Dodany: 07.08.2008 14:51|Autor: Hugo
Coś dla dużych chłopców
Współcześnie określenie "kampania wrześniowa" kojarzy się raczej z sesją poprawkową, a nie z ważnym wydarzeniem historycznym. Sesja poprawkowa - jak to ładnie brzmi. Nie udało się, to można spróbować drugi raz. Niestety w historii nie ma możliwości rozegrania przegranych potyczek na nowo. Choć czy na pewno?
Powieści historyczne ostatnimi czasy nie należą do najpoczytniejszych gatunków. Szczególnie powieści historyczno-wojenne. Nie ma przecież potrzeby pokrzepiania serc, a na pewno nie w taki sposób, w jaki robił to Sienkiewicz. Niedawno wydana książka Marcina Ciszewskiego "www.1939.com.pl" pokazuje jednak, iż powieść taka nie jest gatunkiem całkowicie wymarłym, skazanym na wegetację w kanonie lektur szkolnych. Książkę świetnie się czyta. Obfituje ona zarówno w momenty zabawne, jak i wzbudzające grozę. Na czym więc polega tajemnica napisania dobrej książki wojennej? Chyba na całkowicie nowym spojrzeniu na wydarzenia, które, wydawać by się mogło, zostały opisane z każdej możliwej perspektywy. Autor popuścił bowiem wodze fantazji i w rzeczywistość wojenną wplótł nieco wątków fantastycznych. W dodatku przedstawił ją oczami ludzi nam współczesnych. I nie jest to tylko suchy opis. Jest to obserwacja uczestnicząca. Właściwie uczestnictwo, a obserwacja tylko w minimalnym stopniu.
Jaki jest początek tej kabały? Zaczyna się niewinnie: rząd polski postanawia wesprzeć afgańskie aspiracje swych ukochanych sojuszników, posyłając im na pomoc nowoczesny batalion wojska. Żołnierze polscy są święcie przekonani, że jadą na wyśmienity urlop. Scenariusz ulega jednak drastycznej zmianie, kiedy okazuje się, że cały oddział, zamiast w słonecznej Azji, ląduje na granicy polsko-niemieckiej i to dokladnie w przeddzień kampanii wrześniowej. Drobna awaria sprzętu, kilka niedopowiedzeń, nieodpowiednie ręce wciskające nieodpowiedni przycisk, no i mamy niezły bigos.
Cóż może się stać, jeśli w przeszłość wyśle się nie mało znaczącą grupkę ludzi, jak np. w słynnym "Powrocie do przyszłości", lecz nowoczesny batalion wojska wraz z dowódcą - człowiekiem, który z niejednego pieca chleb jadł, a także zgrają charyzmatycznych oficerów-dewiantów? Konsekwencje mogą być znaczne. Czy należy ingerować w historię? A może da się ją poprawić?
Trudno bawić się w dylematy moralne i rozważania na temat paradoksu czasowego, będąc po złej stronie lufy. Gdy jednak z dużym udziałem szczęścia i instynktu samozachowawczego udaje się wywalczyć chwilę czasu na przemyślenia, przyjdzie czas na rozważenie argumentów za i przeciw uczestnictwu w wojnie sprzed 60 lat. Każdy ma własne rozterki i własne życie w zupełnie innym świecie. Każdy stara się wierzyć, że powrót do domu jest w zasięgu ręki. Lecz czy nawet w takiej sytuacji można pozostać obojętnym na okrucieństwa, jakie przychodzi oglądać?
Udział w kampanii wrześniowej pozwoli bohaterom odkryć własne nieznane oblicza. Fakt, że nie są chłopcami bawiącymi się w wojaczkę. Są mężczyznami. A czasem po prostu przychodzi w życiu mężczyzny moment, kiedy musi porzucić dotychczasowe rozterki i stanąć w obronie wszystkiego, co kocha.
[Recenzję opublikowałem wcześniej w "Bardzo Uniwersyteckim Czasopiśmie UAM" nr 31 (czerwiec 2008)]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.
Link został skopiowany do schowka!