Dodany: 10.08.2008 09:56|Autor: carmaniola

Zbyt ckliwie i zbyt płaczliwie


"- Zezé, na miłość boską, musisz z tym wreszcie skończyć!
Dosyć. Wkrótce będziesz miał dwanaście lat i musisz się zmienić. Te twoje wiecznie załzawione oczy mogą rozdrażnić każdego poczciwego człowieka. Dosyć! Skończ z tym wreszcie". {s. 73.]

Nie mogłam się powstrzymać. ;-) O ile w "Moim drzewku pomarańczowym" jakoś specjalnie "rozmazanie" bohatera mi nie przeszkadzało, to w drugiej części, gdy całkiem spore już chłopię użala się nad sobą bez przerwy i ciągle jest mu źle, zaczyna mnie drażnić i podpisuję się obiema rękoma pod wypowiedzią jego "sercowego ropucha".

I nie dlatego, że Zezé jest mężczyzną i nie ma prawa do łez. Ale to jego ciągłe uskarżanie się nad sobą nie ma właściwie podstawy: cackają się z nim wszyscy jak ze zgniłym jajkiem, a jego roszczeniowa postawa wobec świata i ludzi budzić zaczyna moją niechęć, a nie współczucie.

Czy jeszcze ktoś tak ma, czy tylko ja tak dziwnie reaguję?
Wyświetleń: 5626
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: verdiana 10.08.2008 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: "- Zezé, na miłość boską,... | carmaniola
Tej akurat książki nie czytałam, ale tak, zdecydowanie też tak mam, nawet jeśli to dziwne. :-))
Użytkownik: carmaniola 10.08.2008 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Tej akurat książki nie cz... | verdiana
Jeśli drażniła Cię płaczliwość 6-latka, to może lepiej drugiej części nie czytaj? ;-)
Może się jeszcze jednak coś zmieni, bo jestem dopiero "w trakcie".
Użytkownik: verdiana 10.08.2008 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli drażniła Cię płaczl... | carmaniola
No pewnie, że nie będę czytać! Wrażenia po I części miałam takie jak Jola, nie będę się jeszcze bardziej umartwiać. :-) Ale życzę Ci, żeby się jednak coś zmieniło in plus. :-)
Użytkownik: Agis 10.08.2008 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: "- Zezé, na miłość boską,... | carmaniola
Czytałam tylko "Drzewko pomarańczowe" i biorąc pod uwagę to co przeżył Zezé to ma pełne prawo mieć ciągle mokre oczy. Ciekawa jestem kto się z nim cacka, bo trudno mi uwierzyć, że ta kompletnie nie sprawdzająca się w pierwszej części rodzina. Tak coś mi się wydaje, że gdyby nie chciał płakać to musiałby wyprzeć swoje uczucia za co na pewno zapłaciłby w dorosłym życiu (akurat czytam "Żyć w rodzinie i przetrwać" :-) ).
Użytkownik: carmaniola 10.08.2008 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tylko "Drze... | Agis
Nie będę Ci przecież zdradzać treści! :-) Zresztą sama dopiero "nadpoczęłam" lekturę i o ile 6-letni nadwrażliwy chłopiec po przejściach budził moje współczucie, o tyle 12-latek zachowujący się dokładnie w ten sam sposób zaczyna mnie drażnić. I widać nie tylko mnie, skoro sam autor zamieścił taką uwagę w treści. ;-)
Mam tylko nadzieję, że wziął sobie swoje własne słowa do serca i coś zmieni. ;-DDDDDDDDDDDD

PS. Napiszesz słów parę o przetrwaniu w rodzinie jak skończysz?
Użytkownik: Agis 11.08.2008 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie będę Ci przecież zdra... | carmaniola
Jak się uda :-)
Użytkownik: koko 12.05.2009 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: "- Zezé, na miłość boską,... | carmaniola
No, właśnie zmierzam ku końcowi. Uczucia mam mieszane. Po pierwsze: sama mam chłopaka w tym wieku i patrząc trochę poprzez niego szkoda mi Zezé, że wszyscy w rodzinie wciąż mu coś każą, nie licząc się z jego uczuciami i pragnieniami, Zezé jest jak maszynka do zaspokajania ambicji rodziców, jak się okazuje, przybranych. Rozumieją go tak naprawdę jedynie zakonnicy prowadzący szkołę. Po drugie: fantazja tego chłopca trochę mnie przygniata, choć z drugiej strony wyimaginowanie sobie rozmów i wspólnych spraw z urojonymi postaciami wskazuje na potężną samotność. Po trzecie: jego "psoty". Strzaskałabym tyłek, jak pragnę zdrowia. Nie znam takich dzieci, ale to chyba nie znaczy, że nie istnieją? Oceniłam na solidne 3, bo niczym specjalnym mnie ta książka nie ujęła. Ot, taka sobie, jakich jest wiele innych. Dobra na urlop i na grypę. Prościutka i niewymagająca.
Użytkownik: carmaniola 14.05.2009 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: No, właśnie zmierzam ku k... | koko
Ja wierzę, że takie dzieci istnieją. I istnieją też, niestety!, dorośli, którzy "bardzo za bardzo" roztkliwiają się nad sobą i po latach, nie uznając swoich własnych win za winy (te psoty), użalają się nad paskudnym światem, który pastwił się nad nimi. I na dodatek pragną na wszystkich wokół (czytelnikach) wymusić podobne zachowania. Oceniłam niżej, bo poza wszystkimi drażniącymi mnie elementami, uważam po prostu, że nie jest to dobra literatura.
Użytkownik: koko 14.05.2009 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja wierzę, że takie dziec... | carmaniola
Wiesz, Carmaniolo, najbardziej mnie zdumiał koniec tej książeczki. Zdumiała mnie postawa Zeze jako czterdziestoletniego faceta, który wciąż grzebie się w przeszłości i nie potrafi żyć teraźniejszością ani myśleć o przyszłości. Taki bidulek, który tęskni za... za czym? Koniec, który wieńczy dzieło, zdecydowanie mnie zniesmaczył.
Użytkownik: ma_da21 07.07.2009 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Carmaniolo, najbar... | koko
A w trzeciej części - Zeze dwudziestoletni - nadal równie płaczliwy....
I tak z każdym tomem moja ocena spada...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: