyfr, wiecznie coś kalkuluje, wybiera najkorzystniejsze rozwiązania, najwygodniejsze perspektywy... Jednak w tym wszystkim zapomina o swojej wymuskanej Różyczce, popadającej w coraz większą chorobę.

Trzeci z bohaterów, Adam, całe życie chciał się wyrwać z rodzinnej wsi. Trudno się dziwić, nie chciał takiego świata, gdzie dzieci wychowuje się strachem, rosół musi łagodzić obyczaje, a grzeczni chłopcy despotycznego Ojca i biernej Matki przygotowywani są do modelu: mały, miły domek, dobra, gospodarna żona, gromadka dzieci, a do tego świetna praca. Adam wyłamuje się z tego schematu. Świeżo upieczony ortopeda, poznaje Pięknisia - młodocianego drobnego złodziejaszka i ulega coraz większej fascynacji chłopcem.

Jednak wszyscy - Robert, Róża i Adam - cierpią na tę samą chorobę: samotność. Bo "Ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko w innych ludziach (...), depresja to nic innego jak bezdomność, na depresję cierpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać"[1].

Wojciech Kuczok dał się już poznać jako autor przejmujących historii, portrecista ludzi prostych i niespełnionych, piewca mądrych i ponadczasowych prawd, a ponadto - i może przede wszystkim - jako świetny poskramiacz języka. Wystarczy sięgnąć po którąkolwiek z jego książek, aby się o tym przekonać. Przecież tylko u Kuczoka Stary K. "pojmał [kobietę] za żonę"[2], bo dowiedział się, że "zaszła z jego powodu dalej niż kiedykolwiek i ciążą jej konsekwencje, które będzie musiała donosić"[3].

W "Senności" również tych gier językowych nie brak, zastanawia jednak, czy pewne środki nie są li tylko zabawą z czytelnikiem. Zastanawia też sielankowe zakończenie pod hasłem wszystko płynie (mlekiem i miodem), rodem z romansów Danielle Steel - kpiarska zabawa konwencją czy szczęśliwe, choć z lekka nierealistyczne przebudzenie trójki ludzi bezdomnych?

Ponadto jak zwykle na uwagę zasługuje kodyfikacja gwary śląskiej. To może zrażać, może ciekawić, ale nie sposób przejść obok tego obojętnie. Oto na przykład dialog matki i odrabiającego lekcje syna:

"- Mamo, moga iś naplac?
- Zadanie mosz, zrobisz to pódziesz.
- Mama, po tym łodrobia...
- Ty pieroński podciepie, ty niy rozumiesz, co się do ciebie godo? Łodrabiej to bez godki, bo bydziesz miał tygodniowo sztuba!"[4].

Jednakże, co wypada stwierdzić z dużą przykrością, książka Wojciecha Kuczoka nie jest pozbawiona niedociągnięć i to niedociągnięć rażących. Jako czytelnik nie cierpię powtarzalności. Marek Hłasko przegrał u mnie z kretesem, gdy okazało się, że w prawie każdym jego opowiadaniu wśród tej czarnej, zgoła chandlerowskiej rzeczywistości księgowi łażą po mieszkaniach w kalesonach, świętując w ten sposób niedzielę. Mało tego, jeden bohater kradnie drugiemu kwestię, a oboje uważają, że miłość w hotelu nie może się udać. Aha, i każdy szanujący się bohater Hłaski przynajmniej raz oglądał "Casablancę".

No dobrze, ale to nie jest recenzja "Pierwszego kroku w chmurach". Zatem jak to wygląda u Kuczoka? Porównajmy te dwa fragmenty:

W "Senności" Ojciec mówi do Adama:

"- A z kobitami, he, he, to zasada jest jedna, sprawdzona: piękna kobita nie musi być, piękny to ma być koń, jak go na targu kupujesz. Kobite se musisz wybrać rasową. Piękne konie to już na ciebie czekają, rasową kobitę nam przywieź, co, matka, ni mom racji?
Ten niewyszukany dowcip Adam już skądś zna"[5].

Czyżby Adam czytał "Gnój"? No bo właśnie tam można ów dowcip znaleźć i to wypowiadany - a jakże by inaczej - ojcowskimi słowami:

"Pamiętaj, synek, kobieta musi być rasowa, koń piękny, nie odwrotnie"[6].

No dobrze, pozostańmy już przy "Gnoju":

"Gucio miał czuwać w bibliotece nad archiwum (...), [które] mieściło się w suterenie gmachu biblioteki. (...) Każdego dnia po osiem godzin, podpierał głowę na dłoni i oglądał ludzkie nogi wydeptujące trotuar (...). Jął Gucio czerpać korzyść niespodzianą z podziemnego punktu obserwacyjnego, zwłaszcza gdy nadchodziły miesiące letnie i przechodziły nad nim nogi żeńskie (...). Obserwował i katalogował nogi przechodzące za oknem, założył sobie zeszycik, w którym [je] odnotowywał"[7].

A co nas spotyka w nowej powieści Wojciecha Kuczoka?

"[Robert] większość nóg w mieście rozpoznaje bezbłędnie; poza sutereną, na powierzchni, zawsze chodzi ze spuszczoną głową (...), od kiedy umie patrzyć ludziom prosto w nogi, czyta z nich wszystko to, co chcieliby ukryć (...). Przez pewien czas nawet próbował sporządzać notatki"[8].

Mam nadzieję, że nie jest to oznaka, iż Wojciech Kuczok, tak jak jego literacki bohater Robert, ulega twórczemu wypaleniu. Jednak to obniżyło znacznie moją ocenę.

Warto zaznaczyć, że na ekranach kin możemy teraz oglądać "Senność" w reżyserii Magdaleny Piekorz (swoją drogą fajna sprawa, zwykle na ekranizacje trzeba długo czekać). Ciekawe, jak z postaciami Kuczoka poradzą sobie Małgorzata Kożuchowska, Michał Żebrowski, Krzysztof Zawadzki czy Joanna Pierzak. Mam nadzieję, że film będzie miał w sobie tyle samo głębi i wyszukania, co jego literacki pierwowzór.



---
[1] Wojciech Kuczok, "Senność", wyd. WAB, Warszawa 2008, s. 66.
[2] Wojciech Kuczok "Gnój", wyd. WAB, Warszawa 2003, s. 184.
[3] Tamże, s. 184
[4] "Senność", op. cit., s. 85.
[5] Tamże, s. 21.
[6] "Gnój", op. cit., s. 172.
[7] Tamże, s. 40.
[8] "Senność", op. cit., s. 107-108.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5905
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: