Podróż nostalgiczna pana G.
Plotki i wspominki z miast/miasta, często okraszone tęsknotą - chyba za naszym przysmakiem narodowym, wódką czyli. Taka sobie nostalgiczno-ironiczno-cyniczno-komiczna podróż. To Głowacki jest tym facetem od wyciągania "fujary" na przyjęciu i sikania do fontanny, to on jest tym facetem z filmów i powieści, który po otrzymaniu świadectwa dojrzałości z paskiem zżera je na oczach ciała/cielska pedagogicznego, to on jest tym gościem, który przygląda się swojemu kuponowi lotka z trafioną szóstką, a następnie podpala go, żeby zapalić nim papierosa etc., etc.
Nasi południowi sąsiedzi, kiedyś jednością silni, dziś występujący w dwóch-trzech (Wielka Morawa!?) postaciach, mają takie wspaniałe powiedzenie - "...to se ne vrati", które mogłoby być mottem części dzieła pana Głowackiego. Czytałem lepsze rzeczy tego pana, co nie znaczy, iż żałuję czasu poświęconego czytaniu tej pozycji (czytam szybko!), a i miejsce swoje na półkach mojego księgozbioru "Z głowy" ma.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.