Dodany: 18.08.2008 17:36|Autor: Stary_Zgred

Wampiry, wiedźmy i inne upiory. Antologia "Pokój na wieży"


Zakład Narodowy im. Ossolińskich to zacne wydawnictwo. Dzięki jego staraniom do rąk polskich czytelników trafiały, trafiają i zapewne jeszcze przez wiele lat trafiać będą doskonale opracowane dzieła uznanych twórców z literackiego Olimpu, jak również utwory nieco mniej popularnych pisarzy. Wśród niezliczonych pozycji książkowych, które ukazały się nakładem Zakładu Ossolińskich, znalazło się także miejsce dla antologii, która winna stać się bliska sercu każdego wielbiciela wampirów. Chodzi oczywiście o „Pokój na wieży. Opowieści wampiryczne” (Ossolineum 1991).

Jak podkreśla wielu czytelników, „Pokój na wieży” jest pozycją wyjątkową z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest obszerny wstęp autorstwa Marcina Bradkego, zawierający szereg informacji o tym, w jaki sposób kształtowały się wierzenia wampiryczne na świecie, dane na temat rytuałów religijnych związanych z pochówkiem zmarłych, symboliki krwi, oraz krótkie podsumowanie literackiej kariery wampira. Jedyną słabością wprowadzenia jest jego długość, która zamyka się w zaledwie pięćdziesięciu trzech stronach. Biorąc pod uwagę erudycję i lekkie pióro Marcina Bradkego, można byłoby zażyczyć sobie drugie tyle.

Drugi powód – to zawartość książki, w której znalazło się miejsce zarówno dla przedstawicieli literatury XIX wieku, jak i pisarzy bardziej współczesnych. Zbiorek rozpoczyna klasyczny poemat J.W. Goethego „Narzeczona z Koryntu” – rzecz o miłości i żądzy silniejszej niż okowy śmierci. Następnym w kolejności utworem jest opowiadanie Brama Stokera – „Gość Draculi”, dokumentujące zetknięcie Jonathana Harkera z siłą nieczystą na kilka dni przed przybyciem do zamku „krwiożerczego” hrabiego. Jak się okazuje, Dracula nie jest jedynym wampirem grasującym w położonych nad Bystrzycą terenach, mieszkają tam poza nim inne upiory, wzbudzające przeraźliwy strach wśród tubylców. Jonathan Harker będzie miał szczęście (czy też nieszczęście) stanąć twarzą w twarz z piękną przedstawicielką wampirzego rodu, która, jak łatwo się domyślić, spróbuje upuścić mu trochę krwi.

Dzięki „Wijowi” Mikołaja Gogola z Transylwanii przenosimy się w ukraińskie stepy, po których hulają czarownice, diabły i wszelkiej innej maści duchy nieczyste, nie mniej przerażające i złowieszcze niż ich zachodnioeuropejscy kuzyni. Jak się okazuje w kolejnych opowieściach (A.K. Tołstoj – „Rodzina wilkołaka”, „Upiór”), wampir zawędrował i do dalekiej Rosji, gdzie wkroczywszy na petersburskie i moskiewskie salony, raczył się błękitną krwią arystokracji. Szczególną cechą tego wyrafinowanego krwiopijcy jest osobliwy sposób posilania się – otóż zamiast namiętnie kąsać swoje ofiary w apetyczne karki i szyje, upiór Tołstoja nakłuwa je ukrytym pod językiem ostrzem i wysysa niczym pomarańczę. Wampir–arystokrata jest aktywny zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy, co czyni go postacią podwójnie niebezpieczną.

Nieco inaczej zachowuje się wampir w opowieści A. Dumasa (fragment powieści „Biesiada widm”). W przeciwieństwie do swojego rosyjskiego krewnego może wstawać z grobu wyłącznie w nocy i jest bardzo podatny na działanie poświęconych przedmiotów (woda święcona, gałązka bukszpanu). Popełniłby jednak błąd ten, kto zlekceważyłby siłę tego upiora – każde spotkanie z nim to pewny krok w kierunku śmierci.

Kolejny utwór prezentowany w antologii to uczta dla wielbicieli talentu Sheridana Le Fanu. „Carmilli” właściwie nie trzeba przedstawiać, mało jest bowiem miłośników klasycznej literatury wampirycznej, którzy nie znaliby jej losów. Podobnie ma się sprawa z tytułową bohaterką opowieści Grabińskiego – „W domu Sary” przedrukowano w całkiem pokaźnej ilości zbiorków opowieści grozy jako jeden ze sztandarowych utworów naszego polskiego Poego. Całkiem inaczej ma się sprawa z kolejnym przedstawicielem rodzimej prozy – Jerzym Siewierskim. Ten pisarz znany jest przede wszystkim jako autor powieści fantastycznych i kryminałów, opowieści grozy mają w jego twórczości marginalne znaczenie. Tym przyjemniej jednak wgryzać się w wystylizowane na walterscottowską modłę opowiadanie o krwawej zemście zza grobu.

Prawdziwymi perełkami zbiorku okazują się dwa ostatnie utwory. Pierwszy z nich – „Pokój na wieży” napisany został przez autora praktycznie w Polsce nieznanego – E.F. Bensona. Wielka to szkoda, że żaden z krajowych wydawców do tej pory nie zainteresował się jego twórczością, która na Zachodzie zjednała mu wielu miłośników. Szczęśliwie Benson jest popularny w anglojęzycznych serwisach literackich poświęconych literaturze grozy, więc osoba spragniona jego opowieści z dreszczykiem bez problemu powinna znaleźć je w Internecie.

Ostatni utwór w antologii - "Pielgrzymka Clifforda M." to przewrotna historia o wampirze, który bardzo chce zrozumieć swoją tożsamość. Oddzielony w młodości od swojej rodziny i uczłowieczony, miota się bezradnie w środowisku, które nie pozwala mu na samorealizację i zaspokojenie pragnień. Jego zmagania z samym sobą, gorąca chęć odnalezienia swojego miejsca w świecie skazane są z wielu przyczyn na porażkę i obrazują smutną prawdę, według której osobniki „inne” niż większość skazane są na zagładę.

Pomimo tego, że w antologii brakuje kluczowego dla literatury wampirycznej opowiadania Polidoriego („Wampir”), zamieszczone w zbiorku opowieści stanowią reprezentatywne tło dla tematu „wampiryzmu” w literaturze. Być może większość z nich bardziej dzisiaj bawi niż straszy, ale chyba właśnie na tym polega ich urok.


W skali 1-10 przyznaję „Pokojowi na wieży” 9 punktów

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2679
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: