Dodany: 01.08.2008 09:43|Autor: lettrice
Lek na raka nie dla wszystkich? (Borin Aleksander: Szarlatan?)
Rukawicyn, niedoszły lekarz, odkrywa preparat, który leczy raka. Dyrektor Instytutu Zdrowia, Bojarski, doprowadza do wszczęcia procesu przeciw szarlatanowi, ale gdy jego przyjaciel umiera na raka, sam chce sięgnąć po ten preparat.
Na początku książki autor umieszcza krótkią wypowiedź od siebie, która sama w sobie już zmusza do zastanowienia się nad problemem znachorstwa i tego, który ze znachorów to szarlatan, a który geniusz. Czy można bezkrytycznie przyjąć jakiś lek, bo pomaga leczyć poważną chorobę, choć jednocześnie może wywołać inną, równie groźną? Czy można odrzucić jakiś preparat leczniczy, bo nie odkrył go naukowiec?
A tak troszkę obok... Po przeczytaniu tej mikropowieści przypomniała mi się sprawa profesora Tołpy i jego preparatu torfowego (jeśli dobrze pamiętam) i jego możliwości leczenia raka. W swoim czasie było głośno o tym odkryciu, a co się dzieje teraz z tym preparatem?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.