Analizy, interpretacje, myślenie, myślenie, myślenie!
Trzy opowiadania, trzech bohaterów, trzy różne życiowe sytuacje. Tak odmienne, a jakże jednak podobne. Co je łączy, co sprawia, że wszystkie mają ten sam koloryt, tak, jakby oglądało się serię tematyczną obrazów jednego malarza lub słuchało piosenek z jednej płyty?
Bohater opowiadania „…i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje” dochodzi do wniosku, że pomiędzy nim a kobietą z nieokreślonej przeszłości powstało załamanie rzeczywistości. Myślę, że wszystkie postaci „Huśtawki” mają ten sam problem. Wszyscy, bezimienni, anonimowi, mogą być jakimkolwiek człowiekiem, którego mijamy na ulicy, którego znamy, czasem może nawet podziwiamy… Kobieta z „Huśtawki” dochodzi do wniosku, że jej życie wygląda pięknie – z góry, z boku, gdy nie bierze się pod uwagę subiektywnej strony odczuwania biegu codzienności, nie uwzględnia uczuć bohaterki i jej punktu widzenia. Jak łatwo przyporządkować kogoś do określonej grupy ludzi – spełnionych, szczęśliwych czy wiecznie poszukujących, zagubionych, samotnych. Samotnych? Nauczyciel, który życie swe poświęca szkole, uczniom? Kobieta żyjąca z mężem w przytulnym mieszkaniu, wybierająca się z nim od czasu do czasu na plac zabaw, żeby wspólnie się pohuśtać, nocą? Letnik w miejscowości swojego dzieciństwa, spędzający wakacje z Rudym – towarzyszem zabaw i przygód dziecięcych? Pierwszy wyczuwa sprzysiężenie uczniów swojej klasy przeciwko niemu – za takowe uważa nawet milczenie na lekcji czy w kinie; druga w zwykłym zachowaniu swojego mężczyzny dostrzega ni z tego, ni z owego elementy lekceważenia, braku dbałości, końca miłości – nie pomaga nawet rytuał nocnych wypraw „na huśtawkę”; trzeci, bohater ostatniego z opowiadań, znajduje w swym letniskowym domku fragmenty pamiętnika kobiety, o której istnieniu zdaje mu się, że zapomniał; zdaje się, ponieważ naprawdę nie jest całkiem przekonany, czy w ogóle ktoś taki w jego życiu był, ale czuje – tak, właśnie czuje, że kiedyś byli razem.
Ich myśli, odczucia, błędne interpretowanie rzeczywistości załamuje ją, zniekształca, powoduje, że jej obraz jest tak niewyraźny, fałszywy, jakby oglądany przez szybę posklejaną z kawałków różnego rodzaju szkła. Wszyscy mają w sobie jakąś wewnętrzną, destrukcyjną siłę; myślą, myślą zbyt wiele, ich myśli płyną w niewłaściwym kierunku, niszczą ich od środka, paraliżując i uniemożliwiając funkcjonowanie w społeczeństwie.
Miklaszewska, jak uważam, doskonale oddała moment w życiu człowieka, kiedy ten, przez swoje myśli, zaczyna tłumaczyć sobie wszystko inaczej, niż być powinno i jest naprawdę. Moment, kiedy siła konstruktywna, siła tworzenia, przemienia się w niszczycielski żywioł. Udało jej się to zwłaszcza w przypadku tytułowego opowiadania, które jest najpiękniejszym. Czasami bywa, że niepotrzebnie analizujemy stosunki między nami a kimś dla nas ważnym; chyba każdy z nas miał już takie momenty w życiu, że to, co miało i mogło być proste, utrudnił, poplątał, zniweczył przez analizę i złą interpretację gestów, słów, spojrzeń… Nie warto chyba zbyt długo się zastanawiać? Mniej myśleć! Działać – oto lekarstwo.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.