Dodany: 31.08.2008 14:58|Autor: hburdon

W stronę Lodowego Ogrodu; podróży etap drugi


Przeczytałam drugi tom „Pana Lodowego Ogrodu”. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie dorównuje pierwszemu, i muszę się do tego chóru przyłączyć. Ale to nie znaczy, że to zła książka. Po prostu pierwszy tom był tak dobry, że dorównać mu jest niezwykle trudno.

Kto czytał tom pierwszy – a sięganie od razu po drugi nie ma sensu – ten wie mniej więcej, czego się spodziewać. Historia Vuko Drakkainena, wysłanego z Ziemi na Midgaard z misją ratunkową, przeplata się z historią Filara, syna zamordowanego podczas przewrotu cesarza, również mającego do wypełnienia misję, tylko dla odmiany nie bardzo wiadomo, jaką. Historia Filara opowiadana jest w pierwszej osobie, zaś historia Vuko na zmianę w pierwszej i w trzeciej – zabieg, którego sensu nadal nie jestem w stanie zrozumieć. Czytając pierwszy tom zakładałam, że Vuko i Filar w końcu się spotkają, a ich historie połączą, ale czytając drugi zaczęłam wątpić, czy te dwie historie w ogóle dzieją się w tym samym świecie, oprócz podobnej scenerii fantasy trudno się w nich bowiem doszukać punktów stycznych.

W tomie pierwszym Vuko rozpoczyna swą wyprawę bogato zaopatrzony w osiągnięcia najnowszych ziemskich technologii, aby pod koniec zostać z niczym; w drugim odwrotnie, zaczyna od zera. Nieoczekiwanie osobowość zyskuje cyfral, a raczej Cyfral. Im mniej technologii, a więcej magii, tym bardziej całość staje się fantasy, a nie SF, czego osobiście żałuję - połączenie tych dwóch gatunków stanowi unikatową cechę „Pana Lodowego Ogrodu”. Choć z drugiej strony – eksploatowanie tych samych, sprawdzonych wzorców tom za tomem zapewne nie wyszłoby książce na dobre.

Zakończenie tomu drugiego nie jest może tak efektowne jak pierwszego, ale również pozostawiło mnie w napięciu, niecierpliwie czekającą na tom trzeci.

W sumie oceniam książkę wysoko – i polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3330
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: McAgnes 11.09.2008 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam drugi tom „P... | hburdon
Czytałam sobie i czytałam i podczas czytania (recezji) kiwałam głową. Miałam bardzo podobne odczucia przy drugim tomie. Oprócz tego stopniowania, drugiego tomu nie oceniałam gorzej.
Jeśli chodzi o ten wspomniany zabieg literacki, bardzo kojarzył mi się z grą komputerową. Mąż sporo grał w różne takie strzelanki i inne, tam właśnie można było przełączać "punkt widzenia", pstryk: widziało się oczami postaci w grze; pstryk: widać postać z góry razem z tym, co ją otacza. Żadna to konkluzja, tylko luźne skojarzenie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: