Reprint "Albumu królów polskich" wydany nakładem Ex Libris ma być niejako kontynuacją "Pocztu królów bałwochwalców" W. Łysiaka, pocztu polskich władców przedchrześcijańskich. Stąd też i piętnastostronicowa przedmowa Pana Waldemara do wydania z 1999 roku.

Album, oryginalnie wydrukowany u schyłku działalności Wydawnictwa Karola Miarki młodszego, zaopatrzony został w grafiki przedstawiające monarchów - barwne wariacje podobizn stworzonych przez Jana Matejkę. Lakoniczne, zazwyczaj dwustronicowe, opisy przy portretach panujących są dziełem dwóch profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego - Stanisława Smolki i, gdy ten pierwszy na zdrowiu podupadł, Augusta Sokołowskiego.

Dzieła historyczne często przywołują wyświechtane frazesy, choćby ten o naśladownictwie ruchu koła. Przykładowo tak oto przed stu laty profesorowie, opisując "dokonania" Augusta III Sasa, władcy czasów upadku państwa polskiego, przedstawiają sytuację i nastroje tamtej Polski:

"Stan kraju w niczem nie zmienił się przez lat 30 panowania Augusta III. Nie było wojny z sąsiedniemi państwami, nie było rozruchów ani napadów tatarskich i kozackich, wskutek czego pomnożyła się ludność i zamożność mieszkańców, ale Polska nie miała już żadnego znaczenia między innemi mocarstwami. (...) Uroiło się w głowach prawie wszystkich obywateli, że nic nie robić, nie mieszać się do niczego, nie mieć ani wojska, ani rządu, jest najlepiej i najzabawniej, że właśnie dlatego sąsiedzi szanować będą Polskę, albowiem do żadnych spraw europejskich się nie miesza"*.

Książkę polecam zarówno jako ciekawostkę, jak i ekspresową, przeplataną anachronizmami powtórkę z historii Polski.



---
* Stanisław Smolka, August Sokołowski, "Album królów polskich", wyd. Ex Libris, 1999.