Dodany: 29.06.2008 17:14|Autor: thesaintman

Książki i okolice> Pisarze> Nawrocka Małgorzata

Magija


„Postanowiłam po prostu pewnego dnia — mówi M. Nawrocka — napisać przygodową powieść, która o magii powie dzieciom i młodzieży prawdę i nie będzie zawijała trucizny w ładny papierek, ale udowodni, że magia jest złem, że bawienie się w nią może doprowadzić do zerwania osobistej więzi z Bogiem, do utraty relacji szczerości, miłości na modlitwie.” Zastanawiam się dlaczego ma pani taki negatywny stosunek do magii. Po tym jak się pani o tym wypowiada wynikałoby, ze zna się pani choc troche na temacie, chociaz wątpie w to, wedlug mnie biblia mowi pani ze magia jest be wiec pani poslusznie slucha nie sprawdzajac sama czy rzeczywiscie tak jest (ślepa wiara, klapki na oczach, jednym slowem glupota). Zgodze sie z tym ze nie ma czegos takiego jak biala czy czarna magia. Magia to tylko narzedzie...po skutkach jej korzystania mozemy ewentualnie stwierdzic czy owe dzialanie magiczne bylo "dobre" badz destrukcyjne. Wszystko zalezy od tego jak sie korzysta z tego narzedzia. Widelec w rękach szalenca moze byc narzedziem zbrodni ale osobiscie nie okreslilbym widelca jako "zły". Magia jest wszechobecna droga pani czy sie to pani podoba czy nie. Pani jest zdaje się katoliczką wiec sama bierze pani w niej udzial co niedziele na mszy. ukierunkowana intencja duzej liczby osób (w kosciele modlitwa) jest aktem magicznym stosowanym od tysięcy lat. kapłani chrzescijanscy uzywają tych samych narzedzi rytualnych co niegdys kapłani pogańskich bożków (ołtarz, kielich, szaty kapłańskie).Rytuał zbiorowy to tylko jeden z asppektow magii... Jej subtelny przejaw można zaobserwować np. w kobiecym spojrzeniu (nigdy nie zdarzyło się pani "zauroczyć" takim spojrzeniem mężczyzny?).Wypowiadała sie pani na temat Rowling jakoby ta była obeznana w sztukach magicznych i przenosiła tą
wiedzę w swoje książki namawiajac tym samym posrednio do szatańskich praktyk... Ja takiego związku nie widze i wydaje mi się że pani poprostu nie rozróżnia magii od fantasy. Aż dziw bierze że jeszcze pani nie naskoczyła na Tolkiena za jego magiczne postacie (pewnie wkrótce powstałaby powiesc "angal" od anty-gandalf. Przywodzi mi pani na myśl inkwizytora, fanatyka i w zwiazku z tym
ciesze sie ze nie zyjemy w sredniowieczu bo wtedy zginąlbym prawdopodobnie na stosie z ręki ludzi pani pokroju.
Wyświetleń: 5502
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: thesaintman 29.06.2008 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: „Postanowiłam po prostu p... | thesaintman
Sorry za zaśmiecanie
w koncu to jest miejsce na oceny ksiazek i moja wypowiedz jest nie w temacie.
Po prostu nie mam innego kontaktu do tej pani a zdenerwowałem sie... nie cierpię jak ktos wypowiada się o rzeczach, o których nie ma zielonego pojęcia i to jeszcze $%^& publicznie, no krew mnie zalewa...
Użytkownik: Kuba Grom 01.07.2008 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: „Postanowiłam po prostu p... | thesaintman
trochę popolemizuję:
"ukierunkowana intencja duzej liczby osób (w kosciele modlitwa) jest aktem magicznym stosowanym od tysięcy lat. kapłani chrzescijanscy uzywają tych samych narzedzi rytualnych co niegdys kapłani pogańskich bożków (ołtarz, kielich, szaty kapłańskie)." jeśli obrządek religijny będzie niedostatecznie objaśniony danej osobie, to ta istotnie będzie go pojmowała w sposób magiczny (patrz - Katechizm) wypaczając go tym samym.
a upatrywanie fali zainteresowania okultyzmem, satanizmem i innymi praktykami magicznymi w HP to faktycznie przesada.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 28.01.2011 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: trochę popolemizuję: &qu... | Kuba Grom
Ależ co tu jest do objaśniania? Magia i religia działają na dokładnie tej samej zasadzie - na swoistym obejściu praw natury lub podróżowaniu na skróty między skutkiem a przyczyną. Ludzie religijni szalenie się obrażają, kiedy ktoś zauważa tę oczywistość - wolą wynosić na wyżyny myślenie religijne a wdeptywać w grunt i obrzucać obelgami myślenie magiczne - choć różnica między nimi jest tylko taka, że religia przez nich wyznawana jest "jedynie słuszna", a magia, która w dzisiejszych czasach występuje głównie w literaturze, służy uelastycznianiu wyobraźni i przemycaniu głębszych treści, w tym etycznych, w atrakcyjnym opakowaniu. No i że w treści religijne wierzy niezachwianie mnóstwo ludzi, podczas gdy w magię tylko umysły proste i naiwne - dzieci przeważnie, tak małe, że nie odróżniają jeszcze fikcji od rzeczywistości.

thesaintman ma absolutną rację (i tylko żałuję, że swoją przygodę z Bnetką ograniczył do tego jednego tekstu i jednego komentarza) - że magia jest tylko narzędziem i nie jest przejawem działania ani zła, ani dobra - czy raczej może być przejawem jednego lub drugiego, zależnie od intencji osoby, która ją uprawia.

Przywołam tu cykl powieści Katherine Kurtz, który opowiada o czarodziejach zwanych Deryni - u nas niestety wyszedł tylko jeden tom, z najsłabszej trylogii tego cyklu. Najlepsza i najbardziej spójna moim zdaniem jest trylogia-prequel, która opowiada o świętym Camberze z Culdi i jak to się stało, że Deryni zaczęli być prześladowani i zabroniono im kapłaństwa. Mianowicie największą magię tworzyli jako księża, w kościele, przywołując wolę Boga! Dzięki wrodzonym zdolnościom potrafili tak ukierunkowywać daną im moc, że stali się zbyt potężni - i nieuzdolnieni magicznie, świeccy władcy poczuli się zagrożeni. Świętość Cambera przejawiała się wyłącznie w bezpośrednim kontakcie z potęgą Boga, no ale cóż - polityka (której nie uprawiał) stała się zgubą jego i wszystkich Deryni.
Użytkownik: aleutka 28.01.2011 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ co tu jest do objaśn... | Ysobeth nha Ana
Nie moge sie zgodzic z pierwszym akapitem tej wypowiedzi. Jakkolwiek magia i cuda na pierwszy rzut oka moga sie wydawac podobne sa miedzy nimi roznice na tyle zasadnicze, ze nie mozna ich utozsamiac ze soba. Przynajmniej - nie w chrzescijanstwie bo tylko w tej materii potrafie sie wypowiedziec.
Najprosciej i najbardziej skutecznie roznice te ujal Lewis w Opowiesciach z Narnii - kiedy Eustachy i Julia chca przywolac Aslana, i Julia pyta "to co, mamy namalowac jakis krag i wypowiedziec zaklecie?" na co Eustachy odpowiada "nie, nie, na poczatku tez o tym myslalem, ale to nie zadziala. Bo magia to tak jakbysmy mogli go zmusic do zrobienia czegos. A tak naprawde mozemy tylko poprosic." To wbrew pozorom ogromna roznica. Wszystko co dotad czytalam o magii zaklada, ze istnieja jakies ponadnaturalne prawa sterujace, w zwiazku z tym ma tu zastosowanie dosc naukowa zasada w tym sensie ze jak w matematyce - te same zaklecia przynosza te same rezultaty. Cuda dzialaja inaczej. Sa zalezne od czyjejs woli, nie naszej bynajmniej, i w zwiazku z tym nie da sie ich przewidziec, wywolac wylacznie wlasnym dzialaniem, wyuczyc, zaplanowac. Nie mozna miec talentu do cudow.

W chrzescijanstwie dodatkowo maja tu zastosowanie inne ograniczenia. Ktorys teolog zauwazyl, ze cuda to na ogol przyspieszenie, intensyfikacja praw natury. Kiedy Jezus rozmnaza chleb czy ryby, przemienia wode w wino - intensyfikuje jedynie proces jaki juz znamy. Nawet manna z nieba - na pustyni - to przyspieszenie zyciodajnosci deszczu. Zrodla na ogol wytryskuja ze skaly, wiec cud Mojzesza to tez cos w tym stylu. Cos w rodzaju "stoliczku nakryj sie" czyli wziecie jedzenia znikad byloby wlasnie magia. To nie tak. Jedna z moich ulubionych scen magicznych jest ta w jakiejs kompletnie poza tym beznadziejnej ksiazce ktorej tytul ulecial mi z pamieci. Krol zaprasza maga na konsultacje polityczna. Mag mowi prawde a nie to co krol chce uslyszec, wiec oczywiscie prowadzi to do konfliktu. W koncu krol urazony rzuca magowi dwie monety "jako zaplate za trudy". Mag bierze te monety, rzuca je w powietrze wykonuje jakis szybki gest i monety zmieniaja sie w motyle. Mag powtarza gest i zamiast dwoch sa cztery, potem osiem, szesnascie i wkrotce caly pokoj pelen jest trzepotu skrzydel motyli. Mag wykonuje ostatni gest reka i wszystkie motyle zmieniaja sie w monety, spadaja z hukiem i stol peka. Mag bierze dwie monety ze stosu i opuszcza pokoj. Przemiana monet w motyle, czy chocby wiekszosc czarow uprawianych w Hogwarcie - to wlasnie magia a nie cuda :)

A juz prywatnie powiem, ze straszliwie mnie irytuja zalozenia, ze ludzie religijni generalnie traktuja swoja religie jako "jedynie sluszna", jest to totalna bzdura. Juz Kochanowski pisal, ze Kosciol Boga nie ogarnie. Dialog miedzyreligijny jest zaprzeczeniem nastawienia "tylko my posiadamy prawde".
W moim prywatnym wypadku - jako ze uznalam, iz Chrystus jest tym za kogo sie podaje a nie kolejnym wariatem utrzymujacym ze jest Mesjaszem - wybor ograniczal sie do religii chrzescijanskich. I naprawde uwazam, ze Kosciol Katolicki w najpelniejszy, choc niedoskonaly oczywiscie sposob - vide Kochanowski - przechowuje i przekazuje prawde o zbawieniu. Nie oznacza to ze uwazam moja religie za "jedynie sluszna".

Bardzo mnie zaciekawilo to co piszesz o Deryni, bo to poniekad jest bliskie wlasnie cudom, ktore wydarzaja sie swietym. Oni traktuja to jako efekt uboczny kontaktu z Bogiem (przy zalozeniu oczywiscie ze prosza, licza sie z mozliwoscia odmowy, a nie traktuja Boga jak maga ktory za kazdym razem ma wyciagnac krolika z cylindra...) no i oczywiscie zdarza im sie byc sola w oku politykow i bladzic...
Użytkownik: Kuba Grom 29.01.2011 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ co tu jest do objaśn... | Ysobeth nha Ana
Już nie pamiętałem, że się kiedyś o tym wypowiadałem, ale skoro już zostaję przywołany - nie wierzę w Magię; w to że jakimiś nieznanymi, pozaprzyczynowymi siłami, energiami czy wibracjami można wpłynąć na świat. Dlatego wszelkie dywagacje, czy w obrzędach religijnych są czynności magiczne czy nie, uważam za czystą teorię. Aleutka pisze tu niżej, że przynajmniej patrząc z punktu oficjalnego stanowiska Kościoła, modlenie się do Boga o cud, a zaklinanie Mocy by sprawiły to a tamto jest jednak pewną różnicą, choć - jak właśnie pisałem - wielu zwykłych wiernych może to tak właśnie pojmować, że jak pomodlą się do J.P.II to on swymi mocami sprawi że nielubiana nauczycielka złamie nogę. Jak jest to inna sprawa.

Z luźniejszych refleksji przychodzi mi do głowy świetny monolog Atkinsona "Cudotwórcza z Nazaretu" o takim jednym Jezusie, co zamienił wodę w wino, co zauważyli kucharze i powiedzieli mu, że to był naprawdę niezły numer "A wtedy wziął Marchew, i wszyscy widzieli, że to Marchew. A potem nakrył ją chustką i gdy ją zdjął, trzymał w dłoni białego Królika! Wszyscy klaskali i pytali, czy organizuje występy domowe (...) A potem wziął młodą żydówkę Marię. Wsadził ją do wielkiej skrzyni i rozciął na pół! Wszyscy byli przerażeni, ale potem złożył skrzynię a gdy ją otworzył, Maria wyszła z niej cała. A wtedy powiedział Jej: od dziś będziesz się nazywała Shirley, bo to dobre imię dla Asystentki..." Tego trzeba na prawdę posłuchać, bo sposób w jaki - ubrany w kapłana, na ambonie - mówi o tym, jest powalający.

Natomiast co do powieści anty-potterowskiej, jest to moim zdaniem wynik złego rozumienia. Autorka najwyraźniej święcie wierzyła, że książki o magii skłaniają dzieci do okultyzmu i satanizmu, i że trzeba z tym walczyć. Ze zaś wydawnictwo jej to wydało, mimo wątpliwych - jak można sądzić po recenzjach - wartości literackich, to już inna sprawa.
Całkiem niedawno przeglądałem pewną "absolutnie katolicką" stronę, gdzie pisano o satanizmie w mediach. Twierdzono na przykład, że do tego nurtu zalicza się "Lot nad kukułczym gniazdem" bo pojawia się tam stary Indianin, który reprezentuje pochwałę indiańskiej - mistycznej mądrości. No a indiańska to pogańska czyli magiczna czyli satanistyczna! Idąc tym tropem wywodzono szkodliwe, oklutycztyczne przesłanie powieści fantasy i rozszyfrowano nazwę zespołu KISS jako "dzieci idą do Szatana" a AC/DC jako "ave satan/death christ". To taka sama skrajność jak ruch ws. ustanowienia Chrystusa Królem Polski w sensie dosłownym.
Użytkownik: MuadiM 10.03.2011 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ co tu jest do objaśn... | Ysobeth nha Ana
Ysobeth nh An 'no świetna ta wypowiedź [szczególnie o magii].
Użytkownik: Pingwinek 01.04.2020 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ co tu jest do objaśn... | Ysobeth nha Ana
Twórczości Małgorzaty Nawrockiej ani przywołanej przez Ciebie Katherine Kurtz nie znam (znam natomiast cytowane przez Aleutkę w reakcji na Twoją wypowiedź "Opowieści z Narnii"), ale zgadzam się z tym, co napisałaś w pierwszym i drugim akapicie. Spokojnie stwierdziłaś obecność magii w religii, wiedząc, że ludzie religijni mogą Cię zaatakować. Kiedyś fanatycznie wierząca, zaatakowałabym Cię z pewnością, tymczasem dziś widzę, że szukanie w religii na siłę podejścia antymagicznego to tylko wyraz myślenia życzeniowego. Dla człowieka patrzącego "z zewnątrz" religia zawiera elementy magiczne.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: