Dodany: 16.08.2008 15:10|Autor: szaraottak

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Soma
Jarosz Łukasz (ur. 1978)

1 osoba poleca ten tekst.

Somatycze znamiona upływu czasu, czyli o "Somie" Łukasza Jarosza


"Soma" – debiutancki tomik wierszy Łukasza Jarosza – ukazał się dwa lata temu. Jednak autor wciąż niewiele mówi na temat zamieszczonych w nim utworów, zmuszając tym samym odbiorców do samodzielnej analizy, refleksji, doszukiwania się ukrytych sensów oraz pozostawiając pewną swobodę ich interpretacji.

W niemalże każdym wierszu z debiutanckiego tomiku Jarosza obecne są wspomnienia podmiotu lirycznego, który przywołuje konkretne obrazy z przeszłości. Dokonuje tego na dwa różne sposoby: opisując określone sytuacje z dzieciństwa ("Śmigus A.D. 1985") lub też oglądając stare fotografie, w czym często towarzyszy mu ukochana ("Cyrk i wesołe miasteczko opuszczają kurort", "Mróz kruszy się z każdym krokiem"). Wspomnienia przez pewien czas pozostają wciąż silnie nacechowane emocjonalnie, "mogą jeszcze ożywiać i wzruszać"[1], jednak uczucia, jakie wywołują, ewoluują wprost proporcjonalnie do zmian zachodzących w osobie, która je odczuwa – wraz z upływem czasu "wspomnienia przybierają postać metafory"[2].

To właśnie upływ czasu, przemijanie jest dominantą tematyczną "Somy". Opis sytuacji z przeszłości stanowi punkt wyjścia do rozważań o ludzkim życiu, jego zmianach i ulotności. Początkowo niezauważalne szczegóły konkretnych wydarzeń i obrazów dyskretnie przypominają o zbliżającym się końcu, uzmysławiają nieuchronność śmierci. Podmiot liryczny mówi o tym „wprost” w utworze "Wujek Rysiek wyprowadza się z domu w Domaniewicach": "Myślę o znamionach upływu czasu, którym świadkujemy"[3] i rozwija tę myśl w nieomal każdym wierszu z "Somy".

Osoba wypowiadająca się w utworach dostrzega zachodzące zmiany oraz kruchość życia w najzwyklejszych przedmiotach i zjawiskach, w zachowaniach zwierząt i wyglądzie roślin. Ślady wszechobecnej destrukcji towarzyszą człowiekowi na każdym kroku:

"czasem zostaje trochę tego w puchu pleśni na marynacie,
na niedokładnie ogryzionych kościach, w sitku na dnie wanny
lub w mokrych liściach, na które teraz patrzę."[4]

„Znamiona upływu czasu” uświadamiają podmiotowi lirycznemu, iż wszystko, co go otacza, nieodwołalnie dąży do rozpadu, zmierza ku kresowi. Tak jest w utworze rozpoczynającym tomik, "Cyrk i wesołe miasteczko opuszczają kurort"[5], w "Sepii" kończy się lato, którego "krucha emalia (…) odpryskuje od powierzchni dnia"[6], a wujek Rysiek, zmieniając miejsce zamieszkania, sprawia, iż osoba mówiąca w wierszu jedzie z rodzicami "odwiedzić go w tym domu/ po raz ostatni. Ostatni raz spojrzeć na stodołę, szopę, sad"[7].

Widoczne w przyrodzie oznaki końca przypominają, iż dotyczy on także ludzi:

"Wzdłuż kory przebiega szrama, podobna do tej,
która kiedyś przekreśli i nasze twarze."[8]

Wkrada się w każdą sferę życia człowieka, nawet tę najbardziej osobistą. Jarosz często zestawia więc wizję śmierci z miłością, a podmiotowi lirycznemu jego wierszy myśli o kresie życia towarzyszą nawet podczas chwil spędzanych z ukochaną:

"Nad ranem obejmuję cię, przejeżdżam dłonią
wzdłuż blizny na twoim kręgosłupie.
Próbuję wyobrazić sobie jak wyglądamy.
W takiej pozycji będziemy leżeć po śmierci."[9]

Sytuacjom intymnym towarzyszy niepokój wywołany przeczuciem zbliżającego się końca:

"(…) Nasze nagie, matowe ciała obejmują się w ciemnościach.
Drżą jak przed operacją, jakby czekały na dłuto, kleszcze, trepan."[10]

Podmiot liryczny żyje ze świadomością, iż ludzka egzystencja zmierza do kresu, obserwując przy tym, że śmierć wręcz dopomina się o nas, sygnalizując wciąż swoje istnienie. Jej namiastkami są pęknięcia kafelków, skaleczenia nożem, blizny, złamania, krople krwi ze zranionej stopy, wypadki samochodowe oraz rozstania, a nawet sny:

"(…) śniła się przecież płonąca skrzynia lasu,
wypadające z ust zęby, rozłożone na popiele pstrągi."[11]

Przyzwyczajają one człowieka do myśli o umieraniu, pozwalają się przygotować.

Wyobrażenie śmierci towarzyszy podmiotowi lirycznemu od najmłodszych lat życia. W dzieciństwie były to wizje w pewien sposób "naiwne"; śmierć, poprzez skojarzenia z ciemnością, czernią, dymem, wzbudzała przerażenie. Teraz postrzegana jest w zupełnie innych kategoriach – osoba wypowiadająca się w utworach twierdzi, iż śmierć zaczyna się, gdy "krzyżują się Drogi", kiedy "Światy zaczynają się stykać"[12]. Świat nie jest już jednolity, nic nie jest całkowicie zdefiniowane, oczywiste, jak w dzieciństwie, ponieważ rozpoczyna się etap, gdzie "myśl jest szybsza od serca"[13]. Zatem wraz z upływem czasu ewoluowały nie tylko wspomnienia, obecne w pamięci podmiotu lirycznego, lecz także jego wyobrażenie śmierci oraz sposób postrzegania rzeczywistości.

Przeświadczenie o nieuniknionym końcu i towarzyszący mu niepokój nie przekreślają jednak możliwości dostrzeżenia piękna świata, a wręcz przeciwnie – podkreślają urok życia. Pomimo swoistego "rozpadania się" ziemi, ciała, domu, urządzeń podmiot liryczny każdego dnia dostrzega wokół elementy godne kontemplacji, podziwu. Znajduje je w prozaicznych czynnościach, codziennych sytuacjach, prostych przedmiotach, a przede wszystkim – w przyrodzie:

"Może ukoi nas szum w koronach drzew lub widok
pokrytego krą jeziora? (…)"[14].

Aby je zauważyć, musi być uważnym obserwatorem, ponieważ przeplatają się one ze swoimi przeciwnościami – piękno z brzydotą, światło z ciemnością, ubóstwo z bogactwem, życzliwość z arogancją:

"(…)rozmawiamy o światach, które wciąż się stykają:
światło w szkle butelki z dojrzewającym na łąkach zmierzchem,
ubóstwo przygranicznych chałup z rozpustą urlopowiczów,
życzliwość bliźnich z chamstwem i złodziejstwem."[15]

Podmiot liryczny z dbałością o każdy szczegół opisuje ten świat pełen sprzeczności. Obrazowanie w wierszach Jarosza jest czasem niebezpiecznie bliskie prozie, co zauważył Bohdan Zadura, nazywając „Somę” tomem wierszy "umiarkowanie narracyjnych, opowiadającym pewną uczuciową historię"[16]. W istocie konkretne sceny, których świadkiem staje się czytelnik, opisywane są w zdaniach z dokładnie przestrzeganą interpunkcją[17], lecz także z rozważnym podziałem na wersy. Cechuje je uporządkowanie składniowe i harmonia, które budują klimat każdego utworu już od pierwszego wersu. Swoisty ład, charakteryzujący wiersze Łukasza Jarosza, "zakłócany" jest przerzutniami, które wprowadzają pewien niepokój. Niepokój wywołany widokiem "znamion upływu czasu", niepokój z powodu poczucia zagrożenia, niepokój przed zbliżającym się końcem.

Czytając wiersz, odczuwając jego klimat, czytelnik zostaje nagle zaskoczony niebanalną puentą. To trafne zakończenie, przyjmując zazwyczaj formę krótkiego stwierdzenia, często zmusza do spojrzenia na utwór z nieco innej perspektywy, do rozpatrzenia pojawiających się w nim obrazów przez pryzmat nowego kontekstu.

W puencie kilkukrotnie pojawia się motyw ryby: zimne rybie mięso w ustach, przesuwające się bezszelestnie ciała ryb pod zamarzniętą taflą lodu, ryba płynąca "żyłami w górę rzeki"[18], czy też śniące się pstrągi z rozprutymi, zwęglonymi podbrzuszami. Kluczem do odczytania ich symboliki w poezji Jarosza jest motto, pochodzące z "Rodowodu majstra" Andrzeja Płatonowa. Ryby jawią się tu jako wyjątkowe stworzenia, znajdujące się pomiędzy życiem a śmiercią, posiadające wszelką wiedzę, znające tajemnicę istnienia. Zafascynowany tymi istotami jest Dymitr Iwanycz – rybak znad jeziora Mutiewo, który w swojej ciekawości spraw ostatecznych, w rozmyślaniach dotyczących kresu życia przypomina podmiot liryczny utworów z "Somy".

Kolejnymi leitmotivami w wierszach Jarosza są ciało i organizm. Podmiot liryczny mówi o nich w sposób dosłowny, odnosząc je do ludzi ("twarda kość żebra", "ostra skóra brzucha"[19]) oraz metaforyczny, opisując otaczający go świat ("płuco księżyca", "próchnicze zęby nadbrzeżnych kamieni", "mózgi połówek orzechów"[20]). "Cielesność", podkreślana w wierszach "somatycznymi" metaforami, jest elementem wspólnym dla człowieka i przyrody, co zasygnalizowane zostaje nawet na okładce tomiku, przedstawiającej ziarenko sosny na skórze człowieka.

Poecie udaje się zatem pogodzić dwa przeciwstawne znaczenia "somy" – jako ludzkiego ciała, według medycyny zachodniej, oraz jako substancji chemicznej wytwarzanej w organizmie podczas medytacji, której celem – zgodnie z religiami Wschodu – jest między innymi wyzbycie się lęku przed śmiercią. W podobny sposób przenikają się w tomiku trzy, pozornie wykluczające się, a w rzeczywistości - warunkujące wzajemnie swoje istnienie, czasoprzestrzenie: obecna we wspomnieniach przeszłość, obserwowana przez podmiot liryczny teraźniejszość i przyszłość, przejawiająca się w rozmyślaniach dotyczących spraw ostatecznych.



---
[1] Łukasz Jarosz, "Szukając namiotu na strychu", [w:] „Soma”, Wrocław 2006, s. 23.
[2] Łukasz Jarosz, "Śmierć pięknych saren", [w:] tamże, s. 30.
[3] Łukasz Jarosz, "Wujek Rysiek wyprowadza się z domu w Domaniewicach", [w:] tamże, s. 10.
[4] Tamże.
[5] Łukasz Jarosz, "Cyrk i wesołe miasteczko opuszczają kurort" [w:] tamże, s. 7.
[6] Łukasz Jarosz, "Sepia", [w:] tamże, s. 8.
[7] Łukasz Jarosz, "Wujek Rysiek wyprowadza się z domu w Domaniewicach", op. cit.
[8] Łukasz Jarosz, "*** (Opierając się o szlaban, liczymy wagony…)", [w:] tamże, s. 12.
[9] Łukasz Jarosz, "***(Kierują mną te same przyzwyczajenia i namiętności…)", [w:] tamże, s. 15.
[10] Łukasz Jarosz, "Soma", [w:] tamże, s. 31.
[11] Łukasz Jarosz, "Noir", [w:] tamże, s. 40.
[12] Łukasz Jarosz, "Koła. Powroty", [w:] tamże, s. 32.
[13] Łukasz Jarosz, "Szukając namiotu na strychu", [w:] tamże, s. 23.
[14] Łukasz Jarosz, "*** (Kierują mną te same przyzwyczajenia i namiętności…)", [w:] tamże, s. 15.
[15] Łukasz Jarosz, "***(Około trzeciej, czwartej nad ranem do pociągu…)", [w:] tamże, s. 24.
[16] Łukasz Jarosz, "Soma", op. cit.; cytat z okładki.
[17] Wyjątkiem jest utwór "(***) skrzypią schody prowadzące na strych" – jedyny wiersz wolny w tomiku.
[18] Łukasz Jarosz, "Igła jodły", [w:] "Soma", s. 37.
[19] Łukasz Jarosz, "Cyrk i wesołe miasteczko opuszczają kurort" [w:] tamże, s. 7.
[20] Łukasz Jarosz, "***(Około trzeciej, czwartej nad ranem do pociągu…)", [w:] tamże, s. 24.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2163
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: