Dodany: 28.07.2008 12:12|Autor: Ruby Tighfield

O książce, co z pięknego łabędzia brzydkim kaczątkiem się stała


Mówi się, że nie można oceniać książki po okładce. Owszem, nie można, bo w tym przypadku paskudnie się rozczarujesz. Nie wiem, kto wymyślił taką okładkę (wyd. Albatros, 2008), która sprawia mylne wrażenie, że powieść może będzie troszkę naiwna, egzaltowana i romantyczna, ale nie głupia! Teledysk utrzymany jest w tonacji rubikowskiego sacro-polo, ale do przełknięcia, tak naiwny, że aż śmieszny, mimo to młodocianym dziewczętom może się spodobać.

W ciągu ostatnich lat duża (żeby nie powiedzieć potężna) część literatury polskiej jest zawojowana przez kobiety piszące tylko dla kobiet. Fakt faktem, nie można całe życie czytać literatury wysokiej, czasami warto sięgnąć po coś z niższej półki, ale to, co robią te panie, nie mieści mi się w głowie. Kiedyś mówiono, że "Trędowata" Heleny Mniszkówny jest książką dla kucharek. Stefcia Rudecka przy Patrycji Marynowskiej to rozsądna, poważnie myśląca dorosła kobieta!

Szybko streszczając: młoda pani weterynarz, wiecznie naiwna dziewica czekająca na księcia z bajki (oczywiście na koniu), rzuca wszystko, bo jej się uwidziało (a przepraszam, wróżka jej przepowiedziała), że ów mężczyzna czeka na nią nie wiadomo gdzie. Jeździ, szuka, kłóci się z matką, ucieka na jakąś wieś (która niebywale przypomina tę z serialowego "Rancza"), gdzie niczym gwiazdka z nieba czeka na nią praca weterynarza w zoo (a nieszczęść tam tyle, że można obdzielić pół Polski). Oczywiście mieszkańcy jej nie lubią, wszyscy się nad nią znęcają, ktoś chce jej otruć psa, kota etc. Miejscowa ekspedientka ze sklepu nie chce jej sprzedać jedzenia (baaardzo prawdopodobne). Podejrzewam, że miało być zabawnie; wyszło żałośnie.

Żadne wydarzenia się ze sobą nie wiążą, nic się kupy nie trzyma! Wydaje mi się, że powieść to przede wszystkim jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy, a nie oderwane od siebie zdarzenia. Bohaterowie są bardzo mało realni, począwszy od wątpliwej inteligencji, histerycznej niczym czternastolatka pani weterynarz, skończywszy na całym pułku złych bohaterów, którzy jak jeden mąż chcą zranić i wykorzystać Patrycję. Powieść jest tak przewidywalna, że mniej więcej po połowie można się domyślać dalszej części, w tym tego bardzo tajemniczego sekretu.

"Poczekajka" jest kompilacją powieści Katarzyny Grocholi, Moniki Szwai, Izabeli Sowy i innych pań, które zapewne zbijają kokosy na głupocie czytelniczek. Na osłodę mogę dodać, że Autorka ma talent, ale go nie pokazuje. "Poczekajka" ma naprawdę ciekawe momenty, zabawne (nie głupie!) i czasami reprezentujące sobą jakąś głębię. Niestety, giną one w tych wszystkich fragmentach, kiedy Autorka na siłę stara się być zabawna i niemal na każdej stronie wciska coś, co teoretycznie ma być śmieszne. Dopiero kiedy odpuszcza, powieść zaczyna zyskiwać.

Osobiście jestem nieco zasmucona. Z dwóch powodów. Pierwszy już jasno wyraziłam, drugi natomiast to usilna promocja książki. Dlaczego nie ma takiej promocji książek coś sobą reprezentujących?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11664
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: iwonkaWro 08.09.2008 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówi się, że nie można oc... | Ruby Tighfield
Proszę Panią. Przede wszystkim jeśli się zaczyna pisać na jakiś temat, powinno się mieć o nim jakiekolwiek pojęcie. Już tłumaczę. Proszę nie pisać o teledysku, że jest tak naiwny, że aż śmieszny bo na reżyserii trzeba się znać! (może jakiś kursik Pani powinna sobie zafundować). Zburzę kolejny pani obraz, teledysk mi sie bardzo podoba, a mam lat i tu uwaga 37 i nie jestem młodocianą dziewczyną. Książka o której się pani wypowiada była przeze mnie zakupiona, pomimo tego iż nie widziałam tej opisanej przez panią ogromnej promocji. Przeczytałam ja jednym tchem. Najzabawniejsze jest to, ze dałam ja do poczytania chrześniakowi. Proszę panią i teraz UWAGA: płeć męska (mówię o chrześniaku) czyli nie jest kobietą, a sugeruje pani że jest to książka tylko dla kobiet. No cóż. Jeśli w Polsce posiadamy takich recenzentów... to ja się dobrze zastanowię nad wszczepianiem dziecku zamiłowania do czytania. Bo i po co narażać go potem na takie teksty jak powyżej.
Pozdrawiam serdecznie Iwona z Wrocławia.
Użytkownik: hburdon 08.09.2008 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę Panią. Przede wszy... | iwonkaWro
"Regulamin Komentarzy (Forum, Książki i Czytatnik):
Podstawowa zasada
Forum BiblioNETki służy do wymiany poglądów i opinii na tematy dotyczące książek i czytelnictwa. Pamiętaj! Dyskutujemy o książkach i ich autorach, a nie o osobach, które czytają i recenzują książki."
www.biblionetka.pl/...
Użytkownik: AnnRK 08.09.2008 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę Panią. Przede wszy... | iwonkaWro
Jej... Wdech i wydech. Wdech i wydech. Wdech i wydech.
A potem może krótka refleksja na temat tego, że każdy ma inny gust i warto ten inny gust uszanować...
Użytkownik: Ruby Tighfield 22.09.2008 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Proszę Panią. Przede wszy... | iwonkaWro
Dziękuję za uwagi.

Nie rozumiem dlaczego trzeba się znać na reżyserii, żeby oceniać teledysk. Nie pisałam nic o montażu, prowadzeniu kamery, a jedynie o swoich osobistych odczuciach. Ja widzę tę subtelną różnicę, Pani najwidoczniej nie.
Czy trzeba być muzykiem, żeby lubić Madonnę, Ich Troje czy U2?

Ja widziałam promocję, Pani nie. Pani teledysk się podobał, mi nie. Nie rozumiem po co się denerwować.

To nie ja pierwsza zasugerowałam, że to książka dla kobiet, ale sama Autorka. Niestety, nie mam książki pod ręką, więc nie mogę sprawdzić, czy był to zapis na okładce, czy też wypowiedź Pani Michalak na forum gazeta.pl.

Jeśli uważa Pani, że Ją uraziłam, Jej chrześniaka czy też kogokolwiek innego to proszę napisać do biblionetki, żeby moją recenzję wykasowali, bo obraża Pani uczucia.

Ja również pozdrawiam :)


Użytkownik: koczowniczka 23.09.2008 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za uwagi. Nie... | Ruby Tighfield
Dla mnie też ta książka wydała się bardzo słaba, porzuciłam ją nie dokończywszy czytania, bo szkoda mi było czasu.
Użytkownik: iwonkaWro 08.09.2008 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówi się, że nie można oc... | Ruby Tighfield
wziełam wdech i wydech... dokładnie 7 razy. Pomogło! Dziekuję Ann. Jeśli chodzi o moją wypowiedź to dobitnie zaznaczę, iż pisząc ją ---> nie łamałam zasad Forum BiblioNETki. Wyraziłam swoją opinię i pogląd na temat książki, oraz teledysku. Nie obrażałam recenzentki czego nie można powiedziec o samej recenzentce, której uszło na sucho obrażanie autorki a takze i mnie. Bo jak inaczej można nazwać jak nie obrażaniem zdanie typu:
""Poczekajka" jest kompilacją powieści Katarzyny Grocholi, Moniki Szwai, Izabeli Sowy i innych pań, które zapewne zbijają kokosy na głupocie czytelniczek" Dziekuję za uświadomienie, nie wiedziałam, że należe do tych na których się zbija kokosy bo jestem głupia.
Chciałabym dodać, że nie moge sie juz doczekać kontynuacji Poczekajki. Jesli ktoś jej jeszcze nie czytał, polecam. Wziełam tę książkę ze sobą na wakacje. Miałam czytać w wolnych chwilach...a połknęłam ją w pierwsze popołudnie plus kawałek nocy.
Użytkownik: hburdon 08.09.2008 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: wziełam wdech i wydech...... | iwonkaWro
Stwierdzenia typu "może jakiś kursik Pani powinna sobie zafundować" nie odnoszą się ani do książki, ani do recenzji, są obliczone wyłącznie na obrażenie recenzentki.
Zachęcam do napisania recenzji "Poczekajki" - nie ma lepszego sposobu odpowiedzenia na nieprzychylną recenzję.
Użytkownik: iwonkaWro 08.09.2008 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Stwierdzenia typu "m... | hburdon
nie obrażałam, starałam sie być tylko trochę cyniczna. I mi sie to zdarzyło w jednym zdaniu, a pani recenzentce prawie w każdym. Czyli mam rozumieć, że recenzenci są poza regulaminem? Im wolno? To jakas nowość!
Użytkownik: cantara 17.10.2008 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: nie obrażałam, starałam s... | iwonkaWro
Zacietrzewienie i zaangażowanie pani IwonkiWro i cała wypowiedź sugerują wypowiedź samej pani autorki "Poczekajki", która już sieje grozę na innych czytelniczych forach. Styl wypowiedzi również podobny ;-)
Użytkownik: zielkowiak 28.12.2008 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: nie obrażałam, starałam s... | iwonkaWro
Iwonko! Czemu nie oceniłaś żadnych książek? Oceń koniecznie, łatwiej będzie z Tobą dyskutować.
Użytkownik: rastanja 26.01.2009 15:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Iwonko! Czemu nie oceniła... | zielkowiak
Zgadzam się z tą recenzją. "Poczekajka" jest lekka, aż nazbyt. Wyraźnie wymuszony humor w książce... Podsumowając- zirytowała mnie, bo spodziewałam się czegoś innego, nie tyle ambitnego, co po prostu ambitniejszego...
Użytkownik: Dianka 05.03.2010 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z tą recenzją... | rastanja
Przeczytałam ;-) Początek był strasznyyyy... ale gdy przebrnęłam przez pierwsze 30 stron, później dało radę :) Nikt nie sięga po takie książki, oczekując ambitnej literatury. Więc nie można stawiać takiej książce zarzutów, że jest "dla kobiet" i "niskich lotów". Reszta - wymuszony humor, sztampowe wydarzenia - z tym całkiem się zgadzam. Chociaż książka ma swoje dobre momenty. Chętnie obejrzałabym film na podstawie tej książki - taką polską Bridget. Wiem, wiem... kolejną, ale takich i książek i filmów dla relaksu nigdy za dużo :)

Na pewno też się sięgnę po kolejne książki tej Pani. Zaspokoiłam swoją jednorazową ciekawość :)
Użytkownik: imarba 05.03.2010 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówi się, że nie można oc... | Ruby Tighfield
Harlekin.

lepiej przeczytać
Performens (Wilczyńska Karolina (ur. 1973))
to samo ale NIE tak samo - choć i "to samo" nie jest za takie... samo :)
Użytkownik: olka76 04.02.2014 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówi się, że nie można oc... | Ruby Tighfield
Moim zdaniem "Poczekajka" jest po prostu książką złą. Źle, byle jak napisaną , owo 'niepospolite, autoironiczne poczucie humoru" autorki (zdaje się, że jak zwykle jest to jej własna opinia o sobie) zostało w znacznym stopniu przedawkowane; zresztą - z czego tam się śmiać? Wszystko jest "pierniczone", "głupie", "pieprzone", "zakichane", a ogólnie rzecz biorąc po prostu drażniąco prostackie. Kiedy się pisze o pani weterynarz (a jednocześnie, jak wieść niesie, jest się weterynarzem!), to rozumiem, że trzeba wiedzieć, na czym ten zawód polega; tymczasem "Patrysina" kariera w zoo to jakieś kompletnie nieporozumienie. "Ha! Miałam rozpoznanie: zatrucie czymśtam (żeby ładnie wyglądało nagryzmoliłam po łacinie, tylko nieczytelnie)" - pisze pani doktor Patrycja. W innym miejscu wspomina o tym, jak to była na obchodach czy rocznicy "CZEGOŚ TAM" - czy tylko ja odnoszę wrażenie, że w gruncie ma się tu czytelnika w nosie, wystarczy mu napisać byle co, byle jak "coś tam", dodać jakiegoś przystojniaka na koniu o zachodzie słońca, i po sprawie, czytelnik będzie zadowolony?
Nic mnie przy tym w tej książce o "pani doktor" nie uderzyło tak, jak brak poszanowania dla zwierząt. "Podrzucili mi parę zakichanych lemurów", "wątróbka małej alpaki, której się wzięło i zdechło zaraz po urodzeniu", "Pieprzonemu kuguarowi zaczęło się poprawiać. Oby zdechł", "zdechlaki przygotowane do porannej sekcji" - to tylko część popisów "doktor" Patrycji. Dziękuję za taką panią weterynarz.
Książkę oceniłam na 1,5. Ta połóweczka za psa Pandę, jedyną moim zdaniem postać w tej galerii (chyba można ją nazwać postacią?), która wzbudza szczerą sympatię od początku do końca, jest poczciwa, dobra, wierna, zabawna i rozczulająca, i nie musi się popisywać "autoironicznym poczuciem humoru", jak jej właścicielka, a przy przeskakuje ową właścicielkę także pod względem mentalnym.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: