Dodany: 23.06.2008 13:20|Autor: matis

Książka: Przygoda z owcą
Murakami Haruki

1 osoba poleca ten tekst.

A ja nie kapuję japońskiej kultury


Ostatnio widziałem w Internecie fragmenty kilku japońskich teleturniejów i odniosłem wrażenie kompletnej odmienności w kwestii poczucia humoru, wrażliwości, mentalności itp. Ponadto wszyscy mówili po japońsku, dziwnie się zachowywali, walili się wachlarzami po głowach, aplikowali sobie "donośnie" smród w aerozolu (naprawdę!), nic nie rozumiałem.

"Przygoda z owcą" jest, najkrócej mówiąc, o 30-letnim facecie, który ma doła, być może kryzys wieku średniego (trochę wczesny jednak). Ogólnie rzecz biorąc, kłopoty ze sobą, wymagające odnalezienia, powiedzmy, sensu życia. W wyniku różnych wydarzeń podejmuje wyprawę do krańców cywilizacji (japońskiej) i równocześnie wstecz - do własnej młodości. Oczyszczenie, katharsis i tym podobne terminy chyba będą na miejscu. Pewne rzeczy się udają, pewne - nie.

Wszystko jednak jest tu skąpane w sosie nonsensu, absurdu, dziwacznego humoru-niehumoru - jest dziwna dziewczyna o czarodziejskich uszach, jest bardzo brzydki, stary i pierdzący kot imieniem Szprot, jest jakiś potentat, który ma wszystko, ale ponad wszystko w świecie chce odnaleźć pewną owcę, która gdzieś tam pojawiła się na niewyraźnym zdjęciu, jest człowiek, który chodzi po świecie przebrany za owcę, jest owczy profesor, który strawił życie na badaniach owiec. Jest jakiś dziwny kierowca, który wierzy, że ma telefon do Boga, z którym czasem rozmawia. I otóż im dłużej czytałem, tym bardziej byłem przekonany, że ta atmosfera mnie irytuje, nie odpowiada, męczy i przeszkadza w lekturze. Denerwuje mnie "Ubu król", denerwuje mnie "Przygoda z owcą".

Uprzedzając zarzuty - rozumiem, że ta owca, uszy, profesor, potentat i jeszcze liczne inne twory to metafora, że coś oznaczają, tylko że: 1. nie wiadomo co; owca = powodzenie, niepowodzenie, żądza sukcesu za wszelką cenę, wybór siebie... - zdaje się, że raz to, a raz coś zupełnie przeciwnego, jak tam autorowi wyjdzie; 2. A niech sobie i będzie metaforą, co mi do tego.

I jeszcze nawiązując do pierwszego akapitu. Ponieważ powieść Murakamiego to nie pierwsza japońska książka, która nie zdobyła mojego serca i napełniła mnie rodzajem osobliwego niesmaku, zaczynam podejrzewać, że przeskoczenie międzykulturowej granicy jest w tym przypadku ponad moje siły. Ja ich po prostu "nie czuję" i tyle.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11187
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: sowa 23.06.2008 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Oj, to, to. Też nie przyswajam. Różnice kulturowe za duże, różnice w "światopoglądzie na całokształt" również, a w dodatku powieści wolę "niepostmodernistyczne", więc mi z Murakamim kompletnie nie po drodze.
Użytkownik: Alken 25.06.2008 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
A ja różnicy kulturowej w powieściach Murakamiego nie odczułam. Gorzej u mnie z Mickiewiczem ;)
Użytkownik: joanna.syrenka 25.06.2008 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Paradoksalnie bardzo zachęciłeś mnie do tej lektury - coś na zasadzie: "Też się chcę przekonać, czy mi te różnice przeszkadzają" :)
Użytkownik: bastet78 03.09.2008 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Mi nie przeszkadzają i całe szczęście. "Przygoda z owcą" to jedna z bardziej lubianych przeze mnie powieści Murakamiego.
Użytkownik: Uleńka 02.08.2009 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Trafiłeś w samo sedno, czytając książkę miałam takie same odczucia, później z ciekawości, co inni sądzą o Murakamim zajrzałam do Internetu i cóż widzę? 99% opinii to ochy i achy nad książkami Japończyka. Doszłam do wniosku, że jestem w grupie tych szczęśliwców/nieszczęśliwców (?), którzy nie rozumieją przesłania jego książek. :)
Być może masz rację, że nie 'czujemy' ich kultury, bo ta bariera jest dla nas za wielka. Jednak nie czuję się źle z tego powodu. :)
Są książki, w których metafory trafiają do mnie, jak najbardziej. Ale kompletnie nie rozumiem tego wszystkiego, co zostało opisane w 'Przygodzie z owcą'. Ci bardziej złośliwi fani Murakamiego stwierdzą, że pewnie nie jesteśmy zbyt inteligentni i stąd nasz brak zrozumienia lektury. Pamiętam zdziwienie koleżanki, która właśnie poleciła mi tego autora kiedy powiedziałam jej, że moim zdaniem książka nie ma sensu. :) Patrzyła na mnie dziwniej niż gdyby zobaczyła UFO. :)

Jak na razie przeczytałam 2 książki Murakamiego, przeczytam jeszcze trzecią (zazwyczaj tak robię, dla pewności, że krytykuję coś lub kogoś nie na podstawie jednej powieści ;)). Jednak mam wrażenie, że zdania co do jego twórczości nie zmienię.
Użytkownik: inexperrectus 28.08.2010 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Trafiłeś w samo sedno, cz... | Uleńka
Nie podoba mi się Wasz sposób podejścia do dzieła literackiego. Przestańcie szukać przesłania książki, tego co autor miał na myśli i nie sugerujcie się opiniami innych ludzi (choćby nawet mieli na czole etykietkę "znawca powieści Murakamiego"). Czytajcie te książki osobiście, na własny użytek: wtedy zwiększa się prawdopodobieństwo, że lektura do Was przemówi (choćby jednym zdaniem, jednym fragmentem). Choć oczywiście i tak może nie przemówić, nie odkryć swojego potencjału komunikacyjnego (ze względu np. na brak przygotowania czytelnika do odbioru) lub po prostu z uwagi na brak takiego potencjału (dla mnie "Przygoda z owcą" nie ma wielkiego potencjału komunikacyjnego, który zmieniłby moje życie).
Użytkownik: Bebson 05.12.2010 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podoba mi się Wasz sp... | inexperrectus
Podpisuję się pod Twoją wypowiedzią. Ja osobiście polowałem na kronikę ptaka nakręcacza, (nie)stety w bibliotece, mieli jedynie przygodę z owcą. Przeczytawszy note od wydawcy uznałem, że brzmi śmiesznie/absurdalnie/ciekawie. Coś ala Monty Python lub Pratchett , więc nie zaszkodzi spróbować. Jestem świeżo po lekturze i w moim odczuciu, wydawca zaserwował książce nóż w plecy. Opis wskazuje na rzeczy, które pełnią w tej książce rolę absolutnie drugorzędną. To co w tej książce najcenniejsze znaleźć powinniśmy samemu, lub odłożymy ją na półkę z poczuciem niesmaku.


W przypadku tego autora ciężko o opcje pośrednią. Murakami jest bardzo specyficzny, tak jak specyficzna jest kultura japońska. Po lekturze owcy, pierwsza myślą dla mnie było: "przenikliwy obserwator rzeczywistości". Murakami zadaję wiele pytań, na które odpowiedzi znaleźć możemy jedynie wewnątrz siebie. Wydaje mi się, że nie będę miał pewnie nigdy odwagi, polecić jego twórczość komukolwiek. Dla mnie jest to typ literatury, który najlepiej jeśli pojawi się w życiu niespodziewanie, uderza mocno a zarazem subtelnie w samo sedno. Zatrzymuje w biegu, zwracając uwagę na rzeczy naprawdę istotne. Dlatego też polecam czytać jego twórczość, spokojnie i w skupieniu. Książka mnie bardzo miło zaskoczyła, a w szczególności ostatnie 50~60 stron. Z pewnością sięgnę po więcej książek tego - nie boje się tu użyć słowa - artysty.

Jeśli ktoś liczy na fajerwerki fabularne i kupę śmiechu, niech od przygody z owca trzyma się z daleka ;)

Pozdrawiam
Użytkownik: matis 06.12.2010 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpisuję się pod Twoją... | Bebson
A "Kronika ptaka nakręcacza" to z kolei bardzo fajna książka :) Spokojnie można ją komuś polecić (bo "Przygody z owcą" - nie - myślę o niej to, co myślałem dwa i pół roku temu)
Użytkownik: Monika_Sabina 19.02.2011 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Mam podobne przemyślenia, ale oceniłam tę książkę zgodnie ze swoimi odczuciami na 1. Uderzyło mnie więc, że oceniłeś tę książkę na 4. Co w niej było jednak tak dobrego, że mimo negatywnych przemyśleń wywindowałeś ocenę tak wysoko?
Użytkownik: matis 23.02.2011 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam podobne przemyślenia,... | Monika_Sabina
Hmm... coś tu zginęło, co już napisałem... W skrócie więc raz jeszcze: napisałem "książka MI nie odpowiada", a nie, że jest słaba. 1 i 2 jest dla książek ewidentnie złych, jak "Zdążyć przed pierwszą gwiazdką" Grocholi albo "Księga wiedzy i niewiedzy". 3 dla marnych, nudnych okrutnie, przecenianych strasznie albo prezentujących dość kontrowersyjne (bo bardzo kontrowersyjne to też 1-2) poglądy. Ta może i jest dobra, ale mi nie "podchodzi". Oceniając, starałem się (istotnie bez sensu, ale trudno) o obiektywizm. Teraz może i bym postawił 3, ale słowo się rzekło.
Użytkownik: ka.ja 19.02.2011 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Kiedy ja trafiłam na "Przygodę z owcą", niczego nie wiedziałam o autorze, nie miałam pojęcia, że się nim ktoś zachwyca i dopiero potem odkryłam, że nawet była moda na siadywanie nad kawą z Murakamim (aktorkom robiono takie zdjęcia - że niby nie tylko ładna, ale jeszcze czytać potrafi, a jak już czyta to nie byle co, tylko - ho ho! - Murakamiego). Książkę wzięłam z bibliotecznej półki ze względu na owcę w tytule, bo dopiero co skończyłam "Przewodnika stada" Connie Willis - o owcach.
"Przygoda z owcą" mnie zachwyciła. Kompletnie pochłonęła. Z ogromnym żalem oddawałam ją do biblioteki, a potem jeszcze kilka razy pożyczałam, żeby móc sobie poczytać o najpiękniejszych uszach świata i o różnych fascynyjących detalach. I na pewno sobie ją kupię, bo już zaczynam znów tęsknić. I może kluczem do tego zakochania jest właśnie inność kulturowa. Im bardziej jednolity staje się świat, tym mniej zaskakuje. A ja lubię być zaskakiwana. Lubię nic nie rozumieć i wchodzić ostrożnie w obcą rzeczywistość. Jako dziecko kochałam baśnie z różnych krajów, dziś kocham się w Murakamim.
Użytkownik: anndzi 22.08.2011 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Podoba mi się sposób, w jaki napisałeś tę recenzję:)

Jeśli chodzi o książkę, to właśnie: "dziwna dziewczyna o czarodziejskich uszach, bardzo brzydki, stary i pierdzący kot imieniem Szprot, jakiś potentat, który ma wszystko, ale ponad wszystko w świecie chce odnaleźć pewną owcę, która gdzieś tam pojawiła się na niewyraźnym zdjęciu, człowiek, który chodzi po świecie przebrany za owcę, owczy profesor, który strawił życie na badaniach owiec, dziwny kierowca, który wierzy, że ma telefon do Boga, z którym czasem rozmawia" - to wszystko mnie w twórczości Murakamiego pociąga. U niego nie jest tak jak to się dzieje w przygodowych książkach, że żyjesz sobie w spokoju i nagle bum! Jakieś wydarzenie czy incydent odmienia twoje życie. W "Przygodzie z owcą" dziwy dzieją się na codzień, wcale zaś nie od tego momentu, kiedy zaczyna się problem z owcą. Przecież dziewczyna z uszami, które w tajemniczy sposób uwodzą mężczyzn, nie jest zwykłym przypadkiem. A jednak narrator się temu nie dziwi, przyjmuje tę rzeczywistość taką, jaka jest. W moim mniemaniu najbliżej Murakamiemu do realizmu magicznego.
Użytkownik: asiek2701 23.08.2011 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Przeskoczenie granicy międzykulturowej nie sprawiła mi większego problemu. Bardzo podoba mi się japońska mentalność, to poczucie honoru, prstolinijność, przyjmowanie życia "z zimną krwią". Ich odczuwanie miłości, przyjaźni... całkiem inny świat a jednak mi bliski. Rzeczywiście "Przygoda z owcą" nie zapadła mi w pamięci, nawet czytając tę recenzję, dużo sobie przypominałam jeśli chodzi o fabułę książki. Wiele metafor także byla dla mnie nie do odczytania, ale czytam książki Murakamiego, wybierając zawsze coś dla siebie, niekoniecznie wszytsko rozumiejąc, cóż, w końcu dzieli nas co nieco. Osobiście polacam książkę "Norwegian Wood" . Piękna.
Użytkownik: dziobun 25.08.2012 00:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio widziałem w Inte... | matis
Niestety, miałam dokładnie takie same odczucia jak Matis. Książkę odłożyłam z niesmakiem i myślą: "Cóż za stek bzdur właśnie przeczytałam". Być może wartościowe fragmenty są poza właściwymi wątkami fabuły, ale trudno mi się rozpływać nad idealnym oddaniem przeciętności, skoro przeciętne życie to dla większości z nas w zasadzie codzienność. Nie mam poczucia, że muszę jeszcze o tym dodatkowo czytać.
Wątek główny jest, natomiast, tak wydumany, że ociera się o śmieszność. Matis idealnie oddał to w trzecim akapicie. Poza tym, gdy możliwe jest milion różnych interpretacji, to tak naprawdę nie ma żadnej.
Jeśli miałabym znaleźć pozytywne strony, to dzięki prostemu językowi i przejrzystemu wydaniu książkę szybko się czyta. Można spróbować, a nuż człowiek rozsmakuje się w takiej konwencji. Jeśli nie, przynajmniej nie traci się dużo czasu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: