Dodany: 15.08.2008 21:17|Autor: Laila

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Cień motyla
Lembcke Marjaleena

Kilka prostych słów, wiele trudnych myśli


Jakkolwiek cynicznie to zabrzmi, jest coś pociągającego w literaturze o życiowych tragediach i patologiach: o narkomanach, alkoholikach, nastolatkach uciekających z domu, prostytucji, anoreksji. Szczególnie młodzi ludzie z fascynacją przyglądają się swoim rówieśnikom pogrążonym w bagnie i sięgającym dna, i nie piszę tego z sarkazmem, bo sama dość niedawno czytałam "My, dzieci z dworca ZOO", "Pamiętnik narkomanki" czy "Przeklinam cię, ciało".

Czy o atrakcyjności takiej literatury nie stanowi przypadkiem fakt, że obfituje ona w sceny bardzo drastyczne, oddziałujące silnie na wyobraźnię i emocje? Trudno pozostać obojętnym, czytając o młodej dziewczynie mdlejącej w łazience po kilkutygodniowej głodówce, wychudzonej i wycieńczonej tak, że nie ma siły rano podnieść się z łóżka. Do tego często dochodzi opis patologicznego środowiska, z którego nie ma ucieczki, chorych relacji rodzinnych i zaburzonych więzi międzyludzkich. Czy głębokie współodczuwanie z bohaterem pozbawionym możliwości lepszego życia nie wywołuje swoistego katharsis? A może to tylko kwestia tego, że cierpienie często wydaje nam się bardziej godne uwagi niż życie zwyczajne, w którym ma miejsce także i radość?

Co w takim przypadku może zaoferować książka, która, choć mówi o anoreksji, nie ma przy tym żadnej z wymienionych cech? "Cień motyla" nie przypomina w niczym "Przeklinam cię, ciało" Wandy Lachowicz ani żadnego z reportaży, na jakie kiedykolwiek natrafiłam w czasopismach. Czytelnik tej krótkiej lektury nie znajdzie tu szczegółowej listy tego, czego nie zjadła bohaterka, dlaczego przestała jeść, jakie traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa nie pozwalają jej zapomnieć. Nie znajdzie tu przemocy, patologii rodzinnych, zdeprawowanych rówieśników głównej bohaterki, wstrząsających opisów fizjologii wyniszczonego organizmu, ciała, które jest wrogiem.

"Cień motyla" to tylko niewiele słów, z których autorka potrafiła stworzyć książkę poruszającą pomimo braku drastyczności, bardziej smutną niż straszną. To kilkadziesiąt scen z życia młodej Katji i jej przyjaciela, Michaela. Trochę wspomnień z dzieciństwa, kilkanaście obrazów, sny, listy, w końcu terapia. Gdzieś między słowami to cicha opowieść o wyobcowaniu, niewyjaśnionym poczuciu smutku, z którym przychodzi się na świat i nawet nie można sobie wyobrazić, skąd inni czerpią radość. O niewiedzy, konieczności podejmowania trudnych decyzji, niepokoju, jaki wywołuje przyszłość. Tylko pozornie brakuje w tej książce emocji, tylko pozornie jest ona prostą i trochę bezbarwną historią. Jednak nie znajdziemy w niej bezpośredniego, dosłownego przekazu, a tylko garść scen, z których sami już musimy wysnuć ich znaczenie, wytłumaczenie tego, co dzieje się z Katją.

Choć to krótka historia opisana w zwyczajny sposób, pozostawia po sobie wiele przemyśleń i refleksji, i trudnych do opisania uczuć. Wydaje się jakby rozmową z kimś, kogo znamy dość słabo, i kto w paru zdaniach mówi nam od czasu do czasu coś o sobie, zbytnio nie zagłębiając się w szczegóły. Mówi prostymi słowami, wspomina o zwyczajnych okolicznościach, pozostawiając wiele spraw niewyjaśnionych. A jednak jego historia nie pozostawi nas obojętnymi, skłoni do rozmyślań, chwilami wywoła zachwyt jakimś obrazem lub smutek po stracie czegoś ważnego. Zamyślenie nad zwyczajnym życiem, które, choć wcale nie wydaje się najgorsze, czasem wywołuje tylko ból.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6087
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Lancan 20.08.2008 00:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakkolwiek cynicznie to z... | Laila
Po raz kolejny mam przyjemność czytać Twój tekst, i po raz kolejny jestem pod wrażeniem jak wspaniale potrafisz dotrzeć do istoty książki, by następnie podzielić się z nami własnymi spostrzeżeniami i refleksjami w tak dojrzałej i wciągającej formie. Podziwiam tym bardziej, że ja sam w roli recenzenta wypadam blado aż do bólu.

Owa książka, do której zagnał mnie tu dziś przypadek, i której recenzje właśnie z olbrzymią przyjemnością przeczytałem, wydała mi się bardzo ciekawa, zwłaszcza poprzez jej formę. Odnoszę też wrażenie, że jest to pozycja, która wymaga odpowiedniego nastroju. Podobnie jak muzyka klasyczna wymaga skupienia, tak chyba "Cień Motyla" potrzebuje odpowiedniej oprawy, by móc zajrzeć głębiej pomiędzy wersy.

Pozdrawiam
Użytkownik: Laila 20.08.2008 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Po raz kolejny mam przyje... | Lancan
Dziękuję za miłe słowa. :)
"Cień motyla" rzeczywiście jest taką książką, która potrzebuje pewnego nastroju. Takiego wyciszenia, spokoju, refleksyjności.
Pozdr. ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: