Dodany: 18.09.2008 19:24|Autor: miłośniczka

Morderstwo w Jerozolimie


Rodzina Boyntonów nawet na pierwszy rzut oka nie wydawała się normalną, szczęśliwą rodziną. Gruba kobieta o nieprzyjemnej aparycji, będąca głową owej familii, kierowała dziećmi i synową niczym marionetkami. Nietrudno było się domyślić, że śmierć tej izolującej rodzinę od świata maszkary przyniosłaby wyzwolenie i możliwość uczestniczenia w wielkim kołowrotku świata pięciu sympatycznym, młodym osobom.

W Jerozolimie, w hotelu Salomon, w którym przez parę dni bawili Boyntonowie, zatrzymał się również światowej sławy detektyw - Hercules Poirot. Już pierwszej nocy doszły jego uszu tajemnicze słowa: "Rozumiesz przecież, że trzeba ją zabić?"*. Wielki Mistrz Rozwiązywania Zbrodni natychmiast trafnie przeczuł zbliżające się morderstwo...

Agatha Christie - bardzo przeze mnie lubiana - tym razem jednak trochę mnie rozczarowała. Od początku wiadomo, kto będzie ofiarą zbrodni, co już samo przez się jest irytujące, tym bardziej, że do tej dochodzi dopiero po około stu stronicach (jak wiadomo, kryminały Christie obszerne nigdy nie są). Pierwszy zatem minus - brak jednego z podstawowych elementów zaskoczenia. Rozwiązanie zagadki też jest dość denerwujące, albowiem autorka niemalże do ostatnich stron trzyma w ręku asa tak banalnego, że można się popłakać - ze śmiechu... Bohaterzy są także jakby nie pani Christie - zbyt szablonowi, przewidywalni, zbyt... papierowi. Za mało w nich krwi i ciała.

Szkoda, że coś takiego stało się właśnie z "Rendez-vous ze śmiercią". Pisarka miała fantastyczny pomysł na naprawdę dobry kryminał. Książka mogła być tym ciekawsza, że akcja toczy się na tle uroczego pejzażu Bliskiego Wschodu, a także z powodu przerysowanej karykaturalnie śmieszności wizerunku pani Boynton. Czegoś tu zabrakło, czegoś, być może, nawet nie do końca do uchwycenia. To "coś" u pani Agathy jednak sprawiło, że bardzo cenię ją za "Dziesięciu Murzynków", "Dlaczego nie Evans?", "Dom zbrodni", "Morderstwo w Boże Narodzenie". Cóż. Chyba powinnam się nastawiać na więcej czytelniczych porażek, nawet, jeśli któryś z pisarzy jest moim osobistym Jokerem...



---
* Agatha Christie, "Rendez-vous ze śmiercią", przeł. Tadeusz Jan Dehnel, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2005, s. 6.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3384
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: lachus77 12.11.2009 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Rodzina Boyntonów nawet n... | miłośniczka
Ciekaw jestem, w którym momencie zorientowałaś się, kto jest mordercą. Ja przyznam się nie wpadłem na jego trop, a gdybym miał wytypować, bardziej skłonny byłbym posądzić kogo innego niż tego, kto naprawdę zabił. Dlatego nie wydaje mi się, żeby as, o którym piszesz, był banalny, bo nie każdy jak widać potrafi trafnie wskazać zabójcę. Mnie jak dotąd chyba nigdy nie udało się w książkach tej pisarki bezbłędnie wytypować mordercę.

Z jedną rzeczą nie do końca mogę się zgodzić. Otóż Poirot zwraca uwagę na słowa starej Boynton: "Nigdy nie zapominam (...) twarzy", podkreślając ten ostatni wyraz, że w rozmowie z panną K. nie odnosił się bezpośrednio do niej, że tyranka miała kogo innego na myśli.

Rzeczywiście myślała o kim innym, ale moim zdaniem nie byłoby w tych słowach nic niezwykłego, gdyby wypowiadając je myślała o pannie K. W ten sposób bowiem chciałaby wywołać większy efekt, bardziej przestraszyć swą rozmówczynię (co zresztą udało się jej). Dlatego ta argumentacja Poirota nie do końca mnie przekonała.
Użytkownik: misiak297 04.12.2012 06:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Rodzina Boyntonów nawet n... | miłośniczka
W sumie mogę się zgodzić, że ta historia miała nieco większy potencjał - ale raczej dramatyczny niż kryminalny. Postaci same w sobie nie wydawały mi się papierowe, ale za mało wyeksponowane. Christie stworzyła świetną opowieść o toksycznej rodzinie - troszeczkę więcej mogło być dramaturgii w tym wszystkim. Natomiast do samego kryminału po prostu mam duży sentyment.

Nawiasem mówiąc - wiesz, że przerabiając "Rendez vous ze śmiercią" na sztukę Christie zmieniła osobę mordercy? Otóż w sztuce Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Takie rozwiązanie właściwie bardziej mnie przekonuje. Poza tym ze sztuki został wyeliminowany Poirot.
Użytkownik: miłośniczka 04.12.2012 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: W sumie mogę się zgodzić,... | misiak297
O tak, takie zakończenie byłoby świetne - chyba to jest właśnie ten zmarnowany potencjał. No i ile charakteru przydaje to pani Boynton! ;-)
Użytkownik: misiak297 04.12.2012 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, takie zakończenie ... | miłośniczka
No przepraszam Cię bardzo, charakteru to jej akurat nie brakowało:D:D:D
Użytkownik: misiak297 17.11.2017 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, takie zakończenie ... | miłośniczka
Ależ nasz odbiór może się zmienić! Przeczytałem tę powieść po latach i muszę nie zgodzić się odwołać te zastrzeżenia do postaci... (tym samym jednak nie mogę się z Tobą zgodzić co do spojrzenia na bohaterów).

Uwięzieni
Użytkownik: miłośniczka 19.11.2017 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ nasz odbiór może się... | misiak297
Misiaczku, jutro odwiedzę Twoją recenzję. :-) Cieszę się, że wracamy do dyskusji po latach - choć muszę przyznać, że fabuła nieco uleciała mi już z pamięci...
Użytkownik: misiak297 20.11.2017 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaczku, jutro odwiedzę... | miłośniczka
Ok, to czekam:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: