Dodany: 22.09.2008 21:31|Autor: Vainamoinen

Nie karmić trolla!


Nową książkę można smakować na różne sposoby. Ja zaczynam od okładki.

„Nie przed zachodem słońca” ma okładkę w pięknym, wpadającym w turkus kolorze. Na pierwszy plan wysuwa się cień, nasuwający na myśl mroczne tajemnice umieszczonego w tle lasu. Seria „Terytoria Skandynawii”, wydawnictwo słowo/obraz terytoria, które zdaje się wydawać dobre, wartościowe pozycje. Czwarta strona okładki – smakowania ciąg dalszy – wspomina o trollu; na grzbiecie książki nadruk: „fantastyka”. Pomyślałam sobie, że to wszystko jest tym, co tygryski lubią najbardziej.

Kupiłam.
Duży błąd.
Ale – po kolei.

„Nie przed zachodem słońca” czyta się łatwo, wręcz błyskawicznie. Rozdziały mają czasem długość kilku wierszy (co w kontekście całej książki uważam za dodatkową stratę papieru). Akcja toczy się we współczesnej Finlandii, zarysowane zostaje życie grafika, artysty-homoseksualisty, który natrafia na trolla i ponoć (znów czwarta strona okładki) jego życie bezpowrotnie się odmienia[1]. Nie bardzo wiem, na czym polega odmiana, poza zmianą natężenia kontaktów z pewnym weterynarzem...

Kategoria: fantastyka, jaką przypisało książce wydawnictwo, jest kolejną pomyłką. Kiedyś Stanisław Lem powiedział (lub napisał, pamięć mnie zawodzi), że książka fantastyczna jest dobra wówczas, gdy po wyrzuceniu z niej wszystkiego, co fantastyczne, przestaje mieć sens. Według tej definicji „Nie przed zachodem słońca” książką fantastyczną nie jest. Wyrzućmy trolla – czy cokolwiek się tu zmieni? Nie sądzę. Podstawmy choćby psa – efekt ten sam. Tyle tylko, że pożądanie w stosunku do psa źle się kojarzy, trolle tę, zdaje się, przewagę mają nad psami.

Narracja jest „multipersonalna”, prowadzona z punktu widzenia kolejnych bohaterów, co samo w sobie jest zabiegiem ciekawym, o ile bohaterowie mają coś ciekawego do powiedzenia. Niestety, tu nie mają. Psychologia postaci – żadna. Wątek światka homoseksualistów ubogi, nie zobaczymy tu środowiska gejów, co mogłoby ewentualnie być interesujące. W zamian otrzymujemy urwane rozmowy, niedokończone wątki przeplatane cytatami (nie sprawdzałam, ile z nich to faktycznie cytaty, a ile wymyślone przez autorkę teksty) z – jakże bogatej! – literatury przedmiotu, czyli dotyczącej trolli. I tu mam duży żal do wydawnictwa – a właściwie do tłumacza. Stylizacja językowa na staropolski jest co najmniej chropawa, brzmi sztucznie. Jak w przypadku „Underdoga” miałam wątpliwości, czy językowe niedociągnięcia zależały od tłumacza, czy były zamierzeniem autora, tak tu, niestety, wątpliwości nie mam. Chwała piórom gęsim, że tłumacz raczył sięgnąć po tłumaczenie „Kalevali” Litwiniuka, a nie brał się za to sam, bo by się chyba Väinämöinen w grobie przewrócił…

I rzecz, jakiej się czytelnikowi nie robi, czyli brak zakończenia. Czym innym jest zakończenie otwarte, a czym innym brak pomysłu na jakiekolwiek. Urwane wątki pozostają niedomknięte, ba – jakby zapomniane. Odniosłam wrażenie, że autorka nie bardzo wiedziała, co z nimi począć – każdy z nich mógł być naprawdę interesujący, a okazał się spłycony i został potraktowany powierzchownie. Wielka szkoda. I wielkie rozczarowanie.

Oczywiście, znam te wszystkie sztuczki – światło i mrok, odwieczna walka, ha! Nawet pod gnozę to można podciągnąć. Interpretacje imion, odczytywanie motta… Problem w tym, czy warto? Moim zdaniem – nie. Zadziwia mnie, że książka ta dostała nagrodę literacką, ponoć najbardziej prestiżową w Finlandii[2].

Tym, co pamiętają serię literatury skandynawskiej, wydawanej bodajże w latach 70. przez Wydawnictwo Poznańskie, nie polecam.

Książka do pociągu. Bardzo zatłoczonego i tylko wówczas, gdy brak muzyki.



---
[1] Johanna Sinisalo, "Nie przed zachodem słońca", tłum. S. Musielak, wyd. słowo/obraz terytoria, tekst z okładki.
[2] Tamże.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2781
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: cesare 01.04.2009 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nową książkę można smakow... | Vainamoinen
Zupełnie nie zgadzam się z Twoją opinią na temat książki Sinisalo. Mam nieodparte wrażenie, że szukasz dziury w całym.

Czy fakt, że bohaterem książki jest homoseksualista, obliguje autorkę do dokładnego spenetrowania środowiska LGTB? Myślisz bardzo stereotypowo, jeśli Ci się wydaje, że jeśli mowa o gejach, to książka ma zaraz stanowić panoramę gejowskiego życia. No przepraszam, gdyby bohaterem był heteroseksualista, zapewne byś się nie czepiała, że pisarka nie dość dokładnie opisała środowisko fińskich heteroseksualistów. Tak się składa, że jestem homoseksualistą i jako homoseksualista odnajduję w postaci Mikaela dużo psychologicznej głębi - chociażby jego relacja ze swym wyrachowanym kolegą z agencji reklamowej, przesycona uczuciem i niechęcią zarazem, jest przedstawiona po mistrzowsku.

Śmieszy mnie argument o marnowaniu papieru - książka jest wydana na papierze ekologicznym, a nie żyjemy już chyba w gospodarce niedoboru, by żałować każdej niedodrukowanej kartki - taki jest, bardzo oryginalny uważam, układ tej powieści.

Nie spierajmy się o kwalifikację tej książki jako fantastycznej bądź niefantystycznej - autorka stylizuje ją na powieść realistyczną, choć dobrze wiemy, że nią ten utwór nie jest. Na pewno wprowadzenie postaci trolla niezwykle wzbogaca symbolikę i wymowę "Nie przed zachodem słońca".

Zupełnie nie zgadzam się z Tobą w kwestii braku zakończenia. Zakończenie jak najbardziej jest - i to jak mocne! Stanowi ono niezwykle sugestywne podsumowanie problemów zarysowanych w powieści - poszukiwania bliskości człowieka, a może każdej żyjącej istoty (fascynująca, rodząca pytania o granice człowieczeństwa, jest ta antropomorfizacja trolla, zarówno w warstwie powieściowej fabuły, jak i wzbogacających ją, częściowo zresztą fikcyjnych, materiałów etnograficznych - była w nich m.in. mowa o tym, że kobiety rodziły trollom dzieci, a te wżeniały się do szacownych chłopskich rodów), nieznośnego konwencjonalizmu życia w zamkniętym społeczeństwie, stępiającego reakcje i odczucia, a także wzajemnego przenikania się różnych wymiarów rzeczywistości. Ale oczywiście, zawsze może twierdzić, że zakończeniem ono nie jest, możemy się spierać na ten temat do końca świata.

Podsumowując - mnie nie zadziwia, że tak "zjechana" przez Ciebie książka otrzymała najbardziej prestiżową fińską nagrodę literacką.

Polecam gorąco "Nie przed zachodem słońca" - to doskonała powieść, przesycona niezwykłym klimatem!

Pozdrawiam

P.S. "Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich" wychodziła w okresie PRL nie tylko w latach 70. - również w 50., 60. i 80.
Użytkownik: misiak297 07.04.2009 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Nową książkę można smakow... | Vainamoinen
Niezupełnie zgadzam się z Twoją recenzją. Książka zdaje się nie mieć w sobie nic z fantastyki (poza postacią trolla), a to, że wydawnictwo w ten sposób ją wypromowało, to już nie wina książki. I również nieprawdą jest, że życie głównego bohatera się nie odmienia - wręcz przeciwnie, obraca się o 180 stopni, pozwala poznać co naprawdę jest ważne. Zakończenie też uważam za głęboko przemyślane - a wątki jak się nad tym zastanowić zostały zamknięte. Pozdrawiam!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: