Dodany: 16.10.2008 20:40|Autor: tilia8

Jak ślepy o kolorach


Trudno jest pisać o malarzach. Susan Vreeland podjęła to wyzwanie, tworząc biografię kanadyjskiej malarki z początku XX wieku, Emily Carr.

Niestety, nie udało jej się stworzyć książki dobrej.

Jej bohaterka to miłośniczka dzikiej przyrody, Indian; stara się utrwalić swoje pasje na płótnie i papierze. Stara się zrozumieć, czy jest prawdziwą malarką, czy tylko hobbystką, znaleźć motywację, by całkowicie oddać się sztuce. Niestety, w książce jej rozterki przedstawione są zbyt statycznie, nie widać rozwoju, zmian. Przeżycia bohaterki odzwierciedlone zostały głównie za pomocą dialogu, co mnie akurat niezbyt się podobało, bo trudno mi się było wczuć, ciągle miałam wrażenie, że stoję z boku, nie wiem, co się właściwie z malarką dzieje. Sceny z życia bohaterki są oderwane, przeskakujemy z Kanady do Francji, z miasta w dzicz, trudno znaleźć w tym przewodni wątek. Owszem, czasem trafi się ładna obserwacja, wyrwane zdanie, które warto zapamiętać, ale jest ich stosunkowo mało. Poza tym łatwo przewidzieć, kto stanie się wrogiem - nieoświecone gospodynie domowe i zapyziała klasa średnia. To akurat nie jest winą autorki, takie wtedy były czasy, ale może już nużyć ten wieczny konflikt artystów i otoczenia. Można to przedstawić w inny sposób, nie tak schematycznie.

Być może, jak napisałam wcześniej, powodem tych niedociągnięć jest - między innymi - temat. Malarstwo jest naprawdę trudno uchwytne dla ludzi pióra. Zresztą filmu też. I jest statyczne, ale w takim razie może nie ma się co brać za pisanie takich biografii? Sądzę jednak, że najistotniejszym powodem wad książki jest niedostatek talentu (i wyobraźni) Susan Vreeland.

A poza tym, dlaczego w książce zabrakło reprodukcji?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 760
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: