Dodany: 09.07.2008 14:10|Autor: Bohun

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Twarzą do ściany
Krasiński Janusz

1 osoba poleca ten tekst.

Janusz Krasiński - "polski Sołżenicyn"


W czasie lektury drugiego tomu czteroczęściowego cyklu Janusza Krasińskiego, pokazującego powojenną Polskę oczami prześladowanych uczestników podziemia niepodległościowego, przychodzi na myśl "Archipelag Gułag" Aleksandra Sołżenicyna. Krasiński - podobnie jak Sołżenicyn - opisuje losy nie jednego, lecz bardzo wielu ludzi umieszczonych w stalinowskich więzieniach, dzięki czemu czytelnik otrzymuje obraz dziejów całego pokolenia. I podobnie jak u Sołżenicyna, poznaje kolejne etapy losu więźnia - od prowokacji i aresztowania, poprzez śledztwo, proces (tom pierwszy), więzienie (tom drugi), aż po uwolnienie (to w trzecim tomie cyklu).

Ramy czasowe powieści "Twarzą do ściany" obejmują okres od lipca 1948 do 5 marca 1953 (data śmierci Stalina), a ramy przestrzenne ograniczone są do jednego miejsca - Wronek. Miejscowość ta dzisiaj kojarzy sie raczej z producentem sprzętu AGD (Amica) oraz - do niedawna - z klubem piłkarskim, ale w czasach stalinowskich znajdowało się tam jedno z najcięższych więzień. Wraz z głównym bohaterem Krasińskiego - Szymonem Bolestą poznajemy kolejne pomieszczenia zakładu karnego (cele zbiorowe, "pojedynki", karcer, cele dla uprzywilejowanych więźniów, więzienny szpital, "umieralnia", cela, w której dokonywano egzekucji, spacerniak). Poznajemy też wcześniejsze, okupacyjne losy Bolesty (w tym zakresie "Twarzą do ściany" uzupełnia wątki zarysowane w "Na stracenie"). Ale przede wszystkim - wysłuchujemy współwięźniów, którzy opowiadają swoje tragiczne i powikłane życiorysy.

Dobrze jest czytając "Twarzą do ściany" mieć na biurku opracowania historyczne dotyczące okresu stalinowskiego. Dobrze jest, czytając dramatyczne opisy śmierci we wroneckim więzieniu Kazimierza Pużaka[1] czy Wacława Lipińskiego[2], wiedzieć, że mowa o najwybitniejszych polskich działaczach politycznych, o elicie Polski niepodległej, na której komuniści dokonali brutalnego aktu eksterminacji. Z kolei poznając historię kapitana Zbigniewa Kuleszy "Młota"[3] dobrze jest sięgnąć najpierw po wydany przez IPN "Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944-1956", w którym czytamy: "Wiosną 1945 roku z ramienia Okręgu Białystok NZW skierowano tam [tj. na Mazowsze - Bohun] kpt. Zbigniewa Kuleszę »Młota«, Grawicza", »Oleśnickiego«, z zadaniem objęcia funkcji komendanta. Już w grudniu 1945 r. dowodzona przez niego jednostka została przekształcona w Inspektorat »Orawa« (...), z której z kolei w połowie 1946 r. powstał Okręg »Mazowsze« (...). W kwietniu 1947 r. kpt. »Młot« ujawnił się. Choć nie zostawił przejrzystych rozkazów, z amnestii skorzystała liczna część kadry i wielu żołnierzy. Grupa podoficerów, którzy się nie ujawnili, zdecydowała się kontynuować działalność"[4]. Te suche fakty podane w "Atlasie" ożywają w książce Krasińskiego. Czytelnik wysłuchuje dramatycznej spowiedzi "Krwawego Młota" i zaczyna rozumieć, jakie były okoliczności i przesłanki ujawnienia się kpt. Kuleszy i jak to się stało, że wbrew formalnym zapewnieniom komunistycznych władz znalazł się on w więzieniu.

Siłą książki Krasińskiego jest jej realizm (autor bazuje w dużej mierze na własnych przeżyciach), autentyczność i szczerość - czytelnik ma wrażenie, że wraz z głównym bohaterem odbywa karę, czuje smród więziennej celi, słyszy wokół siebie kaszel gruźlików, celowo umieszczonych przez władze więzienne wraz ze zdrowymi więźniami, aby ich zarazić, i odczuwa strach przez zarażeniem, a potem obawia się strasznej pokusy, na którą wystawi go "spec" [oficer służby więziennej - Bohun]- zgoda UB na leczenie więźnia w zamian za zgodę więźnia na współpracę z UB.

Drugą zaletą książki są emocje, które ona rozpala. Ot, choćby przepiękny monolog jednego z więźniów (zwanego Otello-Paganini): "Takiej dziewczynie coś się należy, jakieś uznanie, no nie? Bo to nie jest jakaś tam miłostka, jakiś mieszczański romans z bukiecikiem fiołków i perfumowanymi liścikami. Tu było i szczucie, i gnojenie, i branie na strach, żeby się go wyrzekła i pomogła im dołożyć mu do wyroku. (...) Tu się liczy wierność dziewczyny. I to nie ta wierność jakiemuś kasiarzowi, na którego warto poczekać, bo zagrzebał gdzieś wyprute z sejfu miliony. Ale wierność facetowi takiemu jak my, co za wolność i niepodległość. Tu się liczy poświęcenie i te nocki na golasa, nie na kanapie, a w karcerze. I pieszczotki nie z tobą, ale z zimnym "śledziem" [tak więźniowie określali śledczego - Bohun], co jej każe nago zimą przy otwartym oknie i ten flirt: "Gadaj kurwo, nie kryj go!". Kto wtedy milczy, to cię kocha i wart jest pieśni. Gdybym ja miał taką dziewczynę, jak rany Boga (...) pisałbym dla niej muzykę. (...) Napiszę wielką sonatę dla polskiej dziewczyny, której miłość poddano takiej próbie, o jakiej nie śniło się ani Verdiemu, ani nawet Wagnerowi"[5]. To chyba jeden z najpiękniejszych hymnów na cześć miłości w polskiej literaturze! Robi większe wrażenie niż "Dzieje Tristana i Izoldy" lub "Cierpienia młodego Wertera".

W tej powieści - inaczej niż w tomie pierwszym cyklu - nie brakuje warstwy moralnej. Autor zrezygnował z pomijania tej sfery, co należy uznać za trafną decyzję. "Twarzą do ściany" jest w niektórych miejscach wręcz etycznym traktatem o więziennej moralności. "Musisz wierzyć w ludzi. Komuna w każdym chciałaby zniszczyć tę wiarę"[6], "Nie wolno ci nienawiści do ustroju przenosić na człowieka"[7], "potrafiła zrozumieć skalę moralnych znaczeń, przedłożyć solidarność więzienną nad żądzę osobistych porachunków. (...) pogardziła zemstą"[8], "Wolność mój drogi, możesz znaleźć tylko w sobie i to tylko tu"[9], "Ale właściwie dlaczego odmówił? Dlaczego jeszcze raz odrzucił szansę na wcześniejsze wyjście? (...) Sumienie? Człowiek kocha słońce, a sumienie... Czym ono jest w porównaniu z tym źródłem życia? Jednakże spoglądając przez kraty na jasne niebo czuł się jak żołnierz, któremu łaskawie pozwolono złożyć broń na jakichś wyjątkowo haniebnych warunkach, a on odrzucił tę łaskę i podjął na nowo śmiertelna walkę. Śmiertelną i rozpaczliwie samotną. (...) rozpierała go duma"[10].

Największe natężenie emocji czeka na czytelnika w końcowych partiach dzieła, gdy wyczerpani, złamani, pozbawieni nadziei więźniowie powoli konają, majacząc w półprzytomnym stanie: "Mamo, mamo, otwórz, to my! Nie płacz no, przyszliśmy. Spod Kaługi do Słomczyna. Są jeszcze nasi w lesie? Nie bój się o nas, mamo. Powiesz im, że jesteśmy tu, że wróciliśmy do Polski. Polski?... Nie, tu już Rosja, Stachu, my musimy dalej... Tu Sowiecie nas wybiją"[11]. Właśnie w takim momencie więźniowie dowiadują się o śmierci Stalina. Zakończenie powieści jest wręcz brawurowe!

Porównując Krasińskiego do Sołżenicyna warto wspomnieć o jeszcze jednym podobieństwie. Znany był spór Sołżenicyna z Warłamem Szałamowem na temat tego, jaki wpływ miał łagier na więźniów. Szałamow (podobnie jak nasz Tadeusz Borowski) twierdził, że łagry ujawniały zwierzęcą, złą stronę ludzkiej natury. Sołżenicyn miał przeciwne zdanie. Pogląd Krasińskiego jest bliski Sołżenicynowskiemu - więzienie nie jest w stanie zniszczyć w człowieku tych ukrytych pokładów dobra, które w nim tkwią. Nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach człowiek potrafi bronić pewnych wartości wyższych, nie myśli tylko o sobie, gotów jest narażać się dla innych, podejmując niewyobrażalne ryzyko, nie jest więc całkowicie zwierzęciem. Dowodów na to w książce jest aż nazbyt wiele, choćby postawa doktora Bruna, ratującego współwięźniów chorych na gruźlicę, czy też zachowanie Szymona Bolesty, który gwałtownie domagał się lekarza dla umierającego współwięźnia, za co trafił do karceru i czego omal nie przepłacił życiem. Ta warstwa powieści powoduje, że - mimo iż mamy do czynienia z poruszającą relacją z piekła - wymowa powieści jest w pewnej części optymistyczna.



---
[1] Janusz Krasiński, "Twarzą do ściany", wyd. Arcana, 2006, s. 267-296
[2] Op. cit., s. 53-55, 91-93.
[3] Op. cit., s. 232-258.
[4] "Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944-1956", Wydawnictwo IPN, 2007, s. 230.
[5] Janusz Krasiński, op. cit., s. 76-77.
[6] Op. cit., s. 119.
[7] Op. cit., s. 119.
[8] Op. cit., s. 121.
[9] Op. cit., s. 159.
[10] Op. cit., s. 166.
[11] Op. cit., s. 351.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3081
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: