Dodany: 23.07.2008 13:31|Autor: WhiteD

Dracula i nieubłagany upływ czasu


Czas ma to do siebie, że wraz z jego upływem coś przemija. Coś się zmienia w coś zupełnie innego, bez naszej woli. To co kiedyś potrafiło wystraszyć, dziś może najwyżej rozśmieszyć. To przytrafiło się tej książce właśnie - jednak moim skromnym zdaniem to, czy ona straszy czy nie, to najmniej istotna rzecz.

Zacznijmy od tego, że ta powieść tak naprawdę uczyniła z wampira postać wciąż żywą. Te wcześniejsze tego nie dokonały, mimo iż nie były ani lepsze ani gorsze. Jak tej się to udało? Możliwe, że sprawiła to postać tajemniczego Hrabiego Draculi powołana do życia na bazie historii o Vladzie Tepesie, historycznym hospodarze wołoskim, lubującym się wbijać na pale swoich wrogów, bądź tych co mu nastąpili przypadkiem na odcisk. Może to styl powieści, oparty na pamiętnikach i listach i artykułach, który daje wrażenie realności wydarzeń?

Fakt faktem ciężko tę powieść zaliczyć dziś do horroru, ale tak naprawdę ona nigdy horrorem naprawdę nie była. Była świetnie napisaną, względnie mroczną i czasem nawet straszną powieścią gotycką, która niespodziewanie stała się prawdziwym horrorem. Dla ludzi z epoki Stokera, bo dla ludzi współczesnych raczej już nie. Wiadomo jednak że była inspiracją do wcale nie małego kawałka kinematografii i literatury, a także muzyki. Nic że większość filmowców jej nie czytała.

"Dracula" może straszyć jedynie samą postacią Draculi, który ma w sobie to coś, że przeraża, budzi niepokój. Niezbyt mocno, bo większość ludzi sięgających po ten kawałek literatury już trochę widziało i czytało, i w zasadzie wiedzą co ich czeka. Dalej mamy wątki romantyczne, które są oczywiste, bo literatura gotycka bez romansu nie istnieje. Mamy tu troszkę nieszczęśliwej miłości: Lucy Westenra i jej szwadron zalotników - koniec końców wszyscy trzej zostali na lodzie, ponieważ Lucy umiera i zostaje wampirzycą; miłości szczęśliwej i prawdziwej: Mina i Jonathan Harker, gdzie atak wampira można odebrać jako swego rodzaju zdradę, i to aż dwukrotną - na zamku Draculi niemal zdradza Jonathan, zaś Mina zostaje przez samego Hrabiego ugryziona i poczęstowana jego krwią, co ją czyni wedle jej samej przeklętą, i co Jonathan odbiera jako zdradę. Jest tu także miłość ojcowską w osobie Van Helsinga. Jak również także miłość własną Draculi. Oraz ta najgorsza z możliwych, lubieżna i nie mającą konkretnego celu - siostry, które kochają tylko i wyłącznie fizycznie i krwawo.

Tak właściwie to nie jest to powieść o wampirach, a o miłości, w którą nagle z butami wkroczył krwiopijca. Nie należy więc jej traktować jak przeciętnego horroru, a raczej jako coś w stylu "Dziadów" Mickiewicza, gdzie nadnaturalność trzeba zinterpretować i przetłumaczyć na nasze ludzkie normy, co w sumie było dość częstym zabiegiem w literaturze romantycznej i gotyckiej, zło było tylko dodatkiem, upiększeniem całości. Prawdziwe dno powieści było tak jak tu - ziemskie.

Reasumując, "Dracula" to dość momentami rozwleczona, ale ciekawa powieść przygodowo-miłosna napisana w stylu gotyckim, który przeistacza się w horror. Mroczna, ale bynajmniej już nie straszna. Pod warunkiem że znajdziemy odpowiednie tłumaczenie, bo tych na rynku jest masa, a nie wszystkie są dobre.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4594
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: