Dodany: 03.05.2004 20:53|Autor: noreczka
Kraina jawy i snu
Stało się. Kilka dni temu postanowiłam przeczytać książkę Olgi Tokarczuk pt. "Dom dzienny, dom nocny", tak przez wszystkich zachwalaną. Podchodziłam do niej z niemałym lękiem, ponieważ bałam się rozczarowania (jak to często bywa przy przereklamowanych książkach), a także tego, że nie podołam jej przesłaniu, bo powieść ponoć bardzo trudna. W końcu się zdecydowałam i... muszę przyznać, że naprawdę warto było.
"Dom dzienny, dom nocny" jest pisany w formie jakby raptularza. Bardzo ambitny i refleksyjny. Historie różnych bohaterów przeplatają się z dygresyjnymi zapiskami o grzybach, traktatach filozoficznych itd. Literacki opis jest doskonale połączony z wiedzą filozoficzną. Książka jest bardzo oryginalna i wciągająca, czyta się ją jednym tchem. Jest ona metaforą utajonych sensów istnienia, w której autorka pokazuje, że "życie to sen, a sen to życie" podlegające nieustannym zmianom oraz próbuje odpowiedzieć na pytanie, co to jest świat realny. Udowadnia, że "każdy z nas ma dwa domy - jeden konkretny, umiejscowiony w czasie i w przestrzeni; drugi - nieskończony, bez adresu, bez szans na uwiecznienie w architektonicznych planach. I że w obu żyjemy równocześnie."
Książka pełna jest tajemniczości i czaru, skłania nas do otwarcia się na własną egzystencję. To pomieszanie jawy ze snem, które w pewnym momencie zatraca dla nas granice. Jesteśmy skłonni uwierzyć, że ta imaginacyjna strona świata istnieje i jest jak najbardziej realna. Autorka zawarła tu wiele ważnych myśli, a wyczuwalna lekkość pióra sprawia, że czyta się ją bardzo przyjemnie i zachłannie, bojąc się uronić choćby najmniejsze słowo.
Jestem nią urzeczona i nie omieszkam sięgnąć po kolejne pozycje Olgi Tokarczuk z nadzieją, że okażą się równie dobre i magiczne jak ta.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.