Dodany: 13.07.2008 18:15|Autor: Kalakirya

Skradzione wspomnienia, skradzione życie...


Debiutancka powieść Keitha Donohue „Skradzione dziecko” to książka, po którą warto sięgnąć bez względu na wiek i to, kim jesteśmy, bo w gruncie rzeczy każdy z nas był kiedyś dzieckiem, wraz z upływem lat zmieniał się, szukał swojej tożsamości, dokonywał wyborów i dorastał. Donohue pokazuje to z nieco innej strony, wykorzystując legendę o podmiankach – podrzucanych przez rodziców dzieciach, które miały jakieś widoczne wrodzone wady. Opowieści te z biegiem lat ewoluowały, a autor, zainteresowany tą legendą, postanowił wykorzystać ją w swojej książce „Skradzione dziecko”. Przede wszystkim przeniósł całą opowieść do Ameryki. Dodatkowo na potrzeby powieści stworzył dwie postacie – chłopca, który staje się podmiankiem, oraz podmianka, który zajmuje miejsce podmienionego siedmioletniego chłopca – Henry’ego Daya.

Obie postacie opowiadają w książce historię widzianą z innej strony – Henry Day, który stał się podmiankiem, ukazuje nam ból, strach i cierpienie wiążące się z utratą rodziny, natomiast podmianek, który zastąpił prawdziwego chłopca dzieli się z czytelnikiem trudnościami i problemami wiążącymi się z nauką, dorastaniem pod okiem czujnych rodziców oraz perypetiami miłosnymi. Zarówno Henry Day, jak i Aniday (nowe imię chłopca, który zamieszkał ze szczepem podmianków) usiłują na stronicach książki odnaleźć swoją tożsamość i miejsce w światach, w którym nagle przyszło im żyć, co nie jest wcale rzeczą łatwą. Dzięki zastosowaniu dwóch toków narracji widzimy wydarzenia z dwóch różnych perspektyw. Opowieści toczą się dwoma torami, czasem się krzyżują, by na końcu połączyć się w zaskakujący dla czytelnika sposób.

Czytając „Skradzione dziecko” ma się nieodparte wrażenie, że gdzieś już z czymś podobnym się spotkaliśmy – powieść Keitha Donohue przypomina nam historię Piotrusia Pana, który nie chciał dorosnąć. Podobne zachowanie charakteryzuje podmianki, które są jakby zadowolone ze stanu rzeczy.

Obecność magicznych podmianków sprawia, że „Skradzione dziecko” zaliczyć można do gatunku fantasy. Zdaniem autora nie jest to tradycyjna książka fantasy, a on sam nie uważa się za typowego twórcę literatury fantastycznej. Chochliki, którymi są podmianki sprawiają, że „Skradzione dziecko” jednak przypomina fantastyczną baśń i od tego wrażenie uwolnić się nie można; osobiście tak właśnie postrzegam tę książkę.

Dobrze czasem udać się w krainę marzeń, w której jako dzieci byliśmy niejednokrotnie... Dobrze, że takie książki istnieją.

Polecam gorąco – książka warta uwagi.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3158
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: