Polscy pisarze nie mogą znieść krytyki?
Stosunkowo rzadko pisuję recenzje krytyczne. Zazwyczaj wybieram do czytania tytuły, które chciałbym znać i co do których przeczuwam, że mi się spodobają. Zdarzają się jednak książki kiepskie (dziwne, żeby się nie zdarzały!). Pół biedy jeśli skrytykuję pisarza zagranicznego, który pewnie nie przeczyta mojej recenzji. Burze wywołują recenzje krytyczne współczesnych powieści polskich.
Najpierw dostało mi się od Pauliny Grych za tekst o "Numerze zerowym". W sumie bardzo kulturalnie i na poziomie, ale i tak zaskakująco - w końcu naprawdę nie rozumiem, jak pisarz może się tak bulwersować, gdy ktoś go skrytykuje. Potem wojna po recenzji książki Mirosławy Sędzikowskiej. Część z Was pewnie się jej przyjrzała, bo dzikie szaleństwo atakowania mojej osoby przeniosło się także tutaj. Sama autorka nie zabrała głosu, ale zostałem zrównany z ziemią przez tabun jej zwolenników/ fanatyków/ uczniów/ whatever... Niedawno dostało mi się za skrytykowanie nowej powieści Koziarskiego. Najpierw od niego samego na blogu (z całym szeregiem absurdalnych i w sumie śmiesznych zarzutów), potem atak frontalny przypuściła oszołomiona gromada jego wielbicieli. Pozazdrościć takiego grona oddanych czytelników!
Zmierzam do tego, że w moim odczuciu pisarz nie powinien atakować recenzenta, a jeśli już - nie robić tego w dość idiotyczny sposób ad personam, zupełnie nie dyskutując merytorycznie o recenzji ani tym bardziej książce. Wydaje mi się, że jeśli byłbym pisarzem (a nie mam takowych ambicji), cieszyłoby mnie to, iż w ogóle o mnie piszą, bo to też forma promocji. Tymczasem coraz częściej spotykam się z objawami jakieś ogromnej frustracji i niepewności co do wartości własnego pisania wśród tych, których powinna bronić ich proza, a nie wyszczekane docinki fanów.
Tak sobie dzisiaj o tym wszystkim myślę i zastanawiam się, czy przypadkiem jakiś początkujący krytyk literacki nie porzuci swego zajęcia, gdy dostanie mu się raz i drugi za przekonania. Właściwie to nawet znam taki przypadek. To, co o mnie piszą, wzrusza mnie jak zeszłoroczny śnieg na Kamczatce. Ale chyba nie wszyscy mają takie podejście.
Reasumując - jeśli pisarze nie będą pewni, że to, co piszą ma wartość i będą się napinać po przeczytaniu jakiejkolwiek krytyki swojej osoby, daleko w świecie literackim nie zajdą.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.