Dodany: 13.09.2008 15:35|Autor: norge
Jak róża...
Leżą przede mną dwie książki Arnhild Lauveng. O pierwszej "Byłam po tamtej stronie lustra" pisała Verdiana. Otworzyłam drugą książkę, jeszcze po polsku nie wydaną. Byłam bardzo ciekawa skąd taki tytuł: "Unyttig som en rose". Po polsku okazało się, że jest to:
Niepotrzebna jak róża: Potrzeba normalności w chorobie psychicznej (
Lauveng Arnhild)
Każdy rozdział, a jest ich kilkanaście zaczyna się niby to wierszem, niby króciutką opowieścią, sama nie wiem jak to określić.
Oto wprowadzenie do rozdziału pierwszego:
"Spotkałam cię wczoraj.
Długa kolejka, pośpiech dokoła.
A ty leżałeś sobie w wózeczku
i gaworzyłeś.
Byłeś jak róża.
Do czego możesz się przydać,
taki słaby, bezbronny?
Nie potrafisz sam się nakarmić,
ani ubrać,
ani zapewnić sobie dachu nad głową.
Nie zadbasz o siebie.
Nie zadbasz o nikogo innego.
Jaki z ciebie pożytek?
Jesteś jak pąk róży
o zbyt wczesnym poranku.
Uśmiechnęłam się do ciebie.
Potem się zadumałam.
Kiedy ostatni raz się uśmiechałam
stojąc w kolejce na poczcie,
w czwartkowe popołudnie,
w pochmurny dzień?
Poczułam radość
z istnienia tego, co nieużyteczne.
Jak róże.
Jak dzieci.
Jak uśmiech."*
*To moje amatorskie tumaczenie
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.