Dodany: 21.07.2008 20:45|Autor: kocio

Trudna wyprawa


Sięgnąłem po tę książkę mając jeszcze doskonale w pamięci "Opętani nauką: Na tropie zagadki nowotworów (Angier Natalie)" tej samej autorki - rewelacyjne dzieło popularnonaukowe, które niedawno zachwalałem w BiblioNETce. Niestety, "Kobieta - geografia intymna" jest od niego o kilka rzędów słabsza.

Stało się tak dlatego, że autorce zabrakło zwyczajnego literackiego umiaru i dystansu. A szkoda, bo przekrojowe podejście do organizmu kobiety samo w sobie jest zamysłem bardzo ambitnym i niezmiernie ciekawym. Dodawanie do niego osobistych ozdobników okrutnie mści się na czytelności książki.

Tymczasem Natalie Angier zaczęła najgorzej jak tylko można, nasycając wstęp i pierwsze rozdziały "ochami" i "achami" nad kobiecym ciałem. Porcja walczącej publicystyki feministycznej też się tam znalazła, jednak to nie ona irytowała najbardziej, a grafomańska wręcz stylistyka. Ze znanych mi autorów tylko Jacek Dukaj pisze w równie pokrętny sposób, ale u niego ma to jednak jakiś perwersyjny urok, podczas gdy jedną czwartą wyrażeń i poetyckich skojarzeń z książki Angier można by było wyrzucić bez krzty żalu.

To chyba pierwsza książka popularnonaukowa, podczas czytania której musiałem się celowo ogłupiać, aby móc ją w ogóle skonsumować do końca! Zwykle jest odwrotnie, muszę wysilać mózg, żeby nadążyć za autorem, ale tu trzeba było przymknąć jedno oko i przesiewać treść w poszukiwaniu co ciekawszych kawałków. A takie się trafiały. Choćby informacja o tym, że jeśli jeden z jajowodów zawiedzie, to drugi potrafi "obsługiwać" oba jajniki czekające na gotowe jajeczko, była zadziwiająca. Ale aby do niej dotrzeć, trzeba było wiele zdań odfiltrować niemal kompletnie.

Znacznie ciekawiej zrobiło się już po "jeździe obowiązkowej", czyli przeglądzie narządów wewnętrznych. Autorka przestała żałośnie opiewać różne części ciała i weszła na dobrą ścieżkę mniej więcej od rozdziału 10, gdy zajęła się rolą hormonów i ich skomplikowaną naturą. Odświeżyła na przykład zastały pogląd, jakoby testosteron był hormonem męskości, a estrogen - kobiecości.

Najlepsze zaczęło się wraz z wejściem w spór z psychologią ewolucyjną. Tutaj Angier odzyskała znaną mi już zdolność do przedstawiania krytycznych hipotez i wyników tak, że zaciekawia to czytelnika i prowokuje do samodzielnego zastanawiania się nad kwestiami, na które nauka nie ma jeszcze ugruntowanej odpowiedzi. Opadł też ton niepotrzebnej zaciekłości i zmalała liczba beznadziejnych, wyfiokowanych porównań.

To wszystko nie zatarło wcale kobiecego punktu widzenia, jaki autorka prezentuje w książce, a raczej zwiększyło jej wiarygodność. Nie jest przecież powiedziane, że wszelka stronniczość wyklucza szanse na uzyskanie interesujących efektów. To raczej ciekawy głos w dyskusji, który każe zrewidować neutralność dotychczasowych poglądów.

Ostatecznie Natalie Angier wyszła na plus, ale okropnie długi i egzaltowany rozbieg nie pozwala mi zbyt wysoko ocenić całości. Być może kobietom, a zwłaszcza zdeklarowanym feministkom, będzie to łatwiej strawić, ale test stylu na kilku znajomych czytelniczkach także dał wynik negatywny, a więc, potencjalni odbiorcy - ostrożnie.

Jeśli jednak podejmiecie to ryzyko, to szczególnie polecam zmodyfikowaną hipotezę babci (bardzo interesująca próba wyjaśnienia, skąd wzięła się ludzka inteligencja i mobilność), lekcję szacunku dla działania hormonów w organizmie oraz dające dużo do zastanowienia porównania z zachowaniami szympansów i bonobo. Co więcej, mimo rozległej znajomości biologii Angier nie poprzestaje na czysto biologicznej analizie i bez obaw sięga również do badań z zakresu antropologii kulturowej. To bardzo inspirujące podejście i cieszę się, że szukając odpowiedzi nie trzymała się sztywnych granic.

Szkoda tylko, że to już ostateczna wersja książki i nie można wykonać daleko idącej redakcji...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1850
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: verdiana 13.08.2008 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Sięgnąłem po tę książkę m... | kocio
Mnie się ta książka już chyba zawsze będzie kojarzyć ze spotkaniami bnetkowymi i cytatami wyłuskiwanymi na chybił trafił przez inaise. Z tego powodu nie widzę w "Geografii intymnej" książki popularnonaukowej, a rozrywkową. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: