Dodany: 14.07.2008 16:58|Autor: Bohun
Głos wołającego na pustyni - daremne przestrogi Conrada
Uwaga! Niniejsza recenzja ujawnia fragmenty akcji i zakończenie utworu.
"W oczach Zachodu" to kolejne dzieło Josepha Conrada poświęcone problematyce terroryzmu, radykalnych lewicowych ideologii społecznych usiłujących zmieniać i naprawiać świat oraz omawiające sposoby zwalczania tych zjawisk przez państwa zachodnie. Inne utwory tego autora poświęcone podobnej problematyce to powieść "Tajny agent" i opowiadanie "Donosiciel. Opowieść ironiczna" z tomu "Sześć opowieści".
Warto pamiętać, że na przełomie XIX i XX wieku anarchiści organizowali w Europie i w USA wiele akcji terrorystycznych, w których zamordowani zostali m.in. prezydenci USA i Francji, żona cesarza Austrii czy premier i minister spraw wewnętrznych Rosji. Właśnie ten ostatni zamach, którego ofiarą w roku 1904 padł Wiaczesław Plehwe, stał się dla Conrada inspiracją do napisania "W oczach Zachodu"[1].
Jedną z najważniejszych warstw książki jest wyrażenie przez Conrada krytycznego stosunku do radykalnych, lewicowych ideologii oraz sceptycyzmu co skuteczności działań radykalnych zwolenników tych koncepcji. Oto jak charakteryzuje on anarchistów: "[Mam na myśli] w ogóle fanatycznych miłośników wolności. Wolności przez duże »W«, ekscelencjo. Wolności, która nic określonego nie oznacza. Wolności, w imię której popełnia się zbrodnie"[2]. A tak konserwatywny pisarz ocenia ideologów skrajnej lewicy: "Wizjonerzy to wieczyści sprawcy zła na tym świecie. Ich utopie wpajają krociom miernych umysłów wstręt do rzeczywistości i pogardę dla odwiecznej logiki ludzkiego rozwoju"[3]. Pisarz ma także bardzo sceptyczny stosunek do rewolucji: "W prawdziwej rewolucji – nie w zwyczajnej zmianie dynastii lub prostej reformie ustroju – w prawdziwej rewolucji najlepsze charaktery nie wysuwają się na czoło. Żywiołowa rewolucja wpada z początku w ręce ciasnych fanatyków i tyrańskich hipokrytów. Potem przychodzi kolej na wszystkich pretensjonalnych bankrutów umysłowych danego czasu. Tacy są wodzowie i kierownicy. (...) Natury sumienne i sprawiedliwe, szlachetne, ludzkie i ofiarne, jednostki nieegoistyczne i inteligentne mogą rozpocząć ruch, ale on im się wymyka. To nie są przywódcy rewolucji. To są jej ofiary: ofiary rozczarowania, niesmaku, często wyrzutów sumienia. Wykoślawione i zdradzone nadzieje, skarykaturyzowane ideały – oto definicja rewolucyjnego zwycięstwa"[4].
Osobna sfera powieści to liczne krytyczne uwagi poświęcone Rosji, jej cywilizacji, mentalności jej mieszkańców. Są one równie miażdżące, jak "Listy filozoficzne" Czaadajewa. O warunkach myślenia w Rosji: "Anglikowi brakłoby odziedziczonej i osobistej świadomości środków, jakimi historyczna autokracja zwalcza idee, strzeże swej władzy i broni swego istnienia. Niezwykłym wysiłkiem wyobraźni mógłby przedstawić sobie, że wtrąca go samowolnie do więzienia, ale chyba tylko w malignie (choć i to nie jest pewne) wpadłby na pomysł, że mogłaby go spotkać chłosta, jako normalny środek śledztwa czy kary. Jest to gruby i wyraźny przykład odmiennych warunków myślenia na Zachodzie"[5]. O człowieku rosyjskim: "»A kto by tu w naszym kraju bez butelki wytrzymał« - powiada. Ot, prawdziwy rosyjski człowiek - prosiak i tyle..."[6]. O potrzebie silnej władzy w Rosji: "Pomiędzy nimi był zgubiony. Między pijaństwem chłopa, niezdolnego do czynu, a marzycielskim upojeniem idealisty, niezdolnego ocenić istoty rzeczy i prawdziwego charakteru ludzi. Był to rodzaj straszliwej dziecinady. Ale nad dziećmi jest władza. »Ach, bata, bata! Twardej ręki« - myślał"[7]. O duchu Rosji: "Duch Rosji jest duchem cynizmu. Duch cynizmu wypełnia do tego stopnia oświadczenia rosyjskich mężów stanu, teorie rewolucjonistów i mistyczne przepowiednie proroków, że wolność wygląda tam na pewna formę rozpusty..."[8]. O krytyce demokracji zachodniej i poszukiwaniu nowej formy organizacji państwa w Rosji: "My, Rosjanie, znajdziemy jakąś lepszą formę wolności – lepszą od sztucznego konfliktu partii, który jest złem, bo jest konfliktem, a zasługuje na pogardę dlatego, że jest sztuczny. Nam, Rosjanom, sądzone jest odkryć lepszą drogę"[9].
Ciekawe są te fragmenty powieści, w których Conrad zajmuje się położeniem osoby, która zgodziła się być - powiedzielibyśmy dzisiaj - tajnym współpracownikiem (w powieści - agentem rosyjskiej policji politycznej - ochrany). Mamy więc etapy psychologicznej drogi, którą zdrajca musi przebyć, aby zdradzić: "Zdradzić. Wielkie słowo. Cóż to jest zdrada? Mówi się, że człowiek zdradza swój kraj, swych przyjaciół, swą kochankę. Przede wszystkim musi istnieć jakaś więź moralna"[10]. Mamy też zaskakująco prawdziwy instruktaż werbowania tajnego współpracownika, którym nie pogardziłby także dzisiejszy oficer prowadzący werbunek[11]. Końcowe fragmenty książki można zaś zalecić do uważnej lektury każdej osobie, która ma dziś tzw. problem lustracyjny i nie umie sobie z nim poradzić. Wielki Moralista (jakim był z pewnością autor "Lorda Jima") mówi, dając za przykład historię swego bohatera: "Bywają złe chwile w życiu każdego człowieka. Jakaś fałszywa myśl wkradnie się do naszego mózgu i oto rodzi się obawa – obawa przed sobą, obawa o siebie. Albo może fałszywa odwaga (...). Czy wielu ludzi wolałoby raczej wydać siebie świadomie na zgubę (...) aniżeli żyć dalej w skrytej pogardzie dla siebie samego? (...) [Bohater powieści] zrozumiał, że najzjadliwsze drwiny, najgorsze niegodziwości, że całe szatańskie dzieło jego nienawiści i pychy nie zdołałoby nigdy przesłonić nikczemności życia, jakie go czekało. Trzeba mieć charakter, aby dojść do takiego przekonania"[12].
Powieść Conrada wyjątkowo trudna w lekturze była więc – niczym Objawienia Fatimskie z 1917 roku – trafną przepowiednią tego, co czekało Europę w XX wieku. Conrad wskazywał na zagrożenia podstawowych wartości naszej cywilizacji ze strony rosyjskiej rewolucji. Jego głos nie został jednak wysłuchany.
Niektóre przestrogi Conrada wydają się nadal aktualne, także w dzisiejszych czasach.
---
[1] Andrzej Pomian, "W oczach Conrada, Lermontowa i Kraszewskiego", "Przegląd Polski" (tygodniowy dodatek literacko-społeczny "Nowego Dziennika") 27 lipca 2001 r.
[2] Joseph Conrad, "W oczach Zachodu", tłum. Wit Tarnawski, wyd. PIW, 1974, s. 56.
[3] Op. cit., s. 102.
[4] Op. cit., s. 144.
[5] Op. cit., s. 31.
[6] Op. cit., s. 34.
[7] Op. cit., s. 37.
[8] Op. cit., s. 74.
[9] Op. cit., s. 115.
[10] Op. cit., S. 43.
[11] Op. cit., s. 312 oraz 326-327.
[12] Op. cit., s. 401.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.