Nie tylko oczy mogą być ślepe.
"Skrawek błękitu" to niezbyt gruba książka, przenosząca nas w ponure czasy prześladowań na tle rasowym, bezsensownej nienawiści do tego, co inne.
Osiemnastoletnia Selina ma białą skórę, jednakże jej życie jest smutniejsze i biedniejsze niż życie Murzynów. Niewidoma, zamknięta w czterech ścianach patologicznego domu, doświadcza przemocy ze strony dziadka - pijaka i matki - prostytutki. A przecież to z winy matki straciła wzrok...
Pewnego dnia Selina czuje, że nie wytrzyma już dłużej w zamknięciu, że musi wyjść na powietrze, bo oszaleje z rozpaczy i nudy.
W parku, gdy płacze, słyszy nad sobą miły męski głos. Po raz pierwszy spotyka się z ludzką życzliwością. Ktoś opiekuje się nią, ktoś kupuje nawet dla niej okulary, by mogła zasłonić blizny i ładnie wyglądać. Ktoś bardzo dobry...tyle tylko wie o nim Selina.
Tak zaczyna się wielka przygoda ociemniałej dziewczyny.
Czy osoba, którą "nie nauczono alfabetu Brailla, ale nauczono nienawiści", będzie umiała odwzajemnić miłość? Czy zasady wyniesione z domu okażą się silniejsze od tego, co podpowiada rozsądek?
Książka pisana jest w pierwszej osobie prostym, lecz pięknym językiem, a bohaterka od razu przypada czytelnikowi do serca, pomimo że jej bierna postawa wobec losu i niektóre wybory życiowe mogą denerwować.
"Skrawek błękitu" to jedna z najpiękniejszych, najbardziej poruszających i najsmutniejszych książek o braku tolerancji, o "ślepocie nie tylko oczu, ale i serca".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.